Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

LXXXIII

Doskonale rozumiał jego obawy. Był przecież w dokładnie takiej samej sytuacji jeszcze jakiś czas temu. Biorąc to wszystko do serca, nie mógł być na niego zły... Choć chyba powinien, prawda? Należały mu się jakiekolwiek wyjaśnienia, przeprosiny... Tymczasem nawet przez myśl mu nie przeszło, by zmierzać w tym kierunku. Oczywiście było mu naprawdę przykro, bolało go, że miłość tego chłopaka została skierowana w kogoś innego, obcego. Potrafił jednak jakimś niewytłumaczalnym sposobem wznieść się ponad swoje własne uczucia, i zrozumieć, że to silne uczucie kieruje się swoimi własnymi zasadami. Widocznie nigdy nie było im pisane być razem.

-Zabawnie wyglądasz - Minhyuk uśmiechnął się ciepło.

Yoo od czasu tamtego wyznania przestał być sobą. Minęło zaledwie pół godziny, a chłopak w dalszym ciągu zachowywał się jakby dopuścił się na kimś morderstwa z okrucieństwem i gwałtem w tle. Był naprawdę przestraszony, a w jego oczach łatwo można było doszukać się poczucia winy.

-Przepraszam - szepnął, splatając swoje dłonie.

W tym krótkim odcinku czasu, Kihyun próbował ewakuować się już dobre trzy - cztery razy. W każdym z tych przypadków pojawiał się Minhyuk, który naprawdę skutecznie potrafił usadzić przyjaciela z powrotem na jego czterech literach. Nawet wbrew jego sprzeciwom.

-Nie musisz mnie przepraszać - zaśmiał się, by jakoś rozładować ciężką atmosferę, która mimo wielu poprzednich prób nadal pozostała równie ciężka. - Przez to czuję się źle - skrzywił się.

-Przepraszam... - Powtórzył, spuszczając głowę  - Pewnie jest ci z tym okropnie. Nienawidzę siebie za to, że cię zraniłem...

-Nie zraniłeś mnie - jego głos momentalnie wydał się bardziej... zrozumiały. - Nie będę oszukiwał, że czuję się zawiedziony tym wszystkim, bo... Kurczę, chciałem być na miejscu Hyunwoo. Marzyłem o tym, że to we mnie się zakochasz, a nie w nim - Kihyun z każdym kolejnym słowem sprawiał wrażenie jakby miał ochotę zapaść się pod ziemię. - Ale chyba... Tak musiało być, nie? - Pociągnął nosem, czując, że sam coraz mniej radzi sobie z tym wszystkim. - Nie mogę ci kazać mnie kochać, czy zakazać kochać Hyunwoo. Od teraz będę cieszył się twoim szczęściem. Obiecuję!

-Nie rób tego - poprosił, skubiąc skórki przy paznokciach. - Nie chce żebyś się dla mnie kolejny raz poświęcał... Poza tym - urwał, unosząc wzrok na twarz swojego rozmówcy. - Nawet nie wiem, czy naprawdę go kocham. To równie dobrze może być chwilowe zafascynowanie. Dojrzewamy, i w ogóle. Sam wiesz, że zawsze interesowały mnie kobiety.

-Wiem - jego ton ocierał się niemalże o zirytowane warknięcie. - Kihyun... Jeżeli raz zostałeś gejem, to zostaniesz nim do końca życia - wzruszył ramionami. - A jeżeli z Hyunwoo...

-Nie rozumiesz mnie - przerwał mu, nieco zbyt agresywnie. Minhyuk wyglądał na całkiem zaskoczonego takim nagłym ruchem. - Ja nie mogę być homo - w jego oczach zalśniły łzy. - Nie chce sobie zmarnować życia przez coś tak bezsensownego.

-Nie uda ci się tego ukryć - ostrzegł go. - Jeżeli będziesz próbował, to nie tylko unieszczęśliwisz siebie, ale też tą dziewczynę, która postanowi z tobą być...

-To co mam zrobić twoim zdaniem? - Uniósł się.

-Kochać - uśmiechnął się ponownie tamtego wieczoru, przenosząc dłoń na policzek swojego przyjaciela. Powinien ograniczać te czułe gesty, które w ostatnim czasie stały się naprawdę częstym nawykiem. Ten policzek, który gładził, zazwyczaj należał już do kogoś innego. - Po prostu.

-W moim życiu nic nie jest „po prostu" - mimowolnie się uśmiechnął. - Jak mam kochać, skoro marzę o tym, żeby to wszystko mi się wydawało - przymilił się do dłoni, która delikatnie pieściła jego policzek. Nigdy tego nie przyznał, ale uwielbiał ten gest.

Znaleźli się w naprawdę dziwnym i strasznym miejscu. Wszystkie drogi ucieczki z niego zostały im zagrodzone grubymi kratami, przez które przeciśnięcie się graniczyło z prawdziwym cudem. We dwoje obrali ścieżkę prowadzącą w tym okropnym kierunku. Ostatecznie Minhyuk z bolącym sercem godzi się wspierać ukochanego przyjaciela, a Kihyun... On mimowolnie pogrąża się w nienawiści do samego siebie, do tego, co naprawdę czuje. Minhyuk przecież znał go zbyt długo, zbyt dobrze, by móc nabrać się na słowa typu „wydaje mi się". Widział prawdę w każdym jego ruchu. Dlatego rzeczywiście mógł uwierzyć w to jak bardzo przerażony musiał być.

Minhyuk powoli wycofał swoją dłoń, ku dyskretnemu niezadowoleniu Kihyuna.

-Co masz zamiar zrobić?

-Ja? - Wyglądał na nieco zdziwionego. - Chyba w tej sytuacji nic nie mogę zrobić, prawda?

-Czyli nie zamierzasz powiedzieć Sonowi o...

-Jeżeli powiesz to słowo, to skończę się z tobą przyjaźnić - zagroził. - Nie będę mu nic mówił, dopóki sam nie będę pewny. Nie chce dawać mu dawać fałszywej nadziei.

-Bardzo łaskawie z twojej strony.

-Zejdź ze mnie - westchnął. - Nawet nie wiesz jak koszmarnie się z tym wszystkim czuję. Chciałbym móc nieco zwolnić czas. Ostatnio mam wrażenie, że wszystko dzieje się tak szybko... Gdzie się nie obejrzę, zawsze coś na mnie czeka.

-Podejrzenia o bycie gejem chyba nie są końcem świata, nie? Zawsze możesz być też bi.

-Jeżeli masz jeszcze inne ciekawe pomysły, to bardzo proszę, bo ten akurat był kiepski.

-Chciałem tylko pomóc - mruknął.

-Wiem - ukrył twarz w dłoniach. Powoli to wszystko naprawdę zaczynało go przytłaczać. Każda kolejna myśl mówiąca o możliwym homoseksualizmie pchała go nieuchronnie ku naprawdę stromemu urwisku, gdzie czekało na niego czyste szaleństwo. Zdecydowanie nie chciał się tam znaleźć. - Nadal się dziwię, że mnie po prostu nie wywaliłeś z domu

-Może powinienem to zrobić, masz racje - wzruszył ramionami. - Ale przecież jesteśmy przyjaciółmi, prawda? Nawet, jeśli między nami wszystko tak strasznie się pokomplikowało, a ty kochasz kogoś innego - urwał na chwilę, widząc ten niemy ból w oczach przyjaciela. Nie do tego chciał doprowadzić swoimi słowami. - Nadal cię kocham Kihyun - podsumował. - I będę walczył o swoje szczęście.

-Dlaczego? - szepnął, jakby zaraz miała zostać mu tajemnica wszechświata.

-Bo wtedy ja też będę szczęśliwy. Nic nie uszczęśliwia mnie bardziej niż twój uśmiech, śmiech... Ty... - Jakimś niewytłumaczalnym sposobem znaleźli się naprawdę blisko siebie. Niemalże stykali się czubkami nosów. Ale żadnemu z nich zdawało się to nie przeszkadzać.

-Przepraszam, że nie mogłem odwzajemnić twoich uczuć.

-Nie przepraszaj głupku - zirytował się, w ramach kary stukając go w głowę.

Naprawdę miał ochotę w tamtej chwili go pocałować. To była najlepsza okazja, by  móc zasmakować jego ust i mogło się wydawać, że druga taka już nigdy się nie wydarzy. Minhyuk jednak postanowił ostatecznie sobie odpuścić. Kihyun nie potrzebował, by mieszać mu dodatkowo w głowie.

-Co to było? - Yoo zmarszczył brwi tuż po tym jak Minhyuk delikatnie ucałował go w czoło.

- Prezent - uśmiechnął się szeroko.

~~~

Witajcie

Ostatnio zapomniałem wspomnieć o nowym logo MX

Pewnie teraz poleje się milion komentarzy typu

"O >cenzura< JEST PODOBNE DO BTS"

Pewnie

Ma ciemne kolory

Wpisuje się w prostokąt

I posiada linie proste

Super

Rozumiem jednak takie zachowania

Więc się nie czepiam

*Patrzy na notatki*

Ostatnio przechadzałem się między swoimi opowiadaniami

Przypominałem sobie liczne komentarze, które zostały zostawione pod FOM, czy RM

Kilka twarzyczek jest ze mną do dzisiaj, z czego niezwykle się ciesze!

Ale nagle poczułem

Dumę

Samozadowolenie

Udało mi się stworzyć coś co spodobało się ludziom

Będzie mi smutno, kiedy przyjdzie nam zakończyć tą serię

Co?

Zdziwieni?

Pewnie większość z Was nie wiedziała, że FOM, ST, RM i ???

(Nie pomyliłem się w kolejności)

(Nawet na okładkach macie numerki potwierdzające moje słowa)

(Kiedyś wyjaśnię dlaczego tak jest)

To seria :D

Jednocześnie będzie to przepustka, by pójść dalej!

Mam nadzieje, że będziecie czekać i iść razem ze mną!

Wczoraj również stworzyłem plik o wdzięcznej nazwie "XC"

Doszło do mnie, że naprawdę wiele już przeszliśmy

Minęło pół roku od publikacji pierwszego rozdziału, który jednocześnie zakończył stagnacje ST

Pół roku

A ja nadal czuje się świetnie

Nadal podążam moim planem

Niekiedy bywało ciężko

Waliłem głową w biurko

Albo w pliku rozdziałowym pisałem teksty typu:

"Dawno, dawno temu był sobie rozdział"

I moje ulubione:

"ahdhxbsucnscj"

Jestem szczęśliwy, że zawsze na mnie czekacie

Ten skromny ałtor Wam dziękuje

Uh

Rozgadałem się troszeczkę ^ ^"

Mam nadzieje, że nie przysnęliście mi tam

Dziękuje za Waszą dzisiejszą obecność

Mam nadzieje, że rozdział Wam się podobał

Do zobaczenia!

ROZDZIAŁ BETOWAŁA imysgg

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro