Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

CXXI

Dzień zaczął się naprawdę przyjemnie, najzwyczajniej w świecie olał Kihyunowe „Dzień dobry!" które czekało na niego, kiedy tylko spojrzał pierwszy raz na telefon. Nie potrafił w tamtej chwili zdobyć się na jakąkolwiek wiadomość zwrotną, bał się, że będzie ona prowadziła do dalszej rozmowy, na którą zdecydowanie nie miał ochoty z samego rana.

-Dzień dobry - mruknął, wchodząc do kuchni w samych bokserkach w małe serki.

Jego matka wydała z siebie bliżej nieokreślone pisk, zasłaniając swoją twarz gazetą w akcie udawanego przerażenia. Naprawdę miał niekiedy wrażenie, że kobieta minęła się z powołaniem. Zapewne gdyby nie jej ciąża w tak młodym wieku, zostałaby gwiazdą tych dram, które tak uwielbia.

-K-Kim jesteś? - Zapytała spoglądając ostrożnie zza kolorowego czasopisma.

-Wolisz prawdę czy wersje light?

-Wersje light - posłała mu jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów jednocześnie kończąc swoją małą zabawę.

-W takim razie jestem twoim synem.

Kobieta momentalnie zmarszczyła brwi.

-To co kryło się za tą „prawdą"?

-Nie powiem ci - prychnął. - Muszę nauczyć się konsekwencji podejmowanych wyborów. - Stwierdził poważnie, przysiadając się do stołu i z miejsca porywając jedną z tych uroczych kanapeczek.

-To nie powinno być moje zadanie przypadkiem? - Upiła łyk kawy. - Potworku, wiesz, że wyglądasz jak siedem nieszczęść przyprawionych jakimś milionem innych katastrof naturalnych? - Zapytała przez stół mierzwiąc mu i tak już rozczochraną grzywkę.

-Och - klasnął w dłonie. - Czyli zaczyna mi się poprawiać w takim razie.

-Co się dzieje, kotku?

Przez chwile mocował się sam ze sobą. Co miał jej niby powiedzieć? „Ej, stara! Ja i Kihyun, tak, tak, tak, ten sam, który mnie wyzywał i udawał, że mnie nie zna... W sumie to ostatnio zostaliśmy parą. Nawet pożeraliśmy się na szkolnym dachu." Przecież zabiłaby go za coś takiego. Dodatkowo jej opinia o rodzinie Yoo dość mocno się zradykalizowała po tym jak podczas jednej z jej uroczych pogawędek na jaw wyszło jaki mama Kihyuna ma stosunek do osób ze społeczności „wynaturzeń społecznych". Z drugiej jednak strony... Była jego matką, prawda? Lista rzeczy, które przed nią zataił rosła w zatrważającym tempie, a to przecież ona serwowała mu najlepsze rady pod słońcem. Być może nie podczas całej tej sytuacji z Kihyunem, ale hej! Sam ją odsunął od tej sprawy.

-A nie będziesz zła?

-Nie będę.

-Krzyczeć też nie będziesz?

-Nie będę...

-Ani drapać, kopać i turlać się po podłodze?

-Zostaw mi przynajmniej to turlanie się po ziemi - mruknęła. - Dobra, gówniarzu - skrzyżowała ręce na piersi. - Gadaj co się stało, bo już się denerwuje.

Milczał przez chwilę, decydując, w jakie słowa najlepiej byłoby ubrać to wszystko, co chciałby powiedzieć. Oczywiście daruje jej całą opowieść o tym jak to Kihyun najpierw go wyzywał, zakochiwał się w innym facecie, przepraszał, mocniej przepraszał, obiecywał i jeszcze raz przepraszał, by na końcu zaproponować coś tak powalonego jak związek. Wolałby, żeby kobieta miała jeszcze jakieś resztki szacunku do, być może, swojego przyszłego zięcia.

-Ja i Kihyun...

-No nie pierdziel, że jesteście razem... Nie każ mi pić o tak wczesnej porze - jęknęła. - Jest... - Spojrzała na wyświetlacz telefonu. - Szósta trzydzieści siedem. To zdecydowanie za wcześnie na pierwszy kieliszek soju.

-To... Jakoś samo tak wyszło, naprawdę nie wiem jakim cudem... - Mruknął, tuż po tym jak minął mu cichy podziw dla zdolności dedukcyjnych jego matki. - Ale odkąd staliśmy się parą...

-Aż dreszczy dostałam - skomentowała. - Kontynuują słonko, to jest naprawdę emocjonujący poranek, już współczuje moim kolegom z pracy.

-Ale odkąd zostaliśmy parą to wszystko wydaje się zupełnie... Bezsensowne - westchnął. - Myślałem, że to zmieni wszystko, że przemogę w sobie tą niechęć i zacznę cieszyć się tym wszystkim co do niego czułem... Ale nie potrafię... Chyba za bardzo się boje, wiesz mamo? Ostatnio miałem naprawdę trudny czas w życiu i... Strasznie mi głupio, że nie mówiłem ci o tym.

-Słonko - zaczęła czule. - Wcale nie jest mi z tego powodu przykro - stwierdziła z lekkim uśmiechem. - Moje matczyne serce naprawdę bolało, kiedy zauważałam te złe zmiany w tobie. Ale jednocześnie część mnie cieszyła się, ponieważ doskonale sobie umiałeś poradzić, potrafiłeś mimo trudów iść do przodu, a nie cofać się, by chwycić się mojej spódnicy. Jedną z najwspanialszych nagród dla rodzica jest świadomość tego, że dziecko stale się samodzielne i zaradne.

-Twój samodzielny i zaradny syn zapewne nie poradziłby sobie, gdyby nie pomoc wiernych przyjaciół - mruknął. - To nie zmienia faktu, że teraz jestem w kropce.

-Ale co? Nie podoba ci się to? Zostałeś zmuszony do tego związku?

-Właśnie podoba mi się! - Zareagował żywo. - Naprawdę miło jest wiedzieć, że myśli o mnie przed snem, zaraz po otwarciu oczu...Ale jednocześnie potrafię się pozbyć tego strasznie rozrywającego uczucia, o tutaj - dotknął swojej klatki piersiowej. - Myślę, że... Może po prostu boje się kolejny raz w coś zaangażować, wiesz? Wiem jaki jest Kihyun i być może dlatego mam teraz przed tym takie opory.

-Tutaj powinna się pojawić moja długa i niezwykle mądra wypowiedź, tak jak na porządnego rodzica przystało. Ale czy mogę powiedzieć ci coś nowego? Tak naprawdę jestem strasznie kiepska w takich relacjach - pożaliła się. - Powiem ci coś, co zawsze mówiła mi moja mama: Zamknij oczy i pomyśl „ Czy on będzie dobrym ojcem dla mojego dziecka?" Jeżeli odpowiedź będzie twierdząca, to nie trzeba nic więcej dopowiadać...

-Z moim tatą się pomyliłaś... - Mruknął ponuro. - Poza tym geje nie mogą mieć dzieci...

Kobieta wyraźnie posmutniała, kiedy na wokandę został wyniesiony ten mało przyjemny temat. Być może minęło już naprawdę wiele czasu, ale ta sprawa nadal była cierniem tkwiącym w jej sercu. Powiedzieć, że była zakochana, to tak jakby nie powiedzieć nic. Ona była szaleńczo zakochana, ba! Gdyby wtedy przyszły ojciec jej dziecka rzucił do niej „Uciekamy, teraz", zrobiłaby to bez zawahania... Dobrze, że nic takiego się nie stało.

-Nie pomyliłam się - uśmiechnęła się ciepło. - Nie miałeś tego wspaniałego szczęścia go poznać, ale... - Wzięła oddech. - On był wspaniałym i ciepłym człowiekiem, musisz mi wierzyć na słowo - wstała od stołu, zabierając ze sobą swój pusty kubek po kawie. - Kochałby cię znacznie mocniej niż ja teraz... Na pewno bylibyśmy szczęśliwi.

-Ale nas zostawił...

-Ale nas zostawił - potwierdziła. - Tak właśnie jest z ludźmi słonko, czasami po prostu znikają. Być może twojego ojca przerosła świadomość tego, że będzie miał syna, byliśmy wtedy bardzo młodzi, nie znaliśmy jeszcze życia.

-Ciekawe jak mu się teraz żyje - zamyślił się.

-Mam nadzieje, że założył szczęśliwą rodzinę i żyje u boku przepięknej kobiety - odstawiła kubek do zlewu. - Nigdy nie życzyłam mu źle - poinformowała. - Ty się zastanów nad czym czy Kihyun byłby dobrym tatuśkiem dla waszych szczeniaków. A ja lece do pracy, bo się spóźnię.

-Mamo - zatrzymał ją.

-Tak?

-Tata wcale nie był nam potrzebny - uśmiechnął się ciepło. - Zostałem wychowany najlepiej jak tylko mogłem.

-Głupi gówniarz... - Szybko odwróciła wzrok, starając się ukryć wzruszenie.

~~~

Witajcie

Ostatnio naszło mnie takie przemyślenie

Najlepsi faceci jakich spotykam mają na imię Mateusz

Oczywiście do tego grona zaliczam się ja C:

Mateusze mają w sobie to coś, mówię Wam~

Dobra, popieściliśmy się trochę, więc przejdźmy dalej

O ile się orientuje, to za cztery dni jest koniec roku szkolnego, nie?
Wydaje mi się, że tym razem nic nie pokręciłem >.>

Szczęściarze~

Będziecie mieli więcej czasu na czytanie ST }:>

W sumie jestem nieco ciekaw czy początek wakacji wpłynie na obecność czytelników pod moimi ff >.<

Zapewne niedługo się dowiemy :D

*Patrzy na notatki*

Tak, odpisywałem na komentarze o 4 rano, nic się Wam nie przewidziało

Z tej okazji chce gorąco podziękować wszystkim tym, którzy odpowiedzieli na zadane przeze mnie pytanie

Dziękuje za współpracę ^ ^

To będzie dzisiaj na tyle~

Obudzony płaczem dziecka za oknem, żegnam się z Wami

Dziękuje za Waszą dzisiejszą obecność!

Mam nadzieje, że rozdział Wam się podobał!

Do napisania!

edit. Tak, opublikowałem rozdział wcześniej, ponieważ zamiast "Zapisz" kliknąłem moim boskim plauszkiem na "opublikuj"

ROZDZIAŁ BETOWAŁA imysgg

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro