Rozdział VIII
Klacz wtuliła się w ciepłą szyję ogiera. Leżeli tak dopóki, Damian nie szarpnął Spalding'a za kantar do góry.
- No wiem, że ta klacz Ci się podoba, nikomu nie powiem, ale musimy iść na trening - powiedział uśmiechając się, i przypnął uwiąz z łańcuszkiem do skórzanego kantara.
Ruszyli tak przez padok dla klaczy, niemalże każda dwulatka jak i trzylatka oglądała się za gniadym ogierem. Spalding nie zwracał uwagi na inną klacz niż Blacky. Ona jest tylko jego, a on tylko jej. Z tą myślą gniadosz wkroczył na stanowisko do siodłania. Ludzie nie mieli problemu z czyszczeniem jego miedzianej sierści. Mężczyzna przetarł go kilka razy miękką szczotką w najważniejszych miejscach, i zaczął siodłanie. Ogier jak na złość zaczął zadzierać głowę do góry, nagły instynkt żyrafy się obudził. Po krótkim szarpaniu, udało się założyć ogłowie. Wszystko było już zrobione, Tom przyszedł już gotowy do treningu. Sprawnie wskoczył na Juniora Pharoah'a i ruszył na kółko do rozgrzania. Ogier niespokojnie wyrywał do przodu, i podskakiwał na zadnich nogach.
- Nie pozwól Tooom, ona ma wykorzystać energię na bieg, a nie rozgrzewkę! Co się z nim dzieje? Sztywno chodzi czy co? - Zapytał trener wspaniałego American'a.
- Normalnie chodzi, wiem że nic go nie boli, ale jest jakoś taki rozkojarzony.
- Ta jeszcze mi powiesz, że się zakochał, śmieszny jesteś Tom. Dobra 5 furlongów, daj mu luz, pozwól biec jego tempem, wodze tylko po to żeby skręcać. Zrobimy 5 furlongów luzem, a później trzymasz go żeby jechać jak najwolniej, no a na sam koniec próbujemy z palcatem i jak najszybciej. - Wydał polecenie, i podszedł do białej belki od toru.
Gniadosz wszedł do startboksu i czekał tylko na jego otworzenie. Obiecał sobie, że będzie cwałował tak szybko, jak nigdy Tom się nie ścigał. Usłyszał ciche puknięcie, które oznaczało, że już za chwilę drzwiczki się otworzą... I ruszył! Mocno odepchnął się od ziemi i biegł bardzo długimi krokami, wszystkie nogi były stawiane płynnie, a stąpał tak lekko, jakby leciał. Tak mocno jeszcze nigdy się nie rozciągnął, czuł taką lekkość, to cudowne uczucie wolności. No i uczucie wolności się skończyło, gdy tylko poczuł lekkie ciągnięcie wodzy. Zwolnił do galopu, a później kłusem podjechali do trenera.
- On ma może jakieś granice? Na miłość boską, on pięć furlongów przebiegł w czasie 42 sekund, rozumiesz to?! On jest niemożliwy! Nigdy jeszcze takiego konia nie spotkałem! American Pharoah teraz ma się chować! Nadchodzi Spalding Pharoah! - Zachwycał się Jared.
- Jeszcze nigdy nie cwałowałem tak szybko, jak on się mógł AŻ tak rozciągnąć?! Trzeba ewidentnie zmierzyć jego kąt, boję się, że jego ścięgna tego nie wytrzymają - powiedział dżokej.
- Dobra, teraz najwolniejszy galop, wiem nie powinno się uczyć wyścigowego konia wolno biegać, ale chce, żeby chociaż trochę się wolniej poruszał, zobaczymy czy wolny krok też ma harmonijny. - Wydał kolejne polecenie.
Spalding został nakierowany na wewnętrzną część toru, i dostał sygnał do zagalopowania. Myśląc, że ma cwałować, wyrwał jak strzała do przodu, ale wędzidło skutecznie go powstrzymało. Ruszył miarowym galopem, który lekko mu przeszkadzał, ponieważ był za bardzo naładowany na ślimaczy galop. Na szczęście jego nogi nie plątały się, szedł harmonijnie do przodu, jego głowa kiwała się rytmicznie co do kroku. Zanim się obejrzał, był już przy trenerze.
- Dobra, dajemy mu spokój, już pokazał co potrafi - powiedział Jared, i poklepał lekko spoconą szyję Juniora. - Jutro przyjeżdża weterynarz, żeby zobaczyć czy prawidłowo się rozwija. Ściemnia się, od razu do boksu, załóż mu polarową derkę.
Thomas zeskoczył z ogiera, poluzował popręg i wsunął strzemiona. Ściągnął wodze z szyi konia i ruszył do stajni. Będąc już w budynku, rozsiodłał wysokiego konia, oprowadził go do boksu. Chwycił z półki błękitną derkę, i dokładnie założył ją ogierowi.
- Oj, jesteś najlepszym koniem, którego dosiadałem, i dosiadam. - Szepnął dżokej.
Pogłaskał go za uchem, dał mu bananowego smaczka, i wyszedł ze stajni. Spalding rozejrzał się po śpiących koniach, a zaraz sam oddał się w objęcia Morfeusza.
~~~~~~~~~~~~~~~
626 słów! Kurde jestem dumna z siebie! Chcecie więcej? Wystarczy napisać w komentarzu, dawaj next, lub, kolejna część!
Czekam na opinie ^^
^^^^
Na zdjęciu Spalding Pharoah.
Tak wiem, że jest to American, ale trzeba sobie w życiu radzić, prawda?!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro