Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XII


Kiedy Olka z Kamilem dopchali się do mnie do przodu, opowiedziałam im o spotkaniu z chłopakami i o tym, że to Adi był sprawcą tego zamieszania.

– On to wszystko ukartował dla ciebie? – Olka patrzyła na mnie w kompletnym szoku.

– Na to wychodzi – odpowiedziałam. Serce mi wali mi jak oszalałe, kiedy pomyślę, że spełnił moje marzenie.

– Ale się chłop postarał – Kamil się zaśmiał i pokręcił głową z niedowierzaniem.

– Co zamierzasz teraz zrobić? – Olka przyglądała mi się uważnie.

– Teraz to się zamierzam dobrze bawić i o niczym nie myśleć – odpowiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy. Olka przyglądała mi się jeszcze chwilę, ale odpuściła temat Adriana. Nadal nie była do niego przekonana.

Po chwili na całej sali nastała ciemność, a światła reflektorów padły na scenę. Wszyscy instrumentaliści już stali, nie było wokalisty. Zaczęli grać wstęp do piosenki Stary film. Igor nadal się nie pojawiał, więc tłum zaczął skandować jego imię.

– Igor, Igor, Igor!!! – w pewnej chwili wskoczył na scenę z szerokim uśmiechem na twarzy, a po sali rozległ się ogromny pisk.

– Siema Toruń! – podniósł ręce do góry, a po sali rozległ się taki krzyk, że myślałam, że bębenki mi pękną. Zaśpiewał powyższą piosenkę. – Cześć, jestem Igor, a wy? – uśmiechnął się szeroko, a każdy z nas powiedział swoje imię. – Nie słyszę was. Cześć, jestem Igor, a wy? – było znacznie głośniej. – Coś słabo wam idzie. Ja jestem Igor, a wy? – śmiał się do mikrofonu, a po sali rozległ się ogromny hałas – no teraz już lepiej. Fajnie być u was ponownie. Trochę sobie dzisiaj pośpiewam, jak chcecie to możecie razem ze mną. – Zagrali Pizno, Dewiat, Hollow i Ake. Wszyscy wszystko śpiewali razem z nim. – Tak sobie tu dzisiaj jechałem i zastanawiałem się jak to jest, że macie takie dobre pierniki? Ostatnio nasz Adi, realizator dźwięku – rozległy się wiwaty, kiedy Igor wspomniał o Adim. – Ale masz powodzenie chłopie – zaśmiał się, a cała sala z nim. – No więc, ostatnio Adi był w Toruniu i przywiózł ze sobą całą torbę pierników. Myślałem, że wszystko dla mnie, ale niestety – udawał smutnego – dostałem tylko małą paczkę – pokręcił głową. A ja sobie właśnie uświadomiłam co powiedział. Przecież jak Adrian był ostatnio w Toruniu, to był ze mną. Kupowaliśmy pierniki dla jego brata i kumpla. Naprawdę kupował pierniki dla Igora? To się nie dzieje naprawdę. – Tak że ja kocham pierniki, a ty masz przywieźć mi następnym razem całą torbę – patrzył na koniec sali, na podest, gdzie stał Adi i jeszcze ich realizator światła. Cała sala zaczęła się śmiać. – Dobra, to teraz można się przytulić – rozejrzałam się po sali. Wszystkie pary przytuliły się do siebie. Kamil stał za Olką, oparł swoją brodę o tył jej głowy. Swoje dłonie spletli razem. Wyglądali uroczo. A ze sceny dobiegło Teplo. Pomyślałam sobie, że fajnie by było przytulić się teraz do Adriana.

Po chwili brzmiała już Fantasmagoria, a następnie O niczym. Śpiewałam wszystko z nim. Czułam się nieziemsko. Cały czas miałam niesamowite ciarki na ciele. Naprawdę ich kochałam. Ta synchronizacja, to brzmienie. Wystarczyło jedno spojrzenie Igora na któregoś z chłopaków i już wiedzieli co mają zrobić. Czy zmienić tempo, czy zagrać solówkę. Zachwycałam się każdą sekundą tego koncertu.

– Wiecie warto mieć marzenia, bo one naprawdę mają szansę się spełnić – zaczął ponownie Igor. Miał rację. Dzisiaj się spełniło. – Te mniejsze, te większe, a jeszcze kiedy indziej te najskrytsze. Jeśli potrafisz marzyć, twoje życie jest o wiele łatwiejsze. Warto mieć marzenia, bo one się w końcu spełnią, tak jak nam się spełniły. Ale zanim to nastąpi musimy pokonać czasem dłuższą, czasem krótszą drogę, żeby potem docenić to, co zdobyliśmy. Warto marzyć, bo to jest piękne, a kiedy one się już spełnią, dostrzegamy ile włożyliśmy pracy i wysiłku w ich realizację.

Potrafimy kochać i marzyć,

dlatego wszyscy jesteśmy zwycięzcami.

Tak wiele serc, wiele słów, wiele snów jest w nas.

Tak wiele łez, wiele chwil jest w nas.

Tak wiele serc, wiele słów, wiele snów jest w nas.

Tak wiele ciepła, jest w nas, jest w nas.

Zrozumiałem, by żyć musisz chwytać dzień.

Wstań by biec, bo istnieć nie znaczy żyć.

Weź się w garść, ten dzień jest twoim dniem,

a wierzę, że będzie dla każdego z nas, piękno w naszych sercach.*

Śpiewał Nice. Potem było Jutro i Cinematic.

– W związku z tym, że mamy jeszcze zimę i zapowiadają opady śniegu, będzie tematycznie – zaśmiał się Igor i za chwilę już grali Płatek. – Wiecie jak to czasem jest. Coś nie idzie po naszej myśli albo czegoś nie dopowiemy. Nagle wszystko trafia szlag. Każdą sytuację da się jednak naprawić. Naprawiajmy siebie nawzajem. Bo czasem serce, które do końca nie jest posklejane, potrzebuje drugiego serca w podobnej rozsypce – wydawało mi się, że Igor wyszukał najpierw mnie wzrokiem i zaraz potem spojrzał na tył do Adiego. Rozległo się Napraw. Odwróciłam się do tyłu. Niestety było za ciemno, żeby go dostrzec. Moje serce przyspieszyło. Adi mówił o mnie Igorowi? Serio?

Czy dasz radę kochać mimo, że ja

nie umiem już sam bez Ciebie wstać.

Czy dasz radę kochać, mimo Twych ran,

nie umiem już sam bez Ciebie wstać.

Ostatni już raz sprawiłem, że jej oczy płaczą.

Pośród mych natchnień, Twoje łzy słone.

Błagam, napraw mnie!**


Za chwilę już brzmiało Będę z Tobą. Niezłe połączenie. Aż zachciało mi się śmiać.

Mimo tylu pomyłek

i tak będę z Tobą.

Mimo tak wielu granic

i tak będę z Tobą.

Mimo tylu nieznanych

i tak będę z Tobą.

I tak będę sobą.***

Chłopacy cały czas grali na instrumentach.

Kochani, było wspaniale. Wy jesteście wspaniali. Naprawdę dziękujemy, że mogliśmy dzisiaj dla was zagrać! Dziękuję Wam ja, Igor Herbut rozległy się gwizdy i piski i dziękuje Wam Tomasz Harry Waldowski, nasz perkusista. Harry w tym czasie zrobił solo na bębnach. Zabrzmiały gromkie brawa i okrzyki. Dziękuje wam też nasz klawiszowiec, Piotr Walicki który też przez chwilę zagrał solówkę. Wciąż słychać było wiwaty. Dziękuje wam nasz basista Piotr Kołacz także zrobił kilka dźwięków więcej. Hałas na sali był coraz większy. A także nasz gitarzysta, Piotr Rubens Rubik Rubens zagrał solówkę, a piski wciąż były takie same. Dziękuje wam nasz skrzypek, Andrzej Olejnik który postąpił tak, jak chłopacy, grając solo na skrzypcach. Głośne wrzaski nie ustępowały. Dziękują wam również nasz realizator dźwięku, Adrian Adi Sawicki tutaj ja piszczałam najgłośniej na bank! A także nasz realizator światła, Radek Górski Radek zrobił jakiś super efekt świetlny, za co dostał jeszcze większe brawa. No świetnie Radek, ale jak mówiłem o Adim, to jemu takich efektów już nie zrobiłeś Igor zaczął się śmiać. Jeszcze raz zaśpiewał refren Będę z Tobą. Na koniec podskoczył i skończył lądując na podłodze na jednym kolanie. Wrzask był niemiłosierny. Chłopacy pozostawiali instrumenty, przeszli na przód sceny i się ukłonili.

Bis, bis, bis!! tłum zaczął skandować. Chłopacy ukłonili się jeszcze raz i zeszli ze sceny. Tłum nie przestawał krzyczeć. Nagle światła zgasły, była całkowita ciemność. Igor, Igor, Igor!!! w pewnym momencie światło padło na środek sceny. Igor siedział przy pianinie.

Pierwsze dźwięki rozeszły się po sali. Gęsia skórka opanowała całe moje ciało. Rozbrzmiała tak długo wyczekiwana przeze mnie Lwia część. Był to tak magiczny moment, że zapomniałam, że jestem na koncercie, a wokół mnie znajduje się tłum ludzi. Wszyscy byli poruszeni tym wykonaniem. Igor zszedł ze sceny przy olbrzymich oklaskach.

Bis, bis, bis!! LemON, LemON, LemON!! po chwili okrzyków, wiwatów i pisków, ponownie pojawił się cały zespół i zagrali Scarlett. To był dopiero ogień! Igor skakał po całej scenie. Jego wydarcie się słychać było na pewno na drugim końcu Torunia. Boże jaką on miał skalę głosu! Zakończył identycznie jak widziałam na próbie. Stanął na środku sceny i ostatnie linijki tekstu zaśpiewał spokojnym głosem, cały czas mając zamknięte oczy. Na koniec je otworzył. Wokół rozległy się ogromne wrzaski i oklaski. Tak, to było zajebiste!

Dziękujemy Toruń!!! Byliście wspaniali!! Łooo ale czad Igor szeroko się uśmiechał. Ponownie wszyscy członkowie zespołu spotkali się na scenie i ukłonili.

Dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy!! cała sala zaczęła krzyczeć i bić brawo.

Jesteście niesamowici! Do zobaczenia! Igor podskoczył jeszcze na scenie. Skąd on ma tyle energii? Jeszcze zdjęcie! krzyknął nagle. Adam wyskoczył z telefonem, a jakiś fotograf, który był zatrudniony na dzisiejszy wieczór, z aparatem. Chłopacy kucnęli na scenie tyłem do widowni i tym sposobem byliśmy wszyscy uwiecznieni na fotce, która na pewno pojawi się niebawem na ich fanpage'u. Zespół zszedł ze sceny. A wszyscy zaczęli się pchać do przodu po autografy.

Ale było bosko powiedziała Olka. Jezu, też miałaś takie ciary?

Ogromne! – odpowiedziałam.

A w pewnym momencie przypadkiem nie było mowy o was zwrócił się do mnie Kamil przyglądając mi się intensywnie i uniósł brew. O nas? Nie ma żadnych nas. Adrian to Adrian, ja to ja. Olka spojrzała na niego z uśmiechem.

Też mi się tak właśnie coś wydawało Olka poruszała znacząco brwiami.

Dajcie spokój, wydaje wam się zaczęłam się śmiać.

Czekaliśmy na chłopaków, aż przyjdą żeby rozdać autografy. Czułam jak ludzie przyciskają mnie do barierek. Nagle jakieś dłonie pociągnęły mnie do tyłu. Wiedziałam, że to nie czyjeś dłonie, tylko jego osobiste! Kiedy byłam na końcu tłumu przyciskał mnie mocno do siebie. Widziałam, że Kamil i Olka próbują się przepchać do tyłu, w naszą stronę.

Nie mogłem patrzeć jak cię zgniatają szepnął mi do ucha. A po moim ciele przeszedł niesamowity prąd. Moi przyjaciele pojawili się koło nas. Nie ma sensu tam się pchać powiedział już na głos. Melka i tak ma spotkanie z nimi, jak skończą rozdawać autografy, więc może poczekacie też? Na pewno podpiszą wam płyty albo strzelą fotkę. Dlatego was zawołałem – uśmiechnął się, a Olka patrzyła na niego oniemiała.

Serio? Mówisz poważnie? myślałam, że zaraz się na niego rzuci z wdzięczności. A on mnie nie puszczał, wciąż trzymał swoją prawa rękę na moim brzuchu, stojąc w połowie za mną, w połowie po mojej lewej stronie.

No pewnie wzruszył ramionami. W tym momencie chłopacy wyszli, żeby rozdać autografy. Tłum zaczął bić ponownie brawo. Rozdawali autografy i robili sobie zdjęcia z fanami. Kiedy już udało się ludziom pogratulować swoim idolom, powoli się rozchodzili.

Zgadnij, kto najgłośniej krzyczał jak Igor dziękował za ciebie odwróciłam się do Adiego z szerokim uśmiechem na twarzy.

No na pewno nie ty uniósł brew i patrzył na mnie tymi radosnymi oczami.

No wiesz co, dzięki udawałam obrażoną i założyłam ręce na piersi.

No dobra, już dobra słyszałem jak krzyczysz przyciągnął mnie bardziej do siebie, śmiejąc się przy tym. Olka i Kamil stali naprzeciwko nas, przyglądając nam się uważnie i co jakiś czas zerkając na siebie wymownie.

Mówiłam, że nie lubię kłamstwa uwolniłam się z jego uścisku i spojrzałam na niego z uniesioną brwią, w głębi duszy śmiejąc się z tego wszystkiego. Iskierki w jego oczach były tak bardzo widoczne, że czułam jak moje motyle tańczą sobie w brzuchu do jakiejś rockowej piosenki.

Wiem, dlatego wierzę, że krzyczałaś najgłośniej śmiał się i pokręcił głową. Tłum się powoli rozchodzi, możemy podejść sobie bokiem powiedział. Olka z Kamilem szli przodem, a on wziął mnie za rękę i przytrzymał chwilę. Zostajemy na noc w Toruniu. Rano ruszamy do Gdańska. Spędzisz ze mną dzisiaj jeszcze trochę czasu? patrzył mi w oczy. Jak mogłam mu odmówić, po tym wszystkim co dla mnie zrobił? Zresztą nawet nie miałam zamiaru mu odmawiać. Potrzebowałam go.

Oczywiście, że tak odpowiedziałam z szerokim uśmiechem. Jego rozpromieniona twarz utwierdziła mnie tylko w tym, że obojgu nam na sobie zależy. Nie chciałam jednak nic psuć, więc nie miałam zamiaru za bardzo się wychylać. Pociągnął mnie za rękę i weszliśmy za barierki. Zostało raptem kilka osób, które zaraz miały opuścić salę.

Jak tam się Melka podobało? zagadał mnie Harry tak w ogóle to Tomek jestem, ale mów mi Harry, nie zdążyłem przedstawić się przed koncertem wyciągnął dłoń.

Było cudownie, magicznie, wspaniałe i brak mi słów zaśmiałam się Mela odwzajemniłam uścisk. To moi przyjaciele Kamil i Olka.

Kamil też gra na perkusji dodał Adi. Oboje podeszli do nas i przedstawili się perkusiście. Po chwili chłopacy zagadali się na temat tego instrumentu.

Olka podeszła do mnie blisko i trzymała za rękę. Cieszyła się jak dziecko, że będzie mogła pogadać z chłopakami i zrobić sobie z nimi zdjęcie.

Jak tam Mela? zagadał Andrzej. Też nie miałem możliwości przedstawić się przed koncertem. Andrzej podał mi dłoń.

Było fantastycznie odpowiedziałam. Jak już wiesz jestem Mela, a to moja przyjaciółka Olka wskazałam na nią głową i podałam mu dłoń.

Andrzej, miło mi uśmiechnął się i wyciągnął rękę.

Olka. Było tak magicznie, że cały koncert miałam ciarki powiedziała i także odwzajemniła uścisk.

Mela! krzyknął Igor z szerokim uśmiechem i przytulił mnie mocno. Jezu właśnie przytulałam Igora Herbuta! Nadal w to nie wierzę. Jak się podobało? Ja idę po pierniki i zaraz nam zagrasz dobra? On jest szalony! Cześć, Igor jestem powiedział do stojącej obok Olki, która była jak sparaliżowana i wyciągnął do niej dłoń.

Olka odwzajemniła uścisk i wiedziałam, że moja przyjaciółka nie umyje tej ręki długi czas!

A też możemy liczyć na autografy? zapytałam niepewnie.

No pewnie! powiedział Igor. Ej młodzieży, jeszcze Melka i Olka chcą nasze podpisy, żeby je potem wykorzystać do niecnych celów na pewno śmiał się. Podałam płytę i Olka też już grzebała w torebce, żeby wyciągnąć swoją. Chłopacy otoczyli nas z każdej strony. Wszyscy podpisali nam płyty. Porobiliśmy sobie świetne fotki. Naprawdę to było jak sen, z którego nie chciałam się obudzić. Dobra, to ja idę po pierniki, a ty siadaj do pianina, tylko nie graj beze mnie, bo ja muszę słyszeć pierwszy powiedział Igor i po chwili szedł na zaplecze. Olka patrzyła na mnie pytająco.

Poprosili mnie, żebym zagrała na pianinie, czy ty rozumiesz, że oni mnie o to poprosili potrząsnęłam ramionami niedowierzającej Olki. Za sobą usłyszałam śmiech chłopaków.

Weszłam na scenę. Boże co to było za uczucie. Żołądek mi ściskało ze stresu. Mimo wszystko to była magia. Niesamowite dreszcze przebiegły mi po plecach. Usiadłam przy pianinie. Przejechałam ręką po klawiszach. Nagle padło na mnie światło reflektorów. Spojrzałam w stronę stojących na dole ludzi. Adi patrzył na mnie z tymi iskierkami w oczach, chłopacy z zaciekawieniem, a Olka i Kamil pokazywali mi kciuki do góry.

O, bardzo dobrze Radek z tym światłem, niech się przyzwyczaja do blasku reflektorów. Z takim głosem, to wielka scena murowana powiedział Igor i zszedł na dół. Oparł się o barierki i poczęstował wszystkich piernikami. Ty dostaniesz jak już zagrasz posłał mi szeroki uśmiech. Pokręciłam głową z niedowierzaniem. On był niemożliwy.

Dobra Mela, skup się. Wdech. Wydech. Palce dotknęły klawiatury i stało się. Nie byłam na scenie, tylko w swoim pokoju. Nic wokół nie istniało.

Duch i szary dym,

król bezwzględnych cisz.

No i wzgórze skąd widać nas,

znów w oczach piach.

Nikt nie mówił że żyć będzie łatwiej,

kiedy Ty nie wiesz, że

ta lwia część, która tęskni za Tobą,

która we mnie jest.

A we mnie ta lwia część,

która myśli za Tobą.

Jak to jest możliwe.****

Zakończyłam. Cisza. Nikt nic nie mówił. Nie podobało się. Co ja sobie głupia myślałam. Wciągnęłam powietrze. Nie mogłam się przecież popłakać. Spojrzałam w ich stronę. Stali oniemiali. Naprawdę. Patrzyli na mnie jakby zobaczyli ducha.

O kurwa powiedział nagle Adi. To dobrze czy źle? Mela. Zagraj coś jeszcze wykrztusił po chwili.

Reszta nie odezwała się słowem. To jednak im się podobało? Ponownie dotknęłam klawiszy i zagrałam Spójrz. Byłam totalnie w swoim świecie. Nie patrzyłam na klawisze miałam zamknięte oczy.

Co jakiś czas tylko zerknęłam, żeby trafić w odpowiednie.

Spójrz na niebo choć na parę sekund

i oprzyj głowę, i tak patrz miękko.

Spójrz na niebo, choć na parę sekund.

Ono widzi gdzieś w nas ład.*****

Śpiewałam w duecie z Igorem Herbutem. Tak, poważnie. Nie ściemniam. Dołączył do mnie na ostatni refren piosenki. Kiedy skończyłam otworzyłam oczy, stał naprzeciwko z tą torba pierników. Patrzył na mnie radosnymi oczami i uśmiechał szeroko.

Jesteś niesamowita, dlaczego nie jesteś jeszcze sławna? To trzeba zmienić. Co powiesz na to, żeby w poniedziałek pojechać z nami do Warszawy i zobaczyć jak wygląda to wszystko od kuchni? Jutro rano jedziemy na Gdańsk, tam po koncercie śpimy, ale wracamy. W końcu pisałaś, że chciałabyś poznać odpowiedzi na kilka pytań. To co? i ugryzł piernika. Zanim dotarły do mnie jego słowa, Olka krzyknęła.

Tak! Na pewno pojedzie. Jezu, Mela odezwij się.

– Ja, ja nie wiem co mam powiedzieć - jąkałam się. Jak to możliwe, że mi coś takiego zaproponowali? To mi się na bank śni, zaraz się obudzę.

No jak to co? Zgodzić się na scenie pojawił się Rubens.

Ja mam teraz same egzaminy na studiach, to nie jest takie proste - jęknęłam zrezygnowana.

Kiedy masz? zapytał Adi.

W poniedziałek mam cholernie ciężki egzamin, a potem w piątek z psychologii.

Oo to super, ja ci się pomogę przygotować na scenę wpadł Harry

Wszyscy pomożemy, jesteśmy świetnymi psychologami zaśmiał się Piotrek.

Czyli pomiędzy poniedziałkiem, a piątkiem nie masz żadnych? Igor się uaktywnił.

No nie mam, ale musiałabym się jednak nauczyć chciało mi się płakać! Ryczeć z wściekłości. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Co mam zrobić?

To wiesz co? Zastanów się na spokojnie i daj znać Adiemu. Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać, bo może wcale nie chcesz z nami jechać. To zrozumiałe nawet. Bo kto by z nami wytrzymał śmiał się Igor. Nie chcę jechać? Boże co ty mówisz! Z wami na koniec świata!

Na pewno da mi znać powiedział Adi i podał mi rękę, żebym wstała od pianina. Jak zwykle uratował sytuację.

Okej to w takim razie mamy nadzieję, że to przemyślisz powiedział Andrzej. Poza tym masz bardzo fajnych przyjaciół, wskazał głową na stojących na dole i uśmiechających się radośnie Kamila i Olkę.

Zgadzam się powiedział Harry. Ten facet jest nieźle obeznany z bębnami, mamy już do siebie kontakt.

To prawda, są bardzo wspierający dopowiedział Igor. Bardzo się cieszę, że was poznałem zwrócił się w ich stronę.

My też odpowiedzieli równo. Tak, zdecydowanie dla nich to też był niezapomniany wieczór. Schodziłam ze sceny.

Przepraszam bardzo, ale niestety muszę was prosić już o opuszczenie budynku powiedział smutno Adam.

Nie ma sprawy, to był najlepszy wieczór jaki przeżyłam powiedziała Olka. Bardzo wam dziękuję, jesteście najlepsi! Chłopacy zaczęli się śmiać.

Jestem ogromnym fanem – powiedział Kamil.

Dziękujemy odpowiedzieli niektórzy chórem, niektórzy chwilę później.

Mela zostaje ze mną Adi zwrócił się do Adama. Ten tylko kiwnął głową i wrócił na korytarz. Odprowadzimy was powiedział do moich przyjaciół i wziął mnie za rękę. No cóż, mogłabym się przyzwyczaić do tego chodzenia z nim za rękę.

To był niezapomniany wieczór powiedział Kamil. – Dzięki stary, że mogliśmy zostać – zwrócił się Adriana. Przybyli sobie piątkę i przytulili tak po przyjacielsku. Adi puścił moją rękę, co było zrozumiałe.

– Ja też ci dziękuję! Jezu, jesteś najlepszy – rzuciła się, żeby go przytulić. Adi zdębiał, ale po chwili odwzajemnił uścisk. Kamil pokręcił głową z niedowierzaniem, a ja wybuchłam śmiechem. – Dobrze się dobraliście – powiedziała kiedy się od niego oderwała i patrzyła świecącymi ze szczęścia oczami raz na mnie, raz na niego. No proszę jak można po jednym wieczorze zmienić zdanie o kimś. Cała Olka. – Bądź grzeczna i nie wracaj za późno do domu – patrzyła na mnie z udawanym gniewem, a zaraz potem przytuliła. – Jeszcze raz dzięki Adi, do zobaczenia – zwróciła się do niego.

– Dzięki i do zobaczenia – Kamil pocałował mnie w policzek i pożegnał się uściskiem dłoni z Adrianem.

– Nie ma sprawy, polecam się – zaśmiał się Adi. – Do zobaczenia, fajnie było się z wami spotkać ponownie – uśmiechnęli się i wyszli. – Muszę ogarnąć ten bajzel, poczekasz prawda?

– Poczekam. Pomóc ze sprzętem? – zapytałam. Kiedy zobaczyłam wymowne spojrzenie Adriana, zrozumiałam co powiedziałam.

– Hm. Chcesz mi pomóc z moim sprzętem? – poruszał brwiami.

– Nie skomentuje tego nawet – przekręciłam oczami i oboje wybuchliśmy śmiechem.

Faktycznie przydałam się do zwijania kabli. W międzyczasie było mnóstwo śmiechu. Chłopacy okazali się niezłymi jajcarzami. Poznałam też Radka, który jest ich realizatorem światła. W głowie ciągle miałam mętlik. Co mam zrobić? Jechać czy nie? Może mi się już nie zdarzyć taka okazja w życiu. Napisałam też szybko SMS do mamy, że wrócę późno, nie ma się martwić, bo spotkanie się przedłużyło i wszystko jej opowiem jak będę w domu. Kiedy auto było zapakowane, pożegnałam się z chłopakami, którzy koniecznie kazali mi się porządnie zastanowić, czy aby na pewno nie chcę z nimi jechać. Wyszliśmy z Adim z budynku. Oni jeszcze chwilę zostali.

– Jesteś autem? – zapytał Adi.

– Tak, tak – odpowiedziałam. I szliśmy w stronę parkingu. – Gdzie jedziemy? Osobiście jestem potwornie głodna, dochodzi już północ. Może KFC?

– Czytasz mi w myślach – uśmiechnął się szeroko. – Odwieziesz mnie potem tutaj? Bo też przyjechałem swoim.

– Zastanowię się – spojrzałam na niego rozbawiona. Staliśmy obok mojego samochodu. Był taki szczęśliwy. W jego oczach skakały iskierki. Nie mogłam się już dłużej powstrzymywać. – Dziękuję ci z całego serca. Jesteś niesamowity. Nikt nigdy nie zrobił dla mnie czegoś tak wspaniałego – mówiłam, a na jego twarzy pojawiał się coraz większy uśmiech. W końcu po prostu zarzuciłam swoje ręce na jego szyję i go pocałowałam. Przelałam w to wszystkie uczucia. Radość, szczęście, wdzięczność. Ten pocałunek był najbardziej magicznym, jakiego doświadczyłam. Adrian oparł mnie o drzwi auta, cały czas trzymał swoje ręce na mojej talii i pogłębił pocałunek. Jęknął w moje usta. Zdecydowanie oboje tego potrzebowaliśmy. Kiedy w końcu postanowiliśmy się od siebie oderwać, oparł swoje czoło o moje, trzymał moją twarz w dłoniach i po prostu oboje śmialiśmy się do siebie. – Chodź, bo zaraz zamarzniemy – powiedziałam. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do KFC. Dobrze, że było całodobowe. O dziwo nie byliśmy sami. No tak, w końcu jeszcze jest sobota. Zamówiliśmy sobie jedzenie i usiedliśmy na kanapach z boku, tak żeby być jak najmniej widoczni.

– Umiesz już coś na ten poniedziałkowy egzamin? – zapytał, kiedy zaczęliśmy jeść.

– No powiedzmy – westchnęłam. – Ta kobieta jest straszna i na pewno będzie chciała nas wszystkich udupić. Mam wrażenie, że to jej życiowy cel – zaśmiałam się.

– Oni są tobą zachwyceni, ja zresztą też. Może uda ci się wyskoczyć chociaż na dwa dni? – zapytał z nadzieją, ale nie naciskał.

– Bardzo bym chciała. To nawet nie było moje najskrytsze marzenie, bo nie miałam pojęcia, że wydarzy się coś tak niemożliwego w moim życiu – uśmiechnęłam się i jadłam frytkę. – Ja mogę za nimi na koniec świata, nawet boso – zaśmiałam się. – Wszystko zależy, czy w poniedziałek zdam – jęknęłam.

– O której masz egzamin?

– O 10, będzie trwał około godziny. Mam nadzieję, że to zdam za pierwszym razem. Muszę dzisiaj porządnie przysiąść.

– Mela, kto jak nie ty? Powalisz ją tam na kolana – śmiał się Adi. – Będę trzymać kciuki. Daj mi znać jak coś postanowisz. Nie naciskam. Tęskniłem za tobą – powiedział i pogłaskał mnie po prawej dłoni. Przeszedł mnie dreszcz, kiedy mnie dotknął. Ja też za nim ogromnie tęskniłam. – Przepraszam jeszcze raz, że ci tego wszystkiego nie wyjaśniłem osobiście. Spieszyłem się na ten cholerny autobus, żeby zamknąć to bagno, w którym siedziałem – westchnął. – Naprawdę nie chciałem cię zranić. Nawet by mi to do głowy nie przyszło. Igor miał niezłą gadkę na tym koncercie, co? – pokręcił z niedowierzaniem głową.

– Rozumiem, że to naprawdę było o nas i Igor Herbut, wiedział o mnie zanim przyjechaliście do Torunia? – patrzyłam na niego rozbawiona.

– Tak, coś tam wiedział – zaśmiał się. – Opowiedziałem o naszym spotkaniu, nie chciał mi wierzyć. Potem pokazałem mu twoje zdjęcie – zamilkł na chwilę. Kreślił kciukiem kółka na mojej dłoni. Dostałam gęsiej skórki na całym ciele. – Wiesz co mi powiedział? – spojrzał na mnie i uśmiechnął się delikatnie. Pokręciłam przecząco głową. – Że wie, że mam złamane serce. – Spuścił wzrok na nasze dłonie. – A kiedy zobaczył twoje zdjęcie, powiedział, że mnie naprawisz – serce mi stanęło. Adi w tym momencie przyglądał mi się intensywnie, a mi zabrakło słów. Czekał na reakcję.

– Myślisz, że jestem w stanie to zrobić? – wyszeptałam i splotłam nasze dłonie. – Myślisz, że twoje nieposklejane serce, potrzebuje mojego, które też jest w rozsypce? – Przyglądał mi się uważnie, a po tych słowach uśmiechnął szeroko.

– Myślę, że jesteś jedyną osobą, która jest w stanie posklejać je na nowo – powiedział cicho, a ja wiedziałam, że totalnie przepadłam dla tego faceta.

– W takim razie podejmę to wyzwanie – powiedziałam. Jego oczy momentalnie się zaświeciły.

– W takim razie, ja również podejmuję wyzwanie, żeby posklejać twoje – uśmiechnął się szeroko. Zwariowałam na jego punkcie. Też szeroko się uśmiechnęłam i nie mogłam uwierzyć w to, że moje marzenie naprawdę się spełniło. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę. Odwiozłam go potem z powrotem na parking. Pożegnaliśmy się naprawdę czułym pocałunkiem i wróciłam do domu. Była 2 w nocy. Mama spała na kanapie pod kocem. Czekała na mnie. Miałam wyrzuty sumienia.

– Mamuś, już jestem – wyszeptałam kucając przy niej.

– O Melka, która godzina? – zapytała zaspana.

– 2 w nocy, połóż się do łóżka, jutro ci wszystko opowiem. Bo nawet nie wiesz, jak wiele muszę ci wyjaśnić. – Moja mama patrzyła na mnie niepewnie. Po chwili przytaknęła i poszła do sypialni. Ja rzuciłam się na łóżko i wiedziałam, że dzisiaj na pewno nie zasnę. To był zwariowany dzień.


***

* LemON – Nice

**LemON – Napraw

*** LemON – Będę z Tobą

**** LemON – Lwia część

***** LemON  Spójrz

Teledysk w tle: 
LemON  Nice

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro