Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 29

Otworzyłam oczy, ponieważ było mi za ciepło, czułam się wyspana pierwszy raz od ponad miesiąca . Kiedy usiadłam poczułam lekkie zawroty, ale nie były one jakieś straszne. W mojej głowie, z lekkim opóźnieniem, pojawił się wczorajszy dzień. Nie chciałam jednak o tym teraz myśleć. Postanowiłam wziąść prysznic, a potem porozmawiać z Helen i Lily. I jak dobrze pójdzie ,i będę miała siłę to z Louisem.
Podniosłam się z łóżka, jednak zaraz usiadłam z powrotem, bo zrobiło mi się ciemno przed oczami.
- Charlie, nie wstawaj, odpoczywaj, jesteś przemęczona. - upomnieniała mnie Helen z Nancy na rękach. - Jak się czujesz?
- Nie jest tak źle. - zaśmiałam się cicho.
- To się cieszę. - powiedziała i postawiła mi przed nosem tacę z masą jedzenia. - To tak na regenerację. I masz wszystko zjeść. Mogę ją z tobą zostawić?
Helen wskazała na małą Nancy.
- Pójdę do sklepu i zaraz wracam.- położyła dziewczynkę na łóżku i wyszła.

- No to co młoda? Zostałyśmy same. - pstryknęłam ją w nosek. - Pomożesz mi to zjeść?
- Ocywiście.- powiedziała mała i uśmiechnęła się słodziutko.
Zajdałyśmy właśnie ostatnie kęsy, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
Te otwarły się i ukazały drobną brunetkę, która od razu rzuciła się na łóżko.
- Siemka Char, cooo tam? - zapytała Lily.
- Cienko trochę. - uśmiechnęłam się smutno. - A tam?
- Wyrąbiście. - powiedziała rozentuzjazmowana. - Jest taki chłopak i on mi się podoba od dawna, a wczoraj zaprosił mnie na randkę. Czaisz? Tylko nie wiem czy się zgodzić, no bo zaraz wyjdzie, że on mi się podoba.Co mam zrobić?
- No ja się chyba za bardzo na chłopakach nie znam, mój jedyny ode mnie uciekł. No wiesz ... - smutno mi było. - Ale skoro on ci się podoba i ty mu też, to po co to komplikować. Pójdźcie na randkę i po prostu świetnie się bawcie.
- W sumie to całkiem mądrze gadasz. - delikatnie się uśmiechnęła. - A co do tego twojego Louisa to on cię kocha tylko po prostu jest idiotą.
Przerwał nam dźwięk jej telefonu.
O.- pokazała palcem na ekran; Lou. - O wieku mowa.
Odebrała połączenie i podała mi telefon.
- Ale... ja nnie. - jednak ona nie słuchała mnie i po prostu wyszła.
- Charlie? - usłyszałam z telefonu. Nie powiedziałam nic, byłam zbyt oszołomiona.
- Charlie? - powtórzył pytanie.
- Taa jestem. - powiedziałam.
Nancy bawiła się moimi dłońmi.
Wzięła mazak i na każdym palcu rysowała koślawą minkę.
- O tu. - pokazała na środkowy palec. - Jest wujaszek Loooouiii.
Zaczęłam się głośno śmiać.
- Z kim tam jesteś? - zapytał z dozą niepewności w głosie.
- Z moim nowym chłopakiem, a co ? - odpowiedziałam zaczepnie. Byłam zła, ale dzięki Nancy poczułam się szczęśliwa pierwszy raz od bardzo dawna.
- Taa.- powiedział. - Cześć Nancy.
- Hej Loui. - mówiła z pełną buzią.
- Pogadamy ?- zapytał.
- No przecież rozmawiamy. - idiota z niego.
- Ale tak wiesz, poważnie. - powiedział zdezorientowany.
- Nie wiem o czym mamy gadać, ty jesteś tam, ja tu. To już rozdział zamknięty. Będzie mi jeszcze trochę smutno. No ale ile można leczyć złamane serce. - powiedziałam nonszalancko, a tak na prawdę to myślałam, że się rozpłaczę.
- Wiesz, że to nie tak. Nie chciałaś ze mną gadać, płakałaś przeze mnie. Wyjechałem do Liama pomyśleć o wszystkim. Nie chcę żyć bez ciebie. Kocham cię i wrócę. Obiecuję. Czekaj na mnie skarbie. - przerwano połączenie.
- Louis? Louis!- tyle go słyszałam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro