Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. Niebieski kwiat i kolce

Siedziałam w kuchni czekając aż alarm zadzwoni oznajmiając, że kurczak jest gotowy do wyjęcia z piekarnika. Ryuko i Shino wróciły pół godziny temu, a powiedziała mi o tym blondynka, która od powrotu podjadała przyrządzone przeze mnie jedzenie dla uczniów. Widząc rękę przyjaciółki, która niebezpiecznie zbliżała się do talerza pełnego mochi, musiałam zareagować. Chwyciłam jedną z książek kucharskich, będących pod ręką i walnęłam nią w głowę przyjaciółki. Prychnęła na mnie jak wściekła kotka i wycofała rękę podbierając parę słodkich klusek, i wkładając je sobie do ust. Spojrzałam na nią karcąco, gdy ona  rozkoszowała się słodkim smakiem przekąsek.
-Nie patrz tak na mnie Ari-chan. Ponoć kradzione nie tuczy- Wstałam gdy usłyszałam dźwięk alarmu piekarnika. Wyciągnęłam mięso z pieca, kręcąc z rozbawianiem głową. Odłożyłam danie na kuchenny blat, szykując się mentalnie do ucieczki.
-Tobie już nic nie pomoże Ryuko-chan~

BIEGNIJ

Zobaczyłam wściekłe spojrzenie przyjaciółki i rzuciłam się biegiem w stronę mojego pokoju. Z kuchni do bezpiecznego azylu dzieliło mnie kilka korytarzy. Na jednym z nich stał mój kochany  kwiatek z niebieskimi płatkami, którym blondynka posłużyła się przeciwko mnie. Użyła swojego daru na ziemię w doniczce. 
I ty kwiatuszku przeciwko mnie?!  
Od tej chwili wszystkie chwasty, które stoją na korytarzu idą w odstawkę! 
Nienawidzę roślin doniczkowych!!!
Zchęcią przeklinałabym dalej na wszelakie zielone ścierwa, gdyby nie średniej wielkości bestia, utworzona przez wściekłą Ryuko. Wzięłam ostatni zakręt, i wbiegłam do pokoju zamykając drzwi. Oparłam się plecami o wejście, z zamkniętymi oczami i ciężko bijącym sercem. Zaśmiałam się gdy poczułam uporczywe próby, dobicia się do pomieszczenia.
-Co żeś znowu odwaliła- Dopiero teraz otworzyłam oczy przyglądając się stojącemu przede mną chłopcu. Zamrugałam parę razy i speszona zaczęłam pocierać kark dłonią.
-Heh... Trafiłam w czuły punkt Tsuchikawy, a tak w ogóle...- Odsunęłam się od drzwi gdy poczułam, że kobieta przestała się dobijać i spojrzałam trochę zdziwiona na Kotę. - Co ty robisz w moim pokoju?

-Aria-san... To jest mój pokój.-Wyrzucił z siebie rozbawiony. Dopiero wtedy postanowiłam się lepiej rozejrzeć i o zgrozo, to faktycznie był jego pokój. Stałam po środku pomieszczenia z szeroko otwartymi ustami, przede mną stał mały szyderca, a za drzwiami czekała wściekła bestia. I nie mówię tu o tej zrobionej z ziemi. 

Kota wyglądał na coraz bardziej rozbawionego moim zachowaniem. Odwrócił się i podszedł do okna, umieszczonego naprzeciw drzwi. Otworzył je po czym przez nie wyskoczył.  Znajdowaliśmy się na parterze, a okno było całkiem sporę, dzięki czemu mogłam zobaczyć jak Kota pokazuje bym poszła w jego ślady. Zbliżyłam się do ramy okiennej, by po chwili znaleźć się obok chłopca na zewnątrz budynku.
-Dziękuję!- Przytuliłam mocno Izumiego, po czym ugryzłam się w język by nie nazwać go Moim bohaterem, wiedząc jak mógłby zareagować. 
-Zaraz mnie udusisz.- Burknął chłopak, na co puściłam go i uśmiechnęłam się lekko. On tylko pokręcił głową i poszedł gdzieś w głąb lasu.
Teraz najchętniej zrobiłabym sobie mały trening, ale nie zrobię tego w różowym fartuszku i spódniczce w kwiatki. Muszę się dostać do mojego pokoju, i się przebrać. Nie chce mi się włamywać przez okno, ale nie chce też spotkać wściekłej Ryuko. Z dwojga złego chyba lepsze jest włamanie. Problemem jest fakt,że moje okno jest położone po drugiej stronie tego rozległego budynku. Trzeba liczyć że intuicja wściekłej kobiety nie podpowie przyjaciółce by ta wyszła na zewnątrz.

*~*~*~*~*~*

Stałam w progu mojego pokoju rozglądając się czy na horyzoncie nie widać rozzłoszczonej blondynki. Gdy upewniłam się że jest bezpiecznie, ruszyłam w stronę wyjścia. Przechodząc koło kuchni postanowiłam tam zajrzeć.  Po dłuższym zastanowieniu zabrałam stamtąd paczkę ukochanych ciasteczek imbirowych i małą butelkę wody. Spakowałam je do kieszeni czarnej bluzy i wyszłam z pomieszczenia.
Chciałam już wyjść z budynku, kiedy usłyszałam rozmowę dobiegającą z pobliskiego pokoju. Po głosach poznałam, że były tam Ryuko i Shino. Normalnie nie zwróciłabym na to uwagi, pewnie jakaś rozmowa liderki z częścią zespołu. Jednak gdy usłyszałam męski głos przystanęłam. Głos wydawał mi się znajomy, więc z ciekawości postanowiłam sprawdzić z kim rozmawiają.
Podeszłam do drzwi, zza których dobiegała rozmowa. Były delikatnie uchylone, przez co mogłam ich usłyszeć. Pchnęłam je delikatnie, i zajrzałam do środka. Był to pokój, w którym w czasie obozów nauczyciele prowadzą zajęcia wyrównawcze. Po środku znajdowały się moje przyjaciółki, których twarze skierowane były w stronę drzwi.
Jednak one mnie nie zauważyły, a nawet jeśli nie zwracałam na to uwagi. Przyglądałam się mężczyźnie, który przebywał z nimi w pokoju. Fakt, że stał odwrócony do mnie plecami nie sprawiał mi problemu z rozpoznaniem go.
Jego kruczoczarne włosy były nieco dłuższe niż w liceum, ale jego postura i postawa nie zmieniły się mimo upływu lat. Tak samo jak jego strój pro hero, który pozostał nie zmienny. Luźny, czarny, jednoczęściowy kombinezon oraz szalik, pod którym zapewne znajdowały się żółte gogle.

Stałam tam w szoku przyglądając mu się jeszcze przez parę minut. Na co mi to było? Głęboko w świadomości  wiedziałam kto to, zanim otworzyłam drzwi. Nie mogłabym przecież zapomnieć jego głosu, nawet mimo upływu lat.
Poczułam jak zasycha mi w gardle, a do oczu napłynęły mi łzy. Zanim moje nogi poniosły mnie w głąb lasu, przez głowę przeszły mi wszystkie wspólne wspomnienia. Jakby mózg uświadamiał mi, że to właśnie on tam stał...

...Aizawa Shouta

*~*~*~*~*~*

Ohayo! Jak widać Aria spotkała naszego ulubionego nauczyciela. Mam nadzieje, że nie za dużo tu dramatyzmu. Na razie to tyle, Bajo!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro