Lutteo
Matteo: Luna spotkajmy się w parku o 16.00
Luna: Zgoda a gdzie idziemy
Matteo: Niespodzianka 😘😘
Gaston: Gorąco 😃😃
Nina: Gaston nie przerywaj im 😠😠
Gaston: Spokojnie 😂😂
Luna
Co ten mój Król Paw wymyślił. Kocham go z całego serca, ale czasami mam ochotę go wywalić za drzwi.
Widzę go siedzi na ławce z gitarą.
- Witaj piękna - powiedział odkładając gitarę i mnie pocałował na powitanie.
Kazał mi usiąść na ławce, a on zaczął grać i śpiewać Siento.
- To było piękne - miałam łzy w oczach
- To jeszcze nie koniec - powiedział i zawiązał mi oczy chustą
- Matteo gdzie idziemy
- Zobaczysz - powiedział tajemniczo
Po 30 minutach drogi musiałam spytać
- Kochanie daleko jeszcze nogi mnie bolą
- Już jesteśmy - powiedział zadowolony i odsłonił mi oczy.
Byliśmy na pięknej polanie. Niedaleko było jezioro. Na środku leżał koc z jedzeniem, a niedaleko stał teleskop.
Spojrzałam na zegarku. 21.00
- Matteo mama...
- Spokojnie twoja mama wie i nocujesz dziś u Niny - powiedział zadowolony - a jak Gaston tam poszedł to ja też tam będę spał.
Wieczór był magiczny niesamowity.
Pod koniec randki Matteo kazał mi spojrzeć przez teloskop.
Właśnie dzisiaj było zaćmienie księżyca.
- Matteo dziękuje to była najlepsza randka jaką dotąd przeżyłam
- Jeszcze będą inne i bardziej wyjątkowe - powiedział muskając moje usta. - poczekaj chwilę muszę napisać do Gastona.
Matteo
Mat: Stary gdzie jesteś 😞
Gas: U Niny (͡° ͜ʖ ͡°)
Mat: No super zaraz wpadniemy z Luną
Gas: A więc to ta niespodzianka 😃😃
Mat: Będziemy za jakieś 40 min.
- Matteo pomóż mi to posprzątać - zawołała moja księżniczka
- Już biegnę
Po godzinie wszystko było sprzątnięte.
W połowie drogi do domu Niny rozpadał się deszcz. Biegliśmy jak najszybciej umieliśmy. Wpadając do domu walnęliśmy kogoś drzwiami. Tym kimś był Gaston.
- Gaston nic ci nie jest usłyszałam huk - powiedziała Nina zbiegając po schodach. Nagle krzyknęła - Gaston krew ci leci z nosa. Chodź opatrzymy to, a dla was w kuchni stoi herbata. - wydawała rozkazy Simonetti.
4/ 5
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro