Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

krona

Seems it never rains in sourthen California

- Ona naprawdę ma 55 lat? - zapytał Hoseok, kiedy mieli w końcu chwilę dla siebie. 

- A co? Spodziewałeś się starej ajummy w dresach, daszku i z kilkunastoma kilogramami nadwagi? - Yoongi odpowiedział pytaniem na pytanie. Spotkanie z matką Yoongiego okazało się być chyba nieco mniej straszne, niż młodszy chłopak mógłby przypuszczać, choć Min nie zaprzeczał, że nawet jemu udzieliła się ta pełna napięcia atmosfera, gdy jechali do wielkiej rezydencji jego matki po tokijskich ulicach.

- Szczerze, to... tak - nieco speszony Hoseok pokiwał głową, jakby czuł się zawstydzony samym faktem, że śmiał  tak pomyśleć. Cóż, Yoongi nie miał mu tego za złe. Jego matka zadziwiła nawet jego samego, bo wyglądała chyba nawet młodziej, niż on sam, a była między nimi jednak ta 23-letnia różnica wieku. Była ładna, tego nie mógł jej odmówić. Zrobiona, ale wciąż posiadała swój urok, pewnie ten sam, którym zawróciła ojcu w głowie. Charakteru też nie miała paskudnego i była dobrym człowiekiem... nie to, żeby jej bronił, bo to, co robiła, nie było szczególnie rozsądne, ale wiedział, że po śmierci ojca po prostu się pogubiła, a pomoc psychiatrów i terapeutów  miała widocznie całkiem odwrotny skutek do zamierzonego. Nie oceniał jej, tylko jej nieprzemyślane i dziecinne zachowanie, które nie przystoi kobiece stojącej tak wysoko w koreańskim społeczeństwie, ale stało się. On też w sumie nie był do końca normalny, skoro chciał wdrożyć swój plan w życie, więc nie chcąc wyjść na hipokrytę, nie powinien mówić o niej nic złego. Problem w tym, że był hipokrytą. Na dodatek hipokrytą urodzonym w rodzinie skandalistów, więc nie było o czym gadać. 

- Nie martw się, nawet ja jej nie poznałem na pierwszy rzut oka - odpowiedział Yoongi, kładąc dłoń na włosy niższego w uspokajającym geście. - Ale mogła sobie znaleźć chociaż kogoś przystojniejszego. Albo jemu też zafundować jakiś zabieg na twarz - zaśmiał się, prowadząc chłopaka w stronę podjazdu, na którym czekał na nich samochód. 

- Po prostu jesteś zazdrosny, że był młody. Wcale nie był brzydki, nawet całkiem niczego... - Hoseok spojrzał na Mina, który patrzył na niego sztucznie spokojnym wzrokiem, jednak wbijając w niego spojrzenie z taką zaciekłością, jakby chciał zamknąć mu usta samą siłą spojrzenia. - ...sobie - uśmiechając się, dokończył to, co miał do powiedzenia. Yoongi westchnął tylko, pozostawiając to stwierdzenie bez komentarza. W końcu nie zabroni mu myśleć i mówić swoich racji. Nie chodziło o zazdrość, po prostu facet, a raczej chłopaczek jej matki, mimo iż nie wydawał się zły, był teraz, może nie o tyle wrogiem, co głównym antagonistą w jego życiu. Nie chciał słyszeć żadnych pochlebstw i komplementów na jego temat, nawet jeżeli chodziło jedynie o względy dotyczące jego wyglądu. 

- No już, nie fochaj się - po kilku minutach ciszy Hoshik chyba nie wytrzymał, szturchając lekko  biznesmena i przysuwając się bliżej niego. - Zrobię ci w domu masaż na rozluźnienie, co ty na to? - zaproponował, jakby na potwierdzenie swoich słów zaciskając lekko dłoń na barku mężczyzny.

- Nie focham się, nie mam o co - prychnął starszy, siadając wygodniej i opierając głowę na zagłówku samochodowego fotela. - Jestem za, o ile nie połamiesz mi kręgosłupa - odpowiedział, uchylając jedno oko i spoglądając na uśmiechniętego od ucha do ucha chłopaka.

- Postaram się.

Na miejsce dotarli już bez zbędnych rozmów. Hoseok pierwsze swoje kroki postawił w kierunku łazienki, Yoongi zaś po zdjęciu marynarki skierował się do telefonu, aby zamówić obiad na odpowiednią godzinę. Nie był pewny, co młodszy chce do jedzenia, a nie miał zamiaru za nim krzyczeć, więc zamówił swoją ulubioną potrawę dla siebie, jak i również dla chłopaka. W razie czego zamówi kolejne danie, teraz chciał mieć po prostu odrobinę spokoju, więc rozsiadł się na jednym ze stylowych, jednak niezbyt wygodnych foteli, nie mając lepszych perspektyw na kolejne pół godziny. 

- Jak się czujesz? -  z krótkiej drzemki wyrwał go cichy głos i dłonie, które ślizgały się po jego okrytych białą koszulą ramionach. Zamruczał cicho, nie otwierając oczu i pozwolił mu na te delikatne pieszczoty.

- Jest dobrze - odpowiedział tylko, kiedy nacisk dłoni chłopaka nieco się wzmocnił. 

- Zmęczony? 

- Tylko trochę - rzucił, poruszając lekko ramionami. - Zamówiłem nam obiad na 16 - poinformował jeszcze. Nie usłyszał odpowiedzi, domyślił się jednak, że Hoseok przyjął to do wiadomości. 

Jego dłonie były nawet wprawione. Brakowało im doświadczenia i sam Jung wydawał się być nieco spięty, jednak jego masaż przynosił ulgę i nieco przyjemności. Dłonie Hoseoka znalazły się w pewnym momencie na jego szyi i zaczęły powoli rozpinać koszuli i dopiero to sprowokowało go do jakiejkolwiek reakcji. Otworzył oczy i spojrzał w górę, nieco zdziwiony, czekając na wyjaśnienia. 

- Rozluźnij się - polecił młodszy, rozpinając czwarty guzik, po czym zjechał dłońmi na jego piersi. Jak usłyszał, tak też zrobił. Nie miał zamiaru go przed niczym powstrzymywać, chłopak był dorosły, a jemu jego poczynania bardzo się podobały, więc nie widział sensu przerywać tej chwili.

Zamknąwszy oczy, oddał się w jego dłonie, nie przeszkadzając mu w jego  ciepłej wędrówce, którą znaczył na jego ciele. Szyja, barki i ramiona, później obojczyki, piersi, niżej żebra, wszystko zostało potraktowane z godną uwagą, a kiedy jego dłonie nagle zniknęły, otworzył znów oczy, chcąc zobaczyć, co się dzieje. Hoseok zniknął zza oparcia fotela, aby pojawić się tuż przed nim i uklęknąć między jego nogami. Nie sprzeciwiał się. Ani w tamtym momencie, ani kiedy jego szczupłe palce rozpięły jego rozporek, robiąc więcej miejsca powiększającej się męskości Mina, która niedługo później zniknęła w ustach młodszego. Wzdychał cicho, najpierw delikatnie głaszcząc jego włosy, aby później mocno zgnieść je w garści, kiedy pulsująca przyjemność ogarniała jego ciało. Głowa rudowłosego poruszała się nieśpiesznie, a on sam skupiał się bardziej na dokładności, niż tempie.  Nie było widać, aby miał dużą wprawę w tym, co robił, co bardzo kłóciło się z okolicznościami, w jakich się poznali. Chłopak potrafił doprowadzić każdego faceta do białej gorączki, a mimo to biła od niego ta dziwna niewinność i specyficzna, pozbawiona wyuzdania aura. 

Min Yoongi dopiął kolejnego celu, ale nie czuł z tego powodu szczególnej przyjemności. Nie licząc tego, że właśnie osiągnął orgazm, bo usta Hoseoka były naprawdę cudowne. Po prostu nie widział w nim dziwki, a przecież właśnie na tym miał polegać akt, który przed chwilą miał miejsce. Głaszcząc go po policzku, obserwował, jak nieco zawstydzony chłopak ścierał kropelki spermy ze swoich ust. Miły widok, naprawdę, byłby jednak o wiele milszy, gdyby nie te iskierki niezadowolenia, które widział w jego oczach. 

- Wiesz, że ci za to nie zapłacę? - powiedział, obserwując zdziwioną i odrobinę zawiedzioną minę młodszego. 

- Dlaczego? 

- Podobno nie pieprzysz się za pieniądze - przypomniał jego wcześniejsze słowa, obserwując jego reakcje. Zaciśnięte dłonie, zmieszane spojrzenie... Chłopak zamierzał wstać, czując się chyba nieco oszukany i wykorzystany, jednak Min pociągnął go z powrotem w dół, nie pozwalając odejść. - Nie rób z siebie dziwki, Hoseok. Miej trochę godności. Uznajmy, że zrobiłeś to z ciekawości...

- Nie obciągnąłem ci z ciekawości - prychnął, robiąc niezadowoloną minę. - A tę całą godność możesz sobie wsadzić w... - nie dokończył, bo dłoń Mina zdecydowanie przykryła mu usta, każąc się zamknąć. 

- Już ci mówiłem, że nie zostawię cie na lodzie, prawda? I nie chcę, abyś robił z siebie kurwę, choć naprawdę mam na to ochotę, wierz mi - odpowiedział spokojnie, patrząc mu w oczy. Hoseok wzbudzał w nim litość, choć nie był pewny, czy młodszy zdawał sobie z tego sprawę. Bardzo możliwe, bacząc na jego ponadprzeciętne zdolności aktorskie (a raczej łgarskie), jednak nie był pewien czy wzbudzanie litości jest czymś, co robi się z przyjemnością. A przynajmniej Hoseok nie wyglądał na takiego, a on żadno mylił się co do ludzi. - Pójdźmy na prosty układ... Zrezygnujesz z tej pracy, a ja zatrudnię cię w swojej firmie. Będziesz zarabiał jak każdy inny pracownik, ale pomogę ci spłacić wszystkie długi, o to nie musisz się martwić. Odpracujesz z czasem wszystko, co ci pożyczę. Nie lubię rozdawać pieniędzy za darmo. Po prostu nie nadajesz się na dziwkę, sam o tym wiesz. Jeżeli przystaniesz na ten układ, nie przeczę, że nie będę nic od ciebie chciał, ale nie dostaniesz za to żadnych pieniędzy. 

- Muszę się nad tym zastanowić. Mam szkołę i ... - Hoseok spuścił głowę; wyraźnie było mu głupio.

- Jasne, masz czas. Do końca naszego pobytu w Tokio, a potem chcę odpowiedź. 

Siedzieli tak jakiś czas, kilka, może kilkanaście minut i dopiero po ich upływie Min zorientował się, że Hoshik, ten sam Hoshik, który tańczy w klubie, ten sam Hoshik, który sprzedaje swoje względy setkom napalonych facetów, płacze. Tak po prostu, płacze, siedząc przed nim na podłodze, a on nie ma pojęcia, co zrobić. Tu już nawet nie chodziło o pocieszanie. Czuł, że chłopak ma wiele do przemyślenia, więc wstał i poszedł wziąć prysznic, zostawiając go samego ze swoimi myślami. Bardziej mu już nie pomoże, bo w sumie nadal nie wiedział, w czym. Decyzja nie należy do niego, chociaż bardzo by chciał, aby było na odwrót. 

fakt #1 w pierwotnej wersji opowiadania Hoseok miał być męską prostytutką

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro