Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Crush

Poznawanie nowych ludzi potrafi być męczące, a przynajmniej tak uważał Dazai Osamu. Wymuszone uprzejmości, owijanie komentarzy w chińską bawełnę i inne wymysły jakiś ważniaków. Może pomagały przy negocjacjach, ale były równie sztuczne, co niepotrzebne. Łatwiej jest powiedzieć "pracuj ze mną albo dostaniesz kulkę między oczy" niż "nasza kooperacja to najkorzystniejsza dla obu stron możliwość".

Z zamyślenia wyrwał go widok szukanego bloku. Brunet szedł pieszo wąskimi uliczkami dobre pół godziny, więc lepiej, by rozmowa poszła zgodnie z planem. Szef mafii rzadko fatygował się osobiście, jednak nieznajomy gangster sam był bossem chowającego się w cieniu gangu Sheep.

Zapukał do dawno malowanych drzwi, z których płatami odpadała ciemnozielona farba. Czekał aż czternaście sekund, nim otworzył mu rudowłosy kurdupel w samych bokserkach.

Dazaia początkowo zatkało, lecz szybko odzyskał biznesowy profesjonalizm, z trudem odrywając wzrok od jeszcze wilgotnej, mlecznobiałej skóry.

D- Miałem się spotkać z Chuuyą Nakaharą, zwanym Krolem Owiec, zaprowadzi mnie Pan?

Zamiast posłusznie paść na kolana lub chociaż zakryć wyraźnie widoczne mięśnie brzucha (których Osamu wcale mu nie zazdrościł) niziołek syknął, opierając się ramieniem o zaskakująco czystą framugę.

Ch- Właśnie z nim rozmawiasz, Sherlocku.

Dla ciemnookiego ten uszczypliwy komentarz przelał czarę goryczy. Nie dość, że jest niski, to jeszcze ma czelność paradować w samych gaciach i pyskować najgroźniejszemu człowiekowi całej Japonii. Brunet zaśmiał się zimno, chowając jedną rękę do kieszeni, by w razie czego szybko wyciągnąć z niej składany nóż.

D- Więc może mi powiesz, czemu na spotkanie biznesowe nałożyłeś tylko dość skromną bieliznę?

Ryży znów popełnił błąd, bo, zamiast błagać o szybką śmierć, na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech, który swoją niewinnością całkowicie rozbroił mafiosę.

Ch- Od kiedy jesteśmy na Ty?

Milczeli parę dobrych chwil, ten czas poświęcając na dokładną analizę oponenta. Wreszcie Nakahara odruchowo zaczął bawić się swoimi marchewkowymi lokami, próbując wrócić do zagubionego w niepewności tematu.

Ch- Po prostu spóźniłeś się dobry kwadrans, a mam bardzo dobre jacuzzi na dachu. Woda jeszcze ciepła, chcesz się zanurzyć?

Jak mógłby odmówić tym uroczym, niebieskim oczom? Może ich właściciel był nadzwyczaj irytujący, jednak jego (ujmująca barwa głosu, pociągające ciało, lśniące włosy...) propozycja wydawała się nie do odrzucenia, szczególnie, że rudowłosy już miał na sobie jedynie bieliznę. Podsumowując, zdaniem Osamu rozmowa w ciepłej kąpieli sam na sam z osobą, która zdecydowanie jeszcze mu się przyda nie tylko do spraw mafii, brzmiała niezwykle kusząco.

D- Skoro nalegasz, to z przyjemnością~

Spacerkiem przeszli przez kilka pomieszczeń, a ich nowoczesny wystrój zwrócił uwagę wiedzącego sporo o architekturze bruneta, który wcześniej zamiast kolorowych ścian podziwiał idącego przed nim ryżego (zwracając szczególną uwagę na kiwajace się biodra...)

D- Mogę skorzystać z łazienki?
Ch- Pierwsze drzwi po lewej, nie zgub się.

Jednak Dazai właśnie zamierzał się zgubić, by całkowicie przypadkiem zajrzeć do wszystkich szuflad, każdej skrytki i przy okazji znaleźć numer telefonu rudowłosej piękności. Plan się zmienił, gdy Nakahara drobnymi rączkami objął plecy bruneta i stojąc na palcach cicho wyszeptał.

Ch- Mam kamery w domu, więc lepiej, byś zajrzał tylko do toalety~

No tak, dość długo był szefem mafii, stąd wiedział, czego się spodziewać po oponencie.

D- Takich potrzeb nie wypada załatwiać w innych pokojach~

Odrzucił niepotrzebne ryzyko, bo jeśli zostałby przyłapany to nici z rozmów biznesowych (i bycia sam na sam w gorącym zbiorniku wodnym z miniaturowym aniołem)

Po kilku minutach opuścił toaletę, idąc w stronę czekającego pod drzwiami Chuuyi. Wreszcie dotarli na dach, a pierwszą, rzucającą się w oczy rzeczą było spore jacuzzi ze stolikiem przepełnionym butelkami z drogim winem.

Osamu nie mógł oderwać wzroku od pochodzącego do gorącego basenu rudzielca. Najpierw płynnie zanurzył pierwszą nogę, powoli zanurzając całe ciało w rozgrzanej wodzie. Nagle odwrócił się do czekającego cierpliwie bruneta, przyłapując chłopaka na gapieniu się na tyłek ryżego.

Ch- Nie bądź taki spięty, wejdź.
D- Na spotkania biznesowe raczej nie biorę stroju kąpielowego, ale z przyjemnością popatrzę... A może powinienem wejść bez żadnych ubrań~ ?

Czyżby słynny Król Owiec się zawstydził? Brak słów, różane policzki oraz przyspieszony oddech dość wyraźnie na to wskazywał. Dazai powoli zaczął rozpinać spodnie, odrzucając je na bok wraz z płócienną torbą, ze wzrokiem cały czas utkwionym w szeroko otwartych, lśniących ślepiach.

D- Nie wolisz zamknąć oczu?

Brunet oparł dłonie o brzeg basenu ze wrzątkiem, a ich twarze dzieliły jedyne centymetry. Mimo dość zawstydzającej sytuacji pełen spokoju rudzielec miał doświadczenie w negocjacjach z zainteresowanymi nim adoratorami, więc zwyczajnie odsunął się na drugi koniec zbiornika tak, by Osamu mógł go dotknąć dopiero po zanurzeniu się.

Ch- Osoby takie jak Ty warto mieć na oku.
D- Uznam to za komplement~

Zmarźniety ciemnooki nie chciał dłużej czekać, wchodząc w koszuli, która błyskawicznie przesiąkła wodą, zarysowując delikatnie umięśnione ciało. Wreszcie siedzieli naprzeciw siebie, a ryży nalał do czekających od wczoraj kieliszków szkarłatnego alkoholu, podając jeden szefowi przeciwnego gangu.

Ch- Nazywasz się Dazai, prawda?

Aplikacja flirt została zaktualizowana.

D- Mów mi Osamu, mon trésor~

Najwyraźniej Król Owiec miał słabość do francuskiego, bo z zadziornym uśmiechem pociągnął sporego łyka wina, następnie gwałtownie odstawiając naczynie na stół.

Ch- Je ne suis pas intéressé.

"Nie jestem zainteresowany" i chodzenie w samej bieliźnie to słabe połączenie.

D- Zmienię Twoje podejście, lecz najpierw nudne formalności. Staniecie się częścią portowej mafii lub umrzecie powolną śmiercią podczas tortur. Co wolisz~ ?

Mimo oporów wody Chuuya podpłynął bliżej, siadając znieruchomiałemu Dazaiowi na kolanach. Bez zbędnej delikatności objął szyję bruneta, jednocześnie czując ostrze nieznacznie ocierające przestrzeń między dwoma górnymi kręgami szyjnymi. Oboje byli uzbrojeni, a jeden lekkomyślny ruch mógł przesądzić o wyniku tej walki.

Ch- Więc tak się sprawy mają... Nie pozwolę Ci skrzywdzić moich podwładnych, jednak poddanie się też nie wchodzi w grę.

Ciemnooki nieznacznie się przysunął, wolną ręką ostrożnie obejmując dół pleców zdezorientowanego mafiosy.

D- Mogę dodać trzecią opcję~

Rudzielec nerwowo przełknął ślinę, próbując odwzajemnić flirciarski uśmiech gangstera.

D- Zostawimy Owieczki w spokoju, jeśli ich Król zostanie złożony w ofierze Bogu~
Ch- Pewien literat, Dastojewski czy jakoś tak, ma pseudonim Boga, o nim mowa?

Osamu zaczął krztusić się ze śmiechu, przez co zadziwiony Nakahara odruchowo rozluźnił uścisk. To był błąd, bo ciemnooki za pomocą trzymanego noża zmusił go do zmniejszenia dystansu, przy okazji składając smiały pocałunek na mlecznobiałym obojczyku.

D- Wywoływanie zazdrości nie jest mądrym ruchem. Chodziło mi o tego przystojnego chłopaka, któremu właśnie siedzisz na kolanach.

Nie było ucieczki od tego pustego spojrzenia odbijającego buntowniczą minę Króla Owiec i bulgoczącą powierzchnię wody.

Ch- Znasz mnie ledwie od godziny.
D- Czyli ponad 60 minut, to sporo~

Z cichym syknięciem nadeszła pora decyzji. Poświęcić honor, ludzi, czy siebie? Z opowieści Chuuya wiedział, że Osamu nie będzie dłużej czekał, ostatecznie biorąc sobie to, co najbardziej przypadnie mu do gustu. Jednak rudzielec nie zamierzał się łatwo poddać, mimo drobnego uczucia stopniowo przejmującego kontrolę.

Ch- Zgoda, ale masz zostawić resztę moich podwładnych w spokoju.

Ciemnooki przytaknął, odkładając w połowie mokre ostrze na stolik z cichym stuknięciem.

D- Oczywiście, Chuu Chuu.
Ch- Nie dawaj mi głupich przezwisk, gnido!

Dazai był zbyt pewny siebie, by posłuchać, na dodatek musiał się odegrać za bezwstydne podrywanie przed blokiem. Nauczy nowego partnera paru rzeczy, skoro już prawie ma go tylko dla siebie.

D- Ciszej, nie chcemy, by sąsiedzi wiedzieli, że dwóch najgroźniejszych ludzi Yokohamy właśnie stało się mrocznym duo miasta~

W gorącej wodzie kąpany brunet przypieczętował umowę czymś znacznie bliższym od uścisku dłoni. Napełnił wąskie wargi słodyczą swojej miłości, oczywiście nie pytając o zgodę, a nieudolnie stłumione westchnienie niczym grawitacja przyciągało rozpalonego mafiosę.

Ch- J'ai soif de toi...
D- Moi aussi~

Jedno Dazai musiał Chuuyi przyznać- w tym jacuzzi było naprawdę gorąco.

_Happy End_
Tak, w tej wersji Pan Makrela miał małego crusha na niewinnym Chu Chu. Trochę artów na koniec:

Starczy tego dobrego, reszta w następnych rozdziałach~ ♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro