Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Alexo (część 1.5 z 2)

Rudowłosy powoli zanurzył stopę w wannie, sprawdzając temperaturę wody. Gdy uznał ją za idealną wszedł do środka, przesuwając gumową kaczkę na bok. Zbytnio mu przypominała o brunecie, który często nabijał się z tego, że ma ona taki sam kapelusz, co mafioso.

Rozluźnił się, po czym zamknął oczy i całkowicie osunął pod wodę. Pod powierzchnią czas płynął inaczej, pozwalało mu to poczuć się jak w innej rzeczywistości, takiej pozbawionej niepotrzebnych dźwięków i zapachów, otaczał go tylko wszechobecny bezkres przeźroczystej cieczy.

Gdy zaczęło mu się kręcić w głowie uniósł dłoń, a cała woda uciekła pod sufit, sprawiając, że choć wciąż był pod nią, mógł normalnie oddychać. Przejechał drżącymi palcami po mokrych włosach, głęboko wzdychając, następnie pstryknął, pozwalając grawitacji na ponowne wypełnienie wanny.

Nie zwracając uwagi na chaos, w którym zostawił łazienkę, z samym ręcznikiem na biodrach ją opuścił, kierując się w stronę balkonu z paczką papierosów. Oparł łokcie na poręczy, zapalając jeden z tytoniowych patyków i leniwie trzymając między palcami, zamiast od razu wziąć do ust.

?- Co za widok~

Po głosie poznał, kto go odwiedził bez zaproszenia, jednak nietrudno było to zgadnąć znając nawyki niezapowiedzianego gościa. Powoli się odwrócił, widząc, jak brunet zamyka za sobą drzwi balkonu, chowając klucz w kieszeni spodni.

Ch- Pomyliła Ci się droga na dno jeziora? Mogę zaprowadzić, gnido.

Dazai tylko się roześmiał, siadając na jednym z dwóch słomianych krzeseł, zupełnie niewzruszony widokiem wilgotnego, umięśnionego ciała rudowłosego, a przynajmniej to sobie wmawiał.

Ch- Każdy inny już by nie miał oczu za takie gapienie się...

Nim dokończył podbródek mafiosy został delikatnie, lecz stanowczo, uniesiony przez zabandażowaną dłoń, tak, by byli partnerzy znaleźli się twarzą w twarz. Najbardziej Nakaharę zaniepokoił fakt, że nawet nie zauważył, gdy detektyw wstał z miejsca.

D- Dobrze wiesz, że nie jestem jak "każdy inny"

Chuuya tylko wypuścił trzymany w ustach dym w kierunku ciemnookiego, uśmiechając się na widok jego zniesmaczonej miny spowodowanej odorem tytoniu. Po chwili stali ramię w ramię przy poręczy, podziwiając z wysokości samochody w korku, przechodniów czekających na zielone światło i turystów pozujących przy kwitnących drzewach wiśni, a między nimi zamiast nieswojej ciszy nastało nieme porozumienie.

Ch- Od kiedy masz zapasowy klucz do mojego drugiego mieszkania?
D- A od kiedy je masz?

Oczywiście, nie było niespodzianką, że Osamu lubił mieć wszystko i wszystkich pod kontrolą. Stare nawyki ciężko zapomnieć.

Ch- Dobra, czego chcesz?

Powiało chłodem, a rudowłosy przypomniał sobie, że nie ma na sobie nic oprócz przemoczonego ręcznika, wstrząsnął nim lekki dreszcz, nasilony widokiem zimnego spojrzenia bruneta, miał w oczach coś niemożliwego do opisania, przypominającego mafiosie rozpuszczoną gorzką czekoladę.

D- Tamtej dziewczyny...
Ch- He?
D- ...z daleka od Ciebie.

Nagle temperatura jakby spadła o kilka stopni, lecz Chuuya tylko westchnął zrezygnowany, zakładając mokre pasmo włosów za ucho.

D- Mówię poważnie, Chu, ona coś knuje.

Dazai położył mu zimną dłoń na szyi, co wywołało jeszcze większy dreszcz, tym razem widoczny nawet dla detektywa, który na ten widok uśmiechnął się pod nosem i odsunął od niebieskookiego, by zdjąć swój płaszcz. Założył go na ramiona partnera, ignorując protesty, jednak ostatecznie Nakahara był bardzo wdzięczny za coś ciepłego.

Ch- Nawet jej nie znasz, skąd takie stwierdzenie?

Usłyszał tylko westchnięcie pełne irytacji, po czym Osamu położył dłoń na swoim podbródku, nie kryjąc rozbawienia błyszczącego w orzechowych oczach.

D- Nikt normalny mając do wyboru miniaturowego rudzielca lub wysokiego bruneta nie wybrałby Ciebie, ktoś musiał jej...
Ch- Może po prostu ma gust?

Brak riposty ze strony detektywa zaniepokoił mafiosę. Przyjrzał się jego twarzy i zauważył znajomą minę, którą brunet zawsze miał w trakcie ważnych przemyśleń. Po paru sekundach mierzyli siebie wzrokiem, aż ciemnooki postanowił podzielić się swoimi wnioskami.

D- Normalnie reagujesz bardziej energicznie na moje hipotezy, bo wiesz, że są one zawsze prawdziwe... czyli już znasz jej motyw, prawda?

Ponownie milczeli, do momentu w którym Nakahara nerwowo się roześmiał podnosząc ręce w geście rezygnacji.

Ch- No proszę, lepszy z Ciebie detektyw, niż partner~

Chuuya przygryzł wargę, uciekając od ciekawskiego spojrzenia byłego partnera, nie kryjącego satysfakcji z doprowadzenia rudzielca do takiego zażenowania.

Ch- Nie mogę Ci powiedzieć, to poufna sprawa.

Niespodziewanie, Osamu pchnął go na ścianę, przyciskając dłońmi ramiona rudowłosego tak, by ten nie mógł się odsunąć. Zbliżył usta do jego szyi, następnie podbródka, aż przystawił je do ucha, kątem oka widząc rumieniec skamieniałego niebieskookiego.

D- Dawno się tak nie sprzeciwiałeś... podoba mi się to, będzie więcej zabawy~

Nim Nakahara zdążył wyrzucić go za poręcz brunet już się odsunął, po czym skierował kroki w stronę balkonowych drzwi, otwierając je skradzionym wcześniej kluczem.

D- Następnym razem sprawdź dwa razy zamek w drzwiach, ludzie mogą mieć wobec Ciebie mniej przyjazne intencje od moich, gdy zobaczą Cię w takim stanie.

Na odchodne szarpnął za noszony przez niego na biodrach ręcznik, przez co biedny kapelusznik został tylko w płaszczu bruneta.

Ch- OBYŚ SPADŁ ZE SCHODÓW, TY-

Wybuch gniewu przerwał mu dźwięk przychodzącego połączenia, a na wyświetlaczu pojawiło się imię jego bezbrwijnego współpracownika.

Ch- Halo? W domu, jaką masz sprawę, Aku... Dazai? Nie, zachowywał się w miarę normalnie... Alexa poszła na spacer z Takachirą koło godziny temu, czemu pytasz... Zajdę do niej rano, teraz mogą być zajęci sobą, chyba wpadła mu w oko... Ty też tam z Atsushim nie szalej, słyszę jak sapie Ci do telefonu... TrEnUjEmY CrOsSfIt, jasne, rołączam się, miłego 'treningu'

Rzucił telefonem o kanapę, po czym zasiadł na fotelu, wciąż w ubraniu detektywa. Postanowił umilić sobie dzień odpalając na telewizorze jakiś dokument o japońskiej mafii, Chuuya lubił fantasy, bo ziarna prawdy w tych 'dokumentach' nie było i mógł się pośmiać.

Po paru godzinach odpoczynku usłyszał dzwonienie do drzwi, dlatego z trudem wstał, używając mocy do lewitowania samego siebie, chodzenie jest dla miękkich śmiertelnych. Widząc w uchylonych drzwiach znajomą twarz Rosjanina humor od razu mu się popsuł.

Ch- Czemu zawdzięczam niewątpliwą przyjemność?

Fiodor wyglądał nienagannie jak zwykle, przypominając niebieskookiemu o ich paru nocnych przygodach z czasów samotności, lecz szybko odrzucił wspomnienia na bok, skupiając wzrok na trzymanej przez niezapowiedzianego gościa rzeczy.

Fyo- Załatwiałem sprawę w okolicy, więc poproszono mnie o doręczenie tego listu.

Zdezorientowany mafioso niepewnie wziął pachnący wanilią papier w dłoń, szukając na nim jakiś danych osobowych.

Ch- Nie ma wpisanego nadawc-

Lecz Rosjanina już nie było, Nakahara rozejrzał się zdezorientowany, sprawdził nawet klatkę schodową i całe mieszkanie, jednak pustka.

W kopercie znalazł tylko dwie rzeczy- nieznany mafiosie adres zapisany na pocztówce z portu i pukiel krótkich, brązowych włosów związany czerwoną nicią.

_To be continued_

Zakończenie pojawi się już wkrótce, choć nie obiecuję, że tym razem będzie szczęśliwe, chyba musicie poczekać i sami się przekonać ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro