Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

- Rozdzial 1 - !

Karina Kłosek miała lekcje informatyki z klasa 3b, ta klasa nie byla zbyt dobra. Uczestniczyla w zastepstwach juz wczesniej, wiec uczniowie ja znali.
Wstawiala jedynki jedna za druga.
Powiedziala ze wychowa ich na innych ludzi.

Dzwonek zadzwonil. Karina westchnela i popiła ostatni łyk herbaty, Gruszka otworzyla juz drzwi truchtem idac do klasy. Odlozylam herbate i wiedzialam ze uczniowie beda zaskoczeni Kariny Kłosek, wstałam i wyszlam poczym zamknelam drzwi na kłodke.
Poszlam do klasy pustym korytarzem, troche samotna bo nie mialam nikogo obok. Ale odegralam sie i otworzylam drzwi do sali, zamknelam je za soba i uslyszalam szok i niedowierzanie u uczniow. Wysoka brunetka wstala i krzyknela:
- Gdzie jest Pan Piotr?! I czemu jest tu ta wiedzma!?
Wzdygnelam sie i powiedzialam ukladajac rzeczy na biurku.
- Jestem Karina Kłosek, bede uczyc was informatyki. A ty. - wskazalam palcem na siadajaca wysoka brunetke ktora juz siedziala - Nie bede tolerowac takiego zachowania, dostajesz uwage.
- WIEDZMA WROCILA! - Krzykneli dwa uczniowie.
Wstalam rozloszczona.
- Nie bede tolerowac takiego zachowania. Dostajecie jedynki za aktywnosc i zapraszam ciebie - wskazalam na blondyna. - do tablicy. Wszyscy jestescie niedorzeczni, zrobie wam jutro 2 kartkowki. Pogratulujcie. - podeszlam i sprawdzilam na dziennik. - Zduńskiemu i Lewandowskiemu (npc).
Lewandowski wstal i podszedl obok biurka.
- Wystarczy mi wielkie PRZEPRASZAM i Zdunskiemu tak samo. Czekam na przeprosiny albo dostajecie jedynki.
- Przepraszamy.... - powiedzieli jednoczesnie.
- I tak wstawie wam jedynki, a w sensie. Dostajecie druga jedynke.
Lewandowski wrocil na miejsce i usiadl, wymamrotal cos 2 razy i wyprostowal sie.
- Prosze wlaczcie komputery i wejdzcie w program "Paint" - powiedzialam i usiadlam przy biurku. - W tym czasie sprawdze liste.
Lewandowski?
- Jestem!
Sikora?
- Obecna.
Gąszczycka?
- Jestem.
Górski?
- Obecny.
Kofilowska?
- Obecna.
Walczynski?
- Jestem.
Tymonska?
- Obecna!
Lęczycki?
- Obecny.
Dyktowalam dalej sprawdzajac twarze uczniow.
Popilam kawe ktora zostawilam sobie, byla jeszcze ciepla.
Prowadzilam lekcje szybko i sprawnie, uczniowie byli troche powazniejsi a ja- nadal ostra jak papryczka chilli.
Barbara Gruszka nagle weszla do klasy.
- Karina, mozesz to podpisac?
Podala mi kartke na ktorej byla napisana skladka na nowy komputer.
- A masz z dziesiec zloty? Na komputer dla dyrektora.
- Mam ale nie bede mu dawac taka sume, a w sumie. Nie moze sobie sam zarobic? Nie nie nie bede dawala pieniedzy na niego. - powiedzialam i odwrocilam wzrok.
- Ale dyrektor potrzebuje tych pieniedzy - wyszeptala - Da ci wieksza pensje jesli dasz 10 zloty.
- Bankomatem nie jestem. Nie przeszkadzaj mi w zajeciach. - powiedzialam glosniej a Gruszka wziela papiery i wyszla z klasy zamykajac cicho drzwi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro