Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 1 - 20

Naprawdę długi, pisany na tak krótko od matury... Ogromnie się starałam i poświęciłam dużonczasu więc błagam, doceńcie komentarzami :)

Soundtrack do rozdziału:
Go Go Dolls – Iris

— Masz tu zamiar siedzieć, dopóki Sophia i Liam nie przestaną się pieprzyć? — spojrzałam na niego z uniesioną brwią, zaraz po tym jak zatrzasnęłam za nim drzwi.

— Dokładnie tak — rozłożył się na moim łóżku.

Wzruszyłam ramionami, zacisnęłam ciaśniej szlafrok (tak się złożyło, że nie zdążyłam jeszcze założyć bielizny przez jego nagłe wtargnięcie) i usiadłam na przeciw niego, na łóżku Sophii.

— Co zamierzałaś teraz robić? — miał tak długie nogi, że umiejscowił je na materacu Soph, w konsekwencji czego siedziałam zamknięta dokładnie pomiędzy nimi.

— Pójść spać? — powiedziałam tonem, jakby była to najbardziej oczywista rzecz.

Było już po dwudziestej trzeciej, a musiałam wstać dokładnie o szóstej, by zdążyć umyć włosy i ogolić nogi. To była odpowiednia pora.

Parsknął naprawdę mało eleganckim śmiechem.

— Wiesz, że na szkolnych wycieczkach zawsze siedzi się po nocach?

— Cóż, ale jestem zmęczona.

A w dodatku nie miałam w planach żadnego szczególnego zajęcia. Sophia była zajęta w tym momencie prawdopodobnie ssaniem penisa Liama, Jake mógł uprawiać wirtualny seks na FaceTime z Maxem, a reszta siedziała w hotelowym barze, a ja nie miałam ochoty na więcej alkoholu.

Mój organizm był wykończony po ponad dziesięciogodzinnym locie i byłam bardziej niż pewna, że po kilku shotach moja głowa wylądowałaby na blacie.

— A twój chłopak nie zastanawia się gdzie jesteś?

— Myślę, że chciał spędzić tu noc, ale powiedziałam, że jestem zmęczona i chcę po prostu spać — wzruszyłam ramionami.

— A w rzeczywistości siedzisz w swoim pokoju z innym facetem. Będąc przy okazji w samym szlafroku — na jego ustach pojawił się łobuzerski uśmiech.

To nie tak, że robiłam coś złego. To nie ja zaprosiłam tutaj Nialla. Dotrzymywałam mu towarzystwa bo póki co nie miał gdzie się podziać, racja?

— Wiesz co? Mam pomysł — zaczął grzebać w kieszeniach swoich jeansów. — Zapalmy skręta.

Na pościeli położył bletki i woreczek z marihuaną.

— Przecież już skręcałeś dziś jednego w autokarze — zdziwiłam się widząc jak zręcznie zaczyna skręcać jointa.

— Tamtego wypaliłem z Seanem zanim zdążyliśmy wejść na lotnisko — rzucił mi uśmieszek.

— Jak to w ogóle możliwe, że straż na lotnisku nie zauważyła, że wnosisz narkotyki? — zmarszczyłam brwi.

— Mam swoje sprawdzone sposoby — odpowiedział tajemniczo, a ja wolałam nie pytać gdzie ten worek mógł być wcześniej.

I naprawdę wiedziałam, że palenie z Niallem nie było dobrym pomysłem. Zwykle, gdy w jego towarzystwie byłam pod wpływem alkoholu/narkotyków robiłam coś głupiego, ale... i tak postanowiłam to zrobić, bo to mogło sprawić, że ten wieczór mógł stać się ciekawszy.

Kiedy papieros był gotowy wyszliśmy na balkon, skąd było słychać głośne śmiechy Perrie, Jesy, Harry'ego, Louisa, Daniela, Seana i Matta dobiegające dokładnie z dołu. Wymieniliśmy z Niallem spojrzenia.

Jeśli ochrona nie wyrzuci ich z hotelu uznam to za sukces.

Niall podał mi skręta. Włożyłam go między wargi, podczas gdy on podłożył pod niego płomień z zapalniczki. Kiedy odpalał mi blanta jego kolano powoli otarło się o moje udo. Uznałam, że to musiała być kwestia przypadku i zignorowałam to, po prostu mocno się zaciągając.

Podawaliśmy sobie co chwilę skręta wciągając jak największą ilość dymu, by potem trzymać ją kilka sekund w płucach. Rozmawialiśmy chwilę o tym, co jutro mogło nas spotkać podczas pracy, aż wreszcie Niall ostatni raz wypuścił dym z płuc i poszedł spuścić niedopałek w ubikacji. W tym czasie ja wróciłam do środka i położyłam się na łóżku czując niesamowite zrelaksowanie, wcześniej gasząc światło i włączając lampkę nocną, ponieważ tak duża ilość światła wydawała się przytłaczająca.

Usłyszałam dźwięk spłuczki, a zaraz potem Niall wszedł do pokoju z naprawdę głupim uśmiechem na twarzy i zwężonymi oczami, przez co zaczęłam się śmiać.

— Mam ochotę na coś do jedzenia — padł na łóżko Sophii.

Miałam wrażenie, jakby jego słowa docierały do mnie w zwolnionym tempie.

— Myślę, że mam jeszcze żelki i krakersy, które miałam w planach zjeść w autokarze — powiedziałam, po czym zaczęłam przeszukiwać swoją torebkę.

Znalazłam w niej paczkę krakersów, kilka cukierków i opakowanie żelków.

— Kurwa, zajebiście — podekscytował się Niall i zgarnął zachłannie krakersy.

Przewróciłam się na brzuch i zabrałam się za jedzenie żelków, które teraz smakowały nieziemsko. W między czasie Niall wyciągał co chwilę rękę w moją stronę nad przerwę pomiędzy łóżkami, domagając się podania kilku żelków, ponieważ upierał się, że z krakersami tworzą świetne połączenie.

— Powinnaś siedzieć tutaj — poklepał kawałek materaca obok siebie. — Wtedy to byłoby łatwiejsze.

Przewróciłam oczami.

— Jesteś najbardziej leniwą osobą jaką znam.

— To nie lenistwo, tylko zamiłowanie do praktycznych rozwiązań.

Przewróciłam oczami, a głupi uśmiech nie chciał zejść mi z ust, przez co zaczynały mnie bolec policzki.

— Dobra, posuń się — pomachałam w powietrzu dłonią, by zrobił mi miejsce.

Popatrzył na mnie z usatysfakcjonowanym uśmiechem, gdy położyłam się obok niego.

— Grzeczna dziewczynka — okradł mnie z kolejnego żelka, gdy ułożyłam się wygodnie na poduszce.

Zmarszczyłam nos.

— Brzmisz jak jakiś starzec napalony na młodą, niedoświadczoną dziewczynę.

— Jesteś niedoświadczona, a w dodatku młodsza ode mnie — powiedział z wyraźnym zadowoleniem. — Wszystko się zgadza.

— To zaledwie dwa lata — policzyłam w myślach, biorąc pod uwagę to, że Niall powtarzał raz klasę i miał już dziewiętnaście (prawie dwadzieścia) lat, a moje osiemnaste urodziny wypadały dopiero za trzy miesiące.

— Ale biorąc pod uwagę to, jak wielkie doświadczenie seksualne mam — powiedział sugestywnym tonem — przy mnie wydajesz się naprawdę niewinna. To kurewsko podniecające.

— To uwłaczające — poprawiłam go i schowałam twarz pod poduszką, czując się zażenowana. — Wy wszyscy ciągle rozmawiacie o seksie, a ja nie jestem w stanie chociaż w najmniejszym stopniu odnieść się do tego. To beznadziejne uczucie, kiedy każdy w twoim otoczeniu jest aktywny seksualnie, a ty jesteś jedyną dziewicą.

— Mi tam się to podoba — jego duża ręka pojawiła się na moim udzie i lekko ścisnęła moją skórę.

— Niedorzeczne — parsknęłam.

Poczułam, że łóżko ugina się obok mnie, co oznaczało, że zmienił pozycje i nagle zabrał poduszkę z mojej twarzy. Leżał twarzą do mnie, opierając ciężar ciała na jednej ręce, wlepiając we mnie swoje przekrwione, zwężone oczy.

Mała poprawka. Podpierał się na ręce, która nie  była ponownie zajęta trzymaniem mojego uda.

Nie powinnam pozwalać mu się dotykać, ponieważ to było nie w porządku wobec Daniela, ale nie potrafiłam go odtrącić. Z niewiadomego mi powodu uwielbiałam, jak Niall poświęcał mi swoją uwagę. Czułam się z tym dobrze.

— Uwierz — zaczął niskim tonem — każdy facet marzy, aby pieprzyć dziewicę. I wiesz, jeśli chcesz w każdej chwili mogę zrobić coś z twoją "czystością" — poruszał wymownie brwiami.

Trzepnęłam go lekko w ramię, choć mimo to, coś w moim brzuchu się zacisnęło.

— Jakbyś zapomniał, to mam chłopaka.

— Którego tu nie ma — wzruszył ramionami i przesunął swoją rękę nieco wyżej.

— Niall — ostrzegłam, wciągając ze świstem powietrze.

— Ronnie — przedrzeźnił mnie i zaczął bawić się rąbkiem dołu mojego szlafroka.

Mój oddech nieco przyspieszył, przez świadomość, że ręka Nialla była tak blisko moich miejsc intymnych, a ja nawet nie miałam na sobie majtek.

— Kiedy miałaś ostatni orgazm? — zapytał nagle.

— Boże, co — mój głos przypominał pisk, kiedy zakryłam twarz, czując się zażenowana.

Jak mógł o coś takiego pytać, bez najmniejszego skrępowania?!

— Pytam, kiedy ostatni raz doszłaś — powiedział już nieco bardziej niecierpliwie.

— Tak, wiem o co ci chodzi — przewróciłam oczami. — Dlaczego właściwie mnie o to pytasz?

— Ponieważ jestem ciekawy, czy twój chłopak potrafi chociaż w odpowiedni sposób cię zaspokoić.

Nawet nigdy tego nie zaproponował.

A więc? — ponaglił.

— Wtedy po twoim koncercie — bąknęłam, a moja twarz automatycznie zaczęła czerwienieć.

Niall wyglądał na naprawdę zaskoczonego.

— Ten frajer naprawdę ani razu cię nie dotknął?!

Przestrzeń wokół nas wypełnił jego naprawdę głośny, kpiący śmiech.

Poczułam momentalnie ogarniającą mnie złość.

— Przestań go tak nazywać — warknęłam i strzepnęłam jego rękę ze swojej nogi.

— To najtrafniejsze określenie — odparł ze złośliwym uśmiechem.

— On po prostu ma swoje zasady i nie chce się z tym spieszyć — czułam potrzebę obronienia Daniela.

— Jasne — parsknął. — Pewnie ma małego fiuta i dlatego nie chce ci go pokazać.

Czując ogarniające zirytowanie podniosłam się, by zmienić łóżko i nie musieć dłużej leżeć na jednym z wkurzającym mnie Niallem, ale on jednym, pewnym szarpnięciem ponownie mnie położył.

Chciałam krzyknąć i zapytać co do cholery robi, ale on zawisł nade mną, umieszczając kolana z obu stron moich bioder.

Nachylił się do mojego ucha, a palce owinął wokół mojej szyi.

— Niall, co ty...

— Może nie byłoby w tym nic złego, że on kieruje się swoimi wymyślnymi zasadami, gdyby nie fakt, że ty naprawdę pragniesz orgazmu.

Moje oczy rozszerzyły się.

— Nie... — zanim zdołałam zaprotestować przerwał mi.

— Widzę jak reagujesz na mój dotyk, jak twój oddech przyspiesza, a ty nigdy nie protestujesz gdy cię dotykam. Wręcz wyglądasz, jakbyś oczekiwała na więcej. Gdybyś tego nie chciała zwyczajnie kazałabyś mi się odpieprzyć.

Cóż, nie potrafię bo wewnętrznie wariuję, gdy mnie dotykasz.

Szeptanie prosto do mojego ucha i bliskość jego ciała sprawiały, że ciężko było mi zachować jasne myślenie.

Pochylił głowę nad moją szyją, gdzie zaraz zaczął mnie całować. Z całych sił powstrzymywałam się, by nie zacząć jęczeć, czując jego język na swojej skórze. To zdecydowanie było moje wrażliwe miejsce, gdzie niewielkie pieszczoty doprowadzały mnie do szaleństwa.

— Wystarczy jedno twoje słowo, a dam ci orgazm. Naprawdę dobry orgazm — musnął nosem mój obojczyk. — Zaufaj mi – szczytowanie na haju jest najlepszą rzeczą, jaką możesz kiedykolwiek przeżyć.

Czułam pobudzony rdzeń w moim podbrzuszu.

Nie wiedziałam co zrobić z rękami więc złapałam się jego koszulki. Zassał skórę pod moim uchem, przez co niekontrolowanie mocniej pociągnęłam za materiał.

— On się o tym nie dowie — zapewnił, nie przestając torować sobie pojedynczymi pocałunkami drogę w stronę mojego dekoltu.

Przełożył kolano wewnątrz moich ud pchając je lekko, co miało być dla mnie znakiem do rozszerzenia ich.

Boże, ja nie miałam majtek.

Nie przestawał całować mojej skóry, kiedy ponownie umiejscowił kolano na swoim miejscu i pochylił swoje biodra. Poczułam silną erekcje na moim brzuchu, przez co niekontrolowanie cicho jęknęłam.

— Niall... — wychrypiałam.

— Pozwól mi cię zaspokoić.

Moje myśli toczyły walkę, ale jego napastliwe usta nie pozwalały mi zbyt długo podejmować decyzji.

— Po prostu to zrób — powiedziałam z trudem, a on rzucił mi spojrzenie z naprawdę usatysfakcjonowanym uśmiechem.

— Skoro tak bardzo tego chcesz — poruszył sugestywnie brwiami, a następnie nachylił się i złączył nasze usta.

Nasze języki spotkały się już, zanim wargi dobrze do siebie przywarły. Całował mnie w zachłanny, intensywny sposób, co tylko potęgowało wszystko, co aktualnie czułam. Wplątałam palce w jego włosy i delektowałam się chwilą, gdy on masował moje piersi przez puszysty materiał mojego okrycia.

Serce chciało wyskoczyć mi z piersi, gdy zorientowałam się, że Niall rozszerza bardziej moje nogi i podciąga szlafrok do góry.

— Kurwa — ciężko wciągnął powietrze.

— Co?

— Ty naprawdę nie masz nic na sobie.

Ton jego głosu zrobił się naprawdę niski, przez co przygryzłam wargę.

Jego oczy błyszczały jak dziecku na widok słodyczy. Nie zastanawiając się długo ściągnął ze mnie szlafrok (bardziej go zerwał) i wyrzucił go gdzieś za siebie w konsekwencji czego teraz leżałam przed nim całkowicie naga.

Przez moment lustrował mnie wzrokiem.

— Przestań to robić, bo czuje się niekomfortowo — czułam swoje czerwieniące się policzki.

— Nie masz powodu do wstydu. Masz naprawdę boskie ciało — puścił mi oczko i momentalnie chwycił obie piersi w swoje duże dłonie i ścisnął je, a następnie zaczął ssać mój sutek.

Wygięłam się w łuk.

Miałam wrażenie, że wszystko co czułam, było spotęgowane, a świat dookoła mnie zwolnił.

— Poczekaj, na resztę, kotku.

Jego ręka powędrowała w dół i zaraz poczułam palec, który masował moją łechtaczkę.

— Mm, tak szybko robisz się dla mnie mokra.

Bez ostrzeżenia włożył we mnie jeden palec, na co wygięłam plecy i głośno jęknęłam.

— Shhh — uciszył mnie pocałunkiem.

Jego palec poruszał nie w szybkim tempie, a ja zaledwie po chwili czułam jak coś rośnie w dole mojego brzucha.

Na raz uderzało we mnie tysiące bodźców — usta Nialla błądzące od moich warg do obojczyków i szyi, jego ręka ściskająca moją pierś, ciągle wyszeptywane słowa "jesteś taka ciasna", "jesteś taka seksowna", "chcę, żebyś jęczała moje imię, by on mógł usłyszeć to na dole". A ja nie byłam w stanie zrobić nic, prócz skupiania się na jego ruchach.

Nagle zaprzestał kontynuowanie swoich pchnięć i wyciągnął ze mnie palec. Już chciałam się oburzyć, że przerywa w takim momencie, ale nagle poczułam jak wsuwa we mnie dwa na raz.

— O Boże-Niall — jęknęłam z trudem.

Miałam wrażenie, że mogłam osiągnąć orgazm w każdej chwili.

— Dojdź dla mnie, kotku. No dalej.

Po kilku sekundach zacisnęłam powieki, a moim ciałem zawładnął wstrząs.

— Grzeczna dziewczynka — zamruczał, gdy ja starałam się wrócić do rzeczywistości.

Wyciągnął powoli ze mnie swoje palce, a potem patrząc mi prosto w oczy oblizał je.

— Niesamowicie słodka.

— Jesteś taki sprośny — westchnęłam.

Nadal starłam się zapanować nad swoim oddechem.

— A ty podniecająca. Sama zobacz co mi zrobiłaś — i mówiąc to wziął moją rękę i przyłożył ją do swojego naprawdę twardego krocza.

— Czy... Czy ja mogę coś z tym zrobić? — zapytałam cichym, drżącym głosem, podciągając się na rękach do siadu.

— Proponujesz mi loda? — wytrzeszczył oczy.

— Um, chyba? To znaczy jeśli nie chcesz... — zaczęłam, jednak ten szybko mi przerwał.

— Jasne, że chcę. Kurwa tak — wyglądał na niesamowicie podnieconego.

Nie zwlekał zbyt długo i ściągnął swoją koszulkę, odrzucając ją gdzieś na podłogę.

Zobaczyłam jego wyrzeźbiony, wytatuowany tors, na co przygryzłam wargę.

— Tylko, ja nie wiem... nie wiem jak mam to zrobić. Nauczysz mnie? — spytałam nieco skrępowana.

Jego oczy pociemniały. Z szelmowskim uśmiechem uklęknął na łóżku kilka centymetrów ode mnie i ścisnął wybrzuszenie w swoich spodniach.

— Jesteś tak kurewsko niewinna. Uwielbiam to.

Nachylił się i złączył nasze usta tym razem w bardzo powolnym, namiętnym pocałunku. Na koniec uszczypnął lekko mój sutek i odsunął się ode mnie.

— Będę cię instruować — oblizał usta. — Zaczniemy od ściągnięcia moich spodni.

Chwycił moje ręce i nakierował je na swój rozporek. Patrzyłam mu w oczy, gdy drżącymi dłońmi rozpinałam zamek i kiedy materiał zsunął mu się do kolan.

Ściągnął je z siebie i odrzucił gdzieś przed siebie, jednak zostawił na sobie obcisłe bokserki. Rysowało się na ich imponujące wybrzuszenie.

— No dobrze, teraz chodź tutaj — ułożył się plecami na łóżku i poprosił, bym na chwilę usiadła na nim okrakiem.

Zagryzłam wargę powoli opuszczając się na jego krocze w bokserkach, gdy Niall patrzył na mnie powiększonymi i pociemniałymi oczami. Czułam dziwne pulsowanie w swoim dole.

— Kurwa, tak bardzo chciałbym cię pieprzyć — chwycił za moje nagie pośladki i docisnął mnie do swojego sterczącego w majtkach penisa, a ja nie mogłam zatrzymać w ustach jęku.

Wargi owinął wokół mojej brodawki i zassał ją.

Dokładnie czułam wybrzuszenie między nogami. Byłam tak blisko od uprawiania seksu z Niallem.

— Jeśli zaraz nie zaczniemy, to dojdę w ten sposób — wydyszał, gdy lekko kołysałam się w przód i w tył.

Polecił, bym uklękła między jego nogami i ściągnęła jego bokserki. Zrobiłam to, a jego sterczący penis od razu wyskoczył z ciasnego materiału.

Jake miał rację mówiąc o jego wielkości. On był NAPRAWDĘ ogromny.

Nie żebym miała porównanie, ale naprawdę obawiałam się zadławienia lub odruchów wymiotnych.

— Podoba ci się? — zapytał z rozbawionym wyrazem twarzy, widząc moją reakcję.

— Jest, um, duży?

— Tak, kochanie — wymruczał. — Teraz weź go w rękę i zwilż językiem.

Boże, zaraz zrobię Niallowi swojego pierwszego loda.

Moje serce chciało wyskoczyć z piersi, gdy owinęłam palce wokół jego długości, a następnie wzięłam główkę do ust i przejechałam po niej kilkakrotnie językiem.

Niall wypchnął biodra do góry, przez co jego penis bardziej wsunął mi się do ust.

— Świetnie, kochanie — dyszał.

Instynktownie zaczęłam pompować go ręką, a jego przyspieszony oddech podpowiadał mi, że podobało mu się to.

Ruszałam głową w górę i w dół, a Niall wplątał palce w moje włosy. Spojrzałam na niego i zrozumiałam, że on przez cały ten czas nie odrywał ode mnie spojrzenia.

Czułam, jak jego penis drży w moich ustach.

— Jestem blisko, więc, jeśli nie chcesz, żebym spuścił ci się w ustach–ouh–kurwa — i zanim zdołał dokończyć zdanie moje gardło zostało zalane ciepłą cieczą.

Zamknął oczy, przez moment dochodząc do siebie, gdy ja połknęłam wszystko. Chyba to powinnam zrobić?

Smak nie należał do najlepszych, jednak pożądliwe spojrzenie Nialla wszystko mi wynagrodziło.

— Mogłaś wypluć, jeśli się brzydziłaś — przyciągnął mnie do siebie z błogim uśmiechem i mocno pocałował.

Chciałam zaprotestować, mając świadomość, że przed chwilą w ustach miałam jego spermę, ale najwyraźniej to mu nie przeszkadzało.

— Czy to było dobre? — zapytałam niepewnie, gdy wkładałam na siebie za duży T–Shirt, który robił za piżamę.

— To było więcej niż „dobre" — puścił do mnie oczko, wciągając na nogi swoje dresy. — Wiedziałem, że te usta mają potencjał.

Czułam się świetnie, ze świadomością, że zaspokoiłam Nialla, a to mu się podobało.

Nie mając nic specjalnego do roboty włączyliśmy telewizor i oglądaliśmy kreskówki, leżąc na jednym łóżku, aż wreszcie zasnęłam.

***

Ze snu wybudził mnie czyjś krzyk.

Zdezorientowana i rozespana rozejrzałam się dookoła po ciemnym pokoju. Elektroniczny zegar stojący pod telewizorem wskazywał 2:16. Wszystko stało się dla mnie jasne, gdy usłyszałam, jak leżący obok mnie Niall majaczył przez sen wymachując w amoku rękami.

— ZOSTAW JĄ! NIE DOTYKAJ JEJ, KUTASIE!

Prawie dostałam jego ręką w twarz.

ODPIERDOL SIĘ OD NIEJ!

Uklęknęłam przy nim i zrobiłam kolejny unik przed jego ręką wyrzuconą w powietrze.

— Niall? — powiedziałam delikatnie potrząsając jego ramieniem. — Niall, obudź się.

Nie zareagował. Z jego ust wydostał się krzyk, a po policzku spłynęła łza.

— O Boże... Niall, obudź się!— mocniej chwyciłam ramiona, dorównując tonem głosu jego krzykowi.

Powstał do siadu nagle wybudzony i rozejrzał się w szoku po pokoju zmęczonymi, załzawionymi oczami.

Jego zdezorientowany wzrok spotkał się z moim.

— Miałeś zły sen. Czy już wszystko dobrze? — spytałam cicho, dotykając delikatnie jego ramienia.

Wyrwał się spod mojego dotyku. Nadal ciężko dysząc przetarł wierzchem dłoni spocone czoło i wstał z łóżka, całkowicie ignorując moje pytanie.

Chwycił swoją koszulkę z podłogi i ruszył do wyjścia.

— Co robisz? Niall, gdzie idziesz?— krzyknęłam za nim.

— Do siebie — mruknął i trzasnął za sobą drzwiami.

***

Wstałam kilka minut po szóstej, by wziąć szybki prysznic i umyć włosy. Kiedy wróciłam do pokoju przywitała mnie niewyspana Sophia, która musiała w międzyczasie wrócić z pokoju Liama.

— Dzień dobry — powiedziała w poduszkę.

Leżała na swoim łóżku, a jej włosy stały na wszystkie strony.

— Widzę, że miałaś udaną noc — rzuciłam jej spojrzenie, rozrzuciłam zawartość kosmetyczki po całym łóżku i zabrałam się za robienie makijażu.

— Cóż. Była naprawdę udana — zaakcentowała sugestywnym tonem.

Przez chwilę opowiadała mi o tym, jak dobrze jest jej z Liamem, ponieważ mają świetny seks, po czym sama poszła wziąć prysznic. Wtedy ja dokończyłam makijaż, wyprostowałam swoje włosy i ubrałam parę shortów i krótki top, ponieważ zapowiadał się naprawdę upalny dzień.

Kiedy obie byłyśmy gotowe poszłyśmy razem do hotelowej restauracji na śniadanie.

W rogu sali stał szwedzki stół z przygotowanym dla nas jedzeniem. Niedaleko od niego stolik zajmowali trener Adams ubrany klasycznie w swój dres, profesor Mitchell lustrujący wszystkich dookoła z kwaśną miną i profesor Redford. Ten ostatni wyglądał jeszcze młodziej, ubrany w kolorową koszulę, nie dopiętą na kilka górnych guzików prezentował się jak nasz rówieśnik.

— Dzień dobry — powiedziałyśmy równocześnie z Sophią przechodząc obok stolika nauczycieli w kierunku bufetu z jedzeniem.

Kiwnęli nam w odpowiedzi głowami.

Zblokowałam spojrzenie z panem Redfordem. Uśmiechnął się do mnie, a następnie swoją uwagę skupił na moich nogach.

Czułam na sobie jego wzrok do momentu, aż podeszłam do stolika, gdzie siedziała już cała nasza grupa.

No i ku naszemu zaskoczeniu okazało się, ze większość wyglądała jak kompletne wraki.

— Ktoś tu wczoraj poimprezował — zaśpiewała Sophia i zajęła miejsce obok bladej Jessy i niewyspanego Liama, któremu skradła całusa.

— Ktoś tu wczoraj ssał kutasa — warknął pod nosem Jake, którego musiał męczyć potworny kac, ponieważ nie podnosił głowy podpartej żałośnie na dłoni.

Spięłam się zlękniona i zablokowałam spojrzenie z Niallem, który wyszczerzył się i puścił mi oczko. Na całe szczęście nikt tego nie zauważył, a ja zrozumiałam, że ten komentarz dotyczył Sophii, a nie mnie. Jednak przenikliwe spojrzenie Harry'ego mnie nie opuszczało.

O co mogło mu chodzić?

— Tak w ogóle, to gdzie jest Daniel? — zapytał mnie Matt, gdy byłam w trakcie jedzenia płatków.

Ze zmarszczonymi brwiami rozejrzałam się po wszystkich twarzach. Naprawdę nie zauważyłam jego nieobecności.

— Z tego co mi wiadomo, to ty dzielisz z nim pokój — zauważyłam, a Matt spiął się, najwyraźniej orientując się, że trochę się wkopał.

Kilka osób rzuciło mu pytające spojrzenie.

— Tak, ale ja nie spędziłem nocy w swoim pokoju — powiedział krótko i dokończył swoją kanapkę mając nadzieję, że temat jest już zakończony.

A Jessy wcale nie unikała mojego wzroku.

— Chciał przyjść do ciebie w nocy — kontynuował Louis poruszając brwiami i ściskając moje udo pod stołem.

— Ale nie dotarł, więc skończ pieprzyć — mruknął Niall i zajął się swoim telefonem odsuwając od siebie talerz ze śniadaniem.

Louis zagwizdał na jego reakcję prowokując go jeszcze bardziej, a wtedy jak na zawołanie do stołówki wszedł uśmiechnięty od ucha do Daniel w sportowych spodenkach, bokserce i rozmierzwionych włosach.

— Jest i on! — zaklaskał Dylan, a cała uwaga spoczęła jedynie na nim.

— Gdzieś ty się podział, stary? Zaczynaliśmy się martwić, czy przypadkiem nie umknął nam moment, kiedy utopiłeś się w basenie — dodał Zayn, a następnie zbił z nim piątkę.

— To, że jesteśmy na wycieczce, nie oznacza, że mamy przestać dbać o formę panowie! Za dwa miesiące mistrzostwa — napiął bicepsy, a następnie podszedł do mnie i przywitał się całusem. — Cześć, piękna.

A Niall oczywiście przewrócił na to oczami.

Z opowieści Daniela wynikało, że około drugiej w nocy on i grupa przebywająca z nim w barze dopili ostatnie drinki i rozeszli się do pokojów. Matt ostatecznie nie wrócił z nim do ich wspólnego pokoju, co potwierdzało moje przeczucia, że spędził noc z Jessy. Rano, gdy nikt z ich nie był w stanie wstać nawet po butelkę wody przez ogromnego kaca Daniel spędził czas w hotelowej siłowni.

— Ktoś tu chce chyba wygryźć naszego kapitana i zająć jego miejsce — zawył Louis, szturchając Nialla łokciem.

Dokładnie widziałam jak Niall zacisnął pięść i szczękę w irytacji.

— Jesteś jakiś nadpobudliwy, stary.

— Za dużo seksu? — mruknął Zayn.

— Nie, tego nigdy za wiele — puścił całusa w powietrzu w stronę Harry'ego, który się zarumienił.

Daniel wziął mnie na kolana ponieważ nie było dla niego wolnego krzesła i zapytał jak minęła mi noc, a ja nie mogłam przestać czuć na sobie przenikliwe spojrzenie Nialla, kiedy tłumaczyłam Danielowi, że po wymienieniu z nim kilku wiadomości od razu zasnęłam.

Pół godziny później byliśmy już w autokarze wiozącym nas na pierwsze miejsce prac rekonstrukcyjnych. Było to prawie na drugim końcu miasta; w okolicy naprawdę wiekowych budynków, nie podobnych do tych nadmorskich reprezentacyjnych hoteli, przeszklonych nowoczesnych obiektów, a także stylizowanych na styl antyczny wielu kamienic w centrum, które widzieliśmy przejazdem w drodze.

Naszym pierwszym zadaniem było odrestaurowanie szkoły podstawowej z ubogiej dzielnicy. Placówka była bardzo zaniedbana, ze ścian odchodziła farba, z dachu była dziura, po prostu wiedzieliśmy, że czeka nas dużo pracy, a Jake zaczął od razu zarzekać i szukać sobie miejsca w cieniu na „odpoczynek". Każdy jednak wiedział, że spędzi w nim najbliższe godziny.

Otrzymaliśmy materiały takie jak farby, miotły, deski, narzędzia itd. i zabraliśmy się do pracy. Słońce prażyło niemiłosiernie więc Perrie użyczyła wszystkim swój krem z filtrem ponieważ oczywiście nikt inny o tym nie pomyślał. Daniel od razu wyszedł z inicjatywą pomocy w nasmarowaniu mi ramion, na co z uśmiechem przystałam.

Godzinę później, każdy naprawdę oddał się pracy, mając świadomość, że niesiemy pomoc potrzebującym, a także wiedząc, że dzięki temu po powrocie do Stanów dostaniemy przyzwoite oceny. Pan Adams, Redford i Mitchell z pomocą Nialla, Liama i Zayna łatali dziurę w dachu, inni faceci zajęli się wynoszeniem mebli i innymi czynnościami wymagającymi większej siły. Podczas tego ja z dziewczynami skrobałyśmy pozostałości farby, by móc zacząć pomalować salę od nowa.

— Hej, Ronnie — ktoś zawołał mnie z daleka.

Odwróciłam się widząc Harry'ego, zmierzającego w moim kierunku.

— Hej — uśmiechnęłam się, poprawiając swoją czapkę z gazety, którą stworzyła dla mnie Sophia, by farba nie pobrudziła moich włosów.

— Chyba musimy pogadać.

— Brzmi poważnie — powiedziałam, schodząc z drabiny.

Harry włożył ręce do kieszeni i chwile kołysał się na piętach, rozglądając dookoła, aby upewnić się, że nikt nas nie usłyszy. Aktualnie reszta dziewczyn stała w sporej odległości od nas i była zajęta swoimi zadaniami.

Gdy postawiłam nogi na ziemi stanął kilka centymetrów ode mnie i opierając się od ścianę patrzył na mnie przenikliwym spojrzeniem z uśmiechem szaleńca.

— Co?

— Spałaś wczoraj z Niallem? — zapytał wprost.

W tym samym momencie zakrztusiłam się śliną. Zaczęłam nerwowo kaszleć, zwracając tym samym uwagę stojących najbliżej nas Perrie i Jessy.

Pokazałam im kciuk, dając znać, że wszystko jest w porządku, gdy nadal czułam na sobie wypalający mi w czole wzrok Harry'ego.

— Zwariowałeś? Jasne, że nie.

— Ale pierdolisz — przewrócił oczami, a jego usta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu. — Widziałem jak wychodził z twojego pokoju bez koszulki, kiedy wracałem z baru. Powinniście być bardziej ostrożni, jeśli nie chcecie zostać przyłapani.

— Ale my ze sobą nie spaliśmy — powiedziałam w panice. — Sophia była z Liamem w ich pokoju, więc Niall na ten czas przyszedł do mnie.

— I przypadkiem pozostał do nocy, huh? — założył ramiona na piersi.

— W zasadzie to tak. Oglądaliśmy telewizje i zasnęliśmy. A w ogóle co to za przesłuchanie?

— Dobrze wiesz, że z Sophią się wam od dłuższego czasu przypatrujemy. Nic przede mną nie ukryjesz!

— To tłumaczy zachowanie Louisa. Dlaczego geje są tak mało dyskretni? — powiedziałam bardziej do siebie, niż do niego.

— Wypraszam sobie, jestem bi. Nieważne — machnął ręka w powietrzu. — Będę miał was na oku!

Wzruszyłam ramionami i zaczęłam znów wspinać się na drabinę.

— Naprawdę dobrze ci radzę. Bądź dyskretna. Daniel zaczyna być podejrzliwy.

Zmarszczyłam brwi i chciałam zapytać o co dokładnie mu chodzi ale odszedł do innego pomieszczenia pozostawiając mnie z tym.

***

Pracowaliśmy jeszcze około dwie godziny. W tym czasie całą naszą grupą zdążyliśmy odmalować dwie sale i załatać dziurę w dachu.

Jutro mieliśmy wszystko dokończyć ale w tym momencie każdy myślał jedynie o jedzeniu i schłodzeniu się w basenie, ponieważ temperatura zbliżała się do 30 stopni.

— KURWA, zaraz się roztopię — jęknął Jake przed wejściem do autokaru robiąc dramatyczny gest ścierania potu z czoła.

— Stary, siedziałeś całe 4 godziny w cieniu — zwrócił mu uwagę Liam.

Też zdążyłam zauważyć, że Jake przez ostatnie godziny zajęty był przeglądaniem VOGUE'a.

— Ale teraz musiałem przejść przez słońce! A w ogóle skóra arystokraty nie powinna być narażona na takie warunki! TYLKO SOLARIUM!

Z Sophią zablokowałyśmy spojrzenia, ale tego nie skomentowałyśmy.

Będąc już w autokarze profesor Mitchell ogłosił nam plan dnia. Jechaliśmy teraz na obiad do hotelu, a następnie mieliśmy grupą udać się w centrum miasta, by trochę pozwiedzać.

I jedzenie hotelowe było tak niesamowite, że z Perrie wzięłyśmy dwie dokładki, a na koniec deser. Krótko mówiąc czułyśmy się jak dwie toczące się kule.

Ale było warto.

W drodze do hotelu Sean i Niall szukali w Googlach najbliższych sklepów, gdzie mogliśmy kupić alkohol. Fakt, że zakupienie go od lat 18 w Europie było dozwolone sprawiał, że większość wariowała z podekscytowania.

— Przecież w Forks nie ma większego problemu z kupieniem alkoholu? — zdziwiłam się pytając siedzącego obok mnie Daniela, który splótł nasze palce.

W Tacomie to było nie do pomyślenia, natomiast w Forks nigdy nie widziałam, by kogokolwiek spytali o dowód.

— W małych sklepach, nikt nie robi o to problemu, by schodziła sprzedaż, ale gdy wyjeżdżamy np. do Port Angeles pojawia się problem. Harry, Niall i Zayn posiadają podrobione dowody.

Skinęłam głową, na znak, że zrozumiałam i wygodniej usadowiłam się na jego ramieniu.

Około 15 byliśmy wszyscy na małym rynku, a ja nie mogłam wyjść z zachwytu. Wszystko było tak zabytkowe i klimatyczne. Zwiedzieliśmy Stary Teatr i Katedrę, wszyscy zrobiliśmy sobie zdjęcia pod Fontanną Wstydu (Jake objął za cel sfotografowanie każdej nagiej rzeźby), a na koniec postanowiliśmy przejść się małymi targami ulokowanymi w małych uliczkach.

— Boże, to jest niesamowite. Widzę stąd morze! — powiedziała podekscytowana Perrie i zaklaskała w ręce.

— Ile mamy czasu do zbiórki?

Blondynka spojrzała na wyświetlacz telefonu.

— Równo godzinę.

— A więc chodźmy przejść się po molo! — krzyknęła Jessy, a ja dokładnie zauwazyłam jak Matt uśmiechnął się pod nosem na jej reakcje.

Szliśmy przez uliczkę pełną stoisk, aż coś wreszcie wpadło w oko Daniela i pociągnął mnie w kierunku kramu z pamiątkami.

— Od razu skojarzyła mi się z tobą — wskazał na bransoletkę z małych muszelek.

— Jest ładna — uśmiechnęłam się. — Mogłabym ją nosić na kostce.

Sprzedawca łamaną angielszczyzną powiedział cenę, a jako, że nie była droga Daniel kupił ją i od razu wręczył.

— Dzięki — uśmiechnęłam się szeroko i przyjrzałam się bardziej poszczególnym muszelkom.

— Nie ma za co — złączył nasze wargi, a zaraz również nasze ręce.

Dogoniliśmy naszą grupę i przeszliśmy się po molo, a ja zrobiłam chyba miliard zdjęć (morza i Jake'a, który nie przestawał mi pozować). Widok był zachwycający, ponieważ okolica plaży nie była kompletnie zagospodarowana i otoczenie przypominało jak to określiła Jessy – 'opuszczoną wyspę'.

— Zakochani! Proszę o namiętny pocałunek do zdjęcia! — krzyknął w naszą stronę 'dziś nieco nadpobudliwy' Louis z telefonem w ręce.

Daniel nie zastanawiając się długo przyciągnął mnie do gorącego pocałunku z zaskoczenia biorąc mnie w objęcia i skierowując w dół do ziemi, w taki sposób, jak to często robią tancerze na zwieńczenie tańca.

Harry i Jake zagwizdali, a Niall nie odmówił sobie przewrócenia oczami i omiecenia nas gardzącym spojrzeniem. Kiedy wracaliśmy szedł przodem z papierosem w ustach i nie odzywał się do nikogo, kiedy my wszyscy planowaliśmy co będziemy robić po kolacji.

— Powtórzyłabym imprezę nad basenem — zaproponowała Sophia.

— A ja poszłabym wreszcie na zakupy — wydęła wargę Jessy.

— Przecież kupiłaś dzisiaj chyba milion rzeczy — zdziwił się Dylan wskazując na jej torby, których miała około 10 w rękach.

— To dopiero rozgrzewka, a poza tym większość to pamiątki. Mają tu świetne butiki!

— PRZEPRASZAM WAS KURWA, ALE NIE MACIE NIC DO GADANIA — wtrącił się Jake z palcem w górze i wypchniętym do przodu biodrem. — Dzisiaj mieliśmy zwiedzić wszystkie bary w okolicy. To jest POSTANOWIONE. Na zakupy pójdziecie kiedy indziej, suki.

I rzeczywiście nikt nie próbował protestować i po kolacji, około 20 wszyscy spotkaliśmy się przed wejściem do hotelu.

— To tak: wchodzimy do baru i pijemy w nim tylko jednego drinka lub shoota. Potem wychodzimy i idziemy do następnego, by zaliczyć ich jak największą ilość, jasne? — spytał Jake.

— Jasne, stary, a teraz skończ gadać i chodźmy się upić! — krzyknął Harry.

Zrobiliśmy tak, jak się umówiliśmy. Braliśmy po jednym drinku w każdym klubie, aż do piątego lokalu, gdzie leciała muzyka disco z lat 80., gdzie Jake, Louis, Perrie i Jessy zniknęli na parkiecie, Sean postanowił poderwać dziesięć lat starszą Włoszkę poznaną przy barze, a ja tak rozsmakowałam się w miejscowych drinkach, że chciałam spróbować nieco więcej niż jednego z listy.

W ten sposób zostaliśmy w barze do 4 rano, aż wreszcie wyłączyli muzykę i poprosili nas o wyjście, choć było jeszcze naprawdę wcześnie.

W ten sposób skończyliśmy stojąc na opustoszałej uliczce przy części plaży, której jeszcze nie widzieliśmy.

— Jestem zniszczona — podsumowałam sposób, w który widziałam potrojony obraz i chwiejnym krokiem podeszłam do Harry'ego, ponieważ poczułam niesamowitą potrzebę przytulenia się do niego.

Podniósł ramię, bym mogła się pod nim schować i kontynuował palenie skręta, którego chwilę wcześniej skręcił Zayn.

— Hej, on jest mój — zapiszczał Louis siedzący na betonie.

Dlaczego on siedział na chodniku?

— Nie pierdol — mruknęłam z ogromną trudnością. — I zrób nam zdjęcie — podałam mu swój telefon, a on wczuł się w swoje zadania i zrobił nam jakieś pięćdziesiąt zdjęć.

— Hej, kochanie, a ja? — obok nas zjawił się podpity Daniel.

Przewróciłam z uśmiechem oczami i podeszłam do niego, a on od razu mnie pocałował.

I byłam pewna, że nie całował tak dobrze, jak Niall potrafił to robić.

Jego ręce wkrótce znalazły się na moich pośladkach, a ja musiałam podtrzymać się jego ramion, by nie upaść.

— Heeej, wszyscy będą się na nas gapić — roześmiałam się, kiedy jego ręka wędrowała pod moją koszulkę.

— Em, wcale nie? — oboje obejrzeliśmy się w stronę reszty siedzącej na piasku, do której właśnie dołączyli Louis i Harry. Wszyscy dzielili się skrętem poza Perrie i Zaynem, którzy byli bliscy od uprawiania publicznego seksu.

— Widzisz? Są zajęci — złapał mój podbródek w dwa palce i przyciągnął mnie do kolejnego pocałunku, jednak zaraz przerwał, jakby o czymś sobie przypomniał.  — Wiesz, co? Chciałbym, byśmy poszli o krok dalej w naszym związku.

Patrzyłam na niego przez chwilę mrugając, kiedy to co powiedział dochodziło do mojego mózgu.

— Ouh, tak? — to było jedyne, co w tamtym momencie byłam w stanie powiedzieć.

— Oczywiście, jeśli ty chcesz. Nie zrobię nic przeciwko tobie.

— O czym dokładnie mówisz? — przygryzłam wargę.

Byłam idiotką.

Jasne, że wiedziałam o czym mówił.

— Jeśli seks to na tą chwilę dla ciebie zbyt wiele, moglibyśmy robić inne rzeczy... — wzruszył ramionami z uśmiechem.

— Oh, tak, jasne — pokiwałam głową zgadzając się.

Zgodziłam się?

— Naprawdę? Mam nawet pewien pomysł, myślę, że ci się spodoba — wyszczerzył się.

— Tak, ale teraz potrzebuje usiąść, by nie zwymiotować — złapałam się ze śmiechem za czoło i usiadłam po turecku na chodniku.

***

Obudziłam się cała zlana potem, przez wpadające przez szyby słońce i w tym samym momencie zdałam sobie sprawę, jak bardzo bolała mnie głowa.

Mrużąc oczy spojrzałam na telefon, który wskazywał 7 rano. Cholera, musiałam wziąć prysznic.

— Dzień dobry — zaśpiewała Sophia, malująca się na swoim łóżku. — Jak się spało?

— Źle — mruknęłam i podniosłam się do siadu. — Jeśli nie zwymiotuję, to będzie cud.

— Racja, wypiłaś całkiem sporo.

— Ani słowa — podniosłam rękę na usta. — Ani słowa o alkoholu.

Śmiech Sophii wypełnił małe pomieszczenie, a ja już wiedziałam, że ten dzień będzie trudny.

Wzięłam szybki prysznic i zrezygnowałam dziś z makijażu. I tak nie miałabym na niego czasu, ponieważ musiałyśmy już iść na śniadanie, by go nie przegapić.

— Możesz mi wytłumaczyć jak dotarłam do swojego łóżka? Ostatnie co pamiętam to-cholera, nie wiem — spytałam, kiedy czekając na windę rozmasowywałam skronie.

— Daniel cię zaniósł do hotelu, ponieważ zasnęłaś na chodniku.

— O kurwa — zakryłam twarz dłonią.

— Nie martw się, Perrie zakończyła imprezę gorzej. Co prawda wróciła do hotelu o własnych siłach, ale postanowiłyśmy jeszcze dokończyć wódkę, która została Jake'owi z baru. Siedziałyśmy w jego pokoju, aż wreszcie była tak pijana, że założyła na głowę papierową torbę po fast foodzie – tak, skorzystaliśmy z uber eats – i wywróciła się prosto na fotel, z którego niefortunnie zjechała i uderzyła głową w podłogę. Uprzedzę twoje pytanie – tak, straciła przytomność.

— O boże nic jej nie jest?!

— Jasne, że nie. Nie nauczyłaś się jeszcze, że po alkoholu nic cię nie boli? Jesteś wtedy nieśmiertelna. Lepiej sprawdź Instagram, Jake oczywiście wrzucił zdjęcie.

Winda zatrzymała się na naszym piętrze i jak się okazało był w niej już Daniel i Matt, którzy jechali z góry.

— Hej piękna, jak głowa? — roześmiał się, na co pokazałam mu środkowy palec.

Żartobliwie ugryzł go, po czym pocałował mnie namiętnie w usta, przy czym nasze wargi wydały głośne mlaśnięcie.

— Ugh, znajdźcie sobie pokój — Sophia przewróciła oczami.

Dołączyliśmy do reszty na śniadaniu, a ja znów czułam na sobie przenikliwy wzrok Pana Redforda.

Niall od wczoraj nie zamienił ze mną słowa, a ja kompletnie nie wiedziałam o co mu chodzi, ale skoro chciał się zachowywać jak dziecko, to postanowiłam mu tego nie uniemożliwiać.

Tego dnia przez niemiłosiernego kaca było mi naprawdę ciężko pracować nad remontem szkoły i wielokrotnie zastanawiałam się nad tym, czy dołączyć do Jake'a, który schował się przed oskarżycielskim wzrokiem trenera Adamsa i uciął sobie drzemkę pod jednym z pobliskich drzew na terenie szkoły.

Wreszcie musiałam na chwilę przysiąść na drabinie, ponieważ moje ramiona drżały, a obraz lekko się rozmazywał przed oczami.

— Dobrze się czujesz?

W pomieszczeniu pojawił się profesor Redford z butelką wody w ręce i nieco zmartwionym spojrzeniem.

— Wszystko okej, po prostu potrzebuje chwili odpoczynku — posłałam mu uśmiech i schowałam niesforne pasmo włosów za ucho.

— Trzymaj — podał mi butelkę. — Napij się. Jest niesamowity upał.

Podziękowałam mu i wzięłam kilka łyków, które zdawały się moim wybawieniem.

— Jeśli potrzebujesz dłuższej przerwy...

— Naprawdę jest w porządku, zaraz będę kontynuować.

Czułam się niezręcznie będąc w jednym pomieszczeniu z nim, po tym, jak mnie pocałował kilka dni wcześniej. Fakt, że pomieszczenia na posiadały jeszcze drzwi, a do tego ciagle ktoś kręcił się w pobliżu, nieco mnie uspokajały, bo profesor nie mógł sobie pozwolić na podobne zachowanie wobec mnie. Przynajmniej tak myślałam.

— Malujesz to pomieszczenie sama? — rozejrzał się wokoło.

— Najpierw razem z Perrie i Jessy zdrapywałyśmy starą farbę, teraz pozostało tylko odmalować. One zajmują się teraz kolejną salą.

— Wiesz co, pomogę ci — podciągnął rękawy swojej flanelowej koszuli. — Będzie szybciej, prawda?

— Uh, jasne — odpowiedziałam nerwowo.

Przeszedł do drugiego końca pomieszczenia, gdzie ściany jeszcze nie zostało ruszone i zamoczył pędzel w żółtek farbie.

Wszystko szło naprawdę sprawnie, a czas leciał mi szybciej, przez rozmowę z profesorem. Był naprawdę miły, nie mówił nic, co mogłoby sprawić, bym poczuła się komfortowo. Opowiedział mi, że pochodzi z Waller, małego miasta w Stanie Waszyngton, jednak na czas studiów przeniósł się do Tacomy.

— Też mieszkałam w Tacomie — przyznałam, na co szeroko się uśmiechnął.

Wyglądał świetnie w rozpiętej koszuli z podwiniętymi rękawami i jasnych jeansach Lewis.

— To miasto bardzo mnie przytłaczało. Od razu po uzyskaniu dyplomu postanowiłem spróbować w małym mieście. Wysłałem CV do wielu szkół z małych miast, no i akurat w Forks zwolniło się miejsce.

Nim się obejrzeliśmy ściany były w całości pomalowane.

— Świetnie mi się z tobą rozmawia — stanął przy drabinie i wyciągnął rękę, by pomóc mi zejść. — Czuję się, jakbym cię skądś znał.

— To raczej mało prawdopodo...

Czułam, że moja noga ześlizguje się ze stopnia, a ja lecę na podłogę.

W jednej chwili zostałam złapana przez profesora Redforda. Złapał mnie dłońmi w talii, dzięki czemu nie upadłam z wysokości ma podłogę.

— Boże Drogi, Ronnie musisz być bardziej ostrożna — postawił mnie na ziemi i zlustrował wzrokiem od góry do dołu, czy jestem cała.

W pomieszczeniu rozniosło się chrząknięcie.

Oboje spojrzeliśmy w stronę wejścia, gdzie stał Jake z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

— Profesor Mitchell kazał panu przekazać, że to koniec na dziś i wracamy do hotelu.

— Akurat skończyliśmy.

Kiedy byliśmy w takiej odległości, że Redford nie był w stanie nas usłyszeć Jake wybuchnął z podekscytowania.

— TY DZIWKO! „Boże, Ronnie musisz być bardziej ostrożna!" Ciekawe, czy on będzie tak ostrożny, gdy będzie wkładał w ciebie swojego kutasa!

— Boże, zamknij się. To nigdy się nie wydarzy, a on tylko mnie uratował od stracenia wszystkich zębów.

— Tak, a jego ręce wcale nie dotknęły twojego tyłka.

— Bo nie dotknęły! — zmarszczyłam brwi. — Przyznaj się, ile tam stałeś i nas obserwowałeś?

— Wystarczająco, by zauważyć, że między wami jest napięcie seksualne.

— Jesteś po prostu straszny — przewróciłam oczami i weszłam do autokaru.

— Jak będziesz planowała już się z nim przespać, to najpierw mnie uprzedź! — krzyknął za mną.

— Z kim masz się przespać? — zdziwiła się Sophia, gdy usiadłam obok niej.

Liama i Daniela nie było jeszcze w środku, więc to miejsce należało do mnie.

Niall siedzący przed nami poruszył się na swoim siedzeniu.

— Jake nie może zrozumieć, że nie jestem zainteresowana profesorem Redfordem. To
znaczy jest atrakcyjny, ale sama rozumiesz. To nigdy się nie wydarzy.

— Jake ma obsesje jeśli chodzi o niego i ciebie. Uważa, że Redford na ciebie leci.

Cóż, gdybyś tylko wiedziała, co się wydarzyło.

Dołączyli do nas jako ostatni Daniel i Liam zajmując miejsca za nami, a Sophia zaczęła rozmawiać z Liamem, więc temat wydawał się być zakończony.

***

Dzień później mieliśmy wolne od prac w remontowych, ponieważ ostatnie pomieszczenia schły po malowaniu, dlatego dziś postanowiliśmy wynająć na kilka godzin jacht i się zrelaksować.

Byłam tym niesamowicie podekscytowana, podobnie jak cała reszta, bo nikt wcześniej nie miał okazji pływać jachtem.

Z szerokimi uśmiechami weszliśmy na podkład, a Pan, który miał kierować całą łodzią odbił od brzegu.

— No to co dziewczynki? Ściągać sukienki! — Sean potarł ręce i oblizał usta, a wszyscy pozostali faceci odpowiedzieli mu śmiechem.

Postanowiłyśmy opalać się na dziobie łodzi. Daniel zaoferował się, że nasmaruje mi plecy, bym opaliła się równomiernie, za co mu podziękowałam.

Gdy byliśmy z dala od brzegu Harry i Louis wpadli na pomysł, by skakać do wody i trochę popływać, lecz w końcu wszyscy to podłapali i postanowili do nich dołączyć w konsekwencji czego na jachcie pozostałym tylko ja i Niall.

Cóż za niezręczność.

— Kochanie, chodź do nas! Woda jest ciepła! — krzyknął z wody Daniel, na co pokiwałam przecząco głową.

— Tu jest mi dobrze!

Nie chciałam się tłumaczyć, że bałam się, gdy nie miałam gruntu pod stopami. A w tym miejscu woda była z pewnością bardzo głęboka.

— Jak to kochanie nie dołączysz? — powiedział sarkastycznym tonem Niall, przedrzeźniając tym Daniela.

Przewróciłam się na brzuch, by móc na niego spojrzeć. Siedział przy barierce i palił papierosa.

— O, potrafisz mówić. Niesamowite.

Spojrzał na mnie z uniesioną brwią.

— Nie odzywasz się do mnie od wczoraj. Zaczęłam podejrzewać, że zamknąłeś się w sobie — rzuciłam z ironią.

— Po prostu nie miałem ochoty na rozmowę z tobą.

Zabolało.

— Jaki masz problem? — zapytałam wprost.

— Nie mam najmniejszego problemu.

— Dziwne, bo kiedy przebywam w towarzystwie Daniela zachowujesz się jakby coś cię ugryzło.

— To wkurwiające, że na każdym kroku zachowujecie się, jakbyście mieli zaraz zacząć się pieprzyć na widoku nas wszystkich. Znajdzie sobie kurwa pokój.

— O to nie musisz się martwić — puściłam mu oczko, sama nie wiedząc czemu to powiedziałam, ale po prostu wiedziałam, że to go rozzłości.

Jego wyraz od razu się zmienił. Nozdrza powiększyły się, a szczeka mocniej zarysowała.

— Zachowujesz się jak jakaś dziwka. Najpierw obciągasz mi w swoim pokoju, a teraz prawie na oczach wszystkich pieprzysz się publicznie z tym frajerem.

Moje serce zaczęło szybciej bić, a w gardle zaczęła rosnąć potworna gula, której nie byłam w stanie przełknąć.

To było naprawdę to, co o mnie sądził?

Zabrałam swój ręcznik i ruszyłam przed siebie.

— Gdzie idziesz do cholery?!

Nie obejrzałam się za siebie. Pokazałam mu jedynie środkowy palec i zeszłam pod podkład, gdzie znajdował się mały bar.

Kiedy Daniel mnie szukał, powiedziałam, że bolała mnie już głowa od słońca. Przed porą obiadową wróciliśmy do hotelu, a ja nie zamierzałam go już dzisiaj opuszczać. Mój humor odszedł na dobre.

W dodatku przez dwa dni spędzone na pełnym słońcu czułam się, jakbym przechodziła przez poparzenie pierwszego stopnia.

Wszyscy zaplanowali wyjście na wielkie zakupy na sławnej ulicy w Palermo pełnej domów handlowych, a mnie kompletnie nie ekscytował ten pomysł.

— Na pewno nie chcesz iść z nami? — zapytał Daniel, który przyszedł właśnie do mojego pokoju.

Usiadł na łożku koło moich stóp i szturchnął z uśmiechem palcem muszelkę na mojej bransoletce.

— Nie mam ochoty na zakupy.

— Jeśli chcesz, mogę tutaj z tobą zostać — po jego wyrazie twarzy widziałam, że ta opcja całkiem mu pasowała.

— Wiem, że chciałeś iść na miasto. Nie martw się, poradzę sobie. Mam ochotę na drzemkę — uśmiechnęłam się pocieszająco.

— Możesz użyć mojego Ipoda — zaproponowała Sophia, malująca przez ten cały czas usta przed dużym lustrem.

Obydwoje dali mi buziaki na pożegnanie i razem opuścili pomieszczenie, ponieważ wszyscy czekali na nich pod hotelem.

Chwilę pisałam z Katherine, korzystając z tego, że akurat wstała. W Stanach była 9 rano.

Katherine: Mam dzisiaj lekarza.

Ronnie: Czyli dzisiaj dowiemy się, czy na 100% jesteś w ciąży?

Katherine: To bardziej niż pewne, nadal nie przestaje wymiotować 🤮 Karen zaczyna coś podejrzewać.

Ronnie: Jeśli chcesz możesz poczekać z poinformowaniem jej, aż wrócę. We dwójkę będzie nam łatwiej ją przekonać, że to nie tragedia.

Ronnie: 🤷🏽‍♀️

Katherine: Chyba tak zrobię.

Ronnie: Poza wymiotami wszystko w porządku?

Niall: Przesadziłem.

Niall: Przepraszam.

Zmarszczyłam brwi czytając dwa razy sms'y, aby upewnić się, czy przypadkiem mi się nie przewidziało.

Całkowicie je zignorowałam, powracając do konwersacji z Kath.

Niech on się pieprzy.

Katherine: Jest naprawdę dobrze. Myślę, że już prawie to zaakceptowałam.

Katherine: Jestem świadoma, że nie mam innej opcji i po prostu muszę być silna.

Ronnie: Przepraszam, ale

Ronnie: w głębi ducha jestem podekscytowana 🙆🏽‍♀️

Katherine: Czy to będzie złe, jeśli przyznam, że ja też? 🤦🏻‍♀️

Katherine: To wszystko dzieje się za szybko.

Katherine: Szaleję 😧

Katherine: I trochę brakuje mi wina.

Ronnie: TO DOPIERO DWA TYGODNIE.

Katherine: Wiem. Jestem straszna.

Katherine: Ale dość o tym. Co u ciebie? Opaliłaś się?

Wysłałam jej zdjęcie mojego czerwonego, spieczonego brzucha.

Katherine: Ouuuuh

Katherine: Dlatego jestem zwolenniczką solarium.

Ronnie: To samo mówił Jake 🥴

Ronnie: Jest jeszcze coś

Katherine: ?

Ronnie: Daniel chce uprawiać ze mną seks.

Niall: Dobrze wiem, że mnie ignorujesz.

Katherine: Co do kurwy????????

Katherine: To wspaniale!

Katherine: To znaczy czekaj

Katherine: Błagam, używajcie prezerwatyw

Drzwi od pokoju otworzyły się z impetem, a do środka wtargnął Niall ze zirytowanym wyrazem twarzy.

— Co ty robisz? Nie możesz tak po prostu tutaj wchodzić, kiedy ci się żywnie podoba! — krzyknęłam i cisnęłam w jego stronę poduszką, którą akurat miałam pod ręką.

Bez problemu zdołał ją złapać.

— Naprawdę siedzisz przez cały czas na telefonie i z satysfakcją ignorujesz moje przeprosiny?! Kurwa, jesteś taka wkurzająca — wyrzucił ręce w powietrze.

— Jak ci coś nie odpowiada, to opuść mój pokój — powiedziałam przez zęby i sięgnęłam znów po telefon.

Bez wachania podszedł i wyrwał mi urządzenie z ręki.

— Oddaj to, do cholery!

— Nie, dopóki nie przestaniesz mnie lekceważyć!

Skrzyżowałam ramiona na piersi i zacisnęłam usta w wąską linię.

Zamknęłam się tylko po to, by odzyskać telefon.

Usiadł na skraju mojego łóżka, na co odsunęłam się od niego na wystarczającą odległość, by go nie dotykać.

Widziałam jak walczy, by nie przewrócić oczami.

— Przepraszam, okej? Poniosły mnie nerwy. Nie chciałem cię tak nazwać. Wcale tak o tobie nie myślę i naprawdę nigdy w innych okolicznościach bym cię tak nie nazwał. Nie wiem co we mnie wstąpiło, po prostu nie mogę znieść tego, że on bez przerwy cię całuje.

Czekaj, co?

— Dlaczego? — było jedynym pytaniem, na jakie wpadłam.

— Ponieważ chciałbym być jedynym, który to robi.

-----------------------------------------------------

Na instagramach bohaterów (znajdziecie w osobnej notce, sprawdźcie spis treści) nowe zdjęcia nawiązujące do fabuły. Zachęcam do sprawdzenia. Kiedy pojawiają się na nich zdjęcia jest to sygnał, że niebawem pojawi się nowy rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro