rozdział 6
Spojrzałam w kierunku, z którego dochodził dźwięk. To co zobaczyłam sprawiło, że natychmiast wytrzeźwialam. Na drodze leżał nieprzytomny, młody chłopak, a kilka metrów dalej samochód, który spowodował wypadek. Kiedy kierowca zobaczył w jakim stanie jest chłopak odjechał zostawiając chłopaka prawie martwego na jezdni. Cholernie się bałam, jednak musiałam mu pomóc, on nie może umrzeć. Zobaczyłam jak z lokalu wybiega Alex, kazałam jej dzwonić po karetkę. Podbiegłam do ofiary i zobaczyłam, że chłopak nie oddycha. Rozerwalam mu koszulę i zaczęłam wykonywać pierwszą pomoc. Zrobiłam tylko dziesięć ucisniec, kiedy przyjechało pogotowie. Zabrali go do ambulansu, mimo że go nie znam, to chciałam z nim jechać i dowiedzieć się czy żyje. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do szpitala, gdzie przewieziony był chłopak. Usiadłam na krzesełku w poczekalni, zaczęli mnie wypatrywać o chłopaka, ale ja nic nie wiedziałam. Powiedziałam im jak go znalazłam i tylko tyle. Z sali wyszedł lekarz. Podbiegłam do niego.
- Doktorze co z tym chłopakiem? Żyje? - zapytałam zdenerwowana.
- Tak żyje, ale to tylko dlatego, że mu pomoglas. Jego stan jest stabilny, jest młody, silny. Wyjdzie z tego.
- A czy mogłabym do niego na chwilę wejść? - zapytałam.
- Tak, ale jest nieprzytomny.
Weszłam na salę i dopiero teraz zobaczyłam jaki ten chłopak był przystojny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro