Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

12. Prawda

Frisk szła przez Snowdin z zamyślonym wyrazem twarzy. Czuła się dziwnie z faktem, że odmówiła siostrze. Fakt, czasami tęskniła za Powierzchnią, za mamą, za przyjaciółmi...ale to teraz jej nowy dom. Od trzech lat ma nowe, normalne życie. I Sonny nic do tego. Nie jest jej starszą siostrą lub mamą. Ale z drugiej strony...Nie, nie może się poddać jej sztucznej słodkości i niewinności. Frisk w pewnym momencie poczuła, że musi usiąść. Zauważyła przy barze Grillbiego małą ławeczkę, której nie widziała tutaj wcześniej. Usiadła na niej i odetchnęła głęboko. Zauważyła obok siebie Charę.

-Dobrze zrobiłaś.

Frisk odwróciła zdziwiona głowę w stronę Chary.

-Co masz na myśli?

-No wiesz, odmówiłaś siostrze. Jestem dumna.

-Dlaczego?

-Oh, naprawdę nie rozumiesz? Chodzi mi o to, że nie uległaś Sonny. Gdybyś to zrobiła, pomyślałabym, że nadal ją kochasz.

-Co to za wniosek? To moja siostra. Kocham ją, ale po prostu...nie mogę pozwolić, by Son rządziła moim życiem.

-Chociaż tyle.

Frisk przez chwilę siedziała w kompletnym milczeniu. Chara też się nie odzywała, tylko przycupnęła na ławce. Nagle dziewczyna zauważyła coś w oddali wyłaniającego się z ziemi.

-Hej, czy to nie Flowey?-zapytała. Frisk spojrzała w stronę, w którą patrzyła Chara. Faktycznie, jak na zawołanie spod śniegu wyłoniła się główka kwiatka. Frisk zdziwiła obecność Flowey'a tutaj. Zwykle nie zapuszczał się tak daleko. Poza tym, przed chwilą był w domu-stał w swojej doniczce na parapecie w salonie. Frisk przyglądała mu się uważnie. Kwiatek nerwowo rozglądał się na wszystkie strony, jakby kogoś szukał. Wtedy jego wzrok utkwił na Frisk i Charze. Kiedy je zobaczył, znowu zapadł się pod ziemię, aby następnie pojawić się pod nogami zaskoczonej Frisk.

-Frisk, Chara...! Uf, w końcu was znalazłem-powiedział Flowey oddychając głęboko.

-Coś się stało Flowey? Wyglądasz jakbyś przed czymś uciekał.

-Bo uciekam Chara! I nie przed czymś, tylko przed kimś, a konkretnie przed Sonny.

Dziewczyny wyprostowały się na dźwięk tego imienia.

-Jak to przed Sonny? Zrobiła ci coś?-zapytała Frisk.

-Mi nie, ale mamie już tak!

-Słucham? Co się stało?

-Zabiła ją!

-ŻE CO?!

Frisk stanęła na równe nogi. Chara natychmiast podleciała do niej. Obu malował się wyraz przerażenia na twarzach.

-Jak to, zabiła mamę?-zapytała zdziwiona Chara.

-No tak po prostu! Zobaczyłem, że bierze nóż z kuchni, co bardzo mnie przestraszyło. Potem wyszła z domu, wiec postanowiłem za nią podążyć. Szła do Ruin, więc postanowiłem być tam pierwszy. A potem Sonny zabiła mamę na moich oczach, po czym poszła jak gdyby nigdy nic! To było straszne!

Frisk czuła teraz paniczny strach. To była jej wina...Gdyby wtedy zgodziła się pójść...

-"Frisk, słyszę twoje myśli. Przestań"-powiedziała do niej Chara w myślach. Frisk otrząsnęła się z myśli. Musiała działać.

-Musimy iść do Sansa opowiedzieć mu o wszystkim. Potem trzeba ostrzec całe Podziemie-powiedziała pewnie Frisk. Flowey i Chara pokiwali jej głowami. Flowey wdrapał się na ramię Frisk i złapał je korzeniami, aby nie spaść. Następnie cała trójka pobiegła do domu Sansa i Papsa.

Sans dalej spał na kanapie. Wyglądał przez to jak martwy(w sumie on już jest martwy, bo wiecie, jest szkieletem XD).

-SANS!-wrzasnął ktoś na cały głos trzaskając przy okazji drzwiami. Sans tak się przestraszył, że aż spadł z kanapy.

-Ał...-powiedział do siebie.

-Sans?

Sans odwrócił głowę. Zobaczył trzy głowy, Frisk, Flowey'a i Chary, wychylające się zza oparcia kanapy.

-Co ty robisz na ziemi?-zapytała Chara.

-A nic, tylko spadłem, bo KTOŚ mnie obudził-odpowiedział sarkastycznie Sans. Frisk zaśmiała się nerwowo.

-Oh, nie mamy teraz na to czasu! Musimy ci coś powiedzieć Sans-powiedział Flowey. Sans wstał i podszedł do trójki przyjaciół.

-O co chodzi?-zapytał.

-Sonny nas zdradziła!-krzyknęła Chara. Oczodoły Sansa naraz zrobiły się całe czarne.

-Jak to "zdradziła"?-zapytał zdziwiony.

-...Widziałem jak zabija Toriel-powiedział smutno Flowey. Sans uderzył ręką o oparcie kanapy, aż cała trójka podskoczyła.

-Flowey, kłamiesz. Powiedz, że tylko żartujesz-powiedział Sans. Błękitne łzy zaczęły płynąć po jego kościach policzkowych.

-Nie kłamię Sans. Widziałem, jak Son bierze stąd nóż kuchenny. Śledziłem ją przez cały czas-powiedział Flowey spuszczając głowę. Sans posłał Frisk jedne ze swoich nienawistnych spojrzeń.

-Frisk, wytłumacz to.

-J-ja?

-Tak, to twoja siostra przecież.

Frisk milczała przez chwilę.

-...Jestem pewna, że nie planowała tego od początku.

Wszyscy spojrzeli na nią ze zdziwieniem.

-Skąd ta pewność?-zapytał Flowey.

-Po prostu wiem. Bo...to moja wina. Poprosiła mnie, żebym wróciła z nią na Powierzchnię, ale odmówiłam. Gdybym się zgodziła, Toriel może by jeszcze żyła.

-Dlaczego tak mówisz?-zdziwił się Sans. Frisk spojrzała na Charę. Dziewczyna kiwnęła jej głową. Frisk wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić:

-Sonny miała kiedyś duszę Determinacji, ale była ona słabsza od mojej. Dlatego nasz ojciec zaczął przeprowadzać różne eksperymenty, bo chciał zrozumieć, dlaczego tak jest. Nie pozwalałam mu przeprowadzać ich na Sonny, więc większość z nich przyjmowałam ja. Kiedyś jednak się wkurzył i kazał mi przeprowadzić jeden eksperyment na Sonny. Obiecał mi, że to będzie tylko jeden raz. Uwierzyłam mu, w końcu to mój tata, więc się zgodziłam. I to był mój błąd...Tata chciał sprawdzić, jak nasze dusze zareagują na duszę potwora. Oczywiście to nie były prawdziwe dusze. Kiedy przyszła kolej na Son...jej dusza pochłonęła duszę potwora. Przez co jedna połowa jej duszy jest zwyczajna, koloru czerwonego, a druga odwrócona, koloru fioletowego.

-Hmm, Sonny mówiła mi coś o tym, że wasz ojciec zmarł-wtrącił się Sans.

-To ona go zabiła.

Sans i Flowey zrobili duże oczy.

-Jak to...? Zabiła własnego ojca?-zapytał przerażony Flowey.

-Tak. Zrobiła to z zemsty. Od tamtej pory zaczęłam się bać siostry. Ona jednak nie rozumiała, co w tym złego i starała się mnie chronić. Jej moce objawiają się najczęściej wtedy, gdy jest wkurzona. Ma wtedy fioletowe oczy i włosy. Po prostu się jej bałam. Dlatego uciekłam od niej.

-Son mówiła mi, że po tym, jak uciekłaś, wasza mama oddała ją do rodziny zastępczej, bo nie umiała sobie poradzić z twoją stratą-wtrącił się Sans.

-Naprawdę?

Sans pokiwał głową.

-Kiedy Frisk pierwszy raz opowiedziała mi tą historię, byłam oburzona zachowaniem Sonny. Teraz, gdy Frisk opowiada ją jeszcze raz, czuję, że jest mi żal Sonny-wtrąciła Chara. Wszyscy zgodnie pokiwali głowami.

-Jak na razie Sonny stanowi zagrożenie dla Podziemia. Musimy ostrzec wszystkich-powiedział Flowey. Wszyscy przyznali mu rację. Frisk wyczarowała swój miecz(w tym uniwersum Frisk ma takie same moce jak GT!Frisk).

-Na wszelki wypadek-powiedziała do przyjaciół. Potem wszyscy się zebrali i wyszli z domu Sansa, by ostrzec całe Podziemie.

Siema duszyczki! Jak się macie? Mam nadzieję, że dobrze. A jak nie, to lecę wam z pomocą, a konkretnie z kolejnym rozdziałem. Dzisiejsza liczba słów to 988. Oby rozdział się wam spodobał. Do następnego duszyczki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro