Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 17

Chciałam spać, tylko spać, ale oczywiście nie bo do mojego pokoju wpadł taki jeden kretyn nazywany potocznie Maxem.
Naciągnełam kołdrę wyżej i udawałam, że mnie tu nie ma. Niestety to chyba nie sprawiło, że stałam się niewidzialna, bo mój przyjaciel zaczął skakać po łóżku i zdarł ze mnie kołdrę. Ja jednak dalej nie miałam zamiaru otwierać oczu. Max po prostu rzucił się na łóżko i przygniótł mnie swoim ciałem.
- Złaź ze mnie grubasie. - krzyknęłam mu do ucha.
- To są mięśnie okrutna kobieto. - śmiał się. - Zejdę jak zrobisz mi naleśniki z nutellą, duuuużo.
- No zgoda. - podpuściłam go.
On jednak chyba zbyt dobrze mnie zna.
- Przyrzeknij na te żelki, które masz schowane w szafce. Wiesz, że w ramach zemsty jestem skłonny je zjeść, mimo że nie są to moje ulubione. - uniósł brew.
Ma mnie dupek jeden.
- Dobra, przyrzekam na te ostatnie żelki. - zrobiłam smutną minkę. - A teraz uwolnij moje płuca. Idź do kuchni, a ja idę się ogarnąć. Tylko nic nie zepsuj.
Na dół zeszłam szczęśliwa i przebrana. Maxie siedział na blacie i coś jadł, jeszcze mnie nie zauważył.
- Buuu! - krzyknęłam obok niego. A on spadł z blatu na podłogę. Zaczęłam śmiać się jak jakaś nienormalna, jednak kiedy zobaczyłam pudełko obok niego stałam się smutna. Jak on mógł?
- Zjadłeś moje ostatnie żelki? Pojebało cię? Moje ostatnie żelki... Nie odzywam się do ciebie, a o naleśnikach zapomnij. - pokazałam mu język.
- Ale Charlie, zrozum one były smutne i samotne, robiłem to z dobrej woli, przecież wiesz, że tych nawet nie lubię, jednak kiedy zagryzasz je snickersami to są nawet dobre.-ugryzł się w język, ale było już za późno.
- Snickersy też mi zjadłeś?-byłam na serio zrozpaczona.
Max śmiał się i zaczął uciekać.
- Kupię dużo słodyczy, ale zrób mi naleśniki. - zrobił minę szczeniaczka i tyle go widziałam.
Postanowiłam, że zrobię mu te naleśniki. Po ostatnich wydarzeniach należą mu się na pocieszenie. Właśnie wylewałam kolejną porcję na patelnię, kiedy zadzwonił dzwonek.
- Max chyba umiesz otwierać drzwi. - krzyknęłam. - Jakbyś zapomniał to naciskasz klamkę i ciągniesz do siebie.
Poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali i daje buziaka w policzek.
- Dziękuję za szczegółową instrukcję obsługi drzwi. - powiedział ten piękny głos. - Co dobrego robisz?
- Naleśniki, ale nie ma dla ciebie. - zaśmiałam się.
Nagle drzwi się otworzyły i do środka wszedł Max obładowany słodyczami.
- O hej Lou. - powiedział do zdezorientowanego chłopak. - Jak ją skrzywdzisz to skopię ci tyłek.
Podał mu rękę i przedstawił się.
- To jemy te naleśniki? Mam nutellę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro