[093]
– Nie ma pieprzonej mowy, abym tam pojechał – Jimin'a przeszły ciarki gdy po skończonej rozmowie usłyszał niski i zachrypnięty głos Taehyung'a.
– Możesz mi powiedzieć o co poszło tobie i... – Jiminowi nie dane było dokończyć zdania, ponieważ współlokator wyszedł z mieszkania zatrzaskując drzwi. – I chuj bombki strzelił.
Taehyung nie wiedział gdzie iść, więc nie myślał o tym. Szedł tam gdzie niosły go nogi. Skończyło się na tym, że dziewiętnastolatek stał oparty o poręcz jednego z mostów z Daegu. Zimne, marcowe powietrze uderzyło go w twarz, przez co czuł, że nie jest jednak martwy. Gdy tylko zamknął oczy widział scenę sprzed dnia.
Jungkook chodził nerwowo po pokoju, który dzielił ze swoim chłopakiem.
– Co ci się dzisiaj dzieje Jungkookie? – spytał lekko zmartwiony zachowaniem nastolatka Taehyung. Młodszy nerwowo ściskał swój telefon w dłoni, aby po kolejnym dźwięku powiadomienia rzucił nim o ścianę z całej siły. Starszy szeroko otworzył oczy, gdyż telefon trafił niedaleko jego głowy.
– Jeśli planujesz mnie zabić, to nie telefonem.
Młodszy na te słowa zatrzymał się i pusto spojrzał na swojego chłopaka.
– Wpierdolę dziś komuś – młodszy zaknął pod nosem, jednak na tyle głośno aby starszy go usłyszał.
– Coś ty taki cięty Kookie? – starszy podniósł się do pozycji siedzącej. Zaczęło go zastanawiać o co mu chodzi. Cały czas było normalnie, a dziś Jungkook zachowywał się okropnie. Był zdenerwowany jak nigdy. – Halo, Jungkook?
– M-musimy pogadać Taehyung. – automatycznie atmosfera zrobiła się cięższa niż była.
– Od kiedy mówisz do mnie per Taehyung? – pytanie zadane przez niego nie doczekało się odpowiedzi. Młodszy usiadł naprzeciwko niego i jedyne co zrobił to pocałował go. To nie był jeden z tych szybkich, przelotnych pocałunków, które najczęściej składał młodszy na wargach starszego. Ten pocałunek był pełen emocji, które chyba obaj czuli. W pewnym momencie Tae poczuł na swoim policzku drobną słoną ciecz - przecież w takim momencie by się nie rozpłakał z byle czego. Kiedy obaj odsunęli się od siebie z powodu braku tlenu starszy zauważył, że to Jungkook płakał. Po chwili zrobił coś, czego chyba żaden z nich się nie spodziewał.
Młodszy zabrał jedynie portfel, aby stanąć naprzeciwko swojego chłopaka i wymusić kilka słów, które sprawiły, że serce Tae rozpadło się na miliony malutkich kawałeczków.
– N-nie kocham Cię już. P-przepraszam Taehyung. – po czym wybiegł z mieszkania trzaskając drzwiami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro