Plan
W poprzednim rozdziale wspomniałam, że nasi bohaterowie zaczęli walczyć. Dziewczyny zerwały z siebie długie rękawy i złamały obcasy wiedząc, że walka nie będzie łatwa. W końcu to Eggman! Jednak najpierw wszyscy brali się za roboty.
Nikt nie patrzył w co uderzał. Ale najgorsze było to, iż nikt nie miał planu. Knuckles rozwalając po kolei roboty zadowolony trafił jednego. Prostując się w mgle spojrzał na dół, jednak załatwił złego robota. Była to Julie. Knuckles oszołomiony upadł na ziemie i zaczął płakać.
- O nie! - krzyknął Tails - Knuckles już na pewno nie będzie walczył! Ale mam asa w rękawie!
Wtem nasz dzielny lisek wyciągnął z koszuli sterownik i klikając guzik wezwał swoje roboty, które zaczęły atakować.
Kiedy inni zajmowali się walką, Lucky z całą siłą rzucił się na Eggmana nie myśląc w ogóle co robi. Niestety zraniony spadł na ziemie.
- Spadaj kundlu! - wymamrotał doktor
- Niech zajmie się tobą twoja "dziewczyna"...
I faktycznie. Amy widząc co się stało poleciała do psa. Naukowiec wykorzystał sytuacje i złapał ją. Jeżyczka wolała o pomoc jednak zauważył ją tylko Shadow.
Lecąc do góry dzięki swoim butom już prawie miał ją w ręku, ale Eggman się połapał i odleciał dalej na swojej latającej kuli (nie pamietam jak się to nazywa :P). Shadow zrezygnowany kląc opadł na ziemie widząc jak doktor wzywa resztę swoich robotów oraz Su. Gdy złe charaktery odleciały to nasi bezsilni herosi opadli na glebę odpoczywając. Knuckles wciąż płakał, Tails opatrywał zranionego Sonica, a Blaze wybudzała Luckiego.
Było około godziny dwudziestej drugiej. Każdy się już uspokoił, opanował, ale niepokój pozostał. Sonic zraniony w nogę wstał stanowczo i zaczął mówić:
- Wiem, że sytuacja robi się coraz bardziej poważna, ale nie możemy się poddawać. Eggman porwał Amy. Ale to nie nasza wina. Wiecie co było powodem nieudanej walki? Brak planu. Knuckles bił w cokolwiek się dało, Tails wypuścił jakieś roboty, które nie wiadomo skąd się wzięły, a ty Lucky - nie masz doświadczenie w walce! Lepiej zostaw sprawę nam i rób co powiemy. Tak będzie lepiej i sprawiedliwiej dla wszystkich...
Sonic usiadł w milczeniu i każdy się na niego popatrzył. Lucky zrezygnowany opuścił głowę, a niebieski jeż wciąż był zły na kompana. Nagle jednak odezwał się Knuckles.
- Ale jaki masz ten plan?
- No na razie nie mam - uśmiechnął się jeż
W tym czasie Relic postawiła mapę okolicy na ziemi. Na spontana zaczęła objaśniać jej pomysł. Była strasznie podekscytowana. Powiedziała, iż podczas walki przyczepiła na kapsułę Eggmana urządzenie namierzające. Teraz wiedzieli gdzie się znajduje.
- To już wiemy - powiedział Shadow - Ale co z dalszym planem?
- A no tak! - powiedziała roztrzepana szczekuszka - A więc najpierw musimy się dostać do bazy Eggmana. To nie będzie łatwe. Trzeba będzie się podzielić na drużyny.
Wszyscy jednogłośnie zdecydowali, iż to dobry pomysł. Knuckles i Shadow - Drużyna A ; Relic i Tails - Drużyna B ; Sonic i Blaze - Drużyna C ; Cream i Lucky - Drużyna D. Marine będzie działała osobno.
Na początek Shadow będzie musiał rozprawić się z kamerami. Knux zaatakuje wtedy roboty z zewnątrz. Kiedy już to zrobią, reszta drużyn wyślizgnie się do środka. Nasza informatyczna drużyna B znajdzie pokój z kamerami i powyłącza systemy zabezpieczeń. Gdy hakerstwo zostanie załatwione, Marine wejdzie do wentylacji i spadając na dół do kolejnych pokoi, będzie niszczyć wrogów napotkanych tam. Zastanawiacie się co z naszą króliczką i psem? Otóż oboje będą stali na czatach. Nie było już dla nich lepszych roli. Pomimo błagalnego wzroku Luckiego, Sonic i tak się nie zgodził. On razem z Blaze odnajdą Amy i pokonają Eggmana.
- Tak więc postanowione? - zapytał się Tails
- Tiak - odpowiedział Shadow - Jutro o 11 w nocy rozpoczynamy atak. Ale jak na razie lepiej będzie położyć się do łóżka. Dobranoc.
Po tych słowach nasz czarny jeż położył się na kanapie zagłębiając się w krainie snów, a reszta zasnęła tuż po nim.
Była 1 w nocy tego samego dnia. Tails obracał się w łóżku i cały pocił.
"Tails-san!!!" wołała w jego śnie Cosmo. " Nigdy nie patrz w przeszłość! Zapomnij! Już nigdy nie wrócę! Chciałbyś? Ale rozwiązanie jest w przyszłości. Nie pozwól by ona tobą zawładnęła!"
- Tails... Tails! Tails!!! - szturchał kolegę Sonic - Znowu miałeś zły sen?
- Yyuyyu tak... Kolejny sen o Cosmo... Jednak nawet ja mogłem zrozumieć jego przekaz. Coś o przyszłości i żebym chyba nie odnajdywał Cosmo... Ale jak mogę ją odnaleźć skoro zggg-ginhęła...
- Pomyślimy jad tym jutro... Śpij dobrze...
Juuuuhuuu kolejny rozdział!!! Ale się cieszę 😂 I jak? Dobry? Trochę krótszy od innych, ale tyle tu mogłam zmieścić XD O i spóźnione Wesołych Świąt 😁🎄
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro