Dziwna Panienka
Jak już pisałam nasi bohaterowie fruwali w powietrzu. Wichury nie było końca. W końcu wszyscy stracili przytomność. Następnego dnia Sonic z Tailsem spali na jakiejś dziwnej wyspie. Sonic przytulając się do ogona liska zdenerwował go. Gdy ten próbował go zbudzić jeż tylko mamrotał do siebie przez sen:
- Tak, Amy. Zostaw obiad na stole...
- Sonic. Sonic! Puszczaj mój ogon! - krzyknął Tails
- Co? - odpowiedział już przytomny jeż - A, sory. Nie chciałem. Gdzie my... Co my tu...
- Ja też nie wiem gdzie jesteśmy. Nigdy nie widziałem takiej wyspy. A tak w ogóle - co my tu robimy i jak się tu dostaliśmy? - spytał malec
- Yyy... Możliwe, że to przez moją walkę z Sha... - wtedy Sonic przerwał, bo zauważył zdenerwowaną minę Tailsa - Oj daj spokój. Wczorajszy dzień był trudny dla nas wszystkich. Jest morze. Popatrzmy na nie i rozluźnijmy się.
Wtedy też chłopaki zdjęli swoje buty, a nogi zamoczyli w chłodnawej wodzie relaksując się. Wtem niebieski coś poczuł. Jakby rękę.
- Oh, Tails - powiedział - Jeśli się boisz to powiedz, a nie trzymaj mnie za ramię.
- Ale to nie ja - odpowiedział lis machając swoimi rękoma potwierdzając swoją wypowiedź.
Sonic spojrzał w tejże chwili na swoje ramię i zaczął krzyczeć, bo za nim stała jakaś mała szopka. Miała rudą sierść i zieloną koszulkę. Była zadziwiona zachowaniem dwóch nieznajomych.
- Spokój, spokój chłopaki! - odezwała się z zadziwiającym australijskim akcentem - Coście za jedni?
- Ja jestem Sonic - odpowiedział drżąc cały ze strachu - A t-to Tails.
- Ja się nazywam Marine. Nie jesteście tutejsi - zgadnę?
- Racja . Skąd wiesz? - zapytał lis
- Nigdy was tu nie widziałam i dlatego wiem. Skoro nie jesteście stąd, to skąd? Ha?
- Jesteśmy z Mobiusa - dodał Sonic - Dokładnie to Anielskiej Wyspy i --- Ale czekaj! Skąd TY jesteś?! Dokładnie chodzi mi o to gdzie się teraz znajdujemy..
- To jest Southern Island. Mieszkam tu. Właśnie szłam do mojego statku, aby go przebudować, bo jakieś szczury lądowe mi go zepsuły, a gdy tu przyszłam zobaczyłam was, więc zagadałam. Oh, na nieszczęście! Niebieski! Masz zwichniętą kostkę!
- Co? - zapytał - Nie. Ja po prostu wczoraj walczyłem i pewnie to niegroźny uraz. Zaraz wstanę. Zobacz! Auu!!
W tej chwili Sonic chcąc udowodnić, że ma rację wstał, ale zaraz po tym upadł na ziemię kuląc się. Marine nie miała innego wyjścia - musiała mu pomóc. Jednak w głębi duszy myślała, że to dobra okazja, żeby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Powiedziała im, że pomoże Sonicowi jeśli pomogą jej naprawić statek. Tails z niechęcią, ale jednak zabrał się do pracy. Poprosił tylko szopkę o narzędzia i sprawa była załatwiona. W tym samym czasie piratka opatrywała jeża, bo skoro malec naprawiał jej statek... Musiała się odwdzięczyć. Jak już nastała noc przy cykaniu świerszczy siedzieli sobie w trójkę przy morzu i moczyli nogi odpoczywając po ciężkim dniu.
-Jedno mnie nie pokoi - zagadnął Tails - Niedaleko wybuchu był domek Vanilli. Były tak Cream i Amy. Co jeśli je też tu porwało? A Knuckles? On też był koło mnie!
- W takim razie musimy ich poszukać - dodał jeż - ale nie dziś. Jest za późno.
- Racja - powiedziała Marine - Ej... opowiedzcie coś o sobie. Na przykład jak jest na Mobiusie?
- Na naszej planecie? - spytał Sonic - Mamy tam mnóstwo przyjaciół. Jest zawsze wesoło. Ciągle przeżywamy przygody... Walczymy między innymi o pokój z niejakim Doktorem Eggmanem. Ale nie w takich sytuacjach się bywało. Damy radę wrócić do domu.
- A lubicie obserwować gwiazdy? Bo ja tak. I pomyśleć, że gdzieś tam mieszkacie - tam u góry...
- Faktycznie, lubię - uśmiechną się Tails - Mam jednakże jedno pytanie - naprawdę jesteś piratką?!
- No pewnie gamoniu! - zaśmiała się - skoro mam statek i mówię "szczury lądowe" to chyba jasne. Hahha! Ahh... Wiecie co? Fajnie się siedzi, ale za chwilę północ i trzeba się będzie zwijać. Mieszkam w chatce niedaleko. 2o minut drogi.
Chłopcy się z nią zgodzili. Jednak gadali tak sobie gadali i w końcu była druga w nocy! Wtem Marine z latarką szła na przodzie, a biedny lis leciał trzymając kulejącego Sonica w rękach.
Co się wydarzyło potem? Dowiecie się w następnym rozdziale :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro