[039]
Namjoon : wiecie może co jest z Jungkook'iem?
V : ...
V : jest w szpitalu
Min Yoongi : co kurwa?
V : nikt nie chce mi powiedzieć, lekarz to idiota i stwierdził, że to była próba samobójcza, ale ja mam inne podejrzenie.
V : Kookie by tego nie zrobił, nie jest głupi
Jin : Taehyung, skąd możesz mieć pewność, że to nie to?
Jin : sam mówiłeś, że ma problemy w szkole
V : bo kurwa miałem do niego jechać dwa dni później
V : a taką próbę trzeba zaplanować
V: plus, widziałem takiego gnojka z jego szkoły przed szpitalem, gadał z kimś i się śmiał
V: POD JEBANYM SZPITALEM
j.hope : spokojnie
j.hope : wypij sobie meliske na uspokojenie albo idź spać
Min Yoongi : ^
Min Yoongi : Hoseok ma rację. Jesteś w Seulu, przyjedź do nas i idź spać dzieciaku
V : Nie
V : nie ma mowy
V : raz go zostawiłem
V : OBIECAŁEM sobie, że więcej tego nie zrobię
V : będę tu siedzieć aż się obudzi
Namjoon : który to szpital?
-------
Taehyung siedział na podłodze przed salą młodszego chłopaka. Nie wierzył, że Jungkook mógłby zrobić coś takiego. To silny chłopak, który odegrał dużą rolę w jego życiu.
Siedząc na ziemi zauważył kilka cieni, a później zmieniło się to na pięć par butów stojących tuż przed nim. Podniósł lekko głowę i zdał sobie sprawę, że są to osoby z którymi jeszcze dziesięć minut temu pisał na twitterze.
Yoongi schylił się ku najmłodszemu i pomógł mu wstać, przy okazji przytulając go, co nie było normą u Mina.
Później znienacka przytulił go Seokjin, Namjoon, Hoseok i na końcu Jimin.
Taehyung nie miał pojęcia, skąd on się tutaj wziął, ale wtedy to go zbytnio nie obchodziło.
Dwóch z nich nie widział nigdy na oczy, a mimo wszystko zostawili wszystko i przyjechali do szpitala.
- Ile już tutaj jest? - spytał najstarszy z młodych mężczyzn.
- Drugi dzień - odpowiedział Taehyung zgodnie z prawdą. Kątem oka zauważył matkę przyjaciela; Panią Jeon, która go tutaj ściągnęła.
Kobieta usiadła na krzesełku zaraz koło sali.
- Zgadzam się z tym co mówiłeś wcześniej Taehyung - powiedziała nie zbyt zwracając uwagę na resztę przyjaciół swojego syna - On by tego nie zrobił. Nie on.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro