Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział trzeci

CZYTASZ KOMETUJESZ DAJESZ VOTE :)

PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY :)

--------------
To prawda,że każdy z nas nie jest  idealny.W środku w nas jest ogień. Walczymy o swoje. O to co warte by o to za walczyć. Boimy się przegranej. Uciekamy od niej,lecz nie zawsze nam się udaje. Z niecierpliwością czekałam na przyjazd mojej matki z Sydney. Nie miałam zamiaru wrócić do mieszkania Ashton'a. Nie mam pojęcia co mogło mnie tam czekać gdybym poszła. Nie ufałam im. Sam ich wygląd mówił mi iż nie wolno im ufać. Postanowiłam posłuchać swojego rozumu i nie ryzykować. Chodź dzięki jednemu z nich nie zostałam zgwałcona to nie oznacza to ,że powinnam posłuchać Ashton i przyjść spowrotem do nich.Nie! Nie będę ryzykować.

-Emma twoja mama już jest-Usłyszałam głos Leonie.Gwałtownie wstałam z kanapy po czym zaczęłam ocierać dłonie o siebie.Potem zobaczyłam moją mamę.Zdecydowanie jej wyraz twarzy nie był szczęśliwy.Wręcz przeciwnie.Za nią stała ciocia oraz Ice.

-Emmo masz szczęścię że twojego ojca tutaj nie ma-Podniosła głos wymachując rękoma.Wywróciłam jedynie oczami co ją jeszcze bardziej zdenerwowało.-I ty masz jeszcze czelność wywracać oczami moja droga?!-Krzyknęła-Przecież ja z ojcem odchodziliśmy od zmysłów kiedy zobaczyliśmy że cię nie ma.Myśleliśmy że coś ci się stało!Że zostałaś napadnięta

Gdybyś wiedziała co stało się ostatniego wieczora  

-Ale mamo jest wszystko dobrze -Chciałam do niej podejść,ale wyciągnęła w moją stronę palec wskazujący

-Ty mnie nawet nie denerwuj dziewczyno.Masz szlaban do odwołania-Otworzyłam szeroko oczy na jej słowa 

-Co?!Ale mamo !Nie możesz-Zaczełam także podnosząc głos

-Mogę wszystko a ty masz gówno do gadania.W domu czeka cię jeszcze rozmowa z ojcem -O nie tylko nie to.Pomyślałam.Dobrze wiedziałam jak to się skończy.

-Masz szlaban na wychodzenie z domu do odwołania.Wychodzisz tylko do szkoły.Cały czas będziesz się uczyć.Żadnego kontaktu z przyjaciółmi a za kare pomożesz mamie posprzątać na strychu i bez żadnej dyskusji -Przypomniałam sobie słowa taty jak zawsze coś przeskrobie. Wtedy włączała mu się obcja"dobry ojciec".Mówił takim grobowym głosem.Nie lubiłam jak się denerwował.W ogóle nie lubiłam kiedy rodzice byli na mnie zdenerwowali ,ale często doprowadzałam ich do tego stanu. 

-Możemy już jechać?-Spytałam błagalnie chcąc by przestała robiłam wstyd przed kuzynką i ciocią.

-Możemy-Zgodziła się skinięciem głowy.Skierowałam się do wyjścia z domu.Mama dziękowała jeszcze cioci że się mną zajęła. Wyszłam z domu po czym ruszyłam w stronę samochodu zaparkowanego na ulicy.Gdy stałam koło auta oparłam się plecami o nie następnie zakładając ręce na piersi.

-Nie przyszłaś-Usłyszałam za sobą męski głos.Wystraszona podskoczyłam w miejscu. Odwróciłam się i zobaczyłam znanego mi już bruneta o ciemnej karnacji.

-A miałam?-Udałam zdziwioną unosząc jedną brew do góry 

-Czyżby skleroza zaczęła się u ciebie w tak młodym wieku?-Zapytał powstrzymując uśmiech,ale w końcu uśmiechnął się do mnie szeroko.

-Po co przyszedłeś?

-Chciałem zobaczyć czy wszystko okey-Wzruszył ramionami opierając dłonie o samochód.

-Nie potrzebuję niańki-Burknęłam odwracając się do niego tyłem ponownie opierając się placami o auto mamy.

-Jesteś pewna?-Brunet podszedł do mnie stając na przeciwko.

-Bardzo dobrze-Wywróciłam oczami

-Co taka nie w sosie?-Chłopak oparł się rękoma o samochód tak że jego dłonie znajdywały się po obu stronach mojej głowy.

-Przez was mam kłopoty-Warknęłam odpychając go od siebie. Calum złapał się dłonią za lewą pierś udając skruchę 

-Przez nas?A niby dlaczego?-Spytał podchodząc bliżej mnie ponownie odepchnęłam go od siebie

-Ty się jeszcze pytasz?!-Podniosłam głos-Wywieźliście mnie tutaj.Przetrzymywałeś to znaczy przetrzymywaliście mnie u was w mieszkaniu?Wiesz że za to możecie trafić do więzienia 

-Za pomoc?-Uniósł jedną brew

-Nie-Dźgnęłam go palcem wskazującym w klatke piersiową-Za uprowadzenie i przetrzymywanie...i jaką pomoc?

-Gdyby nie ja -Pokazał kciukami na siebie uśmiechając się szeroko-Leżałabyś zgwałcona i martwa na ulicy.Powinnaś mnie po stopach całować-Zasmiał się

-Wolę nie-Skrzywiłam się na jego ostatnie słowa-Może masz rację.Uratowałeś mi życie,ale mogłeś potem zostawić w spokoju,albo zadzwonić po pogotowie 

-Zostawić?Krwawiącą?Mogłaś się wykrwawić!-Zaczął 

-Dlatego trzeba było zadzwonić po pogotowie-Wywróciłam oczami 

-Po co?!Dłonie Caluma Glynne* uzdrowiły cię kochanie-Poruszał zabawnie brwiami 

-Calum Glynne?-Spytałam 

-Nie martw się nie mam fb czy instagrama-Parsknął śmiechem 

-Jesteś głupi-Powiedziałam -Gdzie ta matka-Rzekłam sama do siebie 

-Czekasz na mamusię?-Zaśmiał się

-Ktoś musi w końcu mnie odwieść do domu prawda?Bo przez kogoś znalazłam się na tym zadupiu-Calum pokazał na siebie palcem robiąc smutną minę-Nie kurwa bóg-Podniosłam głos 

-Ja mogę cię odwieść-Powiedział 

-Słucham?-Zaśmiałam się-Nie dam się zgwałcić Azjacie 

-Posłuchaj księżniczko-Podszedł do mnie-Tylko nie azjata-Rzekł groźnie

-Emma co to za chłopak?-Usłyszałam krzyki matki.Spojrzałam w stronę drzwi od mieszkania cioci.Mama stała z ciocią.Były zdziwione a mama zła.Ona nigdy nie lubiła chłopców którzy kręcili sie koło mnie.Ona nawet nie lubiła mojego przyjaciela.Matka szybkim krokiem podeszła do mnie i Calum'a.-Dzień dobry-Przywitała się z nim nie chętnie 

-Dobry-Burknął patrząc na nią od góry do dołu 

-Kim jesteś?-Spytała.Zobaczyłam tylko szeroki uśmiech na twarzy chłopaka.To nie świadczyło  coś dobrego.

-Jestem najlepszym przyjacielem Emi-Brunet objął mnie ramieniem które szybko zrzuciłam ze sowjch ramiom.-Jesteśmy bardzo blisko...nie może sobie pani wyobrazić jak bardzo-Calum poruszał zabawnie brwiami.Moja mama była czerwona ze złości

-Bardzo blisko?-Spytała moja rodzicielka podejrzliwie 

-Znam każdy zakątek ciała Emi-Powiedział prosto z postu a ja zachłysnęłam się powietrzem 

-Przepraszam?-Mama zrobiła duże oczy 

-Emi pani nic nie mówiła?Ah to łobuzek-Brunet uszczypnął mój policzek -Jesteśmy sex przyjaciółmi 



*Calum podał fałszywe nazwisko, w następnych rozdziałach dowiecie się dlaczego

PRZEPRASZAM ŻE TAKI KRÓTKI ALE STRASZNIE BOLI MNIE GŁOWA ,TO PRZEZ DZISIEJSZĄ PODRÓŻ. NASTEPNYM RAZEM POSTARAM SIĘ DODAĆ DŁUŻSZY.

ZAPRASZAM TEŻ NA MOJE INNE OPOWIADANIE 



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro