Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przeczucie



Nie wiadomo, czy ich spotkanie było zwykłym zbiegiem okoliczności, czy może przeznaczeniem, ale oboje bardzo się z tego cieszyli, nawet Shirou na chwilę zapomniał co się wydarzyło i co będzie jak wróci. Usiedli w pobliskiej kawiarni i zamówili sobie po kawie, Yukimura patrzył na wszystkie strony, ale byle by nie na niego. Wstydził się tego, że widział ich w tak intymnej sytuacji, nie powinien patrzeć przez okna. Nadal też myślał o tym co powiedział mu Atsuya, nie wyglądało na to by jego starszemu bratu działa się jaka kolwiek krzywda, a przynajmniej na to wyglądało.

Na chwilę zapomniał, że przyszedł razem z Shirou i zaczął nerwowo bawić się serwetką, niby nic wielkiego, ale ta cała sytuacja go przytłaczała, nie miał z kim o tym pogadać. Jedynie jego ukochany mógł by go wysłuchać i coś poradzić, bardzo mu ufał, ale przecież nie będzie z nim rozmawiał o swoich i Atsuyi przepuszczeniach, znienawidził by go.

- Wszystko dobrze? - spytał siwo-włosy

- Tak, czemu pytasz? Źle wyglądam? Ostatnio się nie wysypiam, mam dużo roboty, muszę pozałatwiać parę spraw urzędowych....ha ha...

- Nie o to chodzi... Dziwnie się zachowujesz i chyba na chwilę o mnie zapomniałeś. Coś cię dręczy, od razu to widać. Za dobrze cię znam

- Wcale nie, mówię, to ze zmęczenia. Nie musisz się martwić - uśmiechnął się do niego - Powiedz... Jak Ci się układa z Shuuyą?

Fubuki spuścił głowę i na chwilę zamilkł, nie spodziewał się takiego pytania. Nie może powiedzieć mu prawdy, więc musi skłamać, a to mu ciężko przechodzi.

- Bardzo dobrze, kochamy się. Chyba adoptujemy kota, albo psa...

-To świetnie...Emm...Jak często to robicie? - potrzebował chwili by zrozumieć o co właśnie spytał. Zaczerwienił się i popatrzył w oczy również czerwonego Shirou - Aaa, zapomnij! Wymsknęło mi się - zaśmiał się nerwowo

-Nie, spoko. Faceci gadają o takich rzeczach...Więc, prawie codziennie, to zależy od Shuuyi. Jeśli ma ochotę to daje mu się.

- Rozumiem...

W głowie Hyougi zapaliła się czerwona lampka. ''Jeśli ma ochotę to daje mu się'' czy to oznacza, że czasami jest wykorzystywany sexualnie? A może i nawet zawsze? Chciał już o to spytać, ale się powstrzymał, mógł by się wystraszyć i uciec, a tego by nie chciał.

Gadali i wspominali dawne czasy, przegrane i jak wygrane meczę, mordercze treningi. Czasami im obu tego brakowało, chcieli by wejść na boisko i wygrać wszystkie mecze. Niestety, to co było już nigdy nie wróci.

W pewnym momencie ktoś wpadł do kawiarni robiąc przy tym niezłe zamieszanie. Fioletowo-włosy wychylił się trochę, nie mógł uwierzyć, wkurzony, a raczej bardzo wkurzony Shuuya szedł w ich stronę, takiego to Yukimura go jeszcze nie widział. Popatrzył na mężczyznę na przeciwko i pokazał ruchem głowy w bok, zanim Fubuki się odwrócił Shuuya już był przy nich.

- Shirou, co ty tu robisz?

- Szedłem na zakupy i spotkałem Hyouge, chcieliśmy pogadać i pow-

Nie dane było mu skończyć, złapał go mocno za ramię i wyprowadził na zewnątrz. Yukimura z lekkim przerażeniem spojrzał za okno. Gouenji ciągnął mężczyznę za sobą dalej trzymając go za ramię. Teraz to pewne, coś się dzieje, coś niedobrego i złego. Gdy powoli dopijał swoją kawę przypomniał sobie, że miał go spytać o Atsuye, zawsze byli blisko, gdy się pokłócili po dniu już była zgoda, więc na pewno nie o to tu chodziło. Czas zacząć śledztwo!

Hyouga skierował się na komisariat policji, przypomniał sobie o koledze z drużyny, który został stróżem prawa, długo się nie widzieli, jednak liczył, że mu pomoże. Dobrze wiedział jakie uczucia żywił do trenera i zawsze mu doradzał, no cóż, nie zawsze to były mądre rady, ale liczą się starania.

Nie mylił się, gdy tylko wszedł Koori wskoczył mu na ramiona, aż ten prawie się wywalił. Koori Itsuki, jego bliski przyjaciel, początek ich znajomości nie był dobry, był wręcz fatalny, ale jakoś potem doszło do porozumienia. Przy innych był bardzo poważny, a przy bliskich mu osobach był bardzo dziecinny, tak jakby miał dwie różne osobowości. Weszli do jego biura, Yukimura mu wszystko dokładnie wytłumaczył i czego od niego oczekuje.

- Więc, chcesz bym znalazł jakieś informację na temat Gouenji Shuuyi, tak?

- Tak, chce wiedzieć, czy był kiedyś za coś karany i tak dalej

- Nie ma sprawy, ale robię to dlatego, że jesteś moim przyjacielem, tak na prawdę nie wolno mi takich rzeczy robić, więc nikomu ani słowa bo pracę stracę, a mam trzy lisy na utrzymaniu. - uśmiechnął się

- Oczywiście, ani słowa

Koori zaczął ze skupieniem klikać i przeglądać za pewne bazę danych. Cierpliwie patrzył na niego i czekał, był pewny, tego, że Shuuya okaże się dilerem, mordercą, porywaczem lub alfonsem. Jednak z drugiej strony miał nadzieję, że tak nie będzie, bał się, że może coś zrobić Shirou.

- Mam coś!!

- Co?!

- Gdy miał pięć lat ukradł ketchup z Biedronki!

- Żartujesz sobie?! - uderzył go pięścią w głowę

- Tak, nic nie ma. Nigdy nie popełnił przestępstwa

- Kurde i co ja mam teraz zrobić? Serio ten typ jest dziwny...jest agresywny

- A może po prostu tworzą taki związek? Fubuki daję mu się tak traktować bo lubi, pociąga go to? Chociaż...To chyba do niego nie pasuję, zawsze był spokojny, nawet wtedy gdy wbiłem Ci patyk w rękę...

- No wiem... A może mi się tylko wydaję, że coś nie gra i robię sobie wodę z mózgu?

- Nie wydaje mi się, ty zawsze byłeś bystry i miałeś łeb na karku. Zawsze od razu wiedziałeś, że coś u niego nie gra. Pamiętasz jak Atsuya się schlał i kupił traktor? Shirou chodził załamany i to ty to jako pierwszy zauważyłeś.

- No tak, ha ha

- Więc jeśli teraz mówisz, że coś jest nie tak to na pewno masz rację! - poklepał go po głowie

Rozmawiali jeszcze chwilę po czym Hyouga się pożegnał i wyszedł. Było już ciemno i późno, czas wracać do domu. Przeszedł przez park, wszystkie drzewa wyglądały jakby chciały go zjeść,  jest dorosły, ale i tak się bał, nie minęła chwila, a już był przed swoim domem,  wszedł jak poparzony i się zakluczył. Tak, bał się być sam, jednak musiał sobie jakoś radzić. Usiadł zmęczony na łóżku i znowu był myślami przy Shirou i Shuuyi, nie dawało mu to spokoju, sięgnął po telefon i zadzwonił do Atsuyi.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ó co chodzi z tym zdjęciem? Hmmm.... Sama nie wiem, tak po prostu ♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro