Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Who is in control?

Ch- Wiem, że starałeś się zyskać moje zaufanie tylko po to, by mnie zniszczyć... Nie wyszło Ci, Dazai.

Stali naprzeciw siebie, oboje nie spuszczali rąk ze spustu i oczu z rywala.

D- Jak sądzisz, co teraz zrobię, Chu? Klasyczne, mafijne tortury wydają się w tym przypadku zbyt delikatną karą~
Ch- Przestań mnie straszyć, bo to ty powinieneś się bać.

Palcami równie zimnymi, co wzrok pełen lodu, Osamu przejechał jeszcze raz po lufie, wykonując pierwszy krok do przodu.

D- Nie będę się wachać.
Ch- Ja również, gnido.

Ch- Twoja intryga się wydała. Od początku planowałeś zamordować Moriego, a gdy to zrobiłeś na drodze do pełnej władzy zostałem tylko ja.
D- Dokładnie~

Byli coraz bliżej siebie, oświetleni jedynie blaskiem słońca, ledwo docierającym do nich zza zasłon.

D- Zostaną tylko najwierniejsze pieski, całkowicie mi posłuszne.

Ciemnooki przemieścił się bezszelestnie, stając tak blisko, że broń kapelusznika wbijała mu się w brzuch, a on sam doskonale słyszał każdy nerwowy oddech.

D- Strzel.
Ch- Zrobię to...
D- No dalej, ślimolu. A może nawet w tym muszę Ci pomóc?

Silnymi dłońmi objął drżące palce Nakahary, ignorując groźne spojrzenie błękitnych tęczówek. W ich morzu kryły się demony, o których wiedział tylko on.

D- UŻYJ WRESZCIE TEJ SIŁY! MASZ JĄ W SOBIE, A WCIĄŻ SIĘ WACHASZ NICZYM ZWYKŁA PANIENKA!
Ch- CICHO SIEDŹ!

Wyszarpał się z jego uścisku i ciężko dysząc oparł plecy o ścianę, odrzucając broń na bok.

Ch- Twój dotyk niszczy mnie bardziej niż moja moc... Przestań wreszcie!

Wargi bruneta wykrzywił okrutny uśmiech. Zbliżył rękę do policzka rudowłosego, który na ten gest zamarł w bezruchu, próbując słowami grać na czas.

Ch- Wymordowałeś większość podwładnych i przeciwników, a wszystko bardzo dyskretnie, bez mojej wiedzy. Przez Ciebie Akutagawa i Kyouka dołączyli do Agencji... więc czego jeszcze tak naprawdę chcesz?
D- Czemu nagle zadajesz tyle pytań, Chuu?

Kapelusznik zacisnął zęby, gniewnie patrząc prosto w ciemne, świdrujące go oczy. Nagle odtrącił zabandażowaną dłoń, zwinnie odskakując na bok i wyciągając przed siebie nóż.

D- Tym nożykiem możesz co najwyżej obrać jabłko...
Ch- Jest coś jeszcze.

Chuuya zębami zdjął rękawiczki, wciąż trzymając przed sobą ostrze. Wreszcie odrzucił je na bok, prostując się dumnie.

Ch- Moja moc... większa od mojego ciała, zimniejsza niż lód, silniejsza od każdej innej. Nie panuję nad nią, ale i tak jej użyję, by wreszcie to zakończyć!
D- Nawet nie próbuj.
Ch- O nadawcy ciemnej hańby...

Przerwał mu szarpiacy ból w lewym ramieniu, krwawiącym obficie od strzału. Nakahara padł na kolana, zaciskając ręce dookoła rany.

Ch- Ugh...
D- Dlatego powinieneś się mnie słuchać, Chu~

Niebieskooki nie odpowiedział, jecząc cicho pod władczym spojrzeniem bruneta.

D- Widok naprawdę wiele wart, ale wolałbym, gdybyś patrzył na mnie, a nie na podłogę.

Dazai przykucnął obok niego, spoglądając na powoli wypływającą krew z szerokim uśmiechem.

D- Jednak w jednej kwestii się pomyliłeś~
Ch- Zaufanie Ci było błędem...
D- Możliwe, ale chodzi mi o sprawę mojego planu względem Ciebie. Otóż nie chce Cię zabić, to by było zbyt łatwe~

Kapelusznik z obrzydzeniem odepchnął Dazaia, podnosząc leżącą obok broń i odbezpieczoną celując między jego puste oczy.

D- A więc chcesz się zemścić za tę ranę? Wystarczy jeden ruch, Chuuya~
Ch- Wiem, c-co bardziej Cię zaboli.

Przyłożył lufę do swojego czoła, reagując lekkim uśmiechem na widok zszokowanej miny partnera.

Ch- Jestem w stanie to zrobić, rozumiesz!

Reakcja była dość niespodziewana, bo Osamu tylko głośno się roześmiał, nachylając nad rudzielcem.

D- Tak się składa, że nie mogę pozwolić Ci umrzeć.

Gwałtownie szarpął go za ranne ramię i przewrócił na plecy, jednocześnie wyrywając broń, która z hukiem uderzyła o ścianę po drugiej stronie pomieszczenia.

D- Nie dasz rady zniszczyć mojego planu, a poza tym... Będę Cię jeszcze potrzebował, ślimolu.

Wycieńczony mafioso zamknął oczy, bezwładnie leżąc pod ciężarem bruneta.

D- Podwójnej czerni nie można stworzyć w pojedynkę~
Ch- Zamierzasz mnie... wykorzystać?
D- Źle to brzmi w Twoich ustach. Po prostu czasem pomożesz mi pozbyć się reszty moich wrogów, nic wielkiego.

Pogłaskał niebieskookiego po policzku, przypatrując się chokerowi na jego szyji.

D- W końcu jesteś wiernym psem mafii, Chuuya... Więc lepiej już nie gryź swojego Pana~

_Happy End_

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro