Część 1 - 17
Soundtrack do rozdziału:
Alicia Keys — Girl on Fire
Nie przewidzenie konsekwencji swoich czynów.
To hasło najtrafniej odzwierciedlało sytuację, do której doprowadziłam.
Poddałam się impulsowi. Temu, czego naprawdę pragnęłam. Bo nie zniosłabym dłużnego obserwowania jego ust z tak bliskiej odległości, atakowana przez woń jego perfum i bliskość ciała. Nie wytrzymałabym tej tęsknoty którą czułam za jego bliskością.
Naprawdę go pragnęłam. Chciałam aby mnie dotknął, mówił do mnie te sprośne, cholernie zawstydzające rzeczy i żeby po prostu w tej chwili należał do mnie.
Zanim zdążyłam się nad tym zastanowić wyrzuciłam z ręki papierosa, przyciągnęłam go do siebie ciągnąć za jego bluzę i przywarłam do niego ustami.
Niall w pierwszej sekundzie byl zaskoczony moim ruchem, ale nie zamierzał mi ustąpić. Złapał mnie w talii i zecydowanym ruchem pchnął mnie na ścianę całkowicie przejmując kontrolę. Zdominował mnie przywierając do mnie całym ciałem, a ja byłam w tym momencie prawdopodobnie najszczęśliwszą osobą na świecie, czując jego wargi na swoich.
Trzymając moją żuchwę całował mnie zachłannie, jakby czekał na tą chwilę od dawna. Byłam bliska zwariowania przez zimny metal w jego wardze.
— Tęskniłem za tobą — powiedział w moje wargi, jakby czytając mi w myślach.
Poczułam jak żołądek zaciska mi się na te słowa.
Włożyłam dłoń pod jego bluzę i poczułam jego rozpaloną skórę, a on zerwał ze mnie pospiesznie koc i zaczął dotykać po kolei moich bioder, brzucha, dłuższą uwagę pozostawiając na piersiach, które mocno ścisnął. Zarzuciłam mu ramiona na szyje, a ten korzystając z okazji wciął mnie na ręce tak, że owinęłam go nogami w pasie. Agresywnie docisnął mnie do ściany, przyciskając do mojego krocza swoje biodra, na co mimowolnie jęknęłam, ponieważ dokładnie poczułam jego twardego penisa na swoim brzuchu.
— Nawet nie wiesz co chciałbym ci teraz zrobić — powiedział do mojego ucha, a potem przełożył moje włosy na drugie ramie i zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyi.
— Po prostu to zrób — powiedziałam to, co pierwsze pojawiło mi się w głowie.
Słysząc to nagle przestał całować i ssać moją szyję i spojrzał mi w oczy analizując to co właśnie powiedziałam. Obydwoje oddychaliśmy płytko; policzki Nialla były zaróżowione, a usta miał całe spuchnięte. Wyglądał tak niesamowicie seksownie.
Taksował wszystkie emocje, jakie mógł dostrzec w moim oczach. Szukał zezwolenia.
A kilka litrów piwa zdecydowanie dodało mi odwagi i szybko pomogło podjąć decyzje.
— Chcę, żebyś zrobił mi to samo, co tej nocy po imprezie.
Naprawdę to powiedziałam.
Przygryzłam wargę czekając na jego reakcje, a serce trzepotało mi w piersi jak oszalałe.
Charakterystyczny błysk w oku i chytry uśmiech pod nosem. To było to, co ostatnie dostrzegłam zanim znów przywarł do mnie ustami i jeszcze raz przycisnął swoje twarde krocze do mojego.
Umiejscowił swoje ręce na moich pośladkach i zaczął kierować się do środka, a we mnie pojawiło się podekscytowanie. Nie przestawał mnie żarłocznie całować, kiedy torował sobie drogę przez salon.
Zatrzymał się przy kanapie i praktycznie mnie na nią rzucił. Od razu znalazł się nade mną, klęcząc pomiędzy moimi udami. Opierał ciężar swojego ciała na jednej ręce, a ja owinęłam go ponownie nogami w pasie by mógł być jak najbliżej mnie.
— Przez ciebie jestem tak kurewsko podniecony — warknął do mojego ucha.
Wplątałam palce w jego włosy i zaczęłam za nie lekko pociągać, co zawtórowało jego cichym jeknięciem. Najseksowniejszym dźwiękiem jaki w życiu słyszałam.
— Zrób tak jeszcze raz — poinstruował, a ja od razu wykonałam jego polecenie by jeszcze raz to usłyszeć.
Nasze ciała były jednym wielkim bałaganem, kiedy chaotycznie, niechlujnie błądziliśmy po nich dłońmi. Niall chwycił rąbek mojej koszulki i ściągnął ją błyskawicznie, a ustami od razu przywarł do moich piersi całując każdy ich centymetr.
— Kurwa, są takie idealne — mruczał, a ja przez to czułam sie naprawdę wyjątkowo.
Chwyciłam za jego bluzę, a on szybko rozebrał się z niej i znów zawisł nade mną tym razem będąc nagim od pasa w górę.
Ustami sunął w dół mojego ciała, kiedy poczułam wibracje w tylnej kieszeni moich jeansów. Cholera, naprawdę teraz?
Chciałam to zignorować, ponieważ zaraz Niall miał robić mi różne ekscytujące rzeczy, ale nie mogłam skupić się na przyjemności mając świadomość, że ten pierzony telefon ciagle dzwoni.
Sięgnęłam po niego, gdy Niall zaczynał odpinać moje spodnie. Poczułam uderzającą we mnie falę gorąca, kiedy zobaczyłam na wyświetlaczu zdjęcie Daniela. Wytrwale czekał, aż odbiorę.
Ogarnęły mnie ogromne wyrzuty sumienia. Dzwonił na pewno dlatego, bo nie dałam mu znać czy bezpiecznie wróciłam do domu.... Troszczył się o mnie, a ja właśnie obściskiwałam się z Niallem na kanapie w jego salonie.
— Niall.
Nie reagował całując kości na moich biodrach.
— Niall, przestań! — zrzuciłam go z siebie wstając na równe nogi z kanapy.
Popatrzył na mnie skonsternowany ze zmarszonymi brwiami ale jego wzrok szybko pociemniał ze złości, kiedy zauważył trzymany w mojej ręce telefon i zdjęcie osoby, która nadal starała się do mnie dodzwonić.
— Serio, Ronnie? — wskazał na telefon i przeczesał palcami włosy w irytacji. — Kurwa mać.
— Przepraszam — powiedziałam cicho. — To nie powinno się wydarzyć.
Zaczęłam pospiesznie zapinać spodnie i szukać wzrokiem swojej bluzki.
I naprawdę byłam idiotką, ponieważ ja do tego doprowadziłam, a teraz zamierzałam uciec i po prostu nie powinnam więcej tykać alkoholu w jego obecności.
— Masz zamiar tak po prostu stąd wyjść przez to, że ten frajer do ciebie zadzwonił?
Wstał z kanapy i zrobił krok w moja stronę, na co odsunęłam się do tyłu.
— Przestań go tak nazywać — ostrzegłam.
Znalazłam bluzkę przy stoliku do kawy.
— Mam przestać mówić, że jest frajerem? — zakpił. — A jak inaczej nazwać faceta, który jest tak nudny, że jego dziewczyna fantazjuje o tym, by przespać się z innym?
— Nie fantazjuje o seksie z tobą! — oburzyłam się.
Parsknął.
— Jasne.
Miałam poważną ochotę, żeby go uderzyć.
— Nieważne. Idę do domu — oznajmiłam i pośpiesznie włożyłam na siebie swoją koszulkę, a następnie skierowałam się do wyjścia, chcąc najszybciej stąd uciec.
Czułam się strasznie. Byłam okropną osobą i nie wyobrażałam sobie jak miałam kiedyś spojrzeć w oczy Danielowi.
Usłyszałam głośny trzask, jakby Niall uderzył w coś z całej siły.
— Jesteś tchórzem Addison — wyszedł za mną na ganek krzycząc.
Chciałam wyjść na ulice, jednak jednym szarpnięciem za ramie zatrzymał mnie i zmusił, bym na niego spojrzała. Nadal był bez koszulki, jego oczy płonęły gniewem, ciężko oddychał. Dostrzegłam, że z jego prawej ręki sączyła się krew, a skóra z knykci była zdarta.
— Ale w zasadzie cieszę się — uśmiechął się w najbardziej gardzący sposób. — Przynajmniej nie zrobisz sobie nadziei na jakiś idiotyczny związek ze mną. Chciałem jedynie seksu.
Poczułam bolesne ukłucie żalu w piersi ale nie dałam tego po sobie poznać.
— To świetnie — odpowiedziałam przełykając gulę w gardle.
Śmiał mi się w twarz, więc to był odpowiedni moment, żeby odejść. Wyrwałam rękę z jego uścisku i ruszyłam do domu czując ogarniające mnie upokorzenie i wstyd.
Drzwi od domu nawet nie były zamknięte, co podpowiedziało mi, że w środku znajdowała się jedynie Katherine. Zobaczyłam ją stojącą w samej bieliźnie przy oknie, które wychodziło na ulice.
— Co Niall robił z tobą sam w domu i dlaczego wybiegł bez koszulki? — zapytała piszczącym tonem.
— Czy ty przejęłaś nawyki Karen do ciągłego obserwowania ludzi przez okno? — przewróciłam oczami i zaczęłam wchodzić po schodach.
Mówiła do mnie coś z dołu, jednak nic sobie z tego nie zrobiłam i po prosto trzasnęłam drzwi, po czym rzuciłam się na łóżko.
Słowa Nialla wciąż odbijały się w mojej głowie. Zależało mu jedynie na seksie. Tylko kurwa na seksie.
Chciałam mieć nadzieję, że powiedział do tylko dlatego, że był zły i chciał mnie zranić.
Ale przecież powiedział prawdę. On nie chciał związku. On potrzebował jedynie zabawy.
***
Jake: Wytłumaczy mi ktoś co robię w sypialni Nialla? 🤔
Otrzymałam wiadomość w moim grupowym czacie z Jake'iem i Sophią, w momencie kiedy przekroczyłam próg sali, gdzie odbywały się lekcje angielskiego.
Profesor Redford siedział przy swoim biurku przeglądając jakieś dokumenty.
— Dzień dobry — powiedziałam, kierując się do ławki, którą zwykle zajmowałam.
— Ronnie, świetnie cię widzieć! — rozpromienił się i od razu wyprostował na krześle. — Czy czujesz się już dobrze? Twoi znajomi mówili, że byłaś chora.
— Tak, dziękuje, wszystko w porządku — odpowiedziałam grzecznie.
Spojrzałam na telefon, który ciagle wibrował od nowych powiadomień korzystając z tego, że do lekcji została jeszcze minuta.
Sophia: Ronnie i Niall musieli cię odwieźć bo umarłeś. 🤤
Jake: Kurwa.
Jake: Więcej nie pije, przysięgam suki.
Sophia: Powtarzasz to średnio co tydzień.
Jake: Mogłabyś chociaż czasem mnie wspierać, niewdzięcznico? Lepiej idź udław się kutasem Liama 🖕🏻
Jake: Wiecie, co jest przerażające?
Jake: Chyba się obrzygałem.
Sophia: 1) Uh, jesteś obleśny. 2) Z Liamem to już nieaktualne, wczoraj z nim skończyłam. A teraz idę bo mam pieprzoną biologię.
Zmarszczyłam brwi.
Ronnie: O co chodzi z Liamem?
— Cześć, Piękna — usłyszałam nad sobą głos Daniela.
Podskoczyłam przelękniona, bo wcale nie zauważyłam jak do mnie podszedł. Jak zwykle na mój widok szeroko się uśmiechał, a mnie ogarnęło przeogromne poczucie winy. Kurwa.
— Hej — spojrzałam na niego wymuszając uśmiech.
— Nie napisałaś do mnie wczoraj. Dzwoniłem, ale nie odebrałaś. Wszystko w porządku?
— Przepraszam, ale od razu zasnęłam. Byłam naprawdę zmęczona.
To musiało brzmieć wiarygodnie.
— Jeśli bym pił pewnie czułbym się podobnie — roześmiał się i dotknął mojego ramienia.
— Danielu Carterze! — Redford wstał ze swojego miejsca i zmierzył chłopaka wściekłym spojrzeniem. — Usiąć na swoim miejscu, lekcja właśnie się zaczęła.
Daniel posłał mi rozbawione spojrzenie.
— Oczywiście, Panie Profesorze.
Redford zaczął lekcje od poinformowania nas, że na balu, który odbędzie się równo za tydzień będzie pełnił rolę opiekuna ponieważ Profesor Mitchell wziął urlop, przez co wszyscy odetchnęli z ulgą.
Nauczyciel przeszedł do realizowania lekcji, kiedy drzwi otworzyły się zamaszyście, a do sali wszedł Niall. Miał mocno zaciśniętą szczękę i martwy wyraz oczu, a kostki jego prawej ręki były zaczerwienione i spuchnięte.
Moje serce zaczęło nerwowo bić. Ja, Daniel i on w jednym pomieszczeniu.
— Panie Horan, cóż to za zaszczyt widzieć Pana spóźnionego zaledwie dziesięć minut — powiedział Redford.
Niall mruknął coś pod nosem, czego nie udało mi się usłyszeć i przetorował sobie drogę do wolnej ławki za mną. Daniel wystawił do niego rękę, żeby zbić z nim piątkę jak to zwykle robili członkowie drużyny, jednak Niall zlekceważył jego wystawioną rękę i minął go, zajmując miejsce.
Oh, okej.
_______________________________________
Następny rozdział będzie zdecydowanie dłuższy i bardziej emocjonujący. Zależało mi, by sprawić Wam świąteczny prezent i szybko dodać rozdział. Nawet nie wiecie jakiego poświęcenia mnie to kosztowało 😂 Autentycznie pisałam pomiędzy robieniem jednego a drugiego ciasta, a na bierząco sprawdzam tekst, kiedy smażyłam i piekłam mięso. No ale się udało!
Wszystkiego najlepszego kochani.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro