Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22

Puście muzyczkę w mediach dla klimatu OvO
#################

●Storm Pov.●

Yasss!! W końcu Halloween! Mój najlepszy dzień w roku! Już napisałam na Sosenkach. Nie mogę się doczekać....

●Pioter Pov.●

Esu, wyciągają z domu w (prawie) wolny dzień, i to wieczorem o 22, jak mam robić maraton. Ciekawe o co chodzi tym razem. Storm napisała coś, żebyśmy przyszli do parku, bo ona chce coś zrobić. No to teraz idę, przez park, w stronę umówionego miejsca.

Mijając jedną z alejek, zobaczyłem z daleka dziewczyny które mnie tu ściągnęły. A generalnie to wina Storm. To jej wina i kropka. Kiedy byłem pare metrów od nich, Storm mnie zauważyła. Podbiegła do mnie szybciej niż ja widzący przeceny w biedrze na słodziaki i powiedziała:

-Pioter nie uwierzysz co udało mi się zrobić -była tak podekscytowana, że wyglądała jakby jej ship z życia się spełnił, a ona była obok. Co jest u niej normalne, ale co z tego. To dzięki Oskarowi i Szymonowi. Brawo.

-Mów. -powiedziałem, i po chwili dodałem- Oby to było coś wartego przerywania czasu wolnego.

-Uwierz mi, to będzie lepsze. -powiedziała, i zaczęła mnie ciągnąć w stronę Juli.- No dobra. Juli już mówiłam, ale tobie nie więc....

W tej chwili wzięła głęboki oddech, w stylu ,,BOI" i powiedziała:

-Znalazłam prawdziwą placówkę FNAFa, i pomyślałam ,,Hej, fajnie byłoby tam zabrać Piotera i Julę!" i ściągnęłam was tu, żeby to powiedzieć, jak coś to Jula może iść, teraz tylko nie wiem czy ty chcesz, bo nie jestem pewna, a i tak w ogóle będziemy musieli tam jechać z godzinę lub półtorej autobusem, soooł nie wiem czy masz czas, i tak, są tam prawdziwe animaltroniki. -WoW powiedziała to na jednym wydechu. I do tego błyskawicznie szybko, więc musiałem chwilę przeanalizować co Storm powiedziała.

-Okej, możemy iść. -powiedziałem i poszliśmy w stronę przystanku autobusowego.

●Storm Pov.●

Sprawdzałam rozkład jazdy, a Jula i Pioter gadali o czymś. Nie wiem jak inni to robią, że wiedzą gdzie jadą. Ja co chwilę musiałam sprawdzać nazwę przystanku obok tego miejsca. Jest w innym mieście, wiem, ale to nie znaczy żeby dawać temu jakąś skomplikowaną nazwę, np. jakieś przypadkowe litery. Nie serio. Ta nazwa była serio trudna.

-Okej mam. Autobus będzie za 5 minut -powiedziałam i Jula zrobiła facepalma.

-Wiesz, że stałaś tam 20 minut szukając autobusu, prawda? -spytała się.

-Emmm......to aż tak długo? -zapytałam  speszona, ale po chwili powiedziałam- Nie wiem kiedy to się stało.......Ładna dzisiaj pogoda, prawda?

-Jest noc -powiedział śmiejąc się Pioter.

Po pięciu minutach przyjechał autobus. Nie, nie spóźnił się. Weszliśmy do środka, i dopiero usiedliśmy na miejsca z tyłu, a Jula już zdążyła zasnąć.

-To...jak tam? -zapytałam się Piotera.

-A no spoko -odpowiedział, i zaczęliśmy rozmowę. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

*time skip*

Powoli otwierałam oczy. Jestem w autobusie? Co ja tu...aha, już wiem. Mieliśmy jechać do pizzeri Freddy fazbears pizza. Sama to planowałam. Jaka jestem głupia....

Wracając, jako jedyna nie spałam, bo Pioter i Jula zdążyli też zasnąć. Sprawdziłam za który przystanek wysiadamy. Została jednak jeszcze godzina. Nie wiedziałam co robić, więc sprawdziłam zawartość plecaka który wzięłam ze sobą z domu. Znajdowały się tam latarka, telefon,  ładowarka, w pudełku były babeczki (znowu one), a na spodzie plecaka była schowana zapalniczka. Czemu? Nie wiem. Za dużo Hamiltona. To przez ,,first Burn" polubiłam zapalniczki itp.

No to sobie poczekam...

*time skip*

W końcu! Jesteśmy! Wystarczy tylko obudzić resztę, i wszystko będzie ok.

-Wstawać! SŁODZIAKI NA PRZECENIE! -krzyknęłam na co Pioter poderwał się do siadu i krzyknął:

-GDZIE?!

-Po prostu chciałam cię obudzić. -powiedziałam, ale widząc, że Jula też wstaje, powiedziałam.- Ale z tego co widzę, udało mi się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Choćcie idziemy.

Jak powiedziałam tak zrobiliśmy, i nim się obejrzeliśmy, byliśmy przed wejściem do pizzerni.

-To wchodzimy? -spytała się Jula, a ja kiwnęłam głową, i otworzyłam drzwi. Staliśmy w holu. To był Fnaf 1.

-Halo? -Zapytałam w pustą i czarną przestrzeń.

-Witajcie -odezwał się głos za nami.- Ja jestem-..

-Ta, ta, daruj sobie to przedstawienie, przejdźmy do konkretów.

-Dobra....tu macie klucze. O północy radzę wam być w biurze, no chyba, że chcecie, żeby został z was kisiel. -powiedział i wręczył nam klucze.- To żegnam do szóstej.

I zniknął w cieniach. Nie serio. Nie było tam go potem.

-Wiecie do czego te klucze? -spytała Jula.

-Prawdopodobnie do kuchni. -powiedział Pioter.

-Przekonamy się. -powiedziałam i ruszyliśmy do biura.

*time skip*

W końcu jest północ. Animaltroniki się zdążyły uruchomić. No to teraz tylko do szóstej. Albo może nie...

-To jak, dzielimy na to, kto co robi? -spytała się Jula.

-Ja mogę być przy kamerach -powiedział Pioter.

-Ja będę sprawdzać drzwi. -oznajmiła Jula.

-A ja ide pozwiedzać. -powiedziałam, i z latarką w ręce wyszłam na korytarz.

Podeszłam do jakże prestiżowej (wcale nie) sceny, weszłam na nią i stanęłam obok Freddiego.

-Trochu połamie zasady -szepnęłam do siebie, i zaczęłam tykać niedźwiedzia po ramieniu. Byłam ciekawa co się stanie. I tak mijały kolejne minuty, kiedy chyba Freddy się wkurzył, bo otworzył oczy, spojrzał na mnie, a ja zaczęłam uciekać, szybciej niż Fell przed Lustem.

Wbiegłam do biura, zamknęłam wszystkie drzwi, i kazałam Juli i Pioterowi się ukryć. Przewodny zawsze ubezpieczony w plan B, bo gdyby niedźwiadek nas zauważył, mielibyśmy......nie będę przeklinać. Byłoby źle. Sama schowałam się za krzesłem. Miało to sens? Oczywiście, że nie, ale Freddy patrząc przez szybę, nic nie zauważył i sobie poszedł.

-Co się właśnie stało? -spytali Jula i Pioter, bo to naprawdę szybko się stało.

Wytłumaczyłam im całą sprawę, i tym razem ja siedziałam przy kamerach, bo ,,tak będzie bezpieczniej". Z resztą racja. Przynajmniej zostały nam tylko 4 godziny.

*time skip*

Jednak wyszłam pozwiedzać po raz drugi. Natknęłam się na Foxiego, Freddiego, Chickę i Bon-Bona...to znaczy Bonniego. Otworzyłam drzwi do pokoju Parts and Service, to co tam zobaczyłam zmroziło mnie. Zobaczyłam Golden Freddiego, ale nie tylko go. Był tam Springtrap. Animaltronik spojrzał na mnie, i wstanął z ziemi. Ja odruchowo zamknęłam drzwi i popędziłam do biura. Na szczęście Springy odpuscił i nie przyszedł.

*time skip (po raz setny)*

Siedzieliśmy w biurze, gadaliśmy sprawdzaliśmy kamery, itp., i nagle nam siadł prąd. Super. Jest jakaś 5:56, więc zaraz wszystko się wyłączy, ale no.....i tak jest taki mały stres. Jeszcze tylko pare minut.

-Nie ruszajcie się -szepnęłam do moich towarzyszy. Usłyszeliśmy ciężkie kroki z korytarza, i po chwili zaczęła grać muzyka z pozytywki. Zobaczyliśmy twarz Freddiego w lewych drzwiach. Wszystko działo się bardzo wolno. Staliśmy tak, a piosenka niedźwiedzia dobiegała końca. W końcu zrobiło się cicho. Animatronik miał na nas się rzucić, kiedy nagle wybiła szósta. Odetchnęliśmy z ulgą, opuścilismy budynek.

-Wiecie co? -powiedziałam- Ja chcę jeszcze raz!

################

1130 słów bez notki xd.

Szczęśliwego spóźnionego Halloweenu!

W ogóle ludzie, w noc halloweenową, nie chodziłam po domach, nieeee. Ja od 00:00 siedziałam do szóstej rano, miałam pochowane pluszaki w szafie, na korytarzu, i na biurku. Tak nie mam łóżka, mój pokój nie jest jeszcze skończony.

~Autorka (Storm xd)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro