Spalding Pharoah odzyskuje siły i zbiera się po potknięciu! Ogier wygrywa Triple Crown! Ogier bije rekord legendarnego Secretariat'a, Spalding Pharoah staje się żywą legendą! Niesamowite...

Dżokej wstrzymał ogiera, poklepał jego mokrą od potu szyję. Reporterzy wysypali się na tor wyścigowy, a lampa błyskowa oślepiała zwycięzcę Triple Crown, pytania, które nachodziły na siebie były niezrozumiałe, ponieważ zlewały się w jeden, ogromny bełkot, który doprowadzał wszystkich do bólu głowy. Gniadego folbluta wyprowadzono w krąg zwycięzców, a po chwili na jego muskularnej szyi zawisł wieniec czerwonych róż, który wręcz idealnie pasował do ogiera, który teraz dumnie pozował do zdjęć.

- Czy będzie biegał w sezonie czteroletnim? Kiedy kolejna gonitwa? Kiedy przechodzi na emeryturę? Będzie krył kolejne klacze? - Pytania te krążyły cały czas po torze, a Nicolas miał ochotę wszystkich rozszarpać, bowiem wszystkie osoby ciągały go na prawo i lewo żeby mu pogratulować, ale blondyn w tym momencie chciał stać przy zwycięzcy, który należał do niego.

To wszystko wydawało się trwać wieki, wszystkie zdjęcia i odpychanie od siebie dziennikarzy prasowych zajęło im dobre dwie godziny. Gdy Spalding Pharoah znalazł się w boksie, dostał dużą porcję siana, a w jego pysku zawitało duże jabłko, z którego sączył się sok.

- No nieźle - zarżał jakiś nieznajomy dla ogiera, wierzchowiec - Stoję właśnie przy trójkoronowym koniu, będzie ci opowiadać w rodzimej stajni - zaśmiał się kasztan.

- Przecież to nic takiego, może jeszcze autograf? - Parsknął zirytowany gniadosz, który nie cierpiał takiego zachowania.

- Ojoj, a co pan taki naburmuszony? - Wtrąciła siwa klacz.

- Zostawcie mnie w spokoju - burknął, ale z zaistniałej sytuacji uratował go ciemnoskory mężczyzna, który w dłoniach trzymał skórzany kantar.
***************************
Lubię z Was żartować moi mili ❤