Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Tamtej nocy...

Byli w sierocińcu, tylko we dwójkę. Dookoła nich panowała cisza, zmącona jedynie nerwowym oddechem rudzielca i dźwiękiem kroków mafiosów.

Dotarli na koniec korytarza, otwierając powoli ostatnie z drzwi. Niebieskie oczy napotkały te ciemne, po czym oboje spojrzeli przed siebie.

Na ziemi, brudnej od krwi, leżały ciała dzieci w falbaniastych sukienkach, dookoła kolorowych zabawek, których już nikt nigdy nie użyje.

Ch- Więc jednak Anastazja nie uciekła...
D- Została zamordowana tamtej nocy.

Kapelusznik zdjął fedorę, oddając tym szacunek zmarłym, czemu brunet przyglądał się ze zdziwieniem. Nakahara nic sobie z tego nie robił, po chwili idąc w stronę wyjścia.

Osamu pobiegł za nim, ciekawy tego, co jego partner zamierza zrobić.

Okazało się, że dotarli do salonu, w którym Mafioso chwycił lekko zardzewiały świecznik, patrząc z zadumą na Dazaia.

D- Chuuya?

Chłopak nie odpowiedział, wyjmując z kieszeni zapalniczkę, którą podpalił świece, ku większemu zdziwieniu partnera.

D- Czekaj, chcesz...
Ch- Nikt nie może się o tym dowiedzieć, gnido.

Rzucił przedmiot za siebie, a zasłona stanęła w ogniu. Mimo zagrożenia, oboje bez pośpiechu wyszli na zewnątrz i podziwiali płonący budynek.

Ch- Za dużo złego stało się w tym domu. Lepiej spalić ich grzechy, niż próbować je ujawniać...
D- Jesteś pewien swojej decyzji?

W gniewie Nakahara zacisnął palce na nadgarstkach ciemnookiego, przypierając go do drzewa.

Ch- Będziesz milczał albo spłoniesz razem z nimi!
D- Ne, czy to groźba?
Ch- Umowa.

Osamu wyrwał się z uścisku i teraz on kontrolował sytuację, głaszcząc wierzchem dłoni policzek rudzielca.

D- Jak sądzisz, czego będę chciał za milczenie?
Ch- J-Ja...

Ciepły oddech przy uchu rozpraszał go, przez co kapelusznik nie mógł się skupić na odpowiedzi. Po chwili poczuł czyjeś usta na szyji, delikatnie tworzące mały, czerwony ślad.

Odepchnął szybko bruneta, wycierając ślinę ze skóry i patrząc na niego z pogardą.

Ch- O tym też nikomu nie mów!
D- Akurat w takich sprawach zawsze milczę~
Ch- Tsk...

Jeszcze raz spojrzeli w ogień, następnie w ciemny dym, a na koniec w swoje oczy. Nie tylko ten dom spłonie dzisiejszej nocy...

_happy end_

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro