5.Burzliwe emocje
Rozmawiałam z Aizawą, gdy obok mnie wesoło trajkotała blondynka. Westchnęłam cicho, i przewróciłam oczami, lekko się śmiejąc. Kątem oka dostrzegłam ruch przy wejściu do pokoju w którym się znajdowaliśmy. Spojrzałam zszokowana na białowłosą, która stała tam i wpatrywała się w plecy ciemnowłosego. Mężczyzna musiał poczuć czyjś świdrujący wzrok skierowany na jego osobę, bo jego spojrzenie przeniosło się w kąt pokoju, a jego głowa lekko się obróciła. Musiałam zareagować zanim on ją zauważy. Chwyciłam za rękaw kombinezonu kruczowłosego, by odwrócić jego uwagę od kobiety, która jakby obudziła się ze snu zamrugała kilkakrotnie i ze łzami w oczach wybiegła. Odetchnęłam z ulgą, gdy sytuacja była w miarę opanowana. W miarę, bo Aria najpewniej pobiegła w las, cała we łzach, a Eraser wpatrywał się we mnie przenikliwie. Uśmiechnęłam się zawstydzona pocierając kark dłonią, po czym spojrzałam lekko na przyjaciółkę, która z niezrozumieniem wpatrywała się w zaistniałą sytuację. Widocznie nie zauważyła przerażonej i jednocześnie zszokowanej Yakedy stojącej w progu.
-Tsuchikawa proszę odwróć jakoś jego uwagę ja muszę na chwilę wyjść- Powiedziałam do przyjaciółki używając telepatii. Blondynka w odpowiedzi ledwo zauważalnie kiwnęła głową na znak zrozumienia. Ja wybiegłam z pomieszczenia, słysząc jak Ryuko stara się skierować uwagę prohero na siebie, zamiast na moje dziwne zachowanie.
Wybiegłam z budynku i stanęłam na placu przed nim zastanawiając się, gdzie Aria mogła pobiec. Rozglądałam się chwilę jakby szukając wskazówki, gdzie podziała się białowłosa. Stwierdziłam że mogła pobiec w jedno miejsce, więc puściłam się biegiem w kierunku części lasu w którym przyjaciółka trenowała. Byłam w połowie drogi kiedy dotarł do mnie ledwo słyszalny krzyk. Im bardziej się zbliżałam, tym lepiej słyszałam głos Arii, który przepełniony był gniewem i niewiarygodną rozpaczą. Znajdowałam się już nie daleko miejsca, w którym się zaszyła. Pierwszym co zauważyłam było jasne światło które przebijało się pomiędzy drzewami, następnie poczułam niewyobrażalny gorąc, a po chwili do moich uszu dobiegł kolejny rozpaczliwy krzyk. Emocje które nią wtedy targały były wręcz namacalne.
Gdy przedarłam się przez ostatnią linię drzew dzielącą mnie od Yakedy, stanęłam jak wryta i nie umiałam poruszyć nawet najmniejszym mięśniem. Kobieta klęczała tam tyłem do mnie, na środku tej małej polanki, a całe jej ciało spowite było płomieniami. Co chwilę z jej gardła wyrywały się kolejne rozdzierające powietrze krzyki, a ja stałam tam przerażona tym do jakiego stanu ją doprowadziłam i zawiedziona sobą, że nie udało mi się jej przed tym stanem uchronić.
Podbiegłam szybko do kobiety i przykucnęłam przed nią chwytając ją za ramiona. Jakby za dotknięciem magicznej różdżki, płomienie okalające ją zniknęły, jednak po spojrzeniu w jej oczy nie dostrzegłam pięknego szkarłatu, który zawsze rozświetlały iskierki rozbawienia. Teraz jej tęczówki były rażąco żółte, prawie że złote. Spoglądając w nie poczułam lekki niepokój, na co się wzdrygnęłam, ale zamiast odwrócić wzrok, przygarnęłam ją do siebie zamykając ją w szczelnym uścisku. Czułam jak jej ciało trzęsie się po wpływem emocji, a jej łzy moczą mój kostium.
-Dlaczego?...- Usłyszałam szept przyjaciółki, na co zacisnęłam mocniej swoje ręce wokół niej. Jednak ona użyła swojej siły i odepchnęła mnie patrząc mi w oczy, przez co moje ciało przeszedł dreszcz widząc jej złociste tęczówki.
-Dlaczego żadne z was nic mi o nim nie powiedziało?! Odcinanie mnie od informacji nie jest rozwiązaniem! Czy wy w ogóle wyobrażacie sobie co ja teraz czuję?! - Temperatura wokół kobiety ponownie zaczęła wzrastać, jednak ja się nie odsunęłam jedynie siedziałam tam patrząc na nią, i nie wiedząc co powiedzieć.
-Nie macie pojęcia co czuje! Miałam prawo o nim wiedzieć, miałabym chociaż czas by to przetrawić! Co wyście sobie myśleli!
-Masz rację- Przerwałam przyjaciółce, na co ona trochę się rozluźniła, a temperatura otoczenia lekko spadła.-Nie mamy pojęcia co czujesz, być może przez to nasz pomysł z ukrywaniem prawdy był tak nie udany, ale uwierz że chcieliśmy dobrze.- Spojrzałam na Arię, której twarz ponownie pokrywały łzy a kolor tęczówek wrócił do normy. Kobieta spuściła głowę i zaczęła cicho łkać. Przytuliłam ją ponownie, na co ona objęła mnie mocno.
*~*~*~*~*~*
Nie wiedziałam ile czasu siedziałam w lesie z Sosaki, która patrzyła na mnie spojrzeniem pełnym czułości i współczucia. Czułam się przez to małe dziecko, nieradzące sobie z emocjami. W tym przypadku jej się nie dziwię, ale gdyby mi wszystko powiedzieli teraz nie byłoby najmniejszego problemu, chyba. Rozmyślając tak zauważyłam jak brunetka wstaje i otrzepuje swój strój, po czym
-Ja już muszę się zbierać, ty zostań tu i ochłoń do końca. Jak wrócisz to będziemy musiały odbyć rozmowę odnośnie nadużywania twojego daru.- Spojrzała na mnie karcącym wzrokiem, na co ja zaczęłam oglądać jakieś drzewo znajdujące się w polu widzenia, jak gdyby było najciekawszą rzeczą we wszechświecie, przez co najpewniej przypominałam w tym momencie uczennice karconą przez nauczyciela.
-Dobra...- Wyburczałam pod nosem, przeczesując dłonią spalone źdźbła trawy.
Siedziałam tam jeszcze mniej-więcej półgodziny, przez które słońce ostatecznie zdążyło zniknąć za horyzontem. Wstałam i udałam się w stronę domu, jednak przed ostatecznym wyjściem z lasu przystanęłam i rozejrzałam się dokładnie. Na szczęście nigdzie nie dostrzegłam aktualnego powodu mojego zaniepokojenia, przez co westchnęłam z ulgą. Zauważyłam za to Ryuko czekającą na coś przy wejściu do budynku. Zaczęłam iść w jej stronę, a gdy ta mnie zauważyła od razu do mnie podbiegła wymachując rękami we wszystkich kierunkach, a z jej oczu lał się wodospad łez, na co zareagowałam śmiechem.
-Ari-chaaaan! Przepraszam, nie chcieliśmy źle, naprawdę! Shino mi wszystko powiedziała! Czuję się winna, że też za tobą nie pobiegłam!-Blondynka zaczęła się użalać, na co pokręciłam głową i uderzyłam ją w tył głowy, przez co kobieta straciła na równowagę i jej twarz spotkała się z ziemią. Przycisnęłam rękę do ust, starając się powstrzymać tym napad śmiechu.
-Ryuko no naprawdę! Ostatnio była ściana, teraz ziemia a potem co? Będziesz obściskiwać się z sedesem?- Na to stwierdzenie blondynka spojrzała na mnie zirytowana. Podałam jej rękę i pomogłam wstać.-A wracając to... Nic się nie stało, naprawdę. Już to obgadałyśmy z Shino.
-Mówiła mi. A tak z innej beczki to pierwsza "A" dała radę.- Spojrzałam zdziwiona na Tsuchikawę- Wrócili Gdzieś tak z godzinę temu.
-Czyli wygrałam zakład!- Na moje stwierdzenie przyjaciółka westchnęła i z miną męczennika przytaknęła mi. Zaśmiałam się złowieszczo i stanęłam przed nią z triumfalnym uśmiechem, na co kobietę przeszedł lekki dreszcz. - Od dziś, mów do mnie "Moja Pani"!
*~*~*~*~*~*
Ohayo! Być może w przyszłym tygodniu pojawią się dwa rozdziały, ale kto wie, kto wie... A tak z ciekawości, jak myślicie, jaki dar posiada Aria? Na razie to na tyle, Bajo!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro