Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział XXXIV

Pot, który spływał ze Spalding'a był niesamowicie gęsty, widać było, że koń włożył w to wiele wysiłku. Wszyscy podziwiali dumnie kroczącego folbluta. Ogier kątem oka zobaczyć ucieszonego American'a. Był tak bardzo szczęśliwy, że się nie poddał. Rozsiodłano gniadosza, ściągnięto z niego pot, przykryli derką i odprowadzili do boksu. W jego oczy rzuciła się znajoma kara klacz. Chwila, chwila. California!

- Black California! Jak dawno Cię nie widziałem - wykrzyknął i uśmiechnął się ciepło.

Klacz posłała mu tylko smutne spojrzenie i poszła za człowiekiem najpewniej na trening. Spalding stał w boksie czekając na swoją porcję jedzenia. Był tak bardzo głodny, że zjadł by konia z kopytami, albo chwila człowieka z rękoma? Nagle usłyszał upragniony dźwięk szurania paszy. Dostał mieszankę i pochłonął ją w szybkim tempie. Po zjedzeniu został wyprowadzony na padok, po którym latał tak samo jak na torze. Wyglądał jak przerośnięty źrebak. Stanął jak wryty gdy zobaczył, że zza ogrodzenia przychodzi jego ojciec American Pharoah.

- Muszę Ci powiedzieć, że jeszcze nigdy nie widziałem tak pięknie biegającego konia. Gratuluję synu - powiedział z dziwnym grymasem na pysku.

- Dziękuję tato, nie wiem czemu ale strasznie się zmęczyłem - odpowiedział.

- Cóż biegłeś bardzo szybko, a dystans jest ciutke dłuższy niż zazwyczaj biegasz więc masz prawo - wytłumaczył AP, zamachnął ogonem i odkłusował w inny róg padoku.

Spalding wpatrywał się w tor, po którym biegła kara klacz. Zaczynała finiszować. Celownik zbliżał się coraz szybciej. Wygrała o kilka dobrych długości. Gniadosz radował się w duchu widząc wygrywającą Californię.
*************************
Nudny rozdział wiem, ale chciałam coś jeszcze napisać przed drugą częścią cyklu Triple Crown ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro