Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

pound sterling

  Money, it's a gas. 

Grab that cash with both hands and make a stash.  

- Czemu te kieliszki są takie duże? Chcesz mnie upić - zażartował Hoseok, przyglądając się wysokim lampkom na wino, które Min przybliżył do krańca stołu, po czym nalał do nich niewielką ilość trunku. Spojrzał na niego z pobłażliwością w oczach i pokręcił głową, odstawiając na stolik butelkę, po czym podał chłopakowi, który nadal masował swoją stopę, naczynie, chwilę później siadając obok niego.

- To są normalne kieliszki do wina - wytłumaczył, obserwując chłopaka, który zbliżył go do ust i jednym łykiem wypił połowę jego zawartości. Mężczyzna zaśmiał się cicho. - Nalewa się do nich tyle samo, co do innych, po prostu są bardziej wystawne - wytłumaczył jeszcze. Obserwowanie młodszego sprawiało mu dziwną przyjemność i dawało nieznaną dotychczas satysfakcję. Jego niewiedza i te wszystkie naturalne, ludzkie zachowania... Mimo iż w jakimś stopniu czuć było płynący od niego dystans, jego gesty, czynności i sposób, w jaki je wykonywał, były hipnotyzujące.

- Nie wiem, nie znam się. Ale wino dobre. Jakie to? - w tonie chłopaka była wyczuwalna grzeczność, jednak starszy nie był przekonany czy ta informacja naprawdę interesuje chłopaka.

- Toro Albara, wytrawne z 1931 - odpowiedział, kosztując nieco trunku, po czym skierował wzrok na chłopaka, który przyglądał mu się zaszokowany, zapominając o swojej stopie.

- Z którego?

- Trzydziestego pierwszego - powtórzył Min z zadowolonym uśmiechem. - Nie smakuje ci?

- Marnujesz takie dobre wino na kogoś takiego jak ja? - zapytał zdziwiony, a jego wyluzowana sylwetka nieco się spięła, jakby nagle uczuł skrępowanie. Cofnął nogi i usiadł odrobinę bardziej prosto, przyglądając się mężczyźnie jakby nieco zmieszany, co rozczuliło jego rozmówcę w nieodgadniony sposób. Wszystko, co obserwował u rudowłosego było dla niego niezrozumiałe, ale równie pełne uroku. Przyciągało jego wzrok, uwagę, myśli, pociągało jego umysł, prowokowało do w pewnym sensie refleksji. Podobało mu się.

- Traktuję cię jako istotnego partnera biznesowego, nie wyobrażam sobie ugoszczenia cię jako kogoś gorszego. Wszyscy moi goście są dla mnie wyjątkowi - powiedział, spoglądając na chłopaka, chcąc dokładnie zauważyć jego reakcję. Lekkie zmarszczenie brwi w niezrozumieniu, a już chwilę później nieznacznie uniesienie głowy, aby stworzyć pozory człowieka pewnego, który wszystko rozumie i jest świadomy swojej wartości. Kłamstwa. Hoseok wyglądał jak zagubiony dzieciak, który w każdej chwili zacząłby krzyczeć po zobaczeniu swojego cienia. Cały jego profesjonalizm wyparował za sprawą Mina w ciągu kilku chwil, ku jego uciesze. Chciał zobaczyć, jaki ten chłopak jest naprawdę. Nie potrzebował aktora. Aktorstwo i udawanie niosło za sobą ryzyko porażki. Potrzebował człowieka, który zgodziłby się na tydzień zostać dla niego kimś bardzo bliskim, a zaraz później odebrawszy swoją zapłatę, zniknąłby z jego życia.

- Dobrze, więc może przejdźmy do konkretów? - zaproponował starszy, na co jego gość skinął głową i upił z kieliszka trzymanego w dłoni odrobinę trunku, po czym odstawił go na stolik i wstał. Ku zdziwieniu Yoongiego zaczął zdejmować z ramion białą, pokrytą czarnymi, niesprecyzowanymi do końca wzorami marynarkę. Na jego twarzy nie było widać żadnego zawahania ani zawstydzenia, jakby robił to już tak wiele razy (co zapewne było prawdą), że nie robiło mu to żadnej różnicy. 

- Co robisz? - zapytał, patrząc na chłopaka, który odpowiedział mu równie zdziwionym spojrzeniem. 

- No... chciałeś przejść do konkretów, więc myślałem, że chodzi ci o... sprawdzenie moich, eh... umiejętności? Czy coś? - zapytał, a wyraz jego twarzy w końcu zmienił się na speszony. Ten chłopak był naprawdę bardzo prosty. Chyba jeszcze żadna istota na świecie nie rozczulała Mina w taki sposób. 

- Chodziło mi o ustalenie szczegółów tego, o czym rozmawiałeś z Jiminem... bo z tego co wiem, mówił ci, dlaczego chciałem się z tobą spotkać - powiedział, na co chłopak pokiwał głową. - Usiądź - dodał jeszcze czarnowłosy, łapiąc go za dłoń i ciągnąc w dół, z powrotem na sofę. Ile jeszcze razy tego wieczoru Min miał się uśmiechnąć przez jego zachowanie? Dawno nie rozmawiał, ani nie przebywał w obecności kogoś tak prostego. To było dla niego całkiem nowe, na swój sposób ekscytujące przeżycie i cieszył się, że mógł doświadczać go, będąc sam, bez żadnych osób trzecich. - Ile zarabiasz miesięcznie?

- Pracuję tylko trzy dni w tygodniu - odpowiedział chłopak, spoglądając na mężczyznę ostrożnie, jakby analizując jego nieco zbyt prywatne pytanie. - Od 4 do 6 milionów won, zależy jaki miesiąc. Czasem mniej, czasem więcej - mówiąc to, wzruszył ramionami, nie czując się już tak pewnie, domyślając się raczej, że obracający się w świecie ekonomii Yoongi ma nad nim znakomitą przewagę w temacie pieniędzy. Oczywiście, że nie chciał zostać oszukany i wyjść z niczym, jednak mężczyzna wcale nie miał zamiaru go oszukiwać. - Nie mam stawki godzinowej. Żyję z...

- Tak wiem, z prowizji. Znam się nie tylko na ekonomii- przerwał mu Min, wiedząc, że dzięki temu chłopak poczuje się jeszcze mniejszy. Nie chodziło mu o całkowite zniszczenie jego pewności siebie, po prostu był świadomy, że Hoseok jeszcze starał się grać, nie zdając sobie sprawy, żeto moment, w którym powinien przestać. - Jaką więc stawkę proponujesz?

- 3 miliony - odpowiedział bez zastanowienia chłopak, zbyt szybko, aby móc ukryć fakt, że myślał o tym przez ostatnie dni i przemyślał doskonale wszystkie kwestie. Min pokiwał z uznaniem głową, wręcz miażdżąc chłopaka swoim spojrzeniem, którym obdarzał zazwyczaj jedynie swoich mocnych kontrahentów i upartych zawodników. Chciał, aby Hoseok pokazał, jak wiele wytrzyma i poczuł się, jakby chodziło o naprawdę duże pieniądze. Istotnie, dla niego i przeciętnego Koreańczyka mogłaby być to wysoka suma.

- Jeżeli brać pod uwagę twoje najwyższe zarobki, to pół twojej miesięcznej wypłaty - zauważył Min ze spokojem, odkładając lampkę na stolik i łącząc ze sobą czubki palców, udając, że się skupia.

- W stripie jest teraz miesiąc szczytu. Najwięcej turystów w mieście, najcieplej, najlepsza w roku pogoda. Istnieje ryzyko, że przez ten tydzień mógłbym wypracować swoją miesięczną wypłatę, więc nie chcę być stratny - wytłumaczył chłopak, choć te informacje były zbyt logiczne, aby Min nie mógł się ich nie domyślić, jednakże, to pokazywało, że Jung sam miał smykałkę do ekonomii. Jego myślenie kierowało się w dobrą stronę i chłopak miał potencjał, który marnował w klubie nocnym. Min Yoongi nie lubił marnotrawstwa, jednak zdawał sobie sprawę, że nie tylko biznesmeni, naukowcy i specjaliści byli potrzebni na świecie. Branża rozrywkowa, jak kluby czy kasyna, stanowiły równie ważne miejsce w życiu miasta i społeczeństwa.

- A co z zaliczką? - dopytał jeszcze, chcąc mieć wszystko czarno na białym.

- Może... Może 1/3 wypłacisz mi przed, a resztę po? - zaproponował Hoseok, sprawiając tym samym, że mężczyzna ledwo powstrzymał śmiech.

- I na takich warunkach przyjmiesz to zlecenie? - zapytał Min, zakładając nogę na nogę, starając się utrzymać na twarzy powagę i spokój. Warunki postawione przez Hoseoka były jeszcze mniejsze niż te, których się spodziewał. Gdyby nie miał pojęcia, kto przed nim siedzi, sam nie uwierzyłby w to, że cała ta sytuacja nie była kpiną. Hoseok rozmawiał właśnie z maszyną do zarabiania pieniędzy. Z człowiekiem, który na co dzień obracał sumami, których on sam nie trzymał w rękach przez całe swoje dotychczasowe życie. Sto mililitrów wina wraz z kieliszkiem, który trzymał w ręku kosztowało tyle, co jego tygodniówka, a mimo to, ten chłopak nadal trzymał się zasady logiki i uczciwości, chcąc tyle wynagrodzenia, ile naprawdę należało mu się za tydzień pracy, kiedy mógłby powiedzieć kwotę co najmniej dwa razy większą. Czy bał się tego, jak wypadnie w oczach Mina? Liczył na to, że on podwyższy cenę? A może było to spowodowane strachem?

- Wtedy się zastanowię - odpowiedział, znów udając pewnego i upijając niewielki łyk z lampki, którą znów trzymał w ręce.

dziękujcie MephistoBartKucabara 

za tę piękną przeróbkę na dole (a będzie ich więcej)


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro