Rozdział 11
- Tak, mogę - odparła patrząc raz na męża, a raz na syna
- W takim razie słuchamy - odezwał się ojciec, bo on był zbyt zaskoczony tym, że mama miała inne zdanie niż tata, a to nie zdarzało się często, a można nawet powiedzieć, że nigdy. Czasami to go nawet denerwowało, chciał by mama chodź raz powiedziała własne zdanie na jego korzyść, ale nigdy to się nie działo, więc dlaczego akurat dziś miała odmienne zdanie, gdy chciał by w tej sprawie szczególnie zgadzała się z tatą
- Nasz syn ma już 30 lat, a mimo to on nie wie co to odpowiedzialność, nie zna wartości pieniądza, on jedynie wie jak się bawić i jak wydawać pieniądze, a ja chce by nasz syn w końcu dorósł, dlatego ja uważam, że to jest genialny pomysł by nasz syn poznał prawdziwe życie i nauczył się dzielenia z innymi. Od dziecka dostaje wszystko czego chce, a teraz widzę, że to nie było dobre, moim zdaniem teraz jest pora na to by sam sobie na wszystko zapracował
- Mamo, o czym ty mówisz? Przecież sam na siebie zarabiam, więc chyba mam prawo wydawać swoje pieniądze na co chce
- Zarabiasz je kosztem swojego życia i przy okazji mojego zdrowia, boję się o ciebie. Miałam ci nie mówić, ale moje wyniki z serca nie są dobre, dlatego potrzebuje teraz spokoju. Synku, bardzo cię kocham i chce dla ciebie jak najlepiej, dlatego proszę podpisz te papiery i chociaż spróbuj zaopiekować się tym dzieckiem, nas kiedyś zabraknie, a ja nie chce byś został sam. Tak wiem masz przyjaciół, ale oni mogą cię zostawić, a ten chłopiec będzie przy tobie zawsze, jestem tego pewna
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro