Rozdział VII
- Co zrobiłeś Black'owi? No gadaj! - Zapytał wkurzony siwy, potężny ogier.
- Trochę się pobiliśmy, a co? Boisz się o swojego króla? Pfff... Śmieszny jesteś - parsknął Spalding.
- Uważaj bo jak dostaniesz w ten uśmieszek, to już raczej nie pobiegniesz w MSW! Z resztą, i tak nie masz szans na udany debiut.
- Co zazdrosny jesteś? Dobrze o tym wiesz, że mam lepszych rodziców, i to ja pokonałem Cię będąc źrebakiem.
- Do tej pory zachowujesz się jak źrebak, jesteś żałosny. Ż A Ł O S N Y! Rozumiesz? - Charm dał spokój Spalding'owi i odbiegł do Forgont'a.
Niewzruszony gniadosz zaczął skubać trawę, i uważnie rozglądał się za dżokejem, ponieważ nie mógł doczekać się treningu. Wiedząc, że ma jeszcze dość dużo czasu, pogalopował do ogrodzenia, dzielącego ogiery i klacze.
- Black California! Jestem! - Wykrzyczał i poszukiwał wzrokiem karej sylwetki klaczy.
Na horyzoncie nagle pojawiła się kara plamka, widząc gniadą kropkę, pogalopowała w jej stronę.
- Nic Ci nie jest Spaldi? Możesz biegać? Wystartujesz w MSW? Co z moim bratem/idiotą? Oj już kończę ten potok pytań, bałam się o Ciebie - wydukała zmartwiona.
- Żyć, żyje, aczkolwiek mam bardzo dużego krwiaka na klatce. Mogę biegać, czekam właśnie na trening. Wystartuje na MSW. Twój brat/idiota ma szwy na szyi, i nie pobiegnie na lutowym MSW, tylko w marcu. Ma przerwę od treningów, jedną doba spędzona w boksie. Miło mi, że ktoś się o mnie martwi, i zadałaś mało pytań jak na klacz - uśmiechnął się szczerze Junior Pharoah.
Spalding stojący obok Blacky wyglądał dość śmiesznie. Był muskularny, umięśniony, a przede wszystkim bardzo wysoki. Zaś młoda klaczka, która zaczęła dopiero trenować, była nieco niższa od ogiera, a jedyne umięśnione partie jej ciała to nogi i zad. Karoszka patrzyła na mocno zarysowane mięśnie Spaldi'ego.
- Weź bo będę czuł się zawstydzony - uśmiechnął się Pharoah.
- No co? Masz ładnie zarysowane mięśnie, długie nogi, i ładne oczy - powiedziała rozmarzona - To znaczy, to no, to nie jest tak jak myślisz.
- Dobra już, mów co jest, nie będę się śmiał. Z resztą Ty też masz ładne mięśnie, bardzo długie nogi, i uroczy pysio. - Puścił oczko nieco ponad rocznej klaczce.
- Szczerze? To nie wiem jak mam Ci to powiedzieć. Jesteś przystojny... cudownie biegasz, i tak uroczo wpadasz na ogrodzenia - wystawiła mu język.
Spalding nie odpowiedział tylko zaczął gonić młodą klacz. Wiadome było to, że ogier dawał jej fory, bo inaczej Blacky leżała by od razu, powalona przez ogiera. Tak mógł się nacieszyć przebywaniem z karoszką. Gdy tylko zobaczył, że długonoga stała się zmęczona, rozciągnął się i ostrożnie popchnął na ziemię, ta przewróciła się, a ogier zaraz do niej dołączył.
- Ej to w końcu jak to jest? - Zapytała Blacky.
- Jesteśmy parą - powiedział i przytulił czule klacz.
~~~~~~~~~~~~~~~
436 słów, możecie być dumni.
Czekam na opinie.
^^^^
Na zdjęciu mój ulubiony koń Kometka XD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro