Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIX

           

-Pozwolę ci zjadać te najsmaczniejsze cukierki, jeżeli będziesz robił mi taką kawę codziennie- mruknął, rozmarzony Minhyuk.

Changkyun jedynie się ciepło uśmiechnął w kierunku swojego nowego znajomego, by w następnej chwili, spojrzeć naprawdę ponurym i karcącym wzrokiem na wybranka swojego serca, który z podanego sernika, zdążył zrobić już kompletną papkę.

-Widzisz?- Warknął cicho, tak by nie przeszkodzić innym klientom. - On przynajmniej docenia dobrodziejstwa z tego świata.

Joo uniósł swoje znudzone spojrzenie, przesiadywanie w kawiarni jakoś nigdy nie było dla niego dobrym pomysłem, może gdyby chociaż lubił ten napój, to miałby inny stosunek do tego wszystkiego, a tak to... cóż.

-Mówiąc o dobrodziejstwach- zaczął, odkładając widelczyk. - Nie masz przypadkiem na myśli siebie?

-Przeważnie- przyznał szczerze. - Ale tym razem chodzi mi o kawę.

-Nie wiem czy to co mu podałeś na pewno ma coś wspólnego z kawą- zauważył łaskawie. - Jeżeli mu smakuje, to pewnie jest tak słodkie, że aż gęste.

-Chcesz mi powiedzieć, że nie umiem robić kawy?- Zmarszczył brwi.

-Możesz się nie nakręcać?

-Nie nakręcam się- odpowiedział szybko. - Minhyuk, chcesz iść może ze mną na randkę?- Zmienił szybko temat.

-Masz klienta, łosiu- Rrzucił szybko Joo, nim przyjaciel zdążył chociażby pomyśleć o odpowiedzi. - Jeżeli nie chcesz żeby wyrzucili cię i z tego miejsca, to lepiej będzie jak się tym zajmiesz, a nie będziesz podrywał mi kolegów.

Chłopak mruknął coś pod nosem, co zapewne było przekleństwami skierowanymi do starszej kobieciny, do której musiał się udać po jej zamówienie. Minhyuk sam nie wiedział, co miał w sobie ten z pozoru zwyczajny kelner, ale nie mógł przestać się uśmiechać w jego obecności. Był pod naprawdę wielkim wrażeniem dualności jaką przedstawiał, kiedy był w pracy, kompletnie zmieniał swój wygląd, przestawał być taki drapieżny i dziki, a zaczynał sprawiać wrażenie miękkiego i ciepłego.

Warto byłoby się zastanowić, która z jego osobowości była tą prawdziwą, a która jedynie przykrywką, próbą ukrycia czegoś.

-W której wersji go poznałeś?- Zagadnął.

-W wersji z kolczykami w parze z obcisłymi spodniami- odpowiedział- A na pierwszej randce go nie poznałem, bo wyglądał właśnie tak- kiwnął głową w stronę Changkyuna, który z ciepłym uśmiechem, zapisywał coś w swoim notesiku.

-To zależy od jego humoru?

-Zależy od tego gdzie śpi- wyznał. - Jego rodzice są po rozwodzie i ojciec jest w sumie spoko, ale matka to by go chciała w klatce zamknąć.

-Rozumiem- pokiwał głową, rzucając krótkie spojrzenie w kierunku Lima.

-Dlaczego?

-Hm?

-Dlaczego ze wszystkich miejsc wybrałeś właśnie to?

-Cóż - zaczął. - Myślałem, że będzie fajnie jak będziemy mogli spotkać się tak wszyscy- uśmiechnął się lekko. - A jako, że nie mam numeru do twojego chłopaka, to przyszliśmy tutaj.

-A kiedy przyjdzie Hyungwon? Siedzimy tu już jakiś czas, a jego nadal nie ma - zauważył. - To do niego niepodobne, może coś mu się stało...

-On nie przyjdzie- wyznał szybko. - Nie zaprosiłem go.

Jooheon zmarszczył brwi, słysząc że przyjaciel pominął tak ważną i cenną personę jaką jest Chae. Nigdy wcześniej nie zdarzało mu się robić takich rzeczy, a zwłaszcza w ostatnim czasie, kiedy wyższy niejako zastąpił mu Kihyuna.

-Co ty knujesz?- Zapytał podejrzliwie.

-Chciałem pogadać z tobą o tej ostatniej sytuacji z Wonho...- Zaczął.

-Minhyuk...- Ostrzegł go. - Wiesz, że takie rozmowy zawsze źle się kończą, nie?

-Dlatego Hyungwona tutaj nie ma-zauważył błyskotliwie. - Nie możemy już siedzieć z założonymi rękoma- zacisnął dłonie na kubku. - Po tej ostatniej akcji... Hyungwon się przy mnie popłakał - westchnął, spoglądając gdzieś w bok.

Joo wyglądał na naprawdę zaskoczonego tym co usłyszał. Jakoś tak nigdy nie przypuszczał, że... Że Chae naprawdę potrafi płakać. To ruszało... I to nawet mocniej niż powinno. Świadomość cierpienia długoletniego przyjaciela i kompletna niemoc w tej sprawie wzbudzały jakiś dziwny gniew i nienawiść.

-Sam wiesz ile ma na głowie - kontynuował. - Może znosić rodziców i ich chore zachowania, ale nie powinien mieć jeszcze do czynienia z tamtym kretynem. Są przecież jakieś limity, nie?

-I co  chcesz zrobić?- Wtrącił się, krzyżując ręce na piersi i lekko odchylając się na krześle.

-Chciałem pogadać o tym też z Kihyunem.

Doskonale wiedział, że wspominanie o Yoo nie będzie zbyt dobrym pomysłem. Nadal nie miał pojęcia, jak dokładnie przebiegła tamta sprzeczka między tą dwójką, ale cokolwiek się wtedy wydarzyło, sprawiło, że Jooheon nie chciał nawet słyszeć imienia swojego byłego przyjaciela.

-Pewnie- rzucił mało entuzjastycznie. - Podejdziesz do niego, a on cię wyzwie od najgorszych -prychnął. - Doprawdy wspaniały masz plan.

-Przecież mówiłem ci, że ostatnio z nim normalnie rozmawiałem- warknął, podłapując zirytowanie swojego rozmówcy. - A w tym momencie, tylko on może wiedzieć cokolwiek.

-Nie chce mieć z nim nic wspólnego- stwierdził zimno. - I ty też nie powinieneś mieć- jego głos, pozostawał karcący. - Przez to, że się w nim zakochałeś, masz do niego słabość- zauważył. - Powinieneś przejrzeć na oczy... Kihyun cię nie kocha i jedyne, co teraz będzie się z nim wiązało to ból.

-Wiem- warknął, może ciut zbyt głośno, bo przechodzący obok, chwilę później Changkyun, niby to przypadkiem go szturchnął, posyłając gromiące spojrzenie. - Zdaje sobie sprawę, że nic z tego nie będzie, ale nie chce skreślać tych wszystkich lat życia przez swój głupi błąd...

-Miłość nie jest błędem- westchnął, łagodniejąc. - Miałeś prawo zakochać się w każdym, ale skoro to nie wypaliło, to naprawdę powinieneś się odciąć od Kihyuna. Tak będzie dla ciebie bezpieczniej- powiódł wzrokiem za Limem, który rozmawiał akurat z baristką. - Naprawdę chcesz widzieć, jak się w kimś zakochuje, umawia i na twoich oczach całuje? Jesteś masochistą?

Sam nie wiedział, dlaczego akurat w tamtym momencie jego mózg podsunął mu wspomnienie Kihyuna uśmiechającego się w stronę tego całego Shownu. Ten scenariusz nie miał kompletnie żadnego sensu, ale jednocześnie coś sprawiało Minhyukowi, nieznany ból.

-Czyli mi nie pomożesz?- Zapytał smutno.

-Naprawdę zależy mi na Hyungwonie- wyznał. - Trzęsie mnie na samą myśl o tym, co robi mu Wonho, ale... Skoro on nas o to prosił, to naprawdę powinniśmy zostawić to tak jak jest, a tym bardziej nie powinniśmy wciągać w to osób trzecich.

***

Ta rozmowa poszła zdecydowanie zupełnie inaczej niż sobie to wyobrażał, ba! Nawet plan B, jakim był Changkyun, na nic się zdał, bo okazało się, że akurat w tej kwestii, to wiecznie drażniąca się ze sobą para, jest wyjątkowo zgodna.

Praktycznie przez całą drogę zastanawiał się kto w tym wszystkim ma tak właściwie racje. Tutaj chodziło tylko o pomoc przyjacielowi, o nic więcej.

-Kihyun?- Zapytał, marszcząc brwi.

Chłopak szybko podniósł się z ziemi na której siedział, posyłając w kierunku swojego byłego przyjaciela, lekki uśmiech.

-Przeszkadzam?- Podrapał się w tył głowy.

W co tak właściwie powinien wierzyć? Serce podpowiadało mu, że Kihyun nie mógł być taki zły, wówczas, gdy wszystko właśnie na to wskazywało... Obie opcje wydawały się w tym momencie równie ryzykownie, ale było dokładnie tak, jak stwierdził Jooheon, jakiś czas temu. Minhyuk miał po prostu słabość do tych czekoladowych tęczówek i uroczego uśmiechu.

~~~

Witajcie

Zostało ogłoszone, że MX zakończyli swoją promocje z "Shoot out"

To była dobra era, to trzeba przyznać ^ ^

Nam już chyba pozostaje wiernie czekać, aż kolejny raz wrócą z czymś co kupi nasze serca

Dobra!

Kihyun się pojawił ^ ^

CIEKAWE CZEGO ON MOŻE CHCIEĆ

Pewnie znowu od rowerów będą się wyzywać

Ostatnio mam taki kryzys weny, że jedyne co potrafiłem zrobić z wordem, to go odpalić xD

Ale nie bójcie żaby czytelniczątka

Wy tego nie odczujecie, a ja napisałem już wczoraj kolejny rozdział

Co z tego, że o wpół do czwartej

Miłość do Was wymaga poświęceń

W sumie chyba nie powinienem Wam pokazywać, że narzekam, czy coś, nie

Powinienem Wam pokazywać tylko te dobre strony

Meh

I tak mnie kochacie

Mam na to dowody!

Dziękuje za Waszą dzisiejszą obecność~

Mam nadzieje, że rozdział Wam się podobał~

Do zobaczenia!

ROZDZIAŁ BETOWAŁA imysgg

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro