ruble
Oh, what a night for a dancing
Oh, what a night for romancing
W ciągu kilku sekund trafiło w niego całe kumulowane przez tyle lat podniecenie, a on poczuł, jak wszystkie blokady w jego ciele się topią pod wpływem gorąca. Nie zapomniał, co to znaczy pożądać, po prostu nie widział sensu w poddawaniu się temu i nie czuł potrzeby ukazywania swojego pragnienia komukolwiek. Kilkuletnia abstynencja z czasem stała się po prostu kolejnym nawykiem, który akurat dzisiaj postanowił w nim pęknąć, psując dopracowywany przez tyle czasu plan o braku jakichkolwiek potrzeb związanych z innymi ludźmi, którzy jedynie odwracali jego uwagę od spraw istotnych i priorytetowych. Jego ekonomiczne myślenie przy tym chłopaku po prostu się wyłączyło, jakby w jego mózgu był jakiś guzik, który mógł to kontrolować i tak po prostu zwolnić jego silną wolę. Więc to miał na myśli Park, tak go wychwalając?
Min Yoongi czuł podniecenie, co samo w sobie było dla niego szokiem. Fakt, że naprawdę miał ochotę wsadzić dłoń w spodnie i zrobić sobie dobrze, był tylko kolejną myślą, która trafiła go niczym cios w policzek, jednak on, niczym zwyczajny psychol, odczuwał dziką przyjemność z bólu, który płynął wraz z tym uderzeniem. Hosoek nie potrzebował nawet muzyki, aby zacząć swój mały pokaz, jednak mimo to mężczyzna chwycił za telefon, aby za pomocą kilku szybkich ruchów włączyć wieżę stereo stojącą pod telewizorem, tuż za plecami Hoseoka, który nie wiedząc kiedy zsunął się ze stołu na podłogę.
W tle leciał Barry White "What a night for dancing", a on rozpływał się pod każdym z dźwięków tej piosenki. Nic jednak nie wydawało tak pięknych dźwięków jak stojący kilka pomieszczeń dalej fortepian i gdyby tylko mógł, połączyłby seks, który płynął z każdego ruchu wykonywanego przez chłopaka przed nim, z pięknymi dźwiękami tego instrumentu, aby stworzyć musical najpiękniejszy ze wszystkich, które kiedykolwiek zostały nakręcone.
Nie zwrócił uwagi nawet na kieliszek, który nie wiedzieć kiedy zdążył spaść ze stołu. Jego zawartość rozlała się na drogim dywanie, wsiąkając w coraz więcej włókien, ten fakt jednak nie był w stanie przyciągnąć więcej niż sekundę uwagi Mina, który zaraz powrócił wzrokiem na chłopaka. Klęcząc przed nim na czterech, prześlizgnął się zwinnie na łokcie, mocno wypinając tyłek w górę, czym sprawił, że Yoongi miał ochotę bić w jego pośladki tak długo i tak mocno, aż nie rozerwałby materiału obcisłych spodni. Patrząc mu w oczy znad samej podłogi, oblizał usta, po czym podniósł się i podszedł do niego na klęczkach, kładąc dłonie na udach mężczyzny, na co ten miał ochotę po prostu zacząć płakać. W wyobraźni słyszał już mlaskanie w głębi jego gardła, kiedy dopychał głowę chłopaka, ciągnąc za jego wściekle rude włosy, do swojego krocza. Nie miał pojęcia, w jaki sposób znalazł się w takim stanie, jednak nie to teraz było istotne, a dłonie, które powoli podjechały do połowy jego ud. Obserwował je uważnie, jednak w chwili, kiedy miał je już złapać i przyłożyć do swojego gorącego, pragnącego uwagi kutasa, cofnęły się nagle z powrotem na kolana.
- Gdzie ci tak śpieszno, Yoongi...? Mamy przecież dla siebie całą noc - powiedział, uśmiechając się do niego tak pięknie, że bez problemu dla tego uśmiechu starszy mógłby stracić głowę, całkiem świadomie. Podpisałby pakt z diabłem, byleby móc mieć tego chłopaka dla siebie. Ten jednak odchylił się, zataczając półkole, po czym gładko położył się na podłodze i odbił od niej nogi, robiąc pełne gracji salto w tył, zwieńczone szpagatem, pobudzając tym jeszcze bardziej fantazję mężczyzny. Jak szeroko jego zgrabne nogi potrafiłyby się przed nim rozłożyć? Chciał to wiedzieć, widzieć tuż przed sobą, już teraz, jak chętnie rozsuwa uda, tworząc z nich linię prostą. Zamiast tego chłopak obrócił się w jego stronę, klękając na kolanach i zdejmując swoją biało-czarną marynarkę, pokrytą finezyjnymi wzorami, które jednak w tym momencie najmniej interesowały mężczyznę, który zaczął przygryzać swoją wargę. Ubranie wylądowało gdzieś z boku, nikomu nie przeszkadzając, w porównaniu do czarnej, nieco luźnej i głęboko wyciętej koszulki chłopaka, która nadal okrywała bezczelnie jego tors. Kiedy tylko przymykał oczy, widział, jak materiał rozrywa się za pomocą jego dłoni, a na wpół gołe ciało chłopaka ląduje na dywanie, aby chwilę później jego piękna twarz pokryła się jego spermą, kiedy Hoseok chętnie wyciągał język, aby jej spróbować. Dłonie chłopaka przesunęły się po jego zgrabnych udach aż do krocza. Pod naporem spojrzenia rudowłosego, dłonie Yoongiego przemierzyły tę samą drogę, po swoich udach, aż nie trafiły na zgrubienie w jednej z nogawek. Kiedy Hoseok bawił się rozporkiem, jeżdżąc zamkiem w górę i z dół, jego dłoń głaskała członka, który pod nią spoczywał. Po raz pierwszy od tak dawna mężczyzna czuł tyle palącej przyjemności, przez co nie potrafił z niej zrezygnować.
- Chodź tu - wychrypiał, zjeżdżając wzrokiem na chwilę na swój interes, aby pokazać mu, co powinien zrobić, później powracając spojrzeniem na chłopaka, który oblizując suche wargi, niespiesznie zmierzał w jego stronę, prawie wijąc się po podłodze. Min sam nie był w stanie określić poziomu swojej fascynacji. Po raz pierwszy w życiu czuł się tak bardzo zniewolony, zakuty w seksualne łańcuchy, przed którymi nawet nie próbował się wystrzec czy uciekać, a nawet sam wyciągał w ich stronę ramiona. Jak zahipnotyzowany patrzył w oczy chłopaka, który wspinał się powoli na jego kolana. Złożywszy dłonie na oparciu kanapy, tuż za głową starszego, nachylił się nad nim, zbliżając usta do jego ucha. Zaraz mógł poczuć duże, gorące dłonie na swoim tyłku, co nie przeszkadzało mu chyba w najmniejszym stopniu, zważając na pełen ekstazy jęk, który chwilę potem opuścił jego pełne wargi. Yoongi przejechał nosem po skórze na torsie chłopaka, którą odsłaniał mocno wycięty dekolt. Napawał się jego zapachem, delikatnością skóry i przyśpieszonym rytmem bicia jego serca i oddechu. Dostawał przy nim białej gorączki. Ten chłopak naprawdę był wyjątkowy i nie dziwił się już, czemu tyle facetów o niego pytało.
- Chyba czas się tego pozbyć... - wyszeptał, ciągnąc za czarny materiał koszulki, którą bez oporów chłopak dał z siebie zdjąć. Złapał go za talię, kiedy Hoseok mocno odchylił się w tył, ocierając się o jego krocze kolistymi ruchami i wplatając dłonie w swoje ogniste włosy. Naprawdę zbyt wiele, jak na ten raz. Zbyt długo tego nie czuł... Potrzebował spełnienia. Szybko, teraz, natychmiast. Złapał chłopaka za włosy, ciągnąc go w stronę swojej twarzy, jednak kiedy już miał dotknąć ustami linii jego ostro zarysowanej szczęki, usłyszał cichy śmiech. Nawet nie wyłapał momentu, w którym jego dłonie zostały przygwożdżone za nadgarstki do oparcia kanapy. Nie mocno, jednak tak nagle i stanowczo, że mimo iż mógłby zrobić to bez problemu, nie dał rady poruszyć się nawet o milimetr.
- Czas pobytu w prywatnym pokoju dobiegł końca, Yoongi - usłyszał tuż przy swoim uchu. Przez chwilę nie potrafił zrozumieć znaczenia tych słów, dopóki z jego kolan nie znikł ciężar chłopaka, który przynosił mu tyle przyjemności. - Dolicz mi to do ostatecznego rachunku - powiedział Hoseok, zbierając z podłogi swoje ubrania i nakładając je na siebie szybko.
- Ale jak...
- Czekam na wiadomość od ciebie, gdzie i kiedy dokładnie mam się stawić. Muszę już iść, taksówka na mnie czeka - powiedział, machając mu ręką, w której trzymał telefon, ten sam, który wyjął z kieszeni po powrocie z łazienki, i uśmiechając się do niego w ten piękny sposób, który zdawał się rozgrzeszać ludzi. Min Yoongi został sam na kanapie, nie wiedząc, co tak w sumie się wydarzyło. Szok i podniecenie, które władały teraz jego ciałem, rozpłynęły się dopiero wraz z trzaskiem frontowych drzwi. Dopiero wtedy zrozumiał, jak bardzo dziecinnie się zachowywał i jak naiwnie dał mu się poprowadzić. Najdziwniejsze było jednak to, że nie żałował... i z ogromną chęcią dałby mu się porwać w ten świat przyjemności jeszcze raz.
kocham was
a wy kochajcie mnie, nawet jeżeli to zjebię, dobrze?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro