Pustka
„Nie ma takiego życia,
który choć przez chwilę
nie było nieśmiertelne"
D- Chuuya, nie rób tego!
Brunet krzyknął, trzymając mocno krwawiącego od korupcji mafiosę.
Ch- Dazai... - wyszeptał rudzielec w bólu
D- Proszę, nie... - wyszlochał
Ch- Powiedziałem Ci k-kiedyś, że... Cię nienawidzę... jednak c-cieszę się z-ze śmierci w twoich r-ramionach...
D- Nikt tu nie będzie umierał! Chuuya!
Nakaharą szarpnął atak kaszlu, przez który stracił jeszcze więcej krwi.
Ch- Posłuchaj... c-chcę, byś został w Agencji... nie wracaj j-już nigdy do mroku... to się t-teraz liczy...
D- Nie...
Ciemne, wypełnione łzami oczy z rozpaczą patrzyły na kapelusznika, który w tym stanie wydawał się jeszcze mniejszy.
Ch- Poradzisz sobie, g-gnido.
D- Proszę, nie...
Ostatkiem sił mafioso uścisnął zabandażowaną dłoń i lekko się uśmiechnął.
Ch- Au r-revoir albo może... d-dobranoc, Dazai...
D- Chuuya, nie!
Jednak niebieskie oczy straciły już swój blask, zamykając się na zawsze.
D- Chuuya...
Dazai przytulił go trochę mocniej, płacząc niczym dziecko w jeszcze ciepłe ciało rudzielca.
D- Nie zdążyłem Ci powiedzieć...
Zacisnął z bezsilności pięść, drugą ręką głaszcząc gładki policzek byłego partnera.
D- Że k-kocham...
Nie dokończył, zatracając się w cierpieniu.
_happy end_
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro