Rozdział 14
Dyskretnie otarł mokre policzki, ucałował dłonie mamy, odetchnął głęboko, po czym podniósł się z kolan postanawiając, że nie okaże słabości mimo, że jego serce drżało ze strachu o rodzicielkę i dodatkowo z tego jak sobie poradzi w nowej roli. Jakby nie patrzeć, gdy podpisze papiery będzie odpowiedzialny za małe dziecko, to brzmiało niedorzecznie, on nie znał definicji „odpowiedzialnie", on taki nie był, on był rozrywkowy, no i nie lubił dzieci, jakby tego było mało, zdawał sobie sprawę z tego, że jego imprezowe życie przestanie istnieć, tym samym nocne wypady na motocykle z przyjaciółmi stanie się nudziarzem pozbawionym uciech każdego kalibru, będzie musiał się pilnować, bo jeden nie ostrożny krok mógł zniszczyć wszystko i tu już nie chodziło o pieniądze, a o spokojne życie mamy i spokojny los tego chłopca, przecież on nie był niczemu winien, nie kazał babci pisać testamentu w takiej formie. Nie wiedział czy sobie poradzi, ale dla mamy i babci był gotów spróbować, no i tak czy tak on musiał tam pojechać, odnaleźć mordercę babci, tylko jak? Miał zostawić chorą mamę?
- Mamo nie martw się, wszystko będzie dobrze, podpisze papiery, a ty wyzdrowiejesz i razem zajmiemy się tym chłopcem, zgoda?
- Tak synku, razem się nim zajmiemy - uśmiechnęła się lekko, a on wziął długopis i przypieczętował swój los
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro