Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Ghouls

Ghoul World
(Mają i zdolności i macki)

Fyo- Chuuya Nakahara, prawda?

Rudzielec uparcie nie odpowiadał, a silne ręce jeszcze mocniej zacisnęły się na jego szyji.

Ch- Czemu zabijasz ghouli, skoro sam jesteś jednym z nich!?
Fyo- To dla lepszego świata, wolnego od tych brutalnych potworów.

Zbliżył się trochę za blisko, lekko nacinając skórę na obojczyku kapelusznika trzymanym stanowczo ostrzem.

Ch- Portowa mafia Cię dopadnie...
Fyo- Nie boję się byle jakiej organizacji przestępczej.
D- Ne, czyją organizację nazywasz "byle jaką"?

Fyodor odsokczył w bok, czując ciepły oddech bruneta na plecach.

D- Znowu posłusznie dałeś się złapać, ślimolu?
Ch- Jeszce słowo i stracisz nogi...
Fyo- A więc zaplanowałeś to?

Osamu wyciągnął pistolet, celeujac lufę w stronę Rosjanina, który tylko z rezygnacją poniósł ręce do góry, zachowując przy tym pełen spokój.

D- Przez Ciebie wielu moich podwładnych wpadło... wiesz, co Cię za to czeka~
Fyo- Nie tylko ty umiesz przewidywać takie rzeczy, Dazai.

W chwili, gdy brunet pociągnął za spust, Dostoyevsky szarpął rude włosy, których właściciel syknął na to z bólu, wpadając w silny uścisk Rosjanina.

Fyo- Strzelaj śmiało, kara i tak Cię nie ominie, grzeszniku.
D- Puść ślimola...
Ch- Po prostu to zrób, Dazai!
D- Zamknij się, Chu. Dorośli rozmawiają~

Twarz mafiosy nabrała kolor jego włosów, ale ciemnooki się tym nie przejął, zwyczajnie odrzucając pistolet na bok.

D- Teraz go puść.
Fyo- Wolisz sam zostać zraniony, byle nic mu się nie stało? Odważnie, nie powiem...
Ch- DAZAI!

Jednak Rosjanin strzelił, podniesionym macką z ziemi pistoletem, trafiając w nogę. Nie wiedział, że wystrzał był sygnałem dla schowanego oddziału mafii do ataku.

Na widok uzbrojonych podwładnych bruneta, Fyodor zaczął uciekać, goniony przez większość ludzi. Przed budynkiem został tylko Nakahara z rannym Osamu na rękach.

Ch- Ty gnido, czemu!?
D- Zgodnie z planem...
Ch- Nie o to pytam! Czemu tyle ważysz, cholero!?
D- Chibi wymięka?
Ch- Tsh...
D- Jesteśmy partnerami~

Objął szyję kapelusznika, składając pocałunek na zrobionej wcześniej rance.

D- Dlatego nie pozwolę, by ktoś inny niż ja Cię zranił.
Ch- Zaraz polecisz na ścianę, gnido!

Oboje się roześmiali, ignorując zniesmaczone spojrzenia przechodniów.

Co prawda Fyodor uciekł, ale to był dopiero początek ich problemów...

_Happy End_

Ps: przy wpisaniu "soukoku" moja książka wyskakuje pierwsza:

(Idzie po wino)
Dziękuję, kochani czytelnicy ♡♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro