Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Behind The Scenes, czyli jak piszę Sonnytale

Siemka duszyczki! Dzisiaj znowu nie rozdział, przepraszam. Mam natomiast dla was tak zwane Behind The Scenes. Zresztą, wszystko jest napisane w tytule. UWAGA. Jest to tylko przeze mnie wymyślone jakby co(ale wy jesteście kumaci, to pewnie się domyśliliście :3).

                                                                                 Prolog

Ja(autorka/Betty): *patrzy na plan* Teraz Sonny kuca przy krzaku.

Sn(Sonny): Żartujesz? Mam kucnąć przy krzaku i gapić się na niego jak wariatka?

Ja: Nie, wiesz przecież, że to dla fabuły.

Sn: No wiem, ale mimo to dziwnie się z tym czuję.

Ja: Przyzwyczaisz się. Poza tym, tam jest przyczepiony kawałek swetra twojej siostry, więc nie będziesz na niego patrzeć jak obłąkana.

Sn: No dobra.

F(Frisk): *patrzy zza kulis* To tak śmiesznie wygląda, co nie Sans?

S(Sans): *zzzzzzzzzzz*

C(Chara): *facepalm*

F: *śmieje się*

Sn: Jasne Frisk, śmiej się, śmiej, zaraz przyjdzie na ciebie kolej i zobaczysz, że-

Ja: Sonny! Nie odchodź od planu! *wzdycha* No dobra, jeszcze raz!

                                                                         1. Podziemie-dom Frisk

Ja: *patrzy na plan i czyta, bo jest narratorem* "Frisk przechadzała się po Podziemiu z uśmiechem na twarzy..."

F: *uśmiecha się*

C: Szczerzysz się jak głupi do sera, weź postaraj się bardziej.

Ja: Chara, cholera jasna! Spadaj stąd, to jeszcze nie twoja scena!

C: Okej, okej, już mnie nie ma.*znika*

Ja: Eh, jeszcze raz. I błagam Frisk, postaraj się trochę. Czytelnicy muszą sobie wyobrazić ten uśmiech. Jak będziesz się tak szczerzyć to nic z tego nie wyjdzie.

F: Dobra.

Ja: "Frisk przechadzała się po Podziemiu z uśmiechem na twarzy..."

F: *znowu się uśmiecha*

Sn: Teraz to w ogóle się nie uśmiechasz. Jakbyś stała do zdjęcia w latach 80.

Ja: Son ma rację.

F: No to jak mam się uśmiechać?

C: Wyobraź sobie, że zabijasz Sansa w genocide.

F:Co?

S: Słucham?

Ja: Wypierniczać mi z planu! Frisk, jeszcze raz. Do trzech razy sztuka.

                                                           2. Kolejny upadły człowiek

Fl(Flowey): Czyli jeszcze raz. Usłyszę huk i mam się przenieść w miejsce, z którego on pochodził.

Ja: Tak, tłumaczę ci już piąty raz.

Fl: Ej, nie narzekaj! To pierwszy raz, gdy występuję w książce, więc nie oczekuj ode mnie zbyt wiele.

Sn: Ale żeby pięć razy tłumaczyć jedno i to samo?

Ja: Hej, wracaj na swoje miejsce Son, bo cię przypnę tam łańcuchami!

Sn: No dobra, o co te nerwy? *idzie sobie*

Ja: No dobra, w każdym razie, tu masz swoje teksty, które masz wypowiadać w odpowiednim momencie. *daje mu plik kartek*

Fl: Aż tyle?! Po grzyba robiłaś tego tyle?

Ja: Nie marudź i wkuwaj, bo chciałabym jeszcze dzisiaj rozdział wrzucić.

Fl: Żartujesz? Mam się tego nauczyć w pół dnia? Nie zajmie mi to nawet dnia.

Ja: Uda ci się. A teraz idę do Toriel, muszę jej dać jej kwestie.

Fl: Ok...

                                                                             3. Ruiny i pierwszy potwór

Sn: Co za dziwna zagadka. Nie wierzę, że sama ją wymyśliłaś.

Ja: No to uwierz. Gdyby nie wyobraźnia, ty byś pewnie nie istniała.

Sn: No dobra, ty się tak już nie wymądrzaj.

Ja: A ty nie odchodź od planu do jasnej ciasnej!

Sn: Dobra. Rany, masz ostatnio menopauzę czy co?

Ja: Spędź w szkole siedem godzin to wtedy pogadamy.

Sn: Dobra, już się nie odzywam.

                                                                   4. Wyjście z Ruin

Fl: Wow Tori, naprawdę chciało ci się robić to ciasto?

Ja: Flowey, zamknij dziub! *wzdycha* Jeszcze raz.

Sn: Nie możemy zrobić sobie przerwy? Jestem padnięta jak nie wiem. Od kilku dni w tygodniu przychodzimy tylko na napisanie rozdziału.

Ja: No dobra. Zróbcie sobie przerwę, a ja się zdrzemnę.

*Jakiś czas później*

Sn: Betty! Wstawaj, piszemy rozdział!

Ja: *wstaje* No dob- *patrzy na wszystkich siedzących przy jednym stole i wcinających coś*

Ja: Co to do cholery jest? Co wy żrecie?

S: Byliśmy w McDonaldzie, bo byliśmy głodni.

Ja: Nie mogliście pójść do Grillbiego?

Sn: Nie chcieliśmy wyprzedzać fabuły.

Ja: *facepalm* Nie ważne. Jedzcie to szybko i bierzemy się za rozdział. A mnie coś wzięliście chociaż?

Fl: Nie.

Ja: *internal screaming* Czasami jesteście po prostu okropni.

                                                                            5. Nowy przyjaciel

S: *trzęsie się z zimna, bo jest w Snowdin* Boże, czemu się na to zgodziłam?

F: No, tak za bardzo nie miałaś wyboru. To autorka cię wymyśliła, więc...wiesz.

Ja: Frisk, zjeżdżaj, to nie twoja scena. Btw gdzie do cholery jest Sans? To też jego scena.

C: Chyba śpi za kulisami.

Ja: *facepalm* Czemu nie jestem zdziwiona? Dobra Chara, przydaj się na coś i leć po niego.

C: Ok.

                                                                          6. Siostry

Fl: S-siot...s-sios...Cholera, nie umiem się wysłowić.

C: *śmieje się*

Fl: Nie śmiej się!

Ja: Zamknij się Chara! Flowey, spróbuj jeszcze raz.

Fl: Ok...S-siot...Nosz kurde!

Sn: Nie poddawaj się Flowey.

Fl: S-siostrami? Jest, udało się!

Ja: Dobra, to teraz lecimy na plan.

                                                                     7. Kolejny przyjaciel

P(Papyrus): No dobrze Betty, gdzie mam stanąć?

Ja: Tutaj *pokazuje mu, gdzie ma stanąć*

P: I co mam robić?

S: Tutaj masz scenariusz. Jest na nim wszystko napisane. *daje mu scenariusz*

P: *czyta scenariusz* Czekaj...Mam po prostu tutaj stać i odwrócić się, gdy usłyszę Sansa wołającego moje imię?

Ja: Dokładnie.

Sn: To dziwnie zabrzmiało, gdy to powiedziałeś na głos.

P: Troszkę. Jeszcze dziwniej brzmi to, że mam pomylić cię z Frisk.

F: W sumie fakt, to brzmi jeszcze dziwniej.

Ja: Ej! To nie było takie proste wymyślić na szybko jakiś dobry scenariusz! Skoro jesteście tacy mądrzy, to sami napiszcie taki scenariusz przed wrzuceniem rozdziału!

Sn: No dobra, sorki.

C: *szepcze do Frisk* Betty znowu ma menopauzę, lepiej jej nie denerwować.

F: *odszeptuje* Racja.

Ja: Już porozmawiali? Możemy wziąć się za akcję?

S: Jasne, lećmy z tematem. Im szybciej tym lepiej.

                                                                                          8. Szpieg

F: *patrzy na scenariusz* ...Co do ku-

Ja: Frisk!

F: Sorki, tylko nie rozumiem tego scenariusza.

Sn: W jakim sensie? Znowu jest jakiś dziwny?

F: I to jak! Tu jest napisane, że mam cię śledzić z Charą.

Sn: Słucham?

F i Sn: *patrzą na autorkę*

Ja: Łoł, dziewczyny, nie patrzcie tak na mnie jakbyście chciały mnie zabić. To było pierwsze, co przyszło mi do głowy, więc postanowiłam to wykorzystać.

Sn: A wiesz co to rodo?

Ja: Wiem, ale w tym świecie rodo nie obowiązuje.

Sn: ...Faktycznie.

Ja: No to proszę ze mną nie dyskutować tylko brać się do roboty.

                                                                                                9. Jak to się zaczęło...?

Sn: Co to za historia?

Ja: Co masz na myśli?

Sn: No wiesz, ta co ma ją opowiedzieć Charze Frisk.

F: Ej, czemu grzebiesz w moim scenariuszu? A jeśli już musisz wiedzieć, to jest twoja i moja przeszłość.

Sn: *czyta scenariusz* Bez kitu?

F: Tak.

Ja: A co, znowu ci coś nie pasuje?

Sn: Nie, ta historia jest zarąbista!

Ja: Serio?

Sn: No. Już pomijam to, że jest to prawdziwa historia, którą ja ci powiedziałam.

Ja: ...Czemu musisz zawsze wszystko psuć?

                                                                                10. Odmowa

F: To co słyszałaś. Nie wracam z tobą na Powierzchnię. Dobrze wiesz, jak wyglądało na niej życie po śmierci taty.

Sn: ...Wiem.

F: Dlatego nie chcę wracać. Poza tym, to jest teraz mój nowy dom i nie zamierzam opuszczać go w najbliższym czasie.

Sn: Ale-

F: Żadnych ale. Koniec rozmowy. *wstaje*

Sn: ...Dobra, ja rozumiem, że nie chcesz mieszkać z siostrą psychopatką, ale mogłaś to powiedzieć wprost.

*wszyscy się śmieją*

Ja: Sonny!

Sn: No co? Nie pamiętam, co miało być dalej.

Ja: Z kim ja pracuję...?

S: Z debilami.

Fl: Ej! Nie wrzucaj nas wszystkich do jednego wora! Niektórzy mają tu o wiele większy iloraz inteligencji od ciebie.

S: Ta jasne, odezwał się ten bez duszy, który w oryginalnej grze był Bogiem Hyperśmierci w pacyfiście, w neutralu wielkim kwiatkiem, a w genocidzie pracował z mordercą. I jak to się skończyło we wszystkich przypadkach?

Fl: O MÓJ BOŻE! MOŻE I PRZYJAŹNIMY SIĘ NA PLANIE, ALE ZA KULISAMI POŁAMIĘ CI WSZYSTKIE KOŚCI, JEŚLI ZARAZ TEGO NIE ODSZCZEKASZ!

Ja: Chara, Frisk, lepiej przytrzymajcie go, żeby nie zabił nam Sansa. Będę go potrzebować w następnych rozdziałach i lepiej, żeby był w jednym kawałku.

F: Ok.

C: Jasne.

                                                                              11. Coś jest nie tak...

Sn: No nie wiem...

C: O co chodzi?

Sn: W tym rozdziale mam zabić Toriel.

C: ŻE CO?

Ja: o cholera...

F: Chara, nie zabijaj Betty, bo stracimy robotę.

C: ...Gdy ta książka się skończy, zwalniam się z tej roboty.

Ja: Nie możesz się zwolnić, bo potrzebuję cię w Glitchtale i Glitchtale. Asriel i Chara. No i wystąpisz epizodycznie w drugiej części tej książki i może-

C: TO BĘDZIE JESZCZE DRUGA CZĘŚĆ?!

Ja: ...Ok, to ja może się ulotnię zanim Chara rozszarpie mnie na kawałki.

F: Ciekawe, jak ma zamiar to zrobić. Jest przecież duchem.

C: Zamknij jadaczkę Frisk!

Oki, to na razie tyle. Starałam się, żeby wyszło zabawnie, więc mam nadzieję, że to docenicie. Napiszcie mi w kom, czy chcecie Behind The Scenes z jakieś innej książki. No cóż, widzimy się w następnym rozdziale. Do następnego duszyczki! STAY DETERMINED <3



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro