Pierwszy Padok
Do stajni z źrebnymi klaczami, lub też ze źrebiętami wszedł stajenny. Był młodym mężczyzną o imieniu Smith. Miał smykałkę do konia, i co najważniejsze dla właściciela, szacunek do wszystkich koni jak i ludzi. Zaczął wypuszczać klacze z źrebakami. Sky i jej potomek nie musieli długo czekać, ponieważ stali w boksie tuż przy drzwiach. Bezimienny młody konik zaczął wesoło brykać, i galopować na swoich długich, cienkich nogach.
- Mamo! Czyli, że już dzisiaj poznam nowych kolegów?! - Zapytał zachwyconym tonem ogierek.
- Tak, to właśnie dzisiaj. Tylko uważaj na siebie, nie chcę żeby Ci się coś stało, od razu pierwszego dnia - powiedziała młoda klacz i ruszyła w swoją stronę.
- Myśl! Jared! Musimy wymyśleć jakieś imię dla tego ogierka. Nie mam ochoty nazywać go ciągle Puchatkiem, czy tym źrebakiem od Sky Beauty, po American Pharoah. - Zirytowany Frankel zerwał się, ze swojego skórzanego fotela.
- Mam chociaż jeden malutki pomysł. Drugi człon to Pharoah. Tak musi być i tyle.
- Mam! Spalding Pharoah! Jutro wysyłam list do klubu, na pewno te imię zatwierdzą - powiedział z przekonaniem mężczyzna, i już zabrał się za pisanie.
Stał tam taki samotny, źrebaki niższych klas nim gardzili. Uważali, że jest arogancki i wywyższający się. Jednak wcale tak nie było. W końcu jakiś kary źrebak do niego podszedł.
- Cześć, jestem Black Diamond, moja matka to Black Caviar, a ojcem California Chrome. A Ty jak się nazywasz? - Zapytał dumnie unosząc głowę.
- Właściwie to jeszcze nie mam imienia, dopiero wczoraj się urodziłem. Moja matka to Sky Beauty, ojciec American Pharoah. - Powiedział zakłopotany.
Nagle przy płocie pojawili się ludzie. Dokładniej Frankel i Jared.
- Spalding Pharoah! - Wykrzyknął jeden z nich.
Kasztanek podbiegł do ogrodzenia, gdy usłyszał drugi człon, Pharoah. Czyli od teraz miał na imię Spalding Pharoah?
- Cześć mój mały, ciekawy jestem co będzie z tobą za półtora roku - powiedział właściciel stajni, i delikatnie poklepał źrebaka po szyi.
Spaldi odbiegł wesoło do swojego towarzystwa. Ale Black Diamond nie był już sam. Z jego lewej strony stał siwy koń, a po prawej gniadosz.
- No cześć młody! Jestem synem ogiera Silver Charm'a, a moja matka to Lady's Secret. No i ogólnie nazywam się Libero Charm. - Powiedział na jednym wdechu starszy od Spaldinga siwek.
- Syn California Chrome, matka Famy Home. Moje imię? Forgont Chrome. Tak jestem pół bratem tego tępaka. - Machnął głową na karusa.
- Ej, nie pozwalaj sobie, to ja tutaj mam lepszych rodziców - parsknął podirytowany.
- Może się to okazać w naszym malutkim wyścigu. Co Ty na to? - Rzucił mu wrogie spojrzenie.
- Do zagajnika i z powrotem. Kto chce komentować?
- Ja w sumie mogę. - Powiedział Libero.
~~~~~~~~
W końcu napisałam coś co mi się podoba *_*
Czekam na opinie ^^
Na zdjęciu Spalding Pharoah.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro