20. Reset
Sonny patrzyła na Frisk w kompletnym szoku. Taki sam wyraz twarzy miała Frisk. Sonny nie miała odwagi zrobić jakiegokolwiek ruchu. W końcu po prostu puściła nóż. Frisk złapała zranione miejsce. Wyciągnęła nóż i po prostu pochyliła się do przodu. Sonny udało się ją złapać w ostatniej chwili.
-Frisk...?-zapytała niepewnie Sonny patrząc swojej siostrze głęboko w oczy. Trochę krwi wypłynęło z ust Frisk.
-Dlaczego...to robiłaś...?-spytała Frisk. Mimo że z każdą chwilą słabła, to w jej oczach widać było gniew.
-Ja...ja...musiałam...-Son zaczęła się jąkać. Jej oczy i włosy powróciły do naturalnego koloru.-Ja musiałam to zrobić! Bo nie chciałaś ze mną wrócić...
Frisk zdenerwowała się jeszcze bardziej.
-Jak mogłaś...? To byli moi przyjaciele...
-Ja...wiem. Przepraszam...po prostu...-Sonny w końcu nie wytrzymała. Przytuliła Frisk, a po jej oczach popłynęły łzy.-Nie umiałam odzyskać kontroli! Czuję się jak więzień we własnym ciele! Nie umiałam jednak poprosić o pomoc...nie umiałam. Nie chciałam ich skrzywdzić! Ja po prostu za bardzo cię kocham!
Frisk zdziwiło wyznanie siostry. Sonny przez ten cały czas cierpiała w milczeniu, nie umiejąc powiedzieć "Pomocy". Po policzkach Frisk też popłynęły łzy.
-Ja...ja też cię kocham...-wyszeptała Frisk. Przytuliła Sonny na tyle na ile pozwalały jej siły.
-Przepraszam że zabiłam wszystkich. Nie zostawiaj mnie!-krzyknęła rozpaczliwie dziewczyna. Nagle poczuła że ciało Frisk staje się zimne.
-Spokojnie...już nawet nie czuję bólu...-szepnęła Frisk. Po tym zamknęła oczy. Jej uścisk stał się słabszy, aż w końcu jej ręce opadły bezwładnie na ziemię. Sonny przytulała siostrę jeszcze przez chwilę, a potem delikatnie położyła ją na ziemi.
-Zabiłam ją...zabiłam ją...zabiłam ją...-Sonny powtarzała tą frazę jeszcze przez kilka dobrych chwil pochylając się do przodu i do tyłu. Teraz to naprawdę zabiła wszystkich. Nawet własną siostrę. Jak widać chęć "zemsty" sprawiła, że sprawy tak się potoczyły. Nagle Son zauważyła na ziemi trochę dalej od niej zakrwawiony nóż. Sonny nawet nie zastanawiała się nad tym co robiła, po prostu idąc na kolanach podeszła do noża i pewnie go chwyciła.
-Przepraszam Frisk...Sans miał rację, to nie jest to czego byś chciała-powiedziała Sonny obracając w ręce nóż. W tym momencie nie myślała racjonalnie. Przyłożyła nóż do klatki piersiowej i zamknęła oczy. Spodziewała się bólu, ale ten nie nastąpił. Czekała jeszcze przez dobre kilka minut, kiedy w końcu otworzyła oczy i opuściła ręce. Wzięła kilka głębokich wdechów.
-Czemu to jest takie trudne...?-zapytała samą siebie. Nagle coś przyszło jej do głowy. Przystawiła nóż do twarzy, dokładnie nad okiem. Zamknęła oczy i pewnie przejechała ostrzem po twarzy. Poczuła ostry ból, lecz nie przestawała. W końcu zaprzestała czynności i opuściła ręce. Wzięła kolejne kilka głębokich wdechów. Zrobiła jeszcze dwa zacięcia, mniej więcej na tej samej wysokości. Poczuła, że nie może już otworzyć oka, a po jej twarzy spływają stróżki krwi, lecz nie umiała przestać. Zrobiła to samo z drugim okiem. Tym razem jednak nie dbała o to czy zacięcia będą równe. Kiedy skończyła opuściła ręce, a nóż wyrzuciła w nieznanym sobie kierunku. Teraz nie widziała praktycznie nic. Nagle udało jej się dojrzeć coś złotego i świecącego. Podeszła do tego i na tyle na ile mogła przyjrzała się temu. Wyglądało jak przycisk. Son bez namysłu go wcisnęła. Potem nastała kompletna ciemność.
Uwaga!
Cały proces zostanie wkrótce zresetowany. Kontynuować?
<TAK> NIE
RESETOWANIE...
RESET ZAKOŃCZONY SUKCESEM!
Siemaneczko! Czwarty rozdział, co się dzisiaj dzieje? W każdym razie, po tych napisach możecie się domyślić jaki to był przycisk. Ciekawe czy się domyślaliście że coś takiego się stanie :3. Cóż, czekajcie na dalsze rozdziały by zobaczyć co będzie się działo dalej. Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro