Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Will #2

To był dla Willa dzień jak każdy inny. Wstał, ubrał się, spakował do szkoły, zabrał pieniądze i... wyszedł przez okno w swoim pokoju.

Tak dla blondyna właśnie tak wyglądała codzienność. Chociaż wszyscy myśleli, że wszystko z nim dobrze to dobrze nie było. Jego matka umarła. O tym wiedzieli wszyscy. Ale nie wszyscy wiedzieli, że jego ojciec przeżył to bardzo źle. Zaczął pić, a Will był dla niego przypomnieniem o tym co go łączyło z Noemi. Will unikał go jak tylko mógł.

Po pierwsze starał się nie chodzić do kuchni bo musiałby przejść obok salonu (gdzie często przebywał jego ojciec) i jego pokoju. A tego naprawdę wolałby nie przeżyć drugi raz. Ostatnio kiedy przeszkodził mu w oglądaniu serialu znad szklanki  z jakimś drinkiem to... Will został pobity.

Zawsze było źle, ale to był pierwszy raz kiedy tata podniósł na niego rękę. Zazwyczaj kończyło się na najwyżej krzyku czy pogonieniu do pokoju. A najgorsze, że ojciec całkowicie stracił panowanie nad sobą. Bił w twarz, brzuch, ręce. Will próbował się osłonić ale nie dał rady. Później było jeszcze gorzej. Raz tylko udało mu się naściemniać, że przewrócił się na rowerze i bardzo mocno poobijał kiedy upadł. Ale tylko raz. Jeśli to się powtórzy to nikt mu już nie uwierzy. I dlatego blondyn zdecydował, że będzie unikał ojca jak ognia.

Z rozmyślań wyrwał go huk. To jego jedyny domownik spadł z łóżka.

-,,Pora wychodzić"- pomyślał chłopak i wyskoczył przez okno.

••••

Ulicą szedł niski, huderlawy chłopak. Na ramieniu miał torbę z książkami do szkoły. Na sobie miał kurtkę pilotkę i podarte czarne dżinsy. Wyglądałby jak wielu innych uczniów chodzących do szkoły na obrzeżach (bardzo dalekich obrzeżach) Nowego Yorku. Ale on nie wyglądał jak wszyscy. Był okropnie blady, a ciemne włosy jeszcze to podkreślały. Miał cienie pod oczami jakby się nie wyspał i ten wyraz twarzy mówiący ,,zejdź mi z drogi". Nico wszedł do McDonalda i odrazu podszedł do lady.

- To co zwykle proszę - powiedział to uprzejmie, ale tonem, który nigdy nic dobrego nie wróżył.

- Oczywiście. Pana numerek to 12 - odpowiedziała kasjerka bez zastanowienia i uśmiechnęła się miło, tego klienta znał każdy w tym fastfoodzie. On zawsze zamawiał Happy Meala.

- Która zabawka? -  Choć mogłoby się wydawać że licealista nie będzie chciał brać zabawek to jednak on je brał. On był inny niż wszyscy...

- Numer 7 - powiedział Nico di Angelo, odwrócił się na pięcie i postrzegł do swojego stolika. Tego co zwykle.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro