Rozdział XX
Spalding poczuł coś dziwnego, ktoś go nie lubi przez to, że jest lepszy? To nie jego wina, że urodził się potrafiąc biegać. Nie przez niego jest wytrzymały i szybki, to wszystko przez dobre cechy odziedziczone po rodzicach. Spaldi zarzucił łbem i odszedł od grupy, stał zupełnie sam, bez nikogo. Ogier z nadzieją rozejrzał się po obu padokach, może ktoś jednak zechce z nim porozmawiać. Nie ma sensu próbować znowu z Lady's Dortmund. Lecz samemu było mu smutno, źle. Zastanawiał się co robi w tym momencie California, czy jest na treningu, czy tak jak on, stoi samotna na padoku. Pharoah bez zastanowienia ruszył w stronę siwej klaczy.
- O co Ci chodzi? Czemu jesteś taka wredna i wściekła? Nawet mnie nie znasz, ale masz już wyrobioną opinię. - Parsknął w stronę piękności.
- Cóż, jesteś zapewnie zakochanym w sobie ogierem, widać to po Tobie. Szczycisz się tym, że jesteś lepszy na torze od reszty koni, a wiem, że to tylko i wyłącznie za sprawą sterydów. - Powiedziała z wściekłością w głosie.
- Powiem Ci w tajemnicy, że przed każdym wyścigiem mam wykonywane badania, które potwierdzają, że nie jestem na używkach czy sterydach. Widziałaś kiedyś, że jestem wredny dla któregoś z koni przez to, że jest słabszy ode mnie? Nie! Ponieważ nigdy, ale to przenigdy mnie nie znałaś, aż do teraz. - Zarżał z irytacją.
- Drogi Spalding'u Pharoah'u, w to że nie jesteś na sterydach uwierzę dopiero wtedy gdy zobaczę Cię na torze. Może wtedy uda nam się zakolegować - powiedziała i z gracją odkłusowała.
Spalding stał jak wryty. Czekał tylko na swój pierwszy trening, który ma się odbyć już za cztery dni.
~4 dni później~
Dżokej dosiadający Spalding'a był w pełni rozluźniony, jego styl jazdy był zupełnie inny niż byłego jeźdźca Johna. Franklin dawał ogierowi pełen luz, nie interesowało go to jakim tempem biegnie ogier. Pharoah w galopie lekko zarzucał zadem. Był przepełniony energią, non stop wyrywał się do cwału, ale Frank był bardzo uważny. Przysłuchiwał się poleceniom trenera, a później dokładnie je wykonywał.
- Dobra puść go już, widać, że się denerwuje. Puść go w tamtym zakręcie, jedno okrążenie i koniec - powiedział.
Młody mężczyzna dał sygnał Spalding'owi do zagalopowania, ten natychmiastowo zareagował z wielką radością. Ogier mocno parł do przodu, a zadnie nogi pracowały jak nigdy dotąd. Nadszedł upragniony zakręt, gniadosz poczuł brak kontaktu, zabrał jeszcze więcej wodzy i w końcu cwałował. Spalding Pharoah robił niesamowicie ogromne kroki, czuł rwący ból, ale nie przestawał cwałować. Biegł co raz szybciej, stawiał coraz to większe kroki, aż poczuł szarpnięcie. Junior zwolnił do kłusa i spojrzał w stronę Lady's Dortmund. Ta stała jak wryta przy ogrodzeniu.
- A nie mówiłem? - Zarżał.
********************
429 słów. Spalding wyrywa laski ;3
Czekam na opinie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro