Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1

Oliwia weszła to zupełnie nowej szkoły. Przeszukała w pamięci spis klas i niepewnym krokiem skierowała się na drugie piętro. To tam była jej klasa z numerem 123. Stanęła przed nią i zapukała. Nie czekając na odpowiedź otworzyła drzwi i weszła. W środku siedziało już dużo osób. Przy biurku siedział ich wychowawca: Sławomir Bączek. Powiedziała grzecznie Dzień dobry i rozejrzała się za wolnym miejscem. Znalazła obok dwóch dziewczyn: jednej brunetki, a drugiej blondynki. Ruszyła w tamtą stronę, będąc uważnie śledzona przez wszystkich. Rzuciła torbę obok krzesła i usiadła. Wtedy nauczyciel zaczął:
- A więc mamy już wszystkich. Mogę was oficjalnie powitać w nowym roku szkolnym w naszej szkole. Jest to Gimnazjum nr. 2 im. Adama Mickiewicza. Wy jesteście klasą profilowaną, 1c. A ja, jestem waszym nauczycielem od muzyki i wychowawcą.
Oliwia jęknęła w duszy. Nienawidziła muzyki, niecierpiła śpiewać.
- Przedstawcie się po kolei i powiedzcie coś o sobie.
Oliwię zmroziło. Zobaczyła jak pierwsza osoba wstaje i mówi jak się nazywa: Eliza Ziemniak. No i nieubłaganie doszło do niej. Wstała i rozejrzała się po klasie. Wszyscy na nią patrzyli:
- Yyy...ja nazywam się Oliwia Night. Mam starszego brata, Artura. I psa, Coffee...No i to wszystko.
- Czym się interesujesz?- spytał pan.
- Nie wiem. Nie mam żadnego hobby i jestem totalnym beztalenciem.
- Aha...
- No. Dziękuję.
Usiadła lekko zmieszana. Inni dokończyli się przedstawiać. Kiedy zabrzmiał dzwonek Oliwia poczuła nieopisaną ulgę. Wstała i już miała skierować się do drzwi kiedy poczuła dłoń na swoim ramieniu.
- Nie jesteś beztalenciem. Napewno masz jakieś powołanie.
- Ta. Naukę. To jedyna rzecz, która mi wychodzi.
Odwróciła się i wyszła, zostawiając  dziewczynę samą. Szła szybkim krokiem korytarzem. Nie chciała się nikomu pokazywać bo czuła się strasznie głupio. Wyszła ze szkoły i skierowała się w stronę swojego domu. Po drodze znowu poczuła dotyk na swoim ramieniu. Tym razem była to ta brunetka obok której usiadła.
- Cześć, jestem Asia.
- A ja Oliwia.
Podały sobie ręce i zaczęły rozmowę. Doszły tak do skrzyżowania, gdzie Oliwia skręcała w lewo.
- Ja idę w lewo.
- A ja w prawo.
- Mieszkam 500 metrów stąd.
- Ja też!
- Może się spotkamy jutro w tym miejscu i pójdziemy razem do szkoły?
- Świetny pomysł!
I tak właśnie narodziła się ich przyjaźń.
***
Następnego dnia w szkole Oliwia nie czuła się taka odrzucona. Wkroczyła w nieznane progi razem ze swoją nową koleżanką. Oczywiście się zgubiły i spóźniły się 10 minut na lekcję. Ale to nic. Usiadły razem w ławce. Dzień zapowiadał się świetnie. Na długiej przerwie dołączyła do nich ta blondynka.
- Cześć, jestem Zuza.
- A ja Asia.
- Ja Oliwia.
- Poszłybyście ze mną do dyrektorki?
- Jasne!
Stanęły przed drewnianymi drzwiami. Zuza i Asia odsunęły się od nich, patrząc wyczekująco na Oliwię.
- Co?
- Pukaj! I mów!
- Czemu ja? Nie lubię gadać do nauczycieli! Nawet nie wiem o czym.
- Powiedz jej że chcę zgodę na ubezpieczenie. Nic wielkiego.
- No dobra...
Zapukała i otworzyła drzwi. W środku było ciemno, a pani dyrektor siedziała pod oknem. Rzucała straszny cień na ścianę.
- Dzień dobry. Moja koleżanka chciała poprosić o zgodę na ubezpieczenie bo zgubiła. Mogłabym poprosić?
- Oczywiście, skarbie.
Dyrektorka wstała ze swojego strasznego fotela i podeszła do szafki. Otworzyła drzwi, które zaskrzypiały. Dziewczynom ciarki przeszły po plecach. Wyjęła karteczkę i podała Oliwii. Ta wyciągnęła rękę i chwyciła kawałek papieru. Chciała go zabrać ale uścisk dyrektorki nadal trzymał kartkę. Pociągnęła mocniej. Znowu zero reakcji. Stały tak przez chwilę po czym pani westchnęła i puściła kartkę. Oliwia schowała ją za plecy i podała Zuzi. Wycofując się tyłem, by nie spuszczać wzroku z dyrektorki, opuściły pokój. Kiedy tylko zamknęły drzwi ruszyły sprintem na dół, byle dalej od strasznego gabinetu. Kiedy w końcu się zatrzymały Asia spytała:
- Co to było???
- Nie wiem. Przez chwilę trzymała tą kartkę i nie chciała mi jej dać!
- To było takie creepy. I ten nastrój w gabinecie...
- Już nigdy tam nie pójdę. Zapomnijcie o tym.
Zadzwonił dzwonek i dziewczyny skierowały się do sali od matematyki. Trwała lekcja kiedy drzwi się otworzyły. Salę wypełnił chłód, a do środka wkroczył nie kto inny jak pani dyrektor. Ubrana cała na czarno, od stóp do głów. Twarz miała bladą, a oczy przenikliwe. Natychmiast przeszyła spojrzeniem Oliwię i odwróciła się do matematyczki.
- Chciałabym poprosić na słówko jedną z obecnych tutaj osób.
- Proszę bardzo.
- Night! Za mną!
Oliwię zamurowało. Powoli wstała, nie wiedząc co się dzieje. Zuza popchnęła ją w kierunku drzwi. Powolnym krokiem zbliżyła się do dyrektorki. Ta znowu na nią spojrzała i wyszła. Oliwia posłusznie ruszyła za nią. Prowadziła ją korytarzami o których wcześniej nie miała pojęcia, aż w końcu znalazły się przed drzwiami jej gabinetu.
- Do środka!- otworzyła jej drzwi.
Weszła i rozejrzała się. Wyglądało tu tak samo jak wcześniej, nic się nie zmieniło. Drzwi trzasnęły więc się obróciła i stanęła oko w oko ze straszną dyrektorką. Aż podskoczyła ze strachu. Pani przemknęła niczym cień na drugi koniec pokoju i usiadła za biurkiem na swoim strasznym fotelu.
- Siadaj!
Usiadła i od razu spytała:
- Czemu pani mnie tu wezwała?
- Chciałam z tobą porozmawiać.
- O czym?
- Znam twojego brata.
- Artura?
- Tak. Wiem jak jest. Myślę, że mam ci coś do zaoferowania.
- Słucham?
- Mam dla ciebie ofertę, Night! Nie do odrzucenia.
- Dobrze.
- Od przyszłego tygodnia ruszają zapisy na takie coś jak zajęcia artystyczne. Wiesz coś o tym?
- Nie, proszę pani.
- To takie zajęcia artystyczne. Masz do wyboru: muzyczne, sportowe, plastyczne albo teatralne. Które wybierasz?
- Mam się teraz zdecydować?
- Tak.
- Tak naprawdę to żadne. Nie pasują mi te tematy.
- Wiedziałam że to powiesz. Dlatego przygotowałam dla ciebie, tylko dla ciebie, inne specjalne zajęcia.
- Tylko dla mnie?
- Tak. Twoim nauczycielem zostanie William Carray.
- A co to będą za zajęcia?
- Walki. Sztuki walki, samoobrona itp.
- Brzmi ciekawie...- oczy Oliwii się zaświeciły.
- Bo będą ciekawe. Nauczysz się tam wielu potrzebnych rzeczy. Idziesz na to?
- Jasne!
- Dobrze. Zaczynają się od przyszłej środy.
- Dziękuję, proszę pani!
- Aha, i jeszcze jedno. Nie zmarnuj swojej szansy. Wszyscy pokładamy w tobie ogromne nadzieje.
- Czemu wszyscy? Kto wie o mnie? Czemu wiecie o mnie więcej niż ja sama?
- Artur.
- Ach no tak...Artur.
- Dziękuję za rozmowę i widzimy się za tydzień w środę w tym gabinecie.
- Dobrze. Ja też dziękuję. Do widzenia!
- Do widzenia.
Oliwia otworzyła drzwi i wesoło wybiegła z gabinetu. Jeszcze nigdy nie czuła się tak spełniona jak teraz.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro