Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

4. "Say you'll remember me" (l. hemmings)

-Powiedział, opuśćmy to miasto, z dala od tłumów... - powiedziałam cicho, patrząc na swoje ręce. Z każdym dniem czułam się coraz gorzej. I ani razu nie widziałam go w szpitalu. A tak za nim tęskniłam.

-Przecież dobrze wiesz, że nie należy wierzyć takim słowom. Nic nie trwa wiecznie, skarbie – stwierdziła moja mama, a po chwili po sali rozbrzmiał dzwonek jej telefonu. Wyszła, żeby odebrać.

Pociągnęłam rękawy piżamy po same ręce.

Drzwi od sali się otworzyły. Myślałam, że to moja mama, więc nie podniosłam wzroku. Jednak kiedy nic nie powiedziała, byłam zmuszona to zrobić.

Moim oczom ukazał się wysoki blondyn, z nieziemsko niebieskimi oczami w czarnej skórzanej kurtce

-Przepraszam. Przepraszam, że nie było mnie tu wcześniej, ale nikt mi nie chciał powiedzieć, co się z tobą dzieje. Za każdym razem, jak tu przychodziłem, twoja mama mnie wyrzucała.

-Więc... Byłeś tutaj? Myślałeś o mnie?

-Codziennie. 24 na 7. Myślisz, że mógłbym tak łatwo o tobie zapomnieć? Jesteś dla mnie wszystkim!

Chłopak kucnął przy moim łóżku.

Lekko pocałowałam jego usta. W tym momencie weszła moja mama.

-Co on tutaj robi?! – krzyknęła moja mama. Spojrzałam na nią ze spokojem.

-Czemu zawsze go wyrzucałaś? – zapytałam, bez podnoszenia głosu.

-Ponieważ to nie jest odpowiedni chłopak dla ciebie!

-A czy ty nie rozumiałaś, że ja jestem z nim szczęśliwa? Mamo, mam jutro operację, której nie wiem, czy przeżyję. Chcę tę ostatnie chwile życia spędzić szczęśliwa. Czy tak trudno to zrozumieć?

W oczach rodzicielki zaczęły się zbierać łzy.

-Przeżyjesz tą operację. Jestem tego pewna. Jesteś młodą, inteligentną i silną kobietą – oświadczyła kobieta, siadając u nóg mojego łóżka.

-Więc pozwól mi być szczęśliwą. Chcę żyć po swojemu!

-Dobrze, skarbie – pocałowała mnie w czoło. – Pójdę do bufetu coś zjeść, a wy trochę pobądźcie ze sobą.

Po chwili drzwi zamknęły się za moją mama, a ja spojrzałam na Luke'a. Po jego twarzy błąkał się uśmiech.

-Cieszę się, że znowu cię widzę – powiedział.

Chłopak został do wieczora, a potem, mimo zakazów, położył się koło mnie na łóżku.

-Kocham cię – szepnął, zanim usnęłam.

-Też cię kocham – odparłam.

Rano do sali weszła moja mama. Mój chłopak już siedział obok łóżka na krzesełku. Mimo spania w ubraniach wyglądał całkiem dobrze. Zresztą, nie oszukujmy się, kiedy on nie wygląda dobrze?!

-Gotowa? – zapytała moja rodzicielka. Byłą bardziej zdenerwowana niż ja.

-Tak – do sali weszła pielęgniarka, żeby zabrać mnie na operację. Zanim siadłam na wózek, szepnęłam jeszcze do Luke'a:

-Powiedz, że mnie zapamiętasz, stojącą w ładnej sukience, patrzącą na zachód słońca, kochanie czerwone usta i zarumienione policzki, powiedz, że jeszcze mnie zobaczysz, nawet jeśli nastąpi to tylko w twoich najdzikszych marzeniach

-Nie mógłbym cię nie zapamiętać – odparł i pocałował mnie. Jednak czułam, że był to pożegnalny pocałunek. Mój ostatni.

I przeczucie mnie nie zawiodło. Zmarłam na sali operacyjnej w czasie przeszczepu serca.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro