Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

INKOHERENCJA 1, Jezioro pożądania

  Czerwona na twarzy Neila siedziała na fotelu i wpatrywała się w fakturę podłogi. Stan, w jakim teraz się znajdowała, przypominał medytację, jednak wywołany był, nie chęcią poukładania własnych myśli, czy całkowitego ich uspokojenia, a właśnie burzą myśli, których z każdą chwilą przybywało. Wszystkie były powiązane ze sobą, a każda nowa powstawała z poprzedniej. Zastanawiała się, dlaczego tak bardzo się przejęła, kiedy nie puściła jego ręki. Może Draug ma rację i rzeczywiście się w nim zakochała? A może bardzo go lubi i zawstydza ją fakt, że przyjaciele mogą myśleć o nich jak o parze? A może jeszcze co innego? Sama nie wiedziała co o tym myśleć. Z natłoku myśli wyrwała ją dłoń Resu, która spoczęła na jej prawym ramieniu. Uniosła głowę i zobaczyła jego uśmiechniętą twarz. Patrzył na rozmówców i coś do nich mówił. Dopiero teraz odzyskiwała kontakt z rzeczywistością.

- ... poćwiczyć w lesie. Może nawet uda się trafić na jakiegoś przeciwnika!- śmiał się Cigam.

- To może być dobry pomysł.- przyznał strażnik świątyni.

- Przyda ci się trochę treningu z przeciwnikiem na poważnie.- dodał Draug. Resu zaśmiał się, kiwając głową i delikatnie szarpnął za rękę Rewop, która błyskawicznie wstała. Dziękowała
w duchu Pierwszemu Wielkiemu Druidowi, że pojawiła się sposobność do opuszczenia tego, jakże zawstydzającego i niewygodnego miejsca, chociaż powinna raczej podziękować swojemu wybawicielowi. Nie trzymał jej dłoni i nawet na nią nie patrzył. Po raz kolejny podziękowała mu w duchu, że wygląda to, jakby naprawdę wychodzili ćwiczyć. Była mu wdzięczna po wsze czasy! Przez klatkę schodową przeszli bez wyduszenia z siebie najdrobniejszego dźwięku. W głównej sali świątyni również się nie odezwali. Dopiero kiedy Resu wyszedł przez główną bramę i obróciwszy się do kobiety, zatrzymał się, zapytała zdziwiona.

- To ty tak na poważnie?-

- No tak.- uśmiechnął się druid. Bez słowa podeszła do niego i razem ruszyli w głąb lasu. Kiedy świątynia zniknęła już gdzieś między drzewami, dopiero zaczęli rozmawiać.

- Neila. Myślę, że już mnie niczego nowego nie nauczysz.- rozpoczął Resu.

- Masz rację. Już masz umiejętności mistrza.- przyznała po chwili zastanowienia.

- No bez przesady! Mistrzem też jeszcze nie jestem.-

- Ale poziom ucznia już przekroczyłeś.-

- Wciąż muszę się uczyć i trenować.- ledwie zauważalnie potakiwał.

- Resu... Jesteś gotów, aby uczyć się samemu.-

- W takim razie będę obserwował i trenował.- przyznał. Potrafił wyczuć już każdy żywioł i ich używać. Jednak wykorzystanie ognia różni się od wykorzystania ognia! Jeden mag zrobi to na dwa sposoby a inny na dwadzieścia! Przed Cigamem jest jeszcze długa droga do osiągnięcia tytułu mistrza.

' To prawda, że jego postępy idą zdumiewająco szybko, ale to, czego jeszcze musi się nauczyć, wykracza po za wiedzę i umiejętności, jakie może ktoś przekazać drugiej osobie. To musi
w sobie sam wykształcić.' Myślała. Zauważyła, że Resu się jej badawczo przygląda. Spojrzała mu w oczy i poczuła niewyobrażalne pożądanie. Pragnęła go z całych sił i w żaden sposób nie potrafiła tego powstrzymać. Utonęła w jego oczach... Spostrzegła, że jego źrenice mówią dokładnie to samo. Pragnęli siebie nawzajem tak mocno, że nawet gdyby cały las płoną a oni razem z nim to i tak uczucie by nie zgasło! Nie potrafiła myśleć o niczym innym! Zrobiła krok w jego kierunku, a ręce same objęły jego szyję. Powoli zbliżyła twarz do niego i zamarli
w namiętnym pocałunku. Jego ręce wędrowały po całym jej ciele, nie pomijając, nawet najmniejszego zakamarka. Sprawiało jej to taką radość...! Starała się przez chwilę pomyśleć o konsekwencjach, ale za każdym razem urywało się to by na powrót utonąć w cieple Resu. Usłyszała szum i poczuła, jak jej stopa zanurza się w letniej wodzie. W przerwie między pocałunkami rozejrzała się, widząc piękną i spokojną taflę błękitnego jeziora. Im głębiej wchodzili, tym bardziej pożądali siebie nawzajem. Stało się. Wynurzały się po kolei części garderoby, a oni przylgnęli do siebie, tak bardzo, że czuła dokładnie każdy skrawek jego skóry na sobie. Wszystkie jej zmysły krzyczały, poddając się podnieceniu. Miała tę cudowną świadomość fizycznej bliskości. Wyraźnie czuła go na sobie i w sobie. Teraz liczyła się tylko ta jedna chwila i nic więcej. Namiętność wzmogła się tak bardzo, że ich ciała splotły się ze sobą w harmonii wspólnego bytu. Chwila zapomnienia trwała i trwała... zdawało się, iż nigdy się nie skończy. Kiedy ekscytacja powoli ustępowała miejsca fizycznemu zmęczeniu,
z rumieńcami na twarzach powoli wyszli z wody. Trzymał ją na rękach i ostatkiem sił całował po szyi. Wysuszyli swoje ubrania i trzymając się za ręce, znów zniknęli w gęstwinie lasu. Im bardziej się oddalali od jeziora, tym bardziej przejrzyste były ich myśli. W końcu ona dyskretnie puściła jego dłoń. Wciąż biło od niej ciepło, choć im dalej od jeziora, tym bardziej ustępowało. Ekscytacja i podniecenie opuszczało ją z każdą chwilą. Była pewna, że i Resu nie pozostawał bez uczucia pustki, które powoli i ją ogarniało. Stało się tam coś, co na zawsze pozostawi na nich odciśnięty ślad. Jednak, kiedy wystarczająco oddalili się od jeziora, spojrzeli po sobie
i wiedzieli, co chcą powiedzieć.

- Przepraszam. Nie panowałem nad sobą. To było silniejsze.- wyznał Cigam.

- Ja również to czułam.- przyznała Neila. Po chwili zanurzyła się w żywioł energii i szukała czegoś. Za plecami miała potężne jej skupisko, które wiązało ze sobą wszystko, co znajdowało się w jej zasięgu.

- To jezioro...- zaczęła.

- Też to czuję. Ono sprawią, że wszystko pożąda siebie nawzajem.- zgodził się z kobietą.

- Jezioro pożądania.- dodała na koniec Rewop.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro