What if 5 = SY 2
"What if" to seria, która zaczęła się w ubi smut i polegała na tym, że omawiałam "co by było gdyby" , a dalej wybierałam różne zagadnienia. Oto piątą część, oparta na starych, niewykorzystanych pomysłach oraz tych świeżo zerwanych z krzaka weny:
1. Chuuya byłby cukrem?
D- Wyglądasz dziś tak... słodko~
Ch- *obraża po cukrowemu*
D- Twój kapelusz musi być z lukrecji, bo jest obrzydliwy...
Ch- *przeklina w cukierkowym*
D- Karemelek Chu~~~
Ch- *popełnia samobójstwo topiąc się w wodzie do herbaty*
2. Dazai byłby rudy, a Chu blond?
Ch- Haha, marchewka z Yokohamy!
D- Haha, blond-bagietka maczana w winie!
Ch- Przynajmniej nie jestem rudy~
D- A ja przynajmniej nie mam siana zamiast włosów~
Ch- Pomarańczowa gnida.
D- Małe żółtko.
Fyo- *wchodzi i ma fioletowe pasemka*
Fyo- Priviet.
D- ...
Ch- Ładna fryzura...
D- Lawendowe emo.
Fyo- *patrzy zimno na rudego*
Fyo- W moim rodzinnym kraju na takich jak ty mówi się "tragedia fryzjera".
D- *idzie płakać w swoje rude włosy*
3. Soukoku to słynny yt gaming squad ?
D- Sieeeemaneczko, witajcie na kanale soukoku, słoneczka. Dziś przedstawię Wam recenzję visual novel "Foki foki animal club" i kreatywnej gry "yourcraft" o której...
Ch- *uchyla drzwi*
Ch- Jest trzecia w nocy, śmieciu.
D- A oto mój asystent, Chuu jakiśtam!
Ch- Wyłącz kamerę, Dazai.
D- Wracając do gier, propozycja tygodnia...
Ch- *odłącza zasilanie*
D- No Chuuya!
Ch- Dobranoc, gnido.
Ch- *trzaska drzwiami*
D- *czeka chwilę, a potem włącza ponownie prąd*
D- Jak już mówiłem...
4. Dazai-mafioso szukałby Chuuji-detektywa? (Projekt sprzed paru tygodni)
D- Znajdę Cię, Chuu~
Ch- *zakrywa usta dłonią, kucając za krzesłem*
D- Nie ukryjesz się przed swoim byłym partnerem...
Ch- *cicho przemyka pod stół*
D- Myślałeś, że odchodząc z mafii się mnie pozbędziesz? Nie ma takiej opcji, ślimolu.
Ch- *próbuje napisać do Atsushiego, ale bateria w telefonie mu pada*
D- *chodzi dookoła stołu*
D- Ciekawe, gdzie się schowałeś~
Ch- *widzi obok siebie piłkę, więc mocą rzuca nią o ścianę, by odwrócić uwagę bruneta*
D- *staje w bezruchu*
D- Serio, Chuuya?
D- *schyla się i dostrzega niebieskie, szeroko otwarte oczy*
D- Naprawdę? Nawet dziecko z przedszkola by się na to nie nabrało.
Ch- *odsuwa gwałtownie krzesło, które uderza w Osamu, po czym prędko wychodzi spod stołu*
D- *łapie się za kolano*
Ch- *wyciąga przed siebie pierwszą rzecz, jaka była w pobliżu*
D- ...
D- *zaczyna się śmiać*
Ch- Nie zbliżaj się.
D- Grozisz mi widelcem...
Ch- Nawet nim mogę Cię zabić, Dazai!
D- *Z rozbawieniem splata ręce za plecami*
D- No weź, przyszedłem się tylko przywitać~
Ch- Więc możesz już iść.
D- Dobry pomysł...
D- *szybko wyjmuje pistolet*
D- Ale nie pójdę bez Ciebie.
Ch- *zaciska gniewnie usta, rzucając widelcem o ścianę i zrezygnowany podchodzi do bruneta*
D- Spokojnie, będziemy tylko rozmawiać~
Ch- Zawsze tak mówisz.
D- *chowa broń, jednocześnie obejmując rudzielca ramieniem*
D- Chodźmy do domu, Chu... wszyscy czekają na twój powrót.
Ch- Nie wracam tam.
D- *z niebezpiecznym błyskiem w oku spogląda na Nakaharę*
D- A czy ktoś pytał Cię o zdanie~ ?
5. Chuuya miałby ego Dazaia?
Ch- Jestem potężnym egzekutorem wielkiej organizacji przestępczej, zarabiam miliony dziennie, mój motor jest wart więcej niż cały twój dom, a...
D- Masz karaluchy na bucie~
Ch- *dziewczęcy pisk*
6. Dazai byłby grabarzem, a Nakahara pracującym u niego wampirem?
D- Chu, mam dylemat!
D- *kładzie się dramatycznie na trumnie*
Ch- *akurat czyści noże*
Ch- Jaki?
D- Żartowałbym ze zwłokami, ale boję się, że po moich żartach będzie grobowa cisza...
Ch- ...
D- *głupio się uśmiecha*
Ch- Za jakie grzechy muszę z Tobą pracować....
D- Świat bez czarnego humoru byłby rasistowski, pijaweczko~
Ch- *kiwa z niedowierzaniem głową*
Ch- W całym swoim istnieniu nie spotkałem nikogo tak irytującego, możesz wziąć to za komplement.
D- Ty lepiej sprzątaj te swoje wykałaczki, bo jak skończysz, to zabieram Cię na wino~
Ch- Nigdzie nie idę.
D- No weeeź, po paru kieliszkach poczujesz, że żyjesz~
Ch- Ja nie żyję, Dazai.
D- Jasne, jasne. Martwe w środku emo w głupim kapeluszu...
Ch- *pokazuje mu kły*
D- Które najwyraźniej dba o uzębienie. No chodź, ten jeden raz ♡
Ch- Nie opłaca mi się.
D- *odsłania szyję*
D- Pozwolę Ci spróbować mojej krwi~
Ch- *szeroko otwiera oczy*
Ch- Skąd...
D- *uśmiecha się zadziornie*
D- Jesteś na głodzie parę dobrych tygodni, co? Zanim tu trafiłem, pozbywałem się takich jak ty, więc bez problemu potrafię poznać głodnego wampirka~
D- *wyciąga dłoń*
D- Więc mamy umowę?
Ch- *uściska z niechęcią*
Ch- Obyś miał dobrą krew.
D- Będziesz chciał więcej~
7. Dazai grałby na wiolonczeli, Chuuya miałby skłonności samobójcze, a Fyodor 1,60m wzrostu i głupi kapelusz?
D- Lacrimosa Mozarta!
D- *robi minę, jakby polizał cytrynę i zaczyna grać/ się popisywać*
Ch- *dramatyczna poza z liną na szyi*
Ch- Taka muzyka parę lat temu zachęciła mnie do zakończenia mojego żywota, lecz los wciąż nie pozwala mi odejść.
Fyo- *coś mówi, ale za duży kapelusz go zagłusza*
Ch- *schyla się i nadstawia ucha*
Ch- Co tam szepczesz?
Fyo- *piskliwym głosikiem*
Fyo- Grzesznicy, wszyscy spłoniecie w Boskim ogniu...
Ch- *odsuwa się*
Ch- Znowu plecie od rzeczy, chyba muszę zapić te bzdury cyjankiem.
D- *wciąż gra, robiąc miny jakby był w toalecie na większą sprawę i miał z nią problemy*
Ch- *idzie się zabić*
Fyo- *piszczy coś o sprawiedliwej ręce Boga i Demona*
Ciąg dalszy nastąpi... chyba
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro