[051]
Taehyung i Jungkook leżeli razem i oglądali dramę. Zawsze w weekend gdy tylko starszy znalazł czas spędzali go razem.
Dopiero po tym, jak Jeon wyszedł ze szpitala zdał sobie sprawę z tego, że Taehyung nie jest mu obojętny. Pamiętał jak ukradli mu telefon po raz pierwszy i stracił kontakt ze starszym.
Zima wreszcie dopisała, państwo Jeon byli w delegacji - czas na leniuchowanie od rana do wieczora.
Starszy rozłożył się na kanapie jak u siebie prawie nie zostawiając Jungkook'owi miejsca. Młodszy położył się tuż koło niego wcześniej narzucając na nich ciepły koc i biorąc laptopa na ich kolana.
Cały dzień spędzili w ten sposób, od czasu do czasu robiąc przerwy na toaletę.
Taehyung czuł, że zaraz zaśnie przez całotygodniowe uczenie się na wykłady i egzaminy. Po kolejnej minucie po prostu zasnął lekko obejmując Jungkook'a w pasie. Młodszego lekko zdziwiło zachowanie starszego do chwili gdy zauważył jak ten śpi w najlepsze.
- Nie lubię tych pięciu dni tygodnia - cicho szeptał nastolatek - nie ze względu na szkołę. Po prostu brakuje mi ciebie wtedy.
- Chcesz mi powiedzieć, że ci się podobam? - również cicha odpowiedź wywołała u młodszego lekki dreszcz. Ten chłopak jeszcze chwilę temu spał!
Taehyung zamknął i odłożył laptopa na ziemię, po czym odwrócił się twarzą do Jungkook'a, który usilnie próbował go unikać. - Dostanę odpowiedź?
- Sam nie wiem dokładnie. Chyba. Może. - chłopak próbował dobrać słowa, ale wyszło mu to jak na sprawdzianie z najgorszego przedmiotu. - Wiem na pewno, że nie jesteś dla mnie zwykłym przyjacielem jak Namjoon.
Tae poczuł jak jego serce zaczyna szybciej bić. A może to było serce młodszego? Leżeli bardzo blisko siebie, więc to nie było wykluczone. Starszy w myśli rzucił sobie "co mnie to, raz się żyje" , po czym lekko musnął usta Jungkook'a swoimi. Młodszy całkowicie zdziwiony przez chwilę nie wiedział co się stało, a później zrobił się tak czerwony, że nie jeden pomidor zazdrościł mu koloru. Drobną twarz schował w dłoniach i próbował się odwrócić, jednak ramię Taehyung'a owinięte wokół jego talii zdecydowało za niego.
- Masz swoją odpowiedź - szepnął jedynie, po czym tak samo delikatnie pocałował leżącego naprzeciwko chłopaka. Tym razem nie skończyło się jedynie na nieśmiałym muśnięciu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro