[064]
Yoongi miał dość siedzenia w szpitalu, zwłaszcza, że spędził tutaj już prawie miesiąc.
Gdy tylko usłyszał zza drzwi głos Eun Byung, spodziewał się, że musi tam być również Taehyung, a jeśli on, to I Hoseok.
Drzwi się otworzyły i do sali weszła trójka wyżej wymienionych osób.
- Tae, powinienem Ci bardzo porządnie walnąć. - chłopak wywrócił oczami i usiadł na stołku obok łóżka Yoongi'ego. Przyzwyczaił się do jego tekstów.
- Obiecałeś, że gdy będziesz tutaj dłużej jak dwa tygodnie, to damy znak Natt i reszcie, więc nie miej wątów za to.
Przyjaciółka podeszła do leżącego chłopaka trzymając coś za sobą. Yoongi przyjął kopertę i z cichym westchnieniem zabrał się za otwieranie. Eun wyszła z sali zostawiając przyjaciół samych sobie. Dziewczyna znała wyniki, ale chciała zobaczyć reakcję chłopaka.
Hoseok usadowił się zaraz koło młodszego chłopaka i wyczekiwał wyników w równym stopnia co jego starszy przyjaciel.
Taehyung był najmniej zestresowany - Eun Byung dała mu znać dzień wcześniej o wynikach, a chłopak miał jedynie udawać zdziwienie.
Gdy najstarszy z nich wczytywał się w treść kartki, najnarmalniej w świecie po przyjęciu tego do wiadomości, rozpłakał się. Nie obchodziło go, że nie był sam.
Wyniki były negatywne, miał spokój od tego cholerstwa. Hoseok zabrał mu kartkę i po przeanalizowaniu tekstu, uśmiechnął się sam do siebie.
- Kurwa, bałem się, że umrę - chłopak starał się powiedzieć to, byle się nie zaciąć.
[a/n : kocham psychicznie męczyć bohaterów w książkach, wybaczcie]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro