Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dwa Samotne Serca

     No to kwestia wysłania wiadomości na Mobius załatwiona. Wszyscy musieli tylko czekać, aż w końcu Julie się odezwie. Po wszystkim Lucky zaprosił znajomych do siebie do domu. Kiedy większość szła przodem i żartowała sobie, pies z Amy przechadzali się tyłem. Jeżyca cały czas patrzyła się na kolegę i dyszała. W końcu zrobiło się niezręcznie i powiedział:

- Nic ci nie jest? Ciagle się na mnie patrzysz...

- Ja?! Oj, przepraszam... Bo wiesz, jesteś bardzo przystoj--- przystosowany do życia tutaj! - odpowiedziała Amy

- Bo wiesz - zaczął uśmiechając się - mieszkam tu. A poza tym domyślam się jakie to uczucie kiedy jesteś bardzo daleko od domu i rozumiem twoje zakłopotanie.
Oboje zaśmiali się przyjacielsko idąc przed siebie. Rozmowa się nie kleiła, lecz rozwijała, gdy nagle Lucky mówił coś o dziewczynie. Amy zapytała się, czy może ma jakąś. Zarumienili się, a potem pies odpowiedział, że jeszcze nie ma i może kiedyś chciałby mieć...

- Miałem kiedyś jedną - mówił - Nazywała się Elisabelle. Niby koty i psy nie mogą się przyjaźnić... Ale to nieprawda. Jakoś z Blaze się lubimy, lecz nie wiem czy mogą się kochać. Elisa była bardzo delikatną kotką... Kiedy zrywałem jej kwiaty ona się od razu zarumieniła, nie ważne, że to nie było nic wielkiego. Ale jednego dnia... Pokłóciły się z Blaze. Mówiła, że widziała moją Eliskę z innym chłopakiem... Potem Elise zadrapała księżniczkę po policzku. Faktycznie... Elise miała kogoś na boku... Nie dziwie się... Kto by na nią nie poleciał...

Amy zrobiło się żal Luckiego. Poklepała go po ramieniu, po czym ona zerwała mu stokrotkę spalając buraka. Ten zaś się uśmiechnął, a ta odwzajemniła gest.
Po dojściu do domu psa, wszyscy się miło rozgościli. Miejsca było w cholerę, także nic tylko rozłożyć się gdzi Kolwiek się zachce. Marine widząc tą wielką przestrzeń zapytał kolegę, czy chłopaki mogli by tutaj spać. U niej jest za mało miejsca. Ten zaś się zgodził.
Szopka nie będzie miała mieć już na głowie eskadry 4 samców.
- Nalać wam herbaty? - zapytał Lucky swoich gości - Mam tylko owocową...

- Pewnie! - odpowiedzieli.

Nie było u niego żadnych zimnych napoi oprócz wody, więc herbata była wprost idealnym wyjściem z sytuacji. Jedyne co to Amy siedziała cicho i się nie odzywała.
- A tobie panienko nalać herbaty? - schylił się ku Amy.

Ta zaś się zarumieniła i pokiwała tylko lekko głową. Była strasznie zakochana w swoim nowym koledze. Co chwile o nim myślała. Sonic siedząc na sofie dał tylko nogę na nogę, patrząc co się właśnie dzieje. Zrozumiał, że Amy czuje coś do tego nowego. Miał świetny plan.

Zabrał na chwilę Marine do innego pokoju. Tam stanął blisko niej patrząc na jej oczy ze zestresowaniem.
- Coś ty się tak zbliżył, co kamracie???

- Nie ważne - powiedział niebieski - A tak poza tym, to czy Amy coś czuje do Luckiego?!

- Chyba tak.... A co ci się tak zebrało? - zagadnęła z cwanym uśmieszkiem

- A spier--- Sory... Ale myślę, że jeśli Rose zakochała się w tym nowym, to ja będę miał kłopot z bańki, a ona zajmie się stalkowaniem kogoś innego. To jest szansa Marine! Szansa dla mnie! Jeżeli mi da spokój, to będę mógł spokojnie wychodzić z jaką kolwiek dziewczyną będę chciał, nie ważne czy to Sally, czy Tails przebrany za babę.

- Mam plan! Skoro śpicie u kundla, to pogadajcie z nim i przekonajcie do różowej, a ja przekonam ją aby się zbliżyła do niego. Ale jedno pytanie - skąd wziąłeś pomysł z Tailsem?!

- Bo wiesz... Kiedyś robiliśmy taki eksperyment czy Amy będzie miała pretensje jak wychodzę z kimś nawet tylko kobieco-podobnym...

Po chwili zapadła niezręczna cisza. Piratka prawie pękła śmiechem, lecz Sonic jej na to nie pozwolił. W końcu wrócili do salonu, gdzie wszyscy rozmawiali w najlepsze. Innym bardzo się podobało w domu Luckiego. Był urządzony w stylu jakiegoś akademika, było skromnie, ale strasznie czysto.
- Jak ty tu musisz często sprzątać... - złapał się za głowę Shadow

- Oj wierz mi, sprzątam bardzo często. Może dlatego nazywają mnie picusiem... - odrzekł pies z pobłażliwym uśmiechem.

- Oj tak! - dodała Blaze - Lucky zawsze w soboty cały dzień sprząta i nie może nigdzie wyjsć, bo jest "brudno".

Ratownik zrobił groźną minę do kotki. Trochę się zaczerwienił, ale niestety to prawda. Następnie zrobił trochę miejsca w salonie. Rozłożył nawet śpiwory, ponieważ było już późno. Dziewczyny pożegnał z kanapkami w ręku, bo zawsze lubił dawać swoim gościom coś dobrego do jedzenia. Tak to już było. Marine, Blaze, mokra Cream, Relic oraz Amy z maślanymi oczami wyszły z podziękowaniami, a reszta została. Po drodze jeżyczka potknęła się o książkę.
- Co to takiego...? "Dwa Samotne Serca"?!

- A! - krzyknął Lucky - A to tylko książka, którą czytam... Pożyczyć?

- Tak, wiesz stary musimy już spadać! - zabrała książkę Marine - Wpadniemy tu jeszcze, bo *ekhem* Sonic ma coś do załatwienia i będę musiała to sprawdzić!

Wychodząc szopka rzuciła spojrzenie pełne zgrozy w kierunku jeża.
- Do-ostał-łam ks-siążkę od-d - mamrotała Amy

- No dobra, dobra. Nie ekscytuj się tak. Teraz jesteśmy same z dziewczynami, więc powiedz - kochasz się w Luckim?

- Co?! - odpowiedziała Marine Amy - Uch... No dobra... Tak... Ale on i tak mnie nie widzi...

- Co ty pieprzysz?! - krzyknęła Relic - Gościu ciagle się za tobą ogląda. Przecież dał ci nawet romansidło do poczytania! Musisz po prostu trafić do jego serca. Na przykład... Blaze? Co on lubi? Jak narazie to tylko ty i piratka go tak dobrze znacie.

- W zasadzie to tylko ja - wtargnęła kotka - Marine miała przez pewien okres nie za dobre relacje z Luckim. Przez przypadek rozwalił jej łódeczkę...

Szopka tłumaczyła się, że to był bardzo drogi statek, ale nikt jej nie słuchał. Dziewczyny patrzyły tylko na Blaze wsłuchanie w jej opowieść. A najbardziej Amy. Mówiła, że lubi makaroniki, uwielbia książki - szczególnie romanse - a także lubi jak ktoś zabierze go na lody. Opowiadała, że gdy byli mali to co chwila ciągnęła go na stoisko z waflami i lodami. To była dobra wskazówka dla zakochanej jeżycy. Postanowiła, że jutro zabierze go na rynek i kupi mu jego ulubione lody - waniliowe.

Hej kochani ^^ Dawno mnie nie było? Sorka, ale musiałam wziąć się za naukę. Jak się podobał nowy rozdział? Myśle, że wyszedł świetnie. Ale mała informacja. Niektórzy pewnie myślą, że jak wszyscy wrócą na Mobius to koniec książki. Mylicie się! Opracowuję coś jeszcze. Coś co jest wplątane w historie, ale dawno tego nie było XD to niespodzianka :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro