Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 1 - 8

↑ załącznik ↑

Soundtrack do rozdziału:
Lil Peep - Awful Things

Kiedy drzwi zamknęły się za mną moje serce zaczęło niespokojnie bić, jakby przeczuwało, że zostanie na noc właśnie u Nialla nie było zbyt dobrą decyzją.

- Chcesz piwo? - spytał, kierując się w stronę kuchni.

- Um, chętnie - mruknąłam niezręcznie odprowadzając wzrokiem jego sylwetkę, aż zniknęła z pola mojego widzenia.

Ściągnęłam buty pozostawiając je w kącie przedpokoju. Wtedy Niall stanął przede mną z czterema butelkami piwa i skinął głową na schody. Instynktownie ruszyłam przodem.

Znowu miałam przed oczami te odrapane drzwi, z wieloma śladami odbitych pięści, które wręcz samym widokiem informowały, że za ścianą znajduje się pokój Nialla. Wzięłam głęboki oddech i chwyciłam za klamkę.

Do pokoju delikatnie wpadało światło lamp ulicznych, dzięki czemu nie był pogrążony w pełnym mroku i z łatwością pokonałam drogę do łóżka. W mój nos uderzył hipnotyzujący, znany już zapach mocnych perfum. Tak zawsze pachniał Niall i muszę przyznać, że ta woń niesamowicie mi się podobała.

Wręcz do przewidzenia było to, że od razu chwycę za ładowarkę, by nie stracić kontaktu ze światem. Niall usiadł przy komputerze i odruchowo odpalił papierosa, proponując mi wcześniej jednego.

Niesamowicie dużo pali - pomyślałam.

Pozwoliłam by podsunął zapalniczkę pod papierosa i odpalił mi go. Nie miałam pojęcia czemu, ale bardzo lubiłam gdy faceci właśnie tak robili. To było grzeczne z ich strony.

Dokładnie lustrował moją twarz wzrokiem, tak jakby nie chciał, żeby żadna emocja mu uciekła. To jeszcze bardziej mnie onieśmieliło.

Niesamowicie chciałam wiedzieć o czym myśli w tym konkretnym momencie. Z chwilą, gdy płomień zapalniczki zgasł, a papieros został odpalony odsunął się i przestał patrz na mnie w ten sposób.

Usiadłam na parapecie i wydmuchałam dym z płuc. Zauważyłam, że chłopak posyła mi spojrzenie z lekkim uśmiechem wymalowanym na ustach.

- O co ci chodzi? - spytałam.

- O nic. Po prostu całkiem urocze jest to twoje palenie przy oknie - przygryzł wargę.

Wiedziałam, że mógł to już zauważyć wcześniej kiedy oboje nie mogliśmy spać i jednocześnie paliliśmy w oknach swoich pokojów jakieś 2, może 3 dni po moim przyjeździe do Forks.

- Nienawidzę popiołu na podłodze, a on zawsze spada niezależnie od tego ile razy próbujesz go strzepać do popielniczki - skrzywiłam się, a on zaśmiał się przyznając mi rację. Zaraz po tym otworzył dwie butelki piwa i wręczył mi jedną z nich.

Wzięłam kilka porządnych łyków wierząc, że dodadzą mi odwagi, dzięki czemu przestanę się krępować.

Zauważyłam, że Niall szuka czegoś w szufladzie swojego biurka. Tej samej, gdzie przechowywał takie rzeczy jak narkotyki czy pistolet...

Obserwowałam jak wyciąga skręconego blanta i chwyta ponownie za zapalniczkę.

- Co ty na to, żeby się zrelaksować?

- Wybacz, ale nie mam ochoty na trawę. Już i tak odczuwam lekkie zmęczenie, a to sprawi, że usnę na siedząco - organizm idealnie wyczuł chwilę wywołując u mnie ziewanie.

Chłopak uniósł jedną brew do góry, po czym przechylił trzymaną przy wargach butelkę piwa.

- Jeszcze się przyzwyczaisz do takich imprez. Tutaj prawie każda kończy się uciekaniem przed policją. W tym mieście mieszkają same złe dzieciaki - mruknął z lekką kpiną na twarzy.

- Taa, być może - spoglądałam zza okno. - Tak jak mówiłam nigdy wcześniej nie obawiałam się zatrzymania przez policję. W zasadzie nawet nie miałam do tego powodów.

- Jesteś taka grzeczna...

Czułam jak na krześle przechyla się w moją stronę, aż wreszcie jego twarz znalazła się zaledwie kilka centymetrów od mojej. Obserwowałam dokładnie jak bierze między wargi swojego papierosa, następnie mocno się zaciąga, by ostatecznie cały dym wydmuchać w moją twarz.

- Za to ja tego nie mogę powiedzieć o tobie - teraz ja odwdzięczyłam się mu dawką dymu.

W przeciwieństwie do mnie Niall zaciągnął się nim, zbliżając tym swoją głowę jeszcze bliżej mnie.

Popatrzył mi głęboko w oczy, a następnie spuścił wzrok na moje usta. Po tym wziął swoją dolną wargę między zęby, tak jakby chciał się przed czymś powstrzymać.

Zrobiło mi się gorąco i straciłam rachubę co właśnie się dzieje. Zastanawiałam się - Czy Niall właśnie chcę mnie pocałować?

Jakaś część mnie niesamowicie pragnęła, aby to właśnie się stało. Pragnęła, żeby jego wargi delikatne dotknęły moich, by potem z całej siły się w nie wpić. Chciała kontynuacji z końca imprezy, kiedy znajdowałam się na jego kolanach i byliśmy razem pogrążeni w namiętności. Z drugiej jednak strony odzywał się mój mózg. Podpowiadał, że na sto procent będę prędzej czy później żałować tej decyzji; że jestem jedną z dziesiątek innych dziewczyn, które tak samo jak ja zostawały u Nialla po imprezie. Mogło mnie to naprawdę sporo kosztować.

Nie mogłam poddać się tak szybko urokowi Nialla, mimo, że kusząca była myśl, o zatraceniu się.

Odchyliłam zatem głowę do tyłu i wyjrzałam przez okno, jakby pusta ulica była znacznie ciekawsza od chłopaka. Kątem oka dostrzegłam jego zdziwienie i konsternację. Odnotowałam w głowie małe zwycięstwo z urokiem blondyna.

- A więc, skoro czujesz się zmęczona, proponuję coś, co sprawi, że się ożywimy - na twarzy Nialla pojawił się tajemniczy łobuzerski uśmiech. Zastanawiałam się czego mogę spodziewać się tym razem.

Ze swojego portfela wyciągnął mały worek z białym proszkiem i banknot. Już dobrze wiedziałam po dwóch tygodniach spędzonych z Sophią co to jest.

- Nigdy nie próbowałam... - powiedziałam cicho.

- A więc świetnie - jego uśmiech się powiększył.

Wysypał narkotyk na blat i uformował z nich dwie kreski. Zwinął banknot w rulon po czym wręczył go do mojej ręki.

Moje myśli toczyły zawziętą walkę. Niesamowicie bałam się spróbować narkotyku, utracenia kontroli. Nigdy wcześniej nie miałam z tym styczności i nawet przez myśl by mi nie przeszło, aby z własnej woli po prostu się naćpać. Była we mnie jednak ciekawość związana z uczuciem po zażyciu kokainy. W końcu ludzie z jakiegoś powodu tak chętnie sięgają właśnie po nią.

W tym momencie nie poznawałam samej siebie bo zwyczajnie postanowiłam, że chcę spróbować prawdziwej zabawy.

W towarzystwie Nialla było coś niebezpiecznego. Zdawałam sobie sprawę, że byłby wstanie namówić mnie na wiele rzeczy, a ja nie byłabym wstanie odmówić.

Nie chciałam robić tego pierwsza, bo niezbyt wiedziałam jak się za to zabrać ale ostatecznie nie chciałam wyjść na niedoświadczoną frajerkę. Podniosłam się z miejsca i nachyliłam się nad biurkiem. Pech chciał, że akurat wypinałam się na wprost Nialla, ale najwyraźniej nie przeszkadzało mu to, bo od razu z zadowoleniem mruknął pod nosem i dłoń pozostawił na tyle moich ud.

Zatkałam jedną dziurkę nosa a do drugiej włożyłam banknot i szybko wciągnęłam całą białą linie. Ku mojemu zaskoczeniu zrobiłam to zręcznie i cieszyłam się w duchu, że nie ośmieszyłam się przed blondynem.

Poczułam łaskotanie w nosie, mocną chęć kichnięcia i nagłe dziwne, otumaniające uczucie przechodzące przez całą głowę. Widziałam jak Niall przysuwa się bliżej i sam wciąga swoją kreskę.

Czułam jak nagła euforia przejmuje moje ciało. Na moich ustach pojawił się szczery uśmiech, a wszystko co widziałam dookoła sprawiało mi niesamowitą radość.

Opadłam lekko na łóżko, a obraz dookoła był taki przyjemny. Wszystko wydawało się takie ciekawe i miłe dla oka. Obserwowałam jak Niall wygodnie usadawia się na krześle, jakby właśnie odpływał podobnie jak ja. Miałam w głowie tyle pytań ale ta chwila była tak błoga, że nawet nie miałam ochoty otwierać ust.

Niall podsunął mi butelkę piwa a ja bez zastanowienia wzięłam kilka łyków. Zaskakujące było to, jaki ten smak zrobił się pyszny. Widziałam jak blondyn spogląda na mnie kątem oka jednocześnie szczerząc się.

- Uwielbiam być tym pierwszym - powiedział powoli z lekką chrypką. Patrzył mi cały czas głęboko w oczy i oblizał wargi.

Poczułam przyjemne ukłucie w brzuchu bo dobrze zrozumiałam znaczenie jego słów oraz ich drugie dno. To, że przy jego pomocy zdobywałam nowe doświadczenia sprawiało mu radość i ekscytacje. Jednoczeście coś mi podpowiadało, że blondyn miał na myśli coś więcej, niż tylko podawanie ludziom po raz pierwszy kokainy.

Z komputera Nialla zaczęła lecieć spokojna piosenka. Rozpoznałam w niej tą, którą Niall śpiewał dzisiaj na koncercie.

"Przeszkadzaj mi, mów mi podłe rzeczy. Wiesz, że kocham twoje podłe zachowanie. Kocham gdy taka dla mnie jesteś."

Na jego twarzy wymalowane było zrelaksowanie, tak jakby ten konkretny utwór go odprężał.

- "Jest tylko nas dwoje, tylko nas dwoje tej nocy" - zaśpiewał Niall patrząc mi głęboko w oczy, a mnie przeszedł nagły dreszcz.

Doskonale czułam napięcie powstałe między nami i byłam pewna, że on także go doświadcza bo nie mógł oderwać ode mnie wzroku.

Podniosłam się z łóżka, by odstawić butelkę piwa na biurko. Kiedy stałam tuż obok Nialla ten położył ręce na tyle moich ud i przyciągnął mnie do siebie. Stałam między jego nogami, a mój oddech znacznie przyspieszył przez naszą nagłą bliskość.

Czułam jak podciąga materiał mojej bluzki lekko do góry. Zaczął powolnie jeździć opuszkami palców po nagiej skórze brzucha. Spojrzał do góry, aż nasze oczy się spotkały. Wtedy przyciągnął mnie bliżej i chwycił bardziej za koniec bluzki. Wyglądało to tak, jakby sprawdzał moją reakcje, jednak nie zauważył żadnego sprzeciwu i pewnym ruchem ściągnął ze mnie materiał.

Moje serce biło jak szalone. Niall zbliżył swoje wargi do mojej skóry i zaczął składać małe pocałunki na moim brzuchu i biodrze.

- Wiesz - zaczął. - Już jakiś czas zastanawiałem się jak smakuje twoja skóra.

Czułam jak mój brzuch się zaciska, a nogi zaraz się ugną. Mogłam przysiąc, że słyszałam głośne bicie mojego serca. Było mi gorąco, a rzeczywistość była nie jasna przez kokaine. Zastanawiałam się czy aby na pewno to nie jakaś halucynacja, ale kiedy Niall się podniósł i wpił w moje usta byłam pewna, że wszystko dzieje się naprawdę.

Jego wargi były takie pełne i miękkie. Czułam posmak piwa zmieszany z nutką mięty i w tej chwili bym to mój ulubiony smak.

Ręka chłopaka znalazła się na moim karku, ale zaraz wplątał je w moje włosy. Pociągnął za nie lekko w bok, żebym zrobiła mu miejsce do składania pocałunków na szyi.

Z moich ust wydobyło się ciche jeknięcie, aż poczułam, że Niall się uśmiecha prosto w moją skórę. Wargi blondyna przesuwały się tak, że zaraz znalazły się na moich obojczykach. To było tak niesamowite uczucie, myślałam że zaraz eksploduję.

Niall zrobił kilka kroków do tyłu, aż tył moich kolan zderzył się z łóżkiem. Popchnął mnie na materac, cały czas wisząc nade mną skupiał się na mojej szyi co było wspaniałe. Cały ciężar swojego ciała podpierał na jednej ręce z boku mojej głowy, a drugą umieścił na moim staniku. Ścisnął moją pierś, aż wypchnęłam biodra do góry. Usatysfakcjonowany mruknął na ten ruch.

- Chcę żebyś poczuła się dobrze - nie przestawał całować mojej skóry.

Nie byłam nawet w stanie otworzyć oczu, kiedy mocniej zassał miejsce tuż nad moim obojczykiem.

- Nie będę cię pieprzył, ale sprawie, że będziesz krzyczała i prosiła o więcej.

Jęknęłam na jego słowa, bo to już było dla mnie za wiele.

- Po prostu to zrób - wydusiłam z trudem.

Te słowa były dla niego jak zielone światło. Wypchnął i przyciągnął swoje biodra do moich aż wygięłam się w łuk. Rozpiął mój stanik i chwilę spoglądał na moje piersi.

- Są idealne - warknął i rozpoczął składanie na nich pocałunków.

Masował je i ssał sutki. T drugie szczególnie doprowadzało mnie do szaleństwa.

Zjeżdżał ustami w dół aż spotkał się z moją spódnicą. Bez zastanowienia ściągnął ją ze mnie i rzucił na podłogę. Podziękowałam sobie w duchu, że posłuchałam Katherine i założyłam koronkowy komplet.

Dostrzegłam, że pożera mnie wzrokiem, klęcząc nad moim ciałem.

Byłam niesamowicie zaskoczona faktem, że nie odczuwałam nadmiernego stresu związanego z nagością, czy zaistniałą inicjacją seksualną. Domyślam się, że to pewnie przez kokaine. Byłam z tego powodu szczęśliwa, bo nie wyobrażałam sobie jakbym w innym wypadku to przeżyła.

Niall znowu zawisł nade mną i zaczął mnie żarłocznie całować, po czym włożył rękę w moje majtki.

Z jego ust wydobył się jęk.

- Ale jesteś mokra.

Czułam wypieki na policzkach i żeby tego nie zauważył przyciągnęłam jego głowę do ponownego pocałunku.

Jego palce zaczęły masować łechtaczkę a ja nie mogłam przestać jęczeć. W pewnym momencie Niall przestał to robić. Podniosłan się lekko i miałam wręcz ochotę na niego nakrzyczeć, że przerywa w takim momencie. On wstał z łóżka i pociągnął mnie za kostki tak, że nogi zwisały mi z łóżka. Spojrzałam na niego pytająco.

- Chcę cię spróbować - powiedział krótko i rozszerzył maksymalnie moje nogi.

Opadłam z jęknięciem na materac, czując że zaczyna kręcić mi się w głowie od przypływu emocji.

Niall klęknął na podłodze i mruknął z zadowoleniem znajdując się już między moimi nogami.

Jeszcze chwilę masował mnie palcami, aż wreszcie zamienił je na swoje usta i język. Kiedy jego język dotknął mojej łechtaczki automatycznie zacisnęłam uda na jego głowie, bo było tak cudownie, że nie mogłam się kontrolować.

Niall roześmiał się głośno będąc cały czas ma dole.

- Trzymaj je szeroko - ostrzegł mnie udając złego i posłał mi spojrzenie.

Jego źrenice były znacznie powiększone. Ja pewnie wyglądałam podobnie.

Jego język znów dotknął mnie tym razem znacznie pewniej. Niall lizał i ssał a ja czułam, że coś rośnie u dołu mojego brzucha. Odruchowo podnosiłam biodra, a on przytrzymywał mnie mocno zaciskając dłoń na moim biodrze. Był stanowczy, pewny tego co robi i usatysfakcjonowany moimi reakcjami w postaci braku kontroli czy głośnych jęków.

- Jestem blisko - wplątałam ręce w jego włosy i mocno pociągnęłam. Jeszcze mocniej zassał moją łechtaczkę.

- Dalej. Dojdź.

Jak na zawołanie fala przyjemności przeszła przez całe moje ciało. Zacisnęłam mocno nogi, a dłonie wczepiłam w materac. To uczucie było tak wspaniałe, jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyłam.

On w tym samym czasie wstał i z pełnym uśmiechem obserwował jak cała się trzęsę i nie jestem w stanie nic zrobić.

Gdy powróciłam do rzeczywiści zrobiłam się czerwona na twarzy, jakby moja odwaga rozpłynęła się w powietrzu. Zaczęłam nerwowo szukać ubrania.

- Teraz to już chyba nie czas na wstyd, przed chwilą zrobiłem Ci minetę - oblizał usta i podał mi stanik, który jeszcze przed chwilą leżał na ziemi.

Na jego bezpośredniość zgromiłam go wzrokiem, na co wybuchnął śmiechem.

Spojrzałam w dół i zauważyłam znaczne wybrzuszenie w jego spodniach.

- Czy ja... Em, mam się odwdzięczyć? - niezręcznie schowałam pasmo włosów za ucho i wskazałam palcem na jego krocze.

Na moje słowa bezwstydnie złapał się za nie.

- Tym razem nie skorzystam - puścił mi oczko.

Wzruszyłam ramionami. Ubrałam majtki oraz koszulkę i położyłam się znowu na łóżku.

Obserwowałam jak Niall ściąga swoje spodnie oraz skarpetki, rzuca ubrania na podłogę i kładzie się z drugiej strony.

- Fajnie dać ci pierwszy orgazm - klepnął mnie w tyłek, ponieważ akurat leżałam do niego tyłem.

- Zamknij się - chciałam, żeby przestał mnie zawstydzać.

Na twarz mimo wszystko wypłynął mi uśmiech przez jego słowa.

Niall śmiał się gardłowo przez co trzepnęłam go ręką.

- Dobranoc.

To świetne uczucie po kokaine już się skończyło, a jego miejsce zastąpiło zmęczenie i brak energii. W połączeniu z przeżytym orgazmem czułam się nieżywa. Zasnęłam w ciągu kilku minut.

***

Obudził mnie bezlitosny dźwięk telefonu. Zamroczona przez sen pośpiesznie wstałam w celu odszukania urządzenia. Przy okazji bardzo nie chciałam, aby Niall się obudził.

Na moje szczęście ten tylko jęknął i przykrył głowę poduszką.

Jak się okazało dzwoniła właśnie Katherine. Gdy chwyciłam telefon akurat w tym momencie się rozłączyła. Zaraz otrzymałam dwie wiadomości.

Katherine: Zostawiam klucze pod wycieraczką, bo zostaje na noc u Shane'a 🤙🏻🔥

Katherine: Karen myśli, że zostaje u Perrie, więc mnie kryj. 🙏🏻

Spojrzałam na zegarek, który pokazywał godzinę 7:06, .

A więc świetnie, mam szansę wrócić do domu przed Karen.

To zdecydowanie było dobrym rozwiązaniem. Byłam pewna, że poranek z Niallem mógł być całkiem niezręczny.

Przeciągnęłam się, przetarłam oczy, założyłam spódnice i po upewnieniu się, że Niall nadal śpi wyszłam cicho z jego domu.

***

Przez cały weekend leczyłam kaca oraz dziwne samopoczucie po kokainie, które utrzymywało się aż do poniedziałku.

Poważnie, byłam jedną z tych osób które imprezę odchorowują przez dwa dni.

Co do kokainy nie spodziewałam się, że niesie za sobą takie konsekwencje. Na następny dzień po imprezie czułam się całkiem słabo, wyssana z energii i z dołem psychicznym, którego nawet nie pokonała sterta ulubionych słodyczy.

Wreszcie Google odpowiedziały mi na moje pytanie czym było to spowodane. Szczerze byłam zszokowana, że coś takiego może utrzymywać się znacznie dłużej. Na całe szczęście w poniedziałek było o niebo lepiej.

Od Nialla nie otrzymałam nawet jednej wiadomości, ale to nie zbyt mnie zdziwiło. Byłam świadoma, że to jedyna sytuacja i nigdy więcej tego z nim nie powtórzę.

Czy żałowałam? Sama nie potrafiłam na tą chwilę jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.

Po weekendzie spędzonym w łóżku do szkoły szłam z ogromnym uśmiechem. Moje lekcje zaczynały się od biologii, co też było niezłe.

Na ławce przed szkołą siedzieli już: Jake, Sophia, Dylan, Hannah, Tyler, Sean i Louis. Gorączkowo o czymś rozmawiali i palili papierosy.

- Cześć wszystk... - nie zdołałam dokończyć.

- SUKO, słyszałaś newsa?! - ryknął Jake

- No oświeć mnie - położyłam swoją torbę na ławce.

- Ty ignorantko! Przeglądasz czasem instagrama?! Niall spał z jakąś laską, o której nikt nie słyszał!

Zatrzymałam się w jednym momencie i otworzyłam szeroko oczy.

- Co?

- Dodał to zdjęcie na instagrama jakiś czas po imprezie.

Jake podsunął mi pod nos wyświetlacz telefonu, gdzie widniało zdjęcie. Zdjęcie, na którym rozpoznałam swój TYŁEK w koronkowych majtkach. Musiał je zrobić gdy już spałam i nie byłam świadoma tego co robi.

Na całe kurwa szczęście ludzie nie byli w stanie rozpoznać, że właścicielką zamieszczonych w internecie pośladków jestem ja i ta "nieznana dziewczyna" do tej pory pozostawała anonimowa. Chciałam aby tak już zostało. Na zawsze.

- I co w tym dziwnego? Przecież w jego łóżku pojawiły się dziesiątki dziewczyn - grałam swoją rolę najlepiej jak tylko potrafiłam. Nie mogłam dać po sobie poznać jakichkolwiek emocji.

- No tak, tylko jak nigdy nie powiedział nam ani słowa, a jak Zayn zapytał się go o tą laskę zbył go szybko - powiedział Sean i zaciągnął się papierosem.

- O wilku mowa! - krzyknął Louis, a moje oczy powiększyły się, a twarz nabrała koloru purpury.

Odwróciłam się do tyłu i w oddali zauważyłam Nialla kierującego się w nasza stronę. Miał na nosie ciemne okulary i kurtkę jeansową luźno przewieszoną przez ramię. Uśmiechał się szeroko, a ja czułam, że po prostu muszę się ewakuować.

- Muszę jeszcze przed lekcją podejść do szafki - zabrałam szybko torbę.

- Czekaj, pójdziemy za pięć minut, przecież mam szafkę obok ciebie! - krzyknęła za mną Sophia, która miała ze mną biologię.

- Eee... Podejdę jeszcze do bufetu po wodę! - to była jedna rzecz, która w przypływie nerwów przyszła mi do głowy.

Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam kierować się do budynku zanim dziewczyna wymyśliłaby nowy argument.

Słyszałam tylko jak Jake skomentował moje zachowanie, które z pewnością odbiegało od normy.

Wbiegłam do szkoły i zaczęłam pospiesznie kierować się w stronę sali od biologi. Poczułam wibracje w kieszeni, co oznaczało, że dostałam sms'a.

Niall: Czy ty mnie unikasz? 😈

Moja głowa jeszcze bardziej płonęła. Pragnęłam jak najszybciej zniknąć. To była właściwie ta chwila, w której żałowałam, że pozwoliłam Niallowi na tak wiele. Wszystko zaczynało mnie przerastać.

Przecież jak ktoś się dowie, że to ja jestem tą dziewczyną ze zdjęcia to w ciągu godziny będzie wiedziała o tym cała szkoła! A wtedy to już koniec.

Byłam jak uwięziona w klatce i zrozumiałam dokładnie znaczenie tych słów gdy zderzyłam się z kimś na szkolnym korytarzu, przez ciągłe spoglądanie w ekran telefonu.

Podniosłam wzrok i jak się okazało był to nie kto inny jak... Pan Redford! No to już zdecydowanie za wiele.

Na mój widok wyszczerzył się w ten idealny sposób, jakby bardzo cieszył się, że mnie widzi. Złapał mnie delikatnie za ramię.

- Wszystko w porządku, Ronnie? Nie zauważyłem cię! Mam nadzieję, że nic się nie stało.

- Tak, wszystko okey - zamrugałam kilkakrotnie.

Odsunęłam się na właściwą odległość i wyprostowałam ręką ubranie.

A co do klatki w której jestem uwięziona - w tej szkole przez cały rok nie uda mi się unikać ani Nialla, ani mojego nauczyciela.

- Muszę już iść - mruknąłam nieśmiało.

- A więc do zobaczenia za dwie godziny na angielskim - powiedział i włożył moje pasmo włosów za ucho.

TAK on to właśnie zrobił na środku korytarza, nie przejmując się innymi ludźmi, a ja stałam jak wryta.

- D-do widzenia - wyjąkałam.

To było zdecydowanie za dużo jak na 10 minut mojego życia.

***

Po przespanej w większości biologii przyszedł czas na w-f co było jakże ekscytujące.

Żartowałam.

Gdy zadzwonił dzwonek wzięłam głęboki oddech i z duszą na ramieniu wyszłam z szatni i ruszyłam prosto na salę gimnastyczną.

Robiłam wszystko, aby nie musieć patrzeć w stronę Nialla. A on to chyba zauważył bo robił wszystko, aby popsuć mój plan unikania go.

Byłam tego pewna w momencie, gdy podczas gry w piłkę udał, że boli go kolano. Trener Adams gdy to zobaczył złapał się za włosy i niemal wyszarpał sobie je z głowy.

- CHOLERA! Masz iść natychmiast do pielęgniarki. Mój najlepszy pieprzony zawodnik i kontuzja kolana!!!

A po tym zaczął narzekać pod nosem chodząc w tą i z powrotem:

- Jeszcze tego mi brakowało kurwa, dwa tygodnie przed meczem! Pieprzona szkoła ma jebanym zadupiu!

Wydał z siebie dziwny ryk i kopnął w sterte materacy.

- Trenerze, nie jestem w stanie pójść tam sam. Potrzebuję pomocy - powiedział skruszony, a po jego chytrym uśmiechu wiedziałam, że jestem po prostu w dupie.

- Addison, załatw to - machnął załamany ręką właśnie na mnie zapewne dlatego, że stałam najbliżej.

Przeklinałam blondyna w myśli zastanawiając się, co właśnie się stanie. Pomogłam wyjść mu z sali, ale kiedy znaleźliśmy się już na korytarzu nagle zaczął normalnie chodzić.

Pieprzony symulant.

Pchnął drzwi ewakuacyjne i wyszliśmy na dwór. Z kieszeni jak tydzień temu wyciągnął papierosy i skierował paczkę w moją stronę proponując mi jednego. Przewróciłam na to oczami i zwyczajnie go zbyłam.

Wzruszył ramionami i sam zapalił wydmuchując od razu dym.

- Unikasz mnie - powiedział wreszcie.

- Wcale, że nie.

To było oczywiste, że się nie przyznam.

- Właśnie, że tak. Jak mnie dzisiaj zobaczyłaś uciekłaś pędem do szkoły. Starasz się unikać mojego spojrzenia - zaśmiał się

- Nie spodziewałam się, że zamieścisz mój tyłek na swoim cholernym instagramie! - nie wytrzymałam rosnącej we mnie frustracji.

- Czyli o to chodzi - strzepał dym z papierosa i uśmiechnął się pod nosem.

- Chyba nie jesteś na tyle inteligentny, żeby załapać, że raczej nie chciałabym aby każdy wiedział co się wydarzyło w ten pieprzony weekend!

Z bezsilności usiadłam na krawężniku.

- Po zdjęciu nie widać, że to ty, wyluzuj.

- Nie wiem po co w ogóle na to pozwoliłam - powiedziałam pod nosem bardziej do siebie, niż do niego.

- Już nie pamiętasz jak było Ci dobrze, kiedy miałem głowę pomiędzy twoimi nogami? - uśmiechnął się prowokacyjnie.

Pokazałam mu środkowy palec i jedyna rzecz, na jaką miałam ochotę to zabicie go.

Rzucił niedopałek na ziemię i zaczął kierować się z powrotem do budynkiu. Gdy już stał przy drzwiach odwrócił się w moją stronę. Przyłożył dwa palce do buzi i wystawił między nie język, tworząc ordynarny znak.

- Ugh, spieprzaj - krzyknęłam, na co zareagował salwą śmiechu.

Usłyszawszy, że drzwi się za nim zamknęły schowałam twarz w dłoniach.

Muszę tu jakoś przeżyć...

--------------------------------

Instagramy bohaterów:


Ronnie - ronnie.sbyaa

Niall - niall.sbyaa

Jake - jake.sbyaa

Sophia - sophia.sbyaa

Katherine - katherine.sbyaa

Harry - harry.sbyaa

Louis - louis.sbyaa

Dylan - dylan.sbyaa

Daniel daniel.sbyaa

Jasy - jasy.sbyaa

Matty - matty.sbyaa

Sean - sean.sbyaa





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro