Bang, bang, soukoku gang
Niestety przez urlop wciąż nie mam głowy do pisania, ale ponieważ mój notatnik jest pełen niedokończonych opowiadań postanowiłam je tu wstawić, byście mogli wybrać swoje ulubione i te z największą ilością głosów prawdopodobnie dokończę... kiedyś... kiedy znów będę w stanie pisać.
> 1. Love? I prefere pain.
Chuuya zaciągnął się papierosem, dumnie podziwiając świeżo zrobioną masakrę. Zazwyczaj nie palił, ale po takiej nocy czuł potrzebę zaciągnięcia się czymś więcej niż świeżym powietrzem.
Szpital więzienny, w którym go trzymano dobrych parę dni przez przesadną skłonność do omdleń podczas tortur, przypominał ryżemu scenę z horroru. Bałagan z ludzkich ciał wyglądał jak dobrze zrobiona scenografia halloweenowa, a ponieważ ostatni dzień października niedawno się zaczął, to nikogo taki widok pewnie by nie zdziwił.
Ch- Dazai i te jego plany...
Szeptał pod nosem kolejne przekleństwa, nagle zauważając donośnie śmiejącą się postać za częściowo wyburzoną kolumną.
Ch- Dobrze, że przeżyłeś. Będę czerpał szczególną przyjemność ze sprawiania, byś poczuł to, co ja przez cały pobyt tutaj, gnido.
Osamu wesoło stanął naprzeciw mordercy, z uśmiechem wyciągając przed siebie owinięte bandażem nadgarstki.
D- Jestem twój, Chu~
Ch- Zgodnie z umową. Wymordowanie mafii północy za możliwość torturowania byłego partnera, inaczej mówiąc propozycja nie do odrzucenia.
(...)
> 2. Ed Sheeran au
Ch- Im in love with the sheep of youuuu...
Wraz z popisowym upuszczeniem mikrofonu rudowłosy przestał spiewać, darząc fanki rozbrajającym uśmiechem małego buntownika.
Trzeci album Nakahary zarobił wiele milionów, a szczególnie wybiła się właśnie ta miłosna piosenka. Jeszcze pare lat temu grał na ulicy, teraz jest na szczycie, mając masę wielbicieli ze wszystkich zakątków świata.
Ch- Dziękuję za dziś, jesteście najlepsi!
Klasnął w dłonie, błyskawicznie odrzucając w stronę widowni specjalny kapelusz z autografem, wcześniej czekający całe dwie godziny na marchewkowej głowie. Robił tak podczas każdego występu, bo gdy walczący o unikatową pamiątkę fani go szukali, Chuuya dyskretnie się wycofywał, myślami będąc w swoim hotelowym pokoju z lampką losowego, czerwonego wina.
Tanecznym krokiem opuścił stadion, wskakując na świeżo kupony motor, tracąc dech z emocji. Adrenalina zalała serce, a zimny wiatr slizgał się po metalicznym kasku. Już 130 na godzinę, psychofani i ochrona na ogonie, lecz liczyła się tylko ta chwila.
Wolność. Szum. Coś przebiegło tuż przed nim. Zahamował, wpadając wprost w złowieszczo wykrzywione krzaki.
Muzyk ostrożnie podniósł powieki, przyglądając się nieznanemu otoczeniu. Leżał na czyimś łóżku, starannie przykryty kocem pod sam posiniaczony nos. Przez ten niespodziewany urlop przegapi spotkanie z uczniami szkół muzycznych. Co gorsza nadgarstki miał przywiązane do oparć skórzanymi pasami.
Ch- HEY, CZY...
Atak kaszlu nie pozwolił mu dokończyć. Desperacko chciał odzyskać powietrze, jednak w tej pozycji było to wręcz niemożliwe. Zacisnął pięści na pościeli, próbując powstrzymać odruchowo napływające łzy.
?- Oh, nawet twój kaszel brzmi melodycznie~
Bardziej niż kusząco niski głos zaskoczył go cios w brzuch. Niezbyt mocny, ale po nim niespodziewanie odzyskał dech, nerwowo nabierając do płuc kojący ból tlen.
?- Wydajesz się jeszcze mniejszy, niż na scenie, fascynujące...
(...)
> 3. Yandere Vampire Simulator
Akutagawa to yandere.
Taka plotka zalała spokojne korytarze szkoły, niesiona falą mówiących o tym uczniów. Oczywiście mało kto uważał chłopaka za prawdziwego psychopatę, ludzie po prostu potrzebowali kontrowersyjnego tematu na nudne przerwy między lekcjami i akurat ten bardzo przypadł wszystkim do gustu. Jednak tak naprawdę nazywanie go "yandere" było jak określenie Drakuli wampirem - prawda, jednak traktowana jak bajeczka.
Dlatego nikogo nie dziwił widok smutnego, skórzanego płaszcza noszonego w gorącym kwietniu, farbowanych końcówek puszących się włosów, a także brak brwi. Złośliwi opowiadali, że wypaliły mu je słońce, ale przecież Ryunosuke nie był pijawką wrażliwą na drewniane kołki... oczywiście tak tylko wszyscy sądzili.
Żywot nieumarłego wśród prostego ludu nie należał do najłatwiejszego, więc tej tajemniczej historii brakowało jedynie nieodwzajemnionej, zaborczej miłości.
D- Wszystko w porządku?
Wraz z dotknięciem delikatnej, ciepłej dłoni Akutagawa całkowicie zatonął w swoim uczuciu, postanawiają nawet ceną swojego życia na własność zdobyć nieświadomego zagrożenia bruneta. Jego słodki, pozbawiony grzechu śmiech...
D- HAHA, ALE SIĘ WYWALIŁ!
Nieśmiała próba zdobycia serca niewiasty, która za każdym razem wywoływała pełną żądzy brutalnego mordu zazdrość.
D- Hey, piękna. Wyglądasz jak moja kolejna dziewczyna~
Mrs- Minus dziesięć punktów dla Slyterinu za takie odzywki do dyrektorki.
Lecz jedna persona znacznie przeszkadzała mu w zdobyciu Osamu, zagrażając ich przyszłemu romansowi. Chuuya Nakahara.
Ch- DAZAI! MIELIŚMY IŚĆ RAZEM DO SZKOŁY!
D- Nie moja wina, że się tak ślimaczyłeś rano~
(...)
> 4. Police boys au
Ch- STÓJ, BO STRZELAM!
Brunet stanął tuż przed przepaścią, tanecznym ruchem odwracając się do czekających z odbezpieczoną bronią policjantów, darząc niewinnym uśmiechem ryżego komendanta.
Jako szef portowej mafii często miał takie akcje, jednak tym razem od początku zamierzał dać się złapać, tylko po to, by na przesłuchaniu lepiej poznać rudowłosego choleryka, będącego byłym kochankiem gangstera.
D- Pan policjant wyluzuje, co tak ostro~ ?
Przez ostatnią kłótnię nie mieli okazji poważnie porozmawiać, lecz Nakahara wyraźnie unikał tematu ich związku, wyciągając zza pasa parę kajdanków, co rozbawiło bezbronnego ciemnookiego.
D- Nie wiedziałem, że masz fantazje związane z wiązaniem kogoś, Chu~
Więzy ograniczyły nadgarstki stojącego tyłem do ex partnera przestępcy, a stróż prawa rozpoczął dobrze znany monolog.
Ch- Osamu Dazai, jesteś aresztowany za...
Oskarżony nagle się odwrócił, niebezpiecznym spojrzeniem próbując podporządkować sobie ryżego.
D- Przejdź już do karania, psie~
Ch- To nie są żarty, gnido. Grożą Ci śmiercią!
Nieraz mu tym grożono, dlatego skomentował to zimnym śmiechem psychopaty, zbliżając twarz do ucha kapelusznika i delikatnie szepcząc nieśmiałą prośbę.
D- Więc mnie uratuj, ślimolu~
Nakahara musiał podjąć trudną decyzję, lecz myślenie nie zajęło chłopakowi zbyt wiele czasu. Chwytając podbródek ciemnookiego odsunął go od siebie, jako doświadczony oficer nie tracąc niezbędnej w tym zawodzie czujności.
Ch- Tym razem nie mogę, ślubowałem wierną służbę, a ja nie zdradzam, jak co poniektórzy.
O dziwo nie doszło do przemocy, bo lider mafii zwyczajnie zbył tę wymówkę urażonym westchnieniem zamiast buntem.
D- Eh, Chu... oblałeś~
Zaskoczony niebieskooki próbował zrozumieć wypowiedź gangstera, jednak poniósł klęskę, niecierpliwie czekając na wyjaśnienie.
Ch- Ha?
D- To był test wierności, lecz wybrałeś złą stronę.
Kajdanki pękły w tej samej chwili, w której Osamu brutalnie pchnął ryżego na ziemię, przygniatając stanowczo jego brzuch swoją stopą.
Ch- Daz...
D- Nie utrudniaj mi tego jeszcze bardziej~
(...)
> 5. A wise decision
Za oknem padało, lecz oni byli bezpieczni w przestronnym mieszkaniu, siedząc razem przy kominku. Siedem osób tworzyło krąg, przeplatany butelkami alkoholu i ich głośnym śmiechem. Nastała kolej Dazaia na wybranie swojej ofiary.
D- Chuuya~
Cholera. Kapelusznik od początku wiedział, że to tak się skończy. Osamu zawsze go wybierał, jakby nie mógł zdecydować się na Atsushiego, Kunikindę lub chociaż tego młokosa Akutagawę.
D- Pytanie, czy wyzwanie?
Rampo pociągnął solidnego łyka z butelki rumu, Ryunosuke ciągał broniącego się tygrysołaka za jego puchate włosy, a Nakahara intensywnie myślał. Yosano szeptem sugerowała rudzielcowi, by wybrał pytanie, ale on już podjął decyzję.
Ch- Wyzwanie, gnido.
Wszyscy nagle ucichli, spoglądając w stronę bruneta. Śmiał się, co zdaniem kapelusznika nie wróżyło niczego dobrego.
D- Może to zabrzmi dziwnie, ale... Uwiedź mnie.
Chuuya w gniewie rzucił pustą butelkę do kominka, cukrowy detektyw zakrztusił się spożywanym trunkiem, a Kunikinka miał ze zdziwienia oczy otwarte szerzej, niż Atsushi buzię.
Ch- ŻE CO !?
Ran- *umiera przez brak tlenu*
Yos- *robi zdjęcia, by mieć materiał dla szefa ADA*
Zarówno członkowie mafii, jak i uzdolnieni strażnicy prawa, wciąż gapili się w kierunku rozwesolonego ciemnookiego, czekając na wyjaśniania.
D- Oczywiście nie gustuję w mężczyznach, jednak jestem ciekaw, co wymyśli ten bezpański pies.
Ch- Nie zrobię tego!
Jego były partner nie wydał się jakoś bardzo zasmucony tym wybuchem, czyli znowu miał plan. Osamu-zawsze-mam-plan-Dazai, wróg wszystkich kobiet.
D- Wziąłem to pod uwagę, więc w zamian mam też pytanie, ale, gdy je usłyszysz, to nie będzie już odwrotu. To jak~ ?
Nakahara dokonał zaawanowanej analizy problemu, używając czternastu technik obliczania prawdopodobieństwa do każdego z założonych scenariuszy... Żart, tak naprawdę po prostu zaryzykował.
Ch- Wyzwanie.
Detektywi podnieśli okrzyk zdziwienia, a zaciekawieni mafiosi dyskutowali między sobą o tym, co będzie dalej.
D- No to zaczynaj, partnerze.
Kuni- *wychodzi przez nadmiar emocji*
Wszyscy patrzyli się na zmianę w stronę rudzielca oraz bruneta, czekający na rozwój akcji. Chuuya postanowił działać tak, by jak najbardziej upokorzyć tego cholernego narcyza, dając mu popalić. Z uśmiechem oblizał wargi, zmuszając się do dwuznacznego uśmiechu, który szybko został odwzajemniony.
Ch- Nie będziesz o mnie zazdrosny? Ogląda nas tyle osób...
D- Wymiękasz, Chu?
Niebieskooki kiwając biodrami zmniejszył dystans między nimi, bez dalszej zwłoki siadając mu na kolanach.
D- Ty naprawdę to zrobisz~ ?
Ch- Z przyjemnością~
Oskara za najlepszą rolę prawie kobiecą otrzymuje... Chuuya-dla-żartu-poderwę-Dazaia-Nakahara, którego chude palce otoczyły szyję Osamu mocniej niż jego bandaże.
Ch- Pamiętasz, jak mówiłem, że mam ochotę udusić Cię z radości? Teraz chyba naprawdę to zrobię~
W czasie tych zalotów Akutagawa spoliczkował Atsushiego, który przez dłuższą chwilę patrzył na soukoku z szeroko otwartą buzią, Yosano wszystko nagrywała, aż wreszcie reszta gości postanowiła dać partnerom trochę prywatności, przenosząc imprezę do baru Lupin.
(...)
_Happy End_
With Love, Kona~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro